Archiwum strony

Wszytkiego najlepszego wszystkim paniom!

Krwisty | 8.3.10 | 0 komentarze

8 marca 2010, 14:00

Dumałem sobie co napisać w "Dniu Kobiet"? Jedni lubią ten dzień, inni nie. Jednym kojarzy się z PRL, innym z hołdem dla płci pięknej. Niektórzy czekają na niego cały rok, by przymilić się swoim kobietkom, a niektórzy ignorują ten dzień całkowicie.

Ja ze swojej strony chciałem dzisiaj przypomnieć Wam historię skoków narciarskich kobiet. Poszperałem i znalazłem fajnie opisaną historię na blogu skakajek.

Historię jakże ciekawą i niesamowitą...

Wiele osób myśli, że skoki kobiet to młoda dyscyplina. Jednak to twierdzenie bardzo mija się z prawdą, gdyż pierwsze skakajki żyły już sto lat temu. To one przecierały szlaki i dały przykład dzisiejszym lotniczkom, że warto poświęcić się temu, co się lubi, mimo że nie zawsze jest to akceptowane przez mężczyzn. (...)

Początki, tak jak w przypadku mężczyzn, miały miejsce w Norwegii. Mimo to pierwszą znaną zawodniczką jest "Latająca hrabina", czyli Austriaczka Paula Lamberg z Kitzbuhl. Jej skok miał podobno 22m długości i była to pierwsza, dokumentowana próba kobieca.

Jedenaście lat później Olga Balstad- Eggen skoczyła na rekordową wówczas odległość 26m. Jej rodaczka Johanna Kolstad od 1931 do 1937 roku trzy razy poprawiała osiągane przez siebie wyniki skacząc kolejno 32m, 62m i 71,5m. Jej wyśmienite rezultaty nie były zagrożone przez długi czas.

W późniejszych latach nastąpił zastój w rozwoju kobiecych skoków, gdyż panowała opinia iż dziewczyny są na to zbyt słabe, a po II wojnie światowej skoki przeżywały mały kryzys.

Dopiero w latach 70. dyscyplina odrodziła się, a Anicie Wold udało się poprawić rekord Kolstad, skacząc na 97,5m. Dziesięć lat później Tina Lehtola z Finlandii przekroczyła magiczną granicę 100m uzyskawszy aż 110m. Rekord ten utrzymywał się bardzo długo, bo do 1994r, gdy jedna z najlepszych austriackich skoczkiń, Eva Gangster, osiągnęła lepszy rezultat. Ponieważ nie było żadnych konkursów dla pań, startowała jako przedskoczek w męskich zawodach. To właśnie podczas przerwy na Igrzyskach Olimpijskich skoczyła 113,5m. Był to nowy, kobiecy rekord. Kolejnym jej świetnym wynikiem było 167m na mamucie w Kulm w 1997. Niektórzy skoczkowie byli bardzo rozgoryczeni faktem, że dziewczyna skacze tak daleko. Eva nie komentowała złośliwości zazdrośników, tylko mówiła "Niedługo przestanę być ciekawostką. Skoki są bardzo fajne. Dlaczego dziewczyna nie może tego umieć?". Austriaczka była promotorką skakajek i między innymi dzięki jej osiągnięciom wokół skoków kobiet zaczęło dziać się coraz więcej.

Przełom nastąpił pod koniec XXw. W 22 stycznia 1998r odbyły się pierwsze Mistrzostwa Świata Kobiet w ST. Moritz na olimpijskiej skoczni K-95 podczas Mistrzostw Juniorów. W zawodach wzięło udział 17 dziewcząt z siedmiu krajów świata. Tak naprawdę wyniki nie były ważne, ponieważ liczyło się pokazanie działaczom FIS dziewczyn, które próbują spełniać swoje marzenia. Już 7 marca tego samego roku w Schonwaldzie odbył się kolejny konkurs pod patronatem FISu. Triumfowała Heli Pomell z Finlandii, która zdobyła również Mistrzostwo Świata dwa miesiące wcześniej.

W sezonie 1998-1999 odbyły się FIS Ladies GP, czyli pierwszy cykl zawodów patronowany przez FIS. Dziewczyny rywalizowały ze sobą na pięciu skoczniach w Austrii i w Niemczech. Turniej zwyciężyła Sandra Kaiser tuż przed Karlą Keck i Danielą Iraschko. Od tamtej pory co roku odbywa się seria konkursów dla pań.

W 2004 zmieniono nazwę na Ladies CoC. Pierwsze zawody wygrała Daniela Iraschko. W końcowej rywalizacji prowadziła Anette Sagen. Jej wyniki były bardzo dobre, gdyż na jedenaście konkursów latem i zimą wygrała 9, dwa razy zajęła 2 lokatę i raz 3. Norweżka dominowała także w 2 kolejnych cyklach. W letnim, sezonu 2006-2007 zajmuje drugie miejsce, tuż za Niemką Julianne Seyfahrt, a przed wspominaną już Austriaczką- Danielą Iraschko. To właśnie ona jest aktualną rekordzistką świata. Na skoczni w Kulm 29.01.03 osiągnęła świetny wynik - 200m. Tego dnia w Austrii startowało 16 zawodników z 35 belki, a najdłuższą odległością było 204m Wolfganga Loitzla, więc odległość Iraschko była bardzo dobra. Ponadto obecnie męski rekord wynosi 214m.
Mimo to wielu przeciwników kobiecych skoków bagatelizuje wynik, mówiąc, że rozbieg był bardzo długi. Jednak mało kto bierze pod uwagę fakt, że wcześniej Daniela oddała tylko dwa skoki na tym obiekcie, a obecnie żadna kobieta nie może oddawać skoków na tak dużych obiektach, ponieważ to jest dla niej niebezpieczne. Niestety mężczyźni mają tak wybujałe ego, że są w stanie znieść dobrych wyników pań.

Następnym istotnym wydarzeniem, była zgoda na stworzenie specjalnej konkurencji skoków kobiet na Mistrzostwach Świata w Libercu. 26 maja 2006r Międzynarodowa Federacja Narciarska ją do programu Mistrzostw Świata. Był to wielki sukces, zarówno skakajek jak i ich kibiców. Decyzja ta została przyjęta z wielkim entuzjazmem, o czym mogą świadczyć liczne komentarze na stronach internetowych. Wielu myślało, że to tylko sen. Na szczęście to jest prawda. Gdy zapadła ta decyzja zwolennicy skoków pań przypuszczali, że na Igrzyskach Olimpijskich w 2010r w Vancouver zobaczymy skakajki. Niestety, decyzja z Kuwejtu była negatywna niepomyślna, co oburzyło środowisko narciarskie. Mamy nadzieję, że w 2014r zawodniczki będą mogły rywalizować o najwyższe laury trofea.

Sto lat temu pierwsze skakajki zapewne nie przypuszczały, że ich następczynie będą konkurować między sobą w damskich turniejach lub na Mistrzostwach Świata. Od piętnastu lat rozwój tej dyscypliny jest tak gwałtowny, że w przyszłości możemy spodziewać się samych miłych niespodzianek. Nowe rekordy, więcej zawodniczek i wreszcie zawody podczas Igrzysk Olimpijskich nie są jedynie marzeniami, lecz realistycznymi prognozami. A wszystkim obecnym i przyszłym skakajkom życzymy wszystkiego najlepszego.

(źródło: "Skakajki")

W ostatni weekend odbyły się zawody zimowego CoC pań w Zakopanem, w których dwukrotnie triumfowała Daniela Iraschko. Niestety, z różnych względów w swoim kraju nie startowały nasze zawodniczki. Nie mamy kadry kobiet, ani nawet oficjalnej grupy dziewcząt. Nieliczne, jakie trenują, rozsypane są w klubach, w których pierwsze skrzypce grają chłopaki, a trenerzy z racji finansów nie mogą osobno poświęcić czasu dla samych dziewczyn. Od dawna nic się nie zmienia, a skostniałe struktury PZN i wstecznictwo w myśleniu utrzymują poziom polskiego skakania pań na poziomie zabawowym - tak zawsze twierdzi prezes.

Dlatego naszym skoczkiniom, choć w większości jeszcze młodziutkim, przychodzi oglądać skoki z poziomu kibica.

Fot.: Pavel Mikeska

PK pań Zakopane 2010

Zakopane CoC ciąg dalszy. Foto PAM

Kategorie:


0 komentarze

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA