Archiwum strony

Tryptyk w Zakopanem - podsumowanie

Krwisty | 23.1.11 | 0 komentarze

23 stycznia 2011, 22:04

Za nami emocje dotyczące trzech dni w Stolicy Polskich Tatr.
Zakopane pierwszy raz aż tak długo gościło PŚ w skokach narciarskich.
Choć dramaturgii nie zabrakło, to występy Polaków można uznać za dobre, bynajmniej kilku z nich.
Dlaczego? Otóż przyjrzyjmy się bliżej tym występom.



Adam Małysz

Piątkowy konkurs na Wielkiej Krokwi okazał się dla narodu polskiego przepięknym widowiskiem. Adam Małysz po pierwszym rewelacyjnym skoku i drugim już nieco mniej dobrym zwyciężył po prawie czterech latach posuchy.
Były oczywiście od ostatniej wygranej (30.01.2005) liczne podia, było ich nawet sporo.
Było też dwukrotne wicemistrzostwo olimpijskie, jednak wygranej nie mieliśmy długo, a sam Adaś po swoim drugim skoku jakby nie dowierzał, że mu się udało.

39 wygrana w historii!!!
Wrzawa wśród kibiców, euforia wśród narodu!

Choć wiele razy nasz mistrz stawał na podium, to jednak dodajmy, że to czwarta wygrana w Zakopanem. Do tego roku na Krokwi Adam w swoich wygranych konkursach skakał najdalej maksymalnie 132 metry.
W piątek poszybował blisko rekordu skoczni - 138,5 metra!

Wygraną przybliżył się w generalnej klasyfikacji do trzeciego Simona Ammanna, dzieliło ich tamtego dnia tylko osiem punktów.

Sobota dla naszego Orła nie była już tak udana. Zajął bowiem szóste miejsce, ale metrami był lepszy od Morgensterna, który według „cudownego” systemu zajął drugie miejsce.

Niedziela to był horror dla Adama i kibiców.

FOTO Z UPADKU ADAMA

Groźny upadek naszego najlepszego skoczka zakończył się pechowo. Tuż przy lądowaniu na miękkim śniegu, rozjechało Adamowi narty, dokładniej lewa mu uciekła i to spowodowało upadek skoczka. Został uderzony niewypiętą nartą w kolano, nastąpiło stłuczenie lewej nogi i rozcięcie. Nastąpiła także komponenta urazu skrętnego. Bynajmniej tak powiedział lekarz, pan Winiarski, który był na skoczni.

Adam został zabrany czerwonym toboganem – specjalnymi saniami używanymi do transportu poszkodowanych w wypadkach górskich.
W domku dla skoczków opatrzono wstępnie urazy, zdezynfekowano rany, nazbierano śniegu do ochłodzenia nogi.
Dodajmy, że Adama nie odstępowały żona Iza i córka Karolina.

W szpitalu prześwietlono kolano mistrza rezonansem magnetycznym, doszło do stłuczenia i potrzebna będzie rehabilitacja. Wszystkie ważne struktury w kolanie są jednak całe i nienaruszone. Podkreślmy, że jest to samo lewe kolano, które było już kontuzjowane kilka miesięcy temu.

Tak szacowały się straty punktowe mistrza w weekend:

Piątek:

Do Morgensterna miał 473 punkty.
Do Koflera 56 punktów.
Do Ammanna tylko 8 punktów.

Sobota:

Do Morgiego 513 punktów.
Do Simona 68 punktów
Do Kofiego 66 punktów

Niedziela:

Do Morgiego 549 punktów.
Do Simona 118 punktów.
Do Kofiego 80 punktów.

Rywale niestety trochę mu odlecieli.

Kamil Stoch

Stoch radził sobie także dobrze, zaliczając najbardziej udany występ w swojej karierze.
W piątek zajął siedemnaste miejsce poprawiając się dużo w drugim skoku.
W sobotę odległościami był nawet lepszy od Adama, jednak punktowo zajął siódmą pozycję, tuż za wiślaninem.

Niedziela to triumf naszego Kamila. W bardzo trudnym konkursie, gdzie życie pisało dramaturgię o potężnym nasyceniu, gdy Adam miał pecha, wtedy Kamil przejął dowodzenie w polskim obozie.

To właśnie Stoch pokazał całemu narciarskiemu światu, zagranicznym ekipom, prezesom i włodarzom skoków, pokazał „środkowy palec”, w postaci swojej pierwszej wygranej w PŚ.
Dwoma pięknymi skokami 123 i 128 metrów udowodnił, że nie da sobie w kaszę dmuchać. Złudzeń nie pozostawił Austriakom oraz panom Hoferowi i Tepesowi.
Machał z radości rękami, krzyczał do kamery, skoczył przez bandę i wycałował swoją żonę Ewę, zaśpiewał hymn, zgarnął czek i sprawił sobie i nam wiele radości.
Łukasz Kruczek też skakał z radości w gnieździe trenerskim. Tak wymachiwał chorągiewką trzymaną w ręce, że mało w twarz nie zarobił Aleksander Pointner.

Skoczek przesunął się oczywiście w generalce na jedenastą pozycję. Pierwszą dziesiątkę może teraz śmiało i bez skrępowania atakować.
Udowodnił także po raz kolejny, że jak Adamowi idzie gorzej, to on natychmiast podejmuje walkę.

Walkę o dobre imię Polski.


Piotr Żyła

Piotr Żyła pozytywnie zaskoczył wszystkich tych, którzy go już dawno skreślili.
Choć to zawodnik spoza kadry, to podkreślmy, że jego forma zwyżkuje.
Bardzo ciężko przygotowywał się do sezonu, pod okiem Jana Szturca, oraz trenując czasem z Adamem pod opieką samego Hannu Lepistoe (w Wiśle).

Piotrek ćwiczył dużo i ciężko jak na sali, tak i na skoczni.
Często trzy razy dziennie, siedem dni w tygodniu.
Poprawiał siłę, dynamikę, wytrzymałość. Jan Szturc jego trener wierzy, że jeżeli dalej Piotr będzie tak trenował, to latem już może stać wśród najlepszych skoczków w Polsce.
Poprawić trzeba jeszcze odbicie oraz opanować emocje i stres konkursowy.
To musiało zaprocentować. W Sapporo były już pierwsze punkty, a teraz doszło nasze Zakopane.
W trzech występach zajął odpowiednio: 21, 32, 31 miejsce, zdobył łącznie 15 punktów i w generalce PŚ jest czwartym po Małyszu, Stochu i Huli najwięcej punktującym polskim skoczkiem.

Resztę naszych orłów, podsumuję liczbami.

Miejsca naszych zawodników w Stolicy Polskich Tatr:

Małysz: 1, 6, 32
Stoch: 17, 7, 1
Hula: 24, 40, 13
Żyła: 21, 32, 31
Byrt: 40, 43, 29
Śliż: 41, 40, 32
Murańka: 37, 51
K. Miętus: 32
M.Kot: 46
Kubacki: 47
Bachleda: 50



Na koniec warto dodać, że Tomasz Byrt zdobył na swoje osiemnaste urodziny pierwsze punkty w PŚ.
Podkreślmy też, że Kamil jest czwartym skoczkiem w naszej historii, który stawał na najwyższym podium PŚ.
Byli to: Stanisław Bobak, Piotr Fijas, Adam Małysz i teraz Kamil Stoch.

Występ ekipy Łukasza Kruczka uratował Kamil Stoch, reszta kadrowiczów nie zabłysnęła.
Piotrek Żyła nie jest w kadrze jak na razie. Czy po tych występach będzie brany pod uwagę jako czwarte brakujące ogniwo do drużyny? Zobaczymy.

Śmiało można powiedzieć, że tegoroczny PŚ w Zakopanem należał do Polaków. Z trzech konkursów Polacy dwa razy byli najlepsi, jeden raz najlepszy okazał się tylko Szwajcar.

Do Mistrzostw Świata pozostało niewiele czasu.
Jak wpłynie upadek na dalszą formę Adama?
Czy Kamil pozostanie w świetnej dyspozycji?
Czy reszcie naszych forma będzie rosła?
Kim będzie czwarty do brydża w drużynie?

To są najważniejsze pytania nasuwające się po upojnym tatrzańskim weekendzie.




Kategorie:


0 komentarze

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA