Archiwum strony

Łukasz Kruczek wierzy w swoich zawodników

CranberryZest | 22.11.12 | 4 komentarze

Celem, jaki stawia sobie sztab szkoleniowy naszej kadry, jest utrzymanie tendencji wzrostowej z ostatnich dziesięciu lat. Co więcej, robiąc to podsumowanie nie uwzględniono indywidualnych osiągnięć Adama Małysza. 






W nadchodzącym sezonie liderem Polaków będzie Kamil Stoch, który ostatni sezon zakończył na 5. miejscu w Klasyfikacji Generalnej. W sezonie 2010/2011, kiedy karierę kończył Orzeł z Wisły, Stoch był dziesiąty, sezon wcześniej Kamil zajął 24. pozycję.

W ciągu czterech lat Kamil awansował o 25. miejsc w Klasyfikacji Generalnej Pucharu Świata - w sezonie 2008/2009 był 30., a w 2011/2012 znalazł się na piątej pozycji.

Sam Stoch przed sezonem mówi, że czuje się świetnie zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Z niecierpliwością czeka na pierwsze konkursy.

Trener liczy także na dobre występy Macieja Kota, który latem spisywał się rewelacyjnie. Startował w pięciu konkursach gromadząc łącznie 310 punktów, plasując się 5. miejscu Klasyfikacji Generalnej LGP podczas, gdy zwycięzca cyklu Andreas Wank, zaliczył siedem występów i zdobył 449 punktów.

Maciek przed zimą nastrój ma dobry, jeszcze nigdy wcześniej nie czuł się taki zmotywowany i gotowy do boju.

Z bojowym nastawieniem w sezon wkroczą Austriacy, którzy od ośmiu lat dominują na skoczniach. Bez ogródek przyznają, że przede wszystkim nastawiają się na rywalizację indywidualną i chcą odebrać Kryształową Kulę Andersowi Bardalowi.

Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern oraz Andreas Kofler są wymieniani w gronie faworytów. Oprócz nich do tego grona zalicza się Kamila Stocha, Simona Ammanna, Toma Hilde, Andersa Bardala oraz Richarda Freitaga.

Trener ekipy Niemiec Werner Schuster nie ma typów na podium klasyfikacji końcowej. Uważa, że w pierwszej części sezonu walka będzie wyrównana dopiero w drugiej części wyłoni się faworyt.

Dodaje, że forma zawodników przed pierwszymi konkursami to wielka niewiadoma. Letnia Grand Prix, sprawdziany i treningi, wiedzy na temat dyspozycji nie dają.
"Wszystko zaczyna się od nowa,  tytuły i sukcesy sprzed kilku lat mogą być nieprzydatne"- mówi Schuster.

Sezon zapowiada się ciekawie między innymi za sprawą nowych kombinezonów, które są teraz dopasowane do ciała zawodnika, a nie szersze jak to było do tej pory. Swój sprawdzian miały podczas zawodów letnich, jednak mało precyzyjne przepisy sprawiły, że zdarzały się dyskwalifikacje.

"Zdecydowaliśmy, że maksymalna tolerancja będzie wynosić +2 centymetry. Kombinezon ma być teraz bardziej elastyczny, z powodu zastosowania innego materiału. Obecnie obwód kombinezonu może wynosić jedynie dwa centymetry więcej niż obwód ciała zawodnika w tym samym miejscu. Tolerancja nie jest duża, przez co na trenerów oraz samych zawodników spada obowiązek pilnowania właściwych wymiarów stroju, aby uniknąć dyskwalifikacji" - mówi odpowiedzialny za kontrolę sprzętu Sepp Gratzer

FIS wprowadziła także dość ciekawą zmianę dotyczącą belek. Trenerzy mają teraz możliwość podwyższenia lub obniżenia rozbiegu przed startem swojego zawodnika. Zimą będzie można zmieniać rozbieg maksymalnie o pięć belek.

W nadchodzących konkursach zimowych jury ma przykładać większą uwagę do warunków wietrznych . Zdarzało się, że ich ocena nie była prawidłowa i wiarygodna, zawodnicy mieli czerwone światło w momencie, gdy bez zagrożenia i bez problemów mogli oddać skok. Aby zapobiec takim przypadkom zwiększono tolerancję wietrzną, a za niekorzystne warunki zawodnik ma otrzymać więcej punktów bonusowych.

źródło: eurosport.onet.pl

Kategorie: , , ,


4 komentarze:

  1. Niestety chociaż może to i dobrze trener ma prawo tylko do skrócenia rozbiegu. Konkretnie FIS mówi: "A Trainer/Coach is entitled to reduce the length of in-run for his respective athlete." Pewnie dlatego że podniesienie rozbiegu zawsze jest dla zawodnika korzystne (oczywiście pod warunkiem że skoczni nie przeskoczy) i pewnie słabsi trenerzy by podnosili swoim belkę w nieskończoność.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jak rozumiem za skrócenie rozbiegu są dodatkowe punkty tak ?
    No to trener aby to zrobić musi być absolutnie pewny, że jego zawodnik jest w doskonałej formie i mimo skróconego rozbiegu skoczy dośc daleko.
    Ale czy to coś da?
    Wystarczy, że skróci rozbieg to i tak ma za to punkty czyli nie musi się wysilać tak ?
    Matko jakie to skomplikowane dla mnie nadal.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skrócenie rozbiegu powoduje spadek prędkości. Co ZAWSZE skraca skok a przy wietrze pod narty powoduje jeszcze spadek oddziaływania tego wiatru czyli zawodnik jest stratny dwa razy + niższe noty za styl bo sędziowie obecnie oceniają odległość. Czyli zawodnik może być trzy razy stratny i skracanie rozbiegu opłaca się tylko wtedy kiedy istnieje zagrożenie lądowania na płaskim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niekoniecznie, lepiej skoczyć trochę krócej, dostać pkt. za obniżenie i wysokie noty za w miarę odległy skok, niż przeskoczyć skocznię, ale wylądować słabiutko.

      Usuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA