Archiwum strony

FIS CUP Szczyrk 16.01.2011 - refleksje

Krwisty | 17.1.11 | 0 komentarze

17 stycznia 2011, 16:32

Niedzielne przedpołudnie spędziłem na skoczni Skalite w Szczyrku, ponieważ odbywały się tam zawody rangi FIS.


FIS CUP, bo o tym mowa zgromadził bardzo dużą liczbę zawodników z różnych krajów. Każdy z nich walczył o punkty w klasyfikacji generalnej FIC CUP, a niektórzy o pierwsze punkty pozwalające na start w zawodach wyższej rangi, jakim jest Puchar Kontynentalny.

Wyniki zawodów zamieściliśmy na stronie głównej portalu. W tej notatce chciałbym skoncentrować się na aspektach organizacyjnych.

Pokrótce napiszę tak:

W sobotę mnie nie było, był za to łaskawie nam panujący prezes PZN, boski Apoloniusz Tajner.
Lało jak z cebra, na torach zawodników „trzymało” i ogólnie pogoda była do kitu. Dlatego udało się rozegrać tylko jedną serię. Wiatr także w tej loterii dawał popalić i skoki niektórym wyszły jak wyszły.

Doszły mnie słuchy, że w sobotę na wieczornych zawodach, kilku kibiców nawet widziało skaczącego tam Małysza i Stocha!
Podobno licytowali się między sobą, czy teraz leci Adam, czy Kamil? Brawo, siła sugestii i wypitego alkoholu, ma duży wpływ na zachowanie ludzi. ;-)

Wstałem po niewyspanej sobotniej nocy, wiecie tej, w której Adam w Sapporo z trzeciego na piąte miejsce zleciał. Wstałem i ruszyłem do Szczyrku. Jak przybyłem, to padało oczywiście dalej, a już zaczynała się seria próbna. Aparat moknął i mój nochal też.

Zawodnicy, działacze, trenerzy, sędziowie, obsługa skoczni, każdy patrzył wkurzony na niebo.
Ale przynajmniej kibice nie mokli, z prostego powodu, bo ich nie było.
Tej malutkiej grupki, co to się pojawiała co rusz, nie liczę.

Niedzielny szczyrkowski kibic, to taki typ, co idąc do kościoła na górkę, lub do Św. Jakuba, stanie popatrzy chwilę i pójdzie dalej. Tak jest na wielu zawodach niższej rangi. Ferie w województwie się zaczęły, a nawet turyści omijali skocznię.


Wracając do dnia drugiego, to jednak zła pogoda zelżała, przestało padać, warunki się wyrównały i można było rozegrać dwie serie.

Ciepło było, ale sztuczne naśnieżenie dawało radę. Przyjrzałem się ogromnym kotwom jakie wystawały u podnóża progu, a do których były przymocowane siatki podtrzymujące leżący na nich śnieg. Rozumiecie taki swoisty przekładaniec: deski, igelit, siatki, śnieg.
Liny od siatek były napięte jak struny i pomyślałem, że ogromne siły muszą działać w to miejsce i jakby to „strzeliło”, to cała czapa śnieżna zeskoku zsunęłaby się na dół, niczym lawina.


Co mi się podoba w Skalitem?

Otóż to, że w przeciwieństwie do innej skoczni, wyciąg funkcjonuje i ma się dobrze.
Można sobie wyjechać na górę, a potem śmigać niczym fryga między trzema skoczniami.
Kiedyś narzekałem na jakość nagłośnienia, jednak teraz nie zauważyłem braków i dźwięk był czysty niechroboczący.
Znam tam kilka osób i zawsze mogę z nimi pogadać na różne narciarskie tematy, a są to osoby mające sto razy więcej oleju skokowego w głowie ode mnie. Uczę się od nich zawsze czegoś nowego.


Co mi nie leżało?

Znikoma ilość kibiców, bo takie zawody powinny być bardziej rozpropagowane (wiem,wiem Małysz nie skacze, to nie ma zainteresowania). Jednak trzeba kibicom mówić po co są rozgrywane takie zawody jak FIS CUP i zachęcać różnymi sposobami do oglądania.
Często na zawodach, nawet klubowych są herbatka i przekąski dla osób akredytowanych i zawodników.
Tego nie zauważyłem w niedzielę, a szkoda.
Nie pomyślcie sobie, że jeżdżę na zawody się nażreć.
Często bywało tak, że nie jadłem nic, ale też bywało, że wsuwałem, aż mi się uszy trzęsły.
Tylko wiecie sami, tyle godzin na skoczni, warto coś ciepłego wypić i zjeść.
Poradziłem sobie, polazłem do pobliskiego lokalu i tam się zaspokoiłem, ale zapiekanka (bo tylko to mieli) była tak twarda, że idealnie pasowała do pukania nią w twardogłowego dyrektora PŚ. ;-)


Post Scriptum


Pisałem o małej ilości kibiców?
Otóż mam dla Was konkurs.
W załączonej do artykułu galerii zdjęć wyszukajcie jednego specyficznego bardzo kibica.
Jest to kibic nietypowy, powiem nawet nieludzki. Dla ułatwienia dodam, że jest on oparty o bandę, jak typowy kibic. W filmiku ze skoków słychać go ciągle w tle.

Osoba, która jako pierwsza napisze w komentarzu pod artykułem, o jakiego kibica mi chodzi, dostanie ode mnie kalendarz ścienny na 2011 rok, ze zdjęciami sportowców "Sokoła" Szczyrk w tym Stefana Huli. Kalendarz przekazał mi prezes "Sokoła" pan Mysłajek.

FOTO1

FOTO2


FILM1

FILM2

FILM3



Info: Robert Osak

Kategorie:


0 komentarze

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA