Archiwum strony

Willigen - Bardal miażdży, Stoch dobrze punktuje, a krwisty to opisuje

Krwisty | 12.2.12 | 33 komentarze

Należało się dzisiejsze zwycięstwo w Willigen Norwegowi Andersowi Bardalowi, który od dłuższego czasu swoimi dobrymi wynikami aspiruje do roli lidera Pucharu Świata. Dziś rolę tą objął idealnie i został liderem PŚ, uzyskując dwa wyśmienite skoki na odległość 145,5 i 148 metrów. Norweg nie oddał prowadzenia po pierwszej serii, co podkreśla jego charakter i wyśmienitą formę ponad normę.


Drugie miejsce przypadło Czechowi, który charakterystycznie otwiera buzię i wyciąga język podczas skoku, Romanowi Kudelce (łapie muchy zimą?) Nasz sąsiad uzyskał 147,5 oraz 146,5 metra i mógł wyciągnąć swój język do Japończyka Daiki Ito, który był przed nim po pierwszej serii, lecąc wtedy na 149,5, a drugą rundę skracając do 144 metrów.
Słoweniec Peter Prevc wywindował własną osobę z szóstego miejsca zajmowanego po pierwszej odsłonie (138 m), do czwartej pozycji po drugim skoku na odległość 149 metrów.
Nasz prywatny, osobisty i utalentowany rodak Kamil Stoch, nie dał plamy i zajął sobą piątą pozycję, skokami na odcinku próg-zeskok, wynoszącymi odpowiednio 139 i 144 metry, czyli około 5472 i 5669 stopy.
Szósty był następny kamikadze z kraju kwitnącej wiśni, galopującej elektroniki i gejsz, Taku Takeuchi. Skośnooki leciał z dużym rozrzutem na 137,5 i 147,5 metra.
Można powiedzieć o dużej niespodziance, jaką zgotowało nam dwóch najlepszych Austriaków.


Gregor Schlierenzauer skokiem na 131 metrów zapewnił sobie po pierwszej serii dalekie, cieszące serca jego przeciwników, dziewiętnaste miejsce.
W drugiej rundzie przy pomocy sędziów, organizatorów, dyrektora Hofera, a także puszczającego (się?) skoczków Tepesa i wszystkich austriackich świętych, uleciał lepiej, ale tylko o 3,5 metra. Dało mu to jedynie osiemnastą, dołującą go niezmiernie i pasującą niczym pięść do oka lokatę.



Co zrobił dotychczasowy lider PŚ Andreas Kofler, to aż strach napisać. Śmiech na sali w domu wariatów przy ulicy Obłąkanej 2. Wariaci się śmiali, śmiałem się z nimi i ja, też w sumie wariat, a dlaczego?
Bo Andreas skoczył tyle co Kalinitschenko, 111 metrów! Mógł zapomnieć o drugiej rundzie, co mnie radowało, bo dawało jeszcze większe szanse Kamilowi na dobre miejsce. Fajnie też, że w generalce Kamil powiększył przewagę nad Morgensternem, bo ten mu chuchał do ucha, a Polaka przeszywały ciarki w okolicy brzucha.


Tak, tak macie rację, niesportowo śmiać się z nieudanych występów sportowych przeciwników. Dzisiaj mam to gdzieś i cieszę się do rozpuku, że Austriacy dostają lanie, aż im dupki puchną. Bo nudne jest to, że jedna nacja przy pomocy układów rządzi bez końca. Takie nudne, że wielu nawet torsji dostawało i innych dziwnych przypadłości, aż fabryki papieru toaletowego nie nadążały z mocami produkcyjnymi.

W studio TVP, panowie Apoloniusz Tajner i Rafał Kot otwarcie powiedzieli, co myślą o układaniu konkursu pod jednego zawodnika. Na myśli mieli Gregora "Chimera" Schlierenzauera.
To skoro prezes PZN na wizji, w publicznej telewizji, opowiada takie rzeczy, to sobie krwisty popuścił przy klawiaturze (nie brać dosłownie) i też ponabija się z Austriaków.
Teraz w ich obozie, Gregor leży na kozetce i beczy, trzymając swego ukochanego misia w jednej prawej ręce, a kciuk od lewej dzierży w ustach, ssąc niczym niemowlak.
Andreas chodzi zły w swoim pokoju, chodzi w kółko i myśli, jak zapieprzyć koszulkę Bardalowi. Parę sposobów już obmyślił: na wędkę, robiąc sztuczny tłok i wtedy siup, na żywca dając mu po pysku z partyzanta i zabierając, albo zlecić to chińskiej triadzie.
Morgi ma doła, bo go Stochu odstawia, a ambitny Austriak, nie pozwoli "byle Polaczkowi se w kasze dmuchać".
Aleksander "Zacięty" Pointner, jak donosi mi teraz tajne ucho WinterSzus, wyzwał na solo Hofera z Tepesem  i pojedynek trwa. Dalej nic nie słyszę, bo stękają i klną jak szewce...

Grzechem byłoby nie wspomnieć o pozostałych naszych rodzimych produktach.


Orzełek czy reszka? Brzmi odwieczne pytanie.
W przypadku  26. Piotra Żyły (131,5 i 125 m), a także 28. Maciej Kota (128,5 i 130 m) ani orzełek, ani reszka. Moneta od dawna stoi na krawędzi, a w którą stronę upadnie, zobaczymy pod koniec sezonu. Krzysztof Miętus 34., a Tomek Byrt 38., to dzisiaj zdecydowanie reszki, patrząc na odległości w stosunku do najlepszych. Sorki, chrzanię trochę, bo najlepszy dotychczasowy lider PŚ, skoczył bliżej od Tomka o 11,5 metra. A SuperGregor w pierwszej próbie, od Tomka lepszy był o jedyne 8,5 metra.
Na tym tle, nasze reszki, to prawie orły. ;-)


Cóż rzec słowem zakończenia? Konkurs stał na wysokim poziomie, podium ciekawe, nienudne, w polskim obozie umiarkowany optymizm, w norweskim szał radości, bo jako drużyna kopią w cztery litery Austriaków, a królowanie w "indywidualnej" też im odebrali.
Bardal wszystkim wadzi i tam teraz prowadzi, drugi jest Grześ niezła wieś, a trzeci Kofi co sobie po bramkach kopie. Stochu nasz prywatny skoczek, osobisty, jest czwarty i każdych pieniędzy warty. Brawo!

Obawiam się tylko, że ci spod Alp coś wymyślą w następnych konkursach, ale to wszystko będzie zależało od wyniku bójki ich trenera z włodarzami. Zadyma jest podobno wielka, śnieg pod nimi stopniał, że nawet klatki tam ustawiono i Pudzian z Najmanem przyszli popatrzeć. Na razie Walter dusi Aleksandra, a ten go w  gryzie w udo. Jak to robią nie wiem.
Miran chwilowo zasłabł, ale już pełznie do wystającego tyłka Pointnera.
Dobierze się mu do d... oj dobierze.
Pozdrawiam i na pohybel układom i korupcji. ;-)



Wyniki konkursu:

RankBibFIS CodeNameYearNationJump 1Jump 2Points
 1 48 2934BARDAL Anders 1982 NOR  145.5 148.0 277.0
 2 42 4801KOUDELKA Roman 1989 CZE  147.5 146.5 270.3
 3 44 4259ITO Daiki 1985 JPN  149.5 144.0 264.4
 4 38 5658PREVC Peter 1992 SLO  138.0 149.0 257.0
 5 47 4321STOCH Kamil 1987 POL  139.0 144.0 256.3
 6 37 4367TAKEUCHI Taku 1987 JPN  137.5 147.5 252.3
 7 45 5564FREITAG Richard 1991 GER  140.5 144.5 251.2
 8 36 2815KOCH Martin 1982 AUT  139.0 147.0 246.3
 9 43 4197FREUND Severin 1988 GER  140.0 146.0 244.5
 10 34 5987VELTA Rune 1989 NOR  138.5 139.5 239.2
 11 29 4880KORNILOV Denis 1986 RUS  138.5 142.0 238.1
 12 40 2067AMMANN Simon 1981 SUI  133.5 145.0 237.8
 13 46 4143MORGENSTERN Thomas 1986 AUT  141.5 139.5 236.4
 14 17 5972FANNEMEL Anders 1991 NOR  138.0 140.0 229.2
 15 41 2918KRANJEC Robert 1981 SLO  136.0 138.0 228.9
 16 20 2917ROMOEREN Bjoern Einar 1981 NOR  137.5 139.5 228.2
 17 27 4226WANK Andreas 1988 GER  134.0 135.5 224.9
 18 49 5040SCHLIERENZAUER Gregor 1990 AUT  131.0 134.5 221.7
 19 35 3090HLAVA Lukas 1984 CZE  127.5 132.0 216.8
 20 22 4186COLLOREDO Sebastian 1987 ITA  126.0 139.5 214.5
 21 26 3012HAPPONEN Janne 1984 FIN  130.5 133.5 214.4
 22 23 3104SINKOVEC Jure 1985 SLO  126.5 132.0 211.3
 23 33 5119KOIVURANTA Anssi 1988 FIN  128.5 133.0 208.3
 24 19 2813VASSILIEV Dimitry 1979 RUS  125.5 135.0 206.5
 25 12 5174STJERNEN Andreas 1988 NOR  136.5 127.5 206.0
 26 32 4325ZYLA Piotr 1987 POL  131.5 125.0 204.7
 27 21 4015HOCKE Stephan 1983 GER  128.0 128.0 198.1
 28 13 5298KOT Maciej 1991 POL  128.5 130.0 198.0
 29 28 1984JANDA Jakub 1978 CZE  134.0 115.0 190.2
 30 14 1991HAUTAMAEKI Matti 1981 FIN  128.0 122.0 177.9
 31 18 2928FETTNER Manuel 1985 AUT  123.5 95.7
 32 11 5479JUDEZ Dejan 1990 SLO  126.5 95.6
 32 6 2022KASAI Noriaki 1972 JPN  125.5 95.6
 34 9 5302MIETUS Krzysztof 1991 POL  126.0 94.1
 35 25 4025DAMJAN Jernej 1983 SLO  123.5 93.4
 36 8 2530TOCHIMOTO Shohei 1989 JPN  125.5 92.8
 37 16 5067ROENSEN Atle Pedersen 1988 NOR  127.0 92.7
 38 4 5493BYRT Tomasz 1993 POL  122.5 91.9
 39 10 2852WATASE Yuta 1982 JPN  124.0 91.0
 40 3 4593HAJEK Antonin 1987 CZE  123.0 90.9
 41 31 6296ZAUNER David 1985 AUT  121.0 90.7
 42 5 2178SCHOFT Felix 1990 GER  123.5 86.1
 43 39 5904SKLETT Vegard Haukoe 1986 NOR  112.0 82.9
 44 1 5435DESCHWANDEN Gregor 1991 SUI  116.5 78.2
 45 50 4141KOFLER Andreas 1984 AUT  111.0 73.8
 46 7 2874KALINITSCHENKO Anton 1982 RUS  111.0 68.9
 47 30 2931MECHLER Maximilian 1984 GER  110.0 68.2
 48 2 1906KARPENKO Nikolay 1981 KAZ  114.5 67.6
 49 24 2088LOITZL Wolfgang 1980 AUT  106.5 63.6
 50 15 5168ZOGRAFSKI Vladimir 1993 BUL  101.5 47.1


Tekst jest napisany humorystycznie i nie ma na celu obrażania nikogo. 
Źródło:FIS/ I WŁASNA WYOBRAŹNIA

Kategorie: , ,


33 komentarze:

  1. Widzę, że nie tylko ja dziś skakałam z radości dobrze, że nie jestem sama a, ze nie jestem to ja wiem tylko nie każdy ma odwagę pisać czy mówić wprost to co leży nam kibicom od dawna na "wątrobie"
    Brawo za super tekst i z humorem napisane zdania:)
    Prawie spadłam, leżę i kwiczę ze śmiechu:))
    No ale to sama prawda, jestem pod wrażeniem od dawna tego co mówi wprost Rafał Kot dodając, że przecież kibice ślepi nie są:) ano nie są Panie Rafale nie są :) z małymi wyjątkami oczywiście co zawsze Austriaków potrafią wytłumaczyć i "mafię" wziąć w obronę tę rządząca oczywiście.
    Dziś dali nam kolejny popis jak przed skokiem Grześka podniesli belkę aż o 4 stopnie!! to przecież tylko niewidomy nie widział, że chcą aby zajał jak najwyższe miejsce ale tak się złożyło, że Grześ dziś skopał skoki, nie wspomne o Koflerze, który dał taką plamę, że gorzej nikt chyba nie skoczył.
    I tak cudnie żółta koszulka powędrowała na klatę Bardala zasłużenie z resztą bo jest w wyśmienitej formie od początku i gdyby nie pewne machlojki jury to już dawno by ją miał.
    Ja nie kibicuje każdemu jak leci przede wszystkim kibicuję Polakom, życzę spadku ba bulę Austriakom:) taka natura moja kibicowska i koniec kropka, co to za emocje by były gdybym każdemu życzyła wygranej ? toż to nudy były już.
    Brawo dla Kamila dwa kapitalne skoki, miejsce nadal ścisła czołówka i ma ogromne szanse na podium w generalce a ja sie nie nudzę oglądając konkursy bo tej zimy pewien Polak daje nam wiele powodów do radochy.
    Dziś był kapitalny!
    Chciała bym widzieć minę Pointnera teraz :))) że nie wspomnę o minie jego ulubieńca Grzesia:)
    Norwegia górą ! Kamil idzie jak burza na podium klasyfikacji i oby to utrzymał.
    Dziwne zachowanie Prezesa niby to coś widzi i rozmawiali o tym a jak wszedł na wizję i zaczeli o tym mówić to nabiera wody w usta jak ten karp:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam inne teorie spiskowe.
    1. Team Order dla Gregora brzmiał: "nie możesz przegonić Kofiego". Dlatego Gregor skoczył w pierwszej serii bliżej. Dowiedział się o tym Kofi, zmarszczył swój profil i postanowił zrezygnować z jałmużny, oddając bardzo krótki skok. W rezultacie skorzystał na tym przede wszystkim Norweg.
    2. Kofi postanowił popsuć szyki Gregorowi i zaprosił kolegę na oranżadę. W rezultacie najgorzej na tym wyszedł.
    3. Trener Norwegów zaprosił na oranżadę Gregora, Kofiego i Morgiego.
    4. Wersja jak 3., z tą różnicą, że sponsorami oranżady byli koledzy Bardala z drużyny.
    5. Wczoraj Pointner obstawił swoich podopiecznych, dziś oni mu się "odwdzięczyli". Niewykluczone, że z rozpaczy zrobili zrzutkę na oranżadę.

    Po willingeńskim weekendzie Pointner z Hoferem "stawiają do pionu" swojego rodaka, piastującego funkcję trenera Norwegów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do końca sezonu zostało 7 zawodów indywidualnych. Po dzisiejszym konkursie Kamil traci do:
    1. lidera 196 pkt (po 28 pkt/konkurs)
    2. Gregora 138 pkt (po ok. 20 pkt/konkurs)
    3. Kofiego 128 pkt (po ok. 19 pkt/konkurs)

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja mam nadzieję, że Kamil to nadrobi choć by do tego trzeciego a zaryzykuję, że i drugiego nie skacze wcale gorzej niż drugi a raczej lepiej.
    7 konkursów ? widziałam już cuda w skokach :) i się udawało.
    Ale jak zajmie miejsce w szóstce na koniec to i tak będzie super wynik.
    Widzę, że dziś tylko my tutaj gadamy :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Relacja fantastyczna :D Ale wiadomo, Krwisty to Krwisty :D Fragment o rozpaczających Austriakach jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego to tłumaczy tak małą frekwencję pod tym art.:)))
      Ale to sama prawda przecież :)

      Usuń
  6. To był jeden z najlepszych konkursów w tym sezonie. Tylu długich i pięknych skoków sobie ostatnio nie przypominam. Naprawdę było na co popatrzeć i tylko szkoda tej wisienki na torcie w postaci podium Kamila. Zresztą i bez wisienki tort był wyjątkowo bogato zdobiony i przepyszny.
    Kamil przyzwyczaił nas do miejsc 1-7 w poszczególnych występach. W sobotę, wraz z drużyną był siódmy i w niedzielę można było oczekiwać wygranej. Po serii próbnej pomyślałem sobie, że ten algorytm 1-7 jest rzeczywiście magiczny, jednak konkurs obalił moje założenie. Bardal był dziś poza zasięgiem. Skakał fantastycznie i zasłużenie wygrał, przy okazji odbierając żółty plastron Koflerowi. Ten sezon jest niezwykle ciekawy. Nie ma dominatora i trwa zażarta walka o KK. Anders Bardal na 20 konkursów w tym sezonie, jak na lidera wygrał niewiele, bo tylko 3 (tyle co Kamil rok temu), ale w sumie był 11 razy na podium i swą regularnością może zdobyć dla Norwegii KK, której ten kraj nieustannie wygląda od 18 lat! Aż dziw bierze, że taka potęga w skokach PŚ wygrała tylko dwa razy i to bardzo dawno temu. Teraz Anders ma szansę uszczęśliwić rodaków i poprawić statystykę. Jeśli nadal będzie tak konsekwentny to mu się uda, choć czeka go trudna i ciężka walka z Gregorem. Tego zawodnika skreślać przed czasem nie można. Kofler zalicza wpadki i to coraz częstsze i większe. Kamil ma zbyt dużą stratę i przy regularności Bardala odrobienie prawie 200 punktów uważam za niemożliwe. Za to jestem pewny, że Kamil na podium w Planicy stanie.
    Jeśli chodzi o zamieszanie przed skokiem Gregora, to jury nie popełniło błędu dbając o skoczka czołówki. Wiatr się odwrócił i z huraganu pod narty zrobił się wietrzyk w plecy. Skacząc z 2 belki nie miałby szans przelecieć buli, dlatego podniesienie rozbiegu uważam za słuszne, w końcu i tak za rozbieg lecą punkty i nie ma nic za darmo. Problem w tym, czy jury zachowałoby się podobnie gdyby za Schlierenzauera na rozbiegu stanął Kamil, Bardal czy Ito? Konkurs w Innsbrucku pokazał, że niekoniecznie. O zawodników walczących o najwyższe cele trzeba dbać, tylko ważne by dbać o nich równo i nie patrzeć na nazwiska. Nie potępiam jury za manewr z belką, jednakoż oczekuję podobnych zachowań wobec reszty czołówki.
    Znając jednak psychikę spiskowców, jestem pewien, że gdyby identyczna sytuacja miała miejsce z Kamilem, zostałaby zinterpretowana jako zamach na Kamila. Byłby krzyk, że miał najwięcej punktów zabranych za belkę i najgorszy wiatr ze wszystkich. Oj byłby lament "Hofer i Tepes udupili Kamila".
    Tak to jest, że punkt widzenia ściśle zależy od punktu siedzenia.
    Dla reszty naszych zawodników konkurs był nieudany, bo chyba żaden z nich nie był zadowolony ze swego miejsca i szkoda się na ten temat rozpisywać. Już jutro i w środę kolejne skoki i szansa na odwet.

    @Krwisty
    "Grześ niezła wieś"?
    Faktycznie, Krwisty, zajechało wiochą, ale zwalam to na chwilowe, mocno rozbudzone emocje autora :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ca cha cha @krwisty teraz i ty należysz do spiskowców:)))
    Ale ci kolega dowalił.
    A ja sadzę, że to wcale nie chwilowe ale to jest to co większość myśli ale nie kazdy ma odwagę o tym napisać czy powiedzieć :)))
    Tak się składa, że znowu podeprę sie słowami Rafała Kota "kibice ślepi ni są " no, może z małymi wyjątkami.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Dona
    Zaraz będziesz płakać, że cię zaczepiam i prosić bym się do ciebie nie odzywał. Nie próbuj skłócać mnie i Krwistego, przekręcając sens moich słów. Zresztą nie pierwszy raz masz problemy ze zrozumieniem najprostszych zdań.

    @Krwisty
    Chodzi mi dokładnie o wyrażenie, które zacytowałem. Jaki jest sens używania tak tandetnych i obraźliwych zwrotów?

    OdpowiedzUsuń
  9. @Czarnylis przecież wiesz, że jestem w stanie opisać konkurs jak mi się zechce: poważnie, rzeczowo, merytorycznie, krytycznie, patetycznie, poetycznie, ale wybrałem humorystycznie. Dlatego nie zżymaj się na "Grześ niezła wieś" - ponieważ napisałem to celowo, ekstra i dwuznacznie, a czemu nie?
    Przed dobraniem rymu sprawdziłem Gregorka i oto co mnie zmotywowało do tego porównania: "Gregor Schlierenzauer (ur. 7 stycznia 1990 w Rumie[1]) – austriacki skoczek narciarski". Idąc tym tropem sprawdziłem RUM: "Rum - wieś w Austrii, w kraju związkowym Tyrol" - dlatego do tego typu tekstu pasowało idealnie "Grześ niezła wieś" - wiedząc, że Grzesia fani zostaną "połaskotani".
    Porównanie użyte raptem parę linijek wcześniej, raczej nie wzbudziło takich emocji: "Gregora "Chimera" Schlierenzauera" - czemu? Bo to prawda, szczera że z chimeryka robi się bohatera.;-)

    Dobra teraz całkiem poważnie.
    Piszesz Artur rzecz, z którą się nigdy nie zgadzałem i nie zgodzę:"O zawodników walczących o najwyższe cele trzeba dbać, tylko ważne by dbać o nich równo i nie patrzeć na nazwiska" - zadaniem jury jest dbanie o zdrowie i życie wszystkich zawodników, z przedskoczkami włącznie. Bez wyjątku. Jedynie z drugą częścią Twej wypowiedzi mogę się zgodzić. Trza dbać równo i nie patrzeć na nazwiska. Czy to będzie Schlierenzauer, Żyła, Deschwanden, Karpenko, iksiński, czy sam ongiś Małysz. Bo tak jak się chucha na czołówkę, a na resztę nie, a z tej czołówki wybiera się osoby typu Gregor na które chucha się najmocniej, to wtedy zachodzi wypaczenie sportu i czystej rywalizacji. Nie przekonają mnie argumenty typu: to są skoki, loteria, wiatry, ramówka programowa i inne duperele. Wczorajszy konkurs pokazał czarno na białym na kogo się chucha najbardziej, a prezes PZN i Rafał Kot zachęcili mnie tylko do obśmiania zaistniałej sytuacji. Nic na to nie poradzę, że miałem radochę jak Austriacy pospadali z piedestałów, bo od tego wiecznego chuchania n anich dostali lekkiej zadyszki. Tyle w temacie. Dodam na marginesie, że spiskować nie lubię, bo się tym zatruć można. Dlatego tak rzadko przyłączam się do Waszych dyskusji np. tu, lub na SJ.Jednak powiem tyle, że jak się ucho dobrze przyłoży i tam gdzie trzeba, to się w światku narciarskim, wśród zawodników, trenerów, działaczy, lepsze teksty usłyszy na temat Austriaków, niż ten mój nad kreską, albo w studio TVP od prezesa i Rafała. Zaufajcie mi, wiem co piszę.

    Tak na marginesie dodam, że jakieś obawy, że ktoś czy coś nas skłóci, to wątpię. Różnica zdań i to nawet diametralna, ostre dyskusje po świt, to norma wśród wielu kolegów-przyjaciół. Trzeba mieć do wszystkiego dystans, bo jak go brakuje, to pokłócić się można nawet o "Wieś z której pochodzi Grześ" ;-)

    Pozdrawiam Was serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @krwisty ja ci ufam wiem co piszesz i o czym.Napisałes o czymś o czym dawno wiadomo a w ostatnich miesiącach w szczególności podczas TCS zaczęto o tym głośno nie tylko mówić ale i pisać bo trzeba jasno powiedzieć, że ten TCS był ustawiony od początku.Gdyby nie pomoc jury, Hofera, odwołanie serii,po słabym skoku Grześka czy puszczenie Kamila z wiatrem w plecy w Insbrucku, to Grześ by "fiknął" w tym turnieju po za 5 -tką jak nie dalej.A skoro jest tak dobry jak wszyscy sugerują to ja się pytam po co ta pomoc ze strony jury? nie anulowali by serii gdyby słabo skoczył Kamil czy Koldelka albo inny ale Austriacy zawsze mają wiele do powiedzenia w końcu sponsorzy płacą to wymagają i tak to działa.Szkoda w tym wszystkim Japończyka mi było bo on praktycznie wygrał by ten turniej ale mu nie dali.Nie traktują równo i nie będą dopóki ktoś na poważnie się tym precederem nie zajmie.Mam nadzieję, że Grześ spadnie z drugiego miejsca a na to miejsce wskoczy Kamil będę szczęśliwa.

      Usuń
  10. @Krwisty
    Oczywiście, że jury powinno dbać o bezpieczeństwo wszystkich zawodników. Mnie chodziło o to by tym najlepszym zapewnić podobne warunki, tak by mogli ze sobą rywalizować w sportowej walce, bez wpływu pogody na wynik. Jak wiemy, nie zawsze tak jest. Niestety, jury także nie zawsze dba o zdrowie zawodników i widzę teraz przed oczami jak Tepes próbował "zabić" syna Oberstdorfie. Takie sytuacje zdarzać się nie powinny.
    Do "chimery" się nie przyczepiłem, bo to żadna obraza, za to "wieś" napisałeś w takim kontekście, że trudno było tego nie zauważyć :)
    Połaskotało :)
    ale dobra, nie wracajmy do tego. Każdy z nas ma zawodników, których lubi bądź nie lubi.
    Nawet jak mi ten "Grześ niezła wieś" nie pasuje, to nie mam absolutnie zamiaru się z Tobą kłócić, ale skoro miałeś w planie "połaskotać", to pewnie spodziewałeś się odzewu i zaskoczony nie jesteś :)
    Tak sobie myślę, że jakbyśmy się spotkali wieczorem przy piwku to pewnie świt by nas zastał przy gadaniu o skokach hehehe
    Temat rzeka :)
    Pozdro serdeczne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. @Lis O skokach i nie tylko gaworzylibyśmy sobie wesoło. ;-)
    Co do "wsi" - masz rację nie zaskoczyła mnie reakcja.
    Co do równych warunków, teraz sprecyzowałeś i jest OK.
    Wracając:
    Góry, schronisko, kominek, nasze kobietki siedzą z nami, smażą nam na ogniu mięsiwo, a my z kuflami w dłoni gaworzymy, wspominamy, marzymy...uff rozmarzyłem się. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. @Krwisty
    "Góry, schronisko, kominek, nasze kobietki siedzą z nami, smażą nam na ogniu mięsiwo, a my z kuflami w dłoni gaworzymy, wspominamy, marzymy...uff rozmarzyłem się."
    To całkiem realne marzenie. Do zrealizowania :)

    OdpowiedzUsuń
  13. No i tacy to mają życie:) Ci z Madrytu mogą sobie pomarzyć :)

    OdpowiedzUsuń
  14. @Krwisty
    Wpadłam zajrzeć, co się tu dzieje, i pośmiałam się nieźle:) Zarówno tekst, jak i niektóre komentarze poprawiły mi znacznie humor. Co do konkursu - nie będę się już żyłować, powiedziane zostało chyba wszystko, a nawet nieco ponadto:) Co do tej "wsi"... też myślę, że wieś to wieś :P Natomiast nad poniższym kawałkiem ryczałam ze śmiechu:

    "Teraz w ich obozie, Gregor leży na kozetce i beczy, trzymając swego ukochanego misia w jednej prawej ręce, a kciuk od lewej dzierży w ustach, ssąc niczym niemowlak.
    Andreas chodzi zły w swoim pokoju, chodzi w kółko i myśli, jak zapieprzyć koszulkę Bardalowi. Parę sposobów już obmyślił: na wędkę, robiąc sztuczny tłok i wtedy siup, na żywca dając mu po pysku z partyzanta i zabierając, albo zlecić to chińskiej triadzie.
    Morgi ma doła, bo go Stochu odstawia, a ambitny Austriak, nie pozwoli "byle Polaczkowi se w kasze dmuchać".
    Aleksander "Zacięty" Pointner, jak donosi mi teraz tajne ucho WinterSzus, wyzwał na solo Hofera z Tepesem i pojedynek trwa. Dalej nic nie słyszę, bo stękają i klną jak szewce..."

    Masz wyobraźnię, Krwisty :) Obrazek bardzo żywy i wielce prawdopodobny. Mała uwaga techniczna:

    "Gregor leży na kozetce i beczy, trzymając swego ukochanego misia w jednej prawej ręce, a kciuk od lewej dzierży w ustach, ssąc niczym niemowlak".

    Wizja ta prawie mnie rozczuliła (sympatii do "chimerycznego" Grzesia nie ukrywam), ale nie przytępiło mi to intelektu. "W jednej prawej ręce" sugeruje, że ma on również drugą prawą rękę, a do tego jeszcze lewą, więc wyszłoby razem trzy. Hmmm... kiedy go ostatnio oglądałam:) miał tylko dwie. Coś się zmieniło? Może to ta nadprogramowa ręka wszystkiemu winna:)

    Co do mordobicia, to jestem skłonna przypuszczać, że wkrótce Pointner zaczai się w jakimś ciemnym zaułku na Alexa Stoeckla, żeby mu przedstawić swoje argumenty:)

    Na marginesie Alex (Stoeckl, nie Pointner) chyba uwierzył, że jest człowiekiem wielu talentów i napisał tekst piosenki na Mistrzostwa w Vikersund. Dla mnie czysty popis grafomanii, ale "de gustibus..."

    @deSKI
    Uwielbiam twoje teorie spiskowe:) O zabawy przy oranżadzie podejrzewam bardziej Norwegów, ale tym razem coś musiało być na rzeczy (może częstowali hojnie kolegów), bo patrząc na wyczyny Austriaków na skoczni, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że poprzedniej nocy przesadzili z bąbelkami:P

    @Krwisty @Czarnylis
    Wizja waszego spotkania poruszyła moją duszę:) Zastanawiam się tylko, dlaczego, drodzy panowie, wasze panie mają tylko smażyć mięsiwa. Nieładnie... Kobitki, nie dajcie się! Wam się też należą pogaduszki przy zimnym piwie; whoops... sorry, oczywiście miałam na myśli oranżadę:)

    A teraz wszystkich pozdrawiam i udaję się na spoczynek:) Co mnie zatrzymało do późna? Oczywiście knułam kolejny spisek z Austriakami:P To wyczerpujące zajęcie, więc muszę się zrelaksować. Szczegółów oczywiście nie zdradzę (bo cóż to byłby za spisek), powiem tylko, że było trochę bąbelków:)

    Na kolejny konkurs muszę zaopatrzyć się w odrobinę oranżady. Oranżada pomaga w przyjaznym świetle zobaczyć wyczyny skoczków (komentarze też).

    OdpowiedzUsuń
  15. @Bea
    Hehehe... myślałem, że to ja czepiam się szczegółów :)
    Jedna ręka w tę, czy w tę, nie robi różnicy :)

    "Zastanawiam się tylko, dlaczego, drodzy panowie, wasze panie mają tylko smażyć mięsiwa. Nieładnie... Kobitki, nie dajcie się! Wam się też należą pogaduszki przy zimnym piwie; whoops... sorry, oczywiście miałam na myśli oranżadę:)"

    Jestem Ci winien wyjaśnienie. Otóż ja z moją Izą jesteśmy wymienni. Równie dobrze ona może mnie zastąpić przy kuflu (lubi piwo) co ja ją przy mięsie (lubię grillować)i żadne z nas nie będzie z tego powodu niezadowolone :)
    Choć bez tortur muszę stwierdzić, że takiej marynaty do mięsa jak robi Iza, to nie mam szans przygotować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jedna ręka w tę, czy w tę, nie robi różnicy :)"
      Hmmm... właściwie masz rację... Nie będę się czepiać: Gregor z trzema rękami też mi pasuje :P

      Uspokoiłeś mnie co do podziału ról na planowanej imprezce :) Pozdrowienia dla pani Izy (Ciebie oczywiście też :) A czytanie o tych mięsiwach, marynatach i piwku zaostrzyło mój apetyt. Na przekąski, bąbelki i emocje sięgające zenitu (myślę oczywiście o Klinghenthal) przyjedzie pora, a teraz: do pracy rodacy :P

      Usuń
  16. @Bea Ha, ha, ha Usmiałem się z tych rąk. Faktycznie dopiero teraz ujrzałem tą enigmatyczną trzecią rękę Gregora, która służy mu do procederu uprawianego z Walterem pt: "ręka rękę myje" - dwie prawidłowe ma ułożone wzdłuż ciała podczas lotu, a ta trzecia w tym czasie "myje rękę Walterowi" - z tego mycia zawsze coś dobrego dla Gregora wychodzi.
    A tak poważniej, to miało być pierwotnie: "...misia w jednej ręce, a kciuk od drugiej dzierży w ustach, ssąc niczym niemowlak". Potem się rozmyśliłem i dodałem lewą i prawą rękę, a przeoczyłem i nie wykasowałem wyrazu "jednej" - prozaiczny błąd, ale przypadkowo dający dodatkowy podtekst i płaszczyznę w moim bajaniu. ;-) Dzięki za czujność. Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja miałam podobną wizję... Dwie ręce w czasie lotu muszą być ułożone wzdłuż ciała. Ta dodatkowa też się przyda. Będzie lecąc rozsyłał nią całuski zamroczonym ze szczęścia fankom, pokazywał niecenzuralne gesty, pukał się po głowie, groził palcem - to zależnie od nastroju :P Jak się popuka po głowie jeszcze w powietrzu, zdążą poprawić mu noty, zanim wyląduje :P

      Grzesiu, bierzemy tę trzecią rękę w ciemno!

      Usuń
  17. @Bea zainspirowałaś mnie tą trzecią ręką i idąc za ciosem i w tonie tego prześmiewczego wpisu, a także kierowany odwiecznymi dyskusjami w mediach telewizyjnych i internetowych, zapodałem ankietę na prawym pasku strony głównej z pytaniem: CZY KTÓRAŚ Z NACJI JEST FAWORYZOWANA PRZEZ SĘDZIÓW I ORGANIZATORÓW KONKURSÓW?
    Zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie.

    OdpowiedzUsuń
  18. @Beo, @krwisty,
    On tych rąk ma więcej!!
    To one są odpowiedzialne za rozpinanie kombinezonu jeszcze w czasie jazdy po rozbiegu oraz zapinanie tuż po wylądowaniu. To one podczas lotu tulą się do ciałka, a w trakcie kontroli sprzętu zwiększają gabaryty. Czasem te dodatkowe ręce robią psikusy. Niedawno, wszyscy to widzieli, bawiły się z nudów zamkiem, zepsuły go, a potem uszkodziły taśmę zlepiającą poły kubraczka. Czasem w trakcie lądowania tak szarpią się z zamkiem, że Gregor upada, nie mogąc złapać balansu. Raz nawet po takim upadku wydostały się na widok publiczny i popukały właściciela w kask.

    @krwisty
    Nie podoba mi się Twoja ankieta, bo nie mogę zagłosować na Wielką Brytanię. Kiedyś, wbrew rozsądkowi, pozwalano skakać Eddiemu Edwardsowi.
    A poza tym brakuje mi Brazylii. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapodałem nacje z klasyfikacji Pucharu Narodów. Mogłem te najważniejsze, ale zdecydowałem się na 20 krajów. ;-)

      Usuń
    2. A gdzie Wyspy Owcze? :P

      Usuń
    3. Drogi Krwisty, ustaw jakoś ten zegar, bo jakiś czas marsjański tu panuje... please... :)

      Usuń
    4. Nie da się, to google taki ustawiło automatycznie. Nie mam na to wpływu. ;-(

      Usuń
    5. Dla nas, spiskowców, taki zegar jest dobry.
      W razie wsypy mamy alibi. ;)

      Usuń
    6. @deSKI
      Że też o tym nie pomyślałam... Samozwańczo mianuję Cię naczelnym spiskowcem :P Zasługujesz!

      @Krwisty
      Czy jesteś w stanie namierzyć tego erotomana? Co prawda przyzwyczaiłam się do niego (do czegóż to człowiek się nie musi przyzwyczajać), ale pytam z ciekawości. Taki twórczy umysł zasługuje na odkrycie i upublicznienie :)

      Usuń
    7. @Beo,
      dziękuję za uznanie, ale palmę pierwszeństwa dzierży Czarnylis. Ja Go tylko w miarę moich skromnych możliwości wspomagam.
      (Czyż nie tak, Drogi Holmesie?)

      Usuń
  19. @deSKI
    Tak mnie poruszyłeś swoim wnikliwym opisem działalności niewidzialnej ręki (sorry: niewidzialnych rąk) Gregora, że aż się rozpłakałam :) Fragment o rączkach tulących się w czasie lotu do ciałka wydarł z mojej piersi głośny szloch ;) W czasie kolejnych transmisji prześladować mnie będzie wizja rąk oplatających się wokół niego i oddających się różnym podstępnym czynnościom. Toż to horror!!! Ten chłopak to męczennik!!!!

    Jak wiadomo, niewidzialne ręce robią co chcą i są oporne na wszelkie perswazje. Mam jednak kilka ostrzeżeń i jedną gorącą prośbę. Oto one:

    1. Nie pukać w czółko Hofera - echo stukania w pustą głowę zbyt mocno się niesie po skoczni;
    2. Nie pukać w kask - może zadziałać jak rezonator i uszkodzić mózg (poza tym szkoda sprzętu, jeszcze może się przydać);
    3. Nie rozpinać zamka w kombinezonie przed wybiciem się z belki - bo się chłopak zaziębi;
    4. Nie zdzierać z ciałka bielizny - bo nastąpią zamieszki na trybunach;
    5. Nie odpinać nart w czasie lotu - z nartami leci się trochę łatwiej;
    6. Nie poprawiać włosków pod kaskiem w powietrzu ani ich nie wyrywać z rozpaczy - to może zaburzyć równowagę filigranowego ciała, a na podium łysy źle się prezentuje;
    7. Zerwać czym prędzej żółtą koszulkę z Bardala i naciągnąć na wątłe ciałko - będzie cieplej, a w żółtym Gregorowi cholernie do twarzy :P

    OdpowiedzUsuń
  20. @deSKI
    Ależ Drogi Watsonie, mój przyjacielu, Twoja skromność jest przesadna. Jako dżentelmen, zwracasz uwagę na zasługi innych, pomijając swoje. Bez Ciebie, Watsonie, nie miałbym szans wytropić tylu złoczyńców. Jesteśmy jak jeden, żyjący w symbiozie organizm i dopiero działając w duecie stajemy się na tyle silni, by przeciwstawić się złu tego świata.
    Z poważaniem i przyjacielskim pozdrowieniem - Sherlock Holmes.

    @Bea
    Tak myślę i myślę, gdzie ta dodatkowa ręka może się przydać najbardziej... i doszedłem do wniosku, że na skoczniach mamucich. Gregor to dobry lotnik i jak już się wybije z progu na mamucie to leci i leci i leci... i niechby zaraz za progiem zaczął tyłek swędzieć...
    Masakra.
    Do końca lotu jeszcze sporo czasu a niemiłe swędzenie pomału staje się tak uporczywe, że aż niemożliwe do wytrzymania. Standardowymi rękami Gregor się nie poratuje. No cóż, przez rękawiczki i kombinezon, nie byłby w stanie ugasić przeklętego pożaru, a ludzie patrzą, to i obciach by był. Kamery, telewizja, po tyłku się drapać nie wypada.
    I w tym kryzysowym momencie z pomocą przychodzi dodatkowa ręka. Dyskretne ruchy kombinezonu, niby wywołane strumieniem opływającego powietrza i przykra sprawa załatwiona.
    Skoczek ląduje zadowolony i uderza się w pierś w geście mówiącym "tak, dałem rady, dałem rady!"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A'propos swędzenia.
      Tuż po skończonym utworze dyrygent, stojąc na estradzie tyłem do publiczności, usiłował wyciągnąć poprzez spodnie majtki z przedziałka. :)))
      Dyrygent był w średnim wieku, Anglik.
      Innym razem młody polski skrzypek też czuł podobny dyskomfort i też wyciągał w podobny sposób gatki z przedziałka. :))))
      Obaj byli elegancko ubrani, pod muchą.
      A to wszystko działo się na moich oczach. :)))

      Usuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA