Archiwum strony

Fatalne dobrego początki?

Krwisty | 1.12.12 | 64 komentarze

Napisała: Katarzyna Koczwara
Po dobrej końcówce poprzedniego sezonu, przyzwoitym lecie, obiecujących wypowiedziach zarówno prezesa Tajnera, trenera Kruczka jak i samych zawodników, nie takiego początku sezonu się spodziewaliśmy. Najgorszy czarny scenariusz nie zakładał takiej klapy.
Odwykliśmy od sytuacji, że w serii finałowej mamy jednego zawodnika. Lata całe w konkursach drużynowych nie wypadaliśmy poza finałową 8. W czym, a może w kim, tkwi problem?



Trener za nich nie skacze
Łukasz Kruczek wyszedł z inicjatywą i ogłosił gotowość podania się do dymisji. Od razu odezwały się głosy, że przecież nie on skacze za zawodników. To prawda, ale bardzo mocno wpływa na ich postawę na skoczni. Osobiście mu nie ufam. Skoczkiem wybitnym nie był. To samo można powiedzieć o Robercie Matei (który mimo wszystko miał kilka spektakularnych przebłysków), ale Robert fantastycznie spełnia się jako trener juniorów. Łukasz jakoś więcej psuje niż buduje.

Dziś słuchając Włodzimierza Szaranowicza, jednego z komentatorów transmisji w TVP1, zaniepokoiły mnie słowa, że Piotrek Żyła będzie lepiej skakał, odnajdzie się na nowo tylko… wróci do Wisły, potrenuje z Janem Szturcem. Wypowiedź ta jest pewnym potwierdzeniem plotek krążących w skokowym środowisku. To co trenerzy klubowi wypracują, Kruczek rozwala podczas zgrupowań. Do Norwegii wyjeżdżali pełni optymizmu, pierwszy konkurs sygnalizował poważne kłopoty. W Finlandii było jeszcze gorzej. Trudno sobie wyobrazić, co ten skład mógłby pokazać w Rosji. A problem jest, poza Dawidem Kubackim nie skacze nikt. A kto spina tych zawodników z różnych klubów, części skokowego świata? Trener kadry. Przynajmniej moim zdaniem.

Plan naprawczy
Bardzo się cieszę, że jest wola zmiany tego stanu rzeczy, ale już zupełnie nie podoba mi się, że wszystko układane jest pod Kamila Stocha. Kamil nie raz podkreślał, że nie radzi sobie z porównywaniem do Adama Małysza, że nie chce go zastępować (faktycznie specjalnie widoków na taką ścieżkę sukcesów nie widać), a mimo wszystko schemat w kadrze jest jak za czasów, gdy związany z nią był Małysz. Kamila kreuje się na lidera, pod niego układa plany, troszkę separuje go od reszty.

Słyszymy, że psycholog pojedzie do Rosji, ale jeśli zapadnie decyzja, że Kamil będzie wyłączony z konkursów Pucharu Świata, to pan Wódka będzie tam gdzie Stoch. Bo Kamil emocjonalnie podchodzi do skakania. Myślę, że jak każdy zawodnik, któremu zależy na dobrych skokach. A obchodzenie się z nim jak z "jajkiem" nie uodparnia go ani na sytuację stresujące, ani na nieuniknione w sporcie porażki, nie sprzyja też budowaniu więzi z resztą zawodników. A to właśnie w drużynie tkwi siła, poczucie jedności. To koledzy mogą dać wsparcie, zrozumienie, pomóc się odblokować. Trudno budować jednak prawdziwą przyjaźń, gdy na każdym kroku jeden zawodnik jest stawiany ponad resztą. Kamil nie ma psychiki Adama Małysza, nie radzi sobie z tym. Dziś problem tkwi przede wszystkim w jego głowie. Skakania, mam nadzieję, nikt go nie oduczył.

Nie wiemy jak wyglądały jego przygotowania do sezonu, z części letnich zawodów był wyłączony, po drodze skończył studia, obronił pracę magisterską. To też wymagało czasu i energii. A może zwyczajnie uderzyła mu woda sodowa? Kreowany na lidera, osiągający dobre wyniki poprzedniej zimy, otrzymał także mocne wsparcie finansowe od sponsorów. Może to wszystko go przerosło? Tego nie wiem. Ale coś mocno zawiodło.

Anders Jacobsen słusznie zauważył, że w Polsce jest wielka presja sukcesów. Nie wytrzymuje jej Kamil, z pewnością nie jest łatwo pozostałym zawodnikom. Ale pytam się zatem od czego w ekipie jest psycholog i dlaczego jeździ tylko na wybrane konkursy? Jeśli od Lillehammer było zaskakująco źle, na prawdę wierzono, że w Kuusamo będzie zaskakująco dobrze? To chyba tak nie działa i nie wiem, kto jeszcze wierzy w obietnice trenera Kruczka, prezesa Tajnera. Ja mam poczucie, że próbuje mi się mydlić oczy. Jako kibic czuję się oszukana, wyobrażam sobie, jak niepewnie w tym układzie czuć się mogą sami skoczkowie. Nikt za nich nie usiądzie na belce startowej, nie trafi w próg, nie wyląduje, ale wiele osób bardzo realnie wpływa na ich zachowanie na skoczni. A coraz częściej słowa nie mają pokrycia w czynach, nie sprawdzają się zwyczajnie w praktyce.

Niebawem zapadną decyzje. Jakie?
Niepokoją mnie takie rozlazłe działania. Boję się, że ten plan naprawczy będzie mocno bazować na metodzie prób i błędów. Dotyczyć on powinien całej kadry A, w której jest wielu młodych zawodników. Takie działanie zamiast pomóc możne zrobić jeszcze większą krzywdę. Podstawą każdej terapii jest zweryfikowana diagnoza.

Mam nadzieję, że po fatalnym początku sezonu będzie tylko lepiej, że już Turniej Czterech Skoczni będzie imprezą, gdzie Polacy pokażą się z dobrej strony. Że mimo porażek teraz, w styczniu dostarczą kibicom wielu radości podczas polskich konkursów w Wiśle i Zakopanem i zbudują formę na mistrzostwa świata we Włoszech. 
Prawdziwy kibic jest na dobre i na złe.

Tekst: Katarzyna Koczwara

Kategorie: , ,


64 komentarze:

  1. Świetny tekst Kasiu!
    Szczególnie podoba mi się fragment dotyczący Kamila. Żeby nie było, że go nie lubię czy coś.
    Ale uważam podobnie. Kamila za dużo izoluję się od reszty, obchodzą się z nim zbyt delikatnie, żeby tylko się nie denerwował, żeby mu głowy nie suszli dlaczego jest źle. Od początku sezonu Kamil wypowiadał się zaledwie kilka razy. A inni zawodnicy mają odwagę (zwłaszcza Maciek, za co mu chwała) powiedzieć szczerze co myślą o sytuacji w kadrze, o skokach itp.
    Kamila nieco na siłę promuję się jako lidera. Nawet jeśli to Maciek był latem najlepszy, to i tak ciągle mówiono o Stochu. Że najlepszy, że nadal liderem itp. Macieja jakby trochę nie dostrzegano, nie mówiąc już o reszcie.
    Też ubolewam nad tym, że jak już jeden skaczę dobrze - jak Stoch, wszystko układane jest pod niego, wszyscy skupiają się tylko na nim.
    A przecież mamy zawodników, którzy mogliby skakać podobnie jak on, kto wie może nawet lepiej. Ale nie, jest jeden Stoch..
    I niestety, z bólem przyznaję, że Kruczek psuję zawodników...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie, tworzenie na siłę lidera nic nie da. On sam się musi objawić, tak jak kiedyś Adam Małysz. Ale takiego zawodnika nie mamy, więc nie twórzmy go na siłę. W wielu reprezentacjach po prostu się skacze i tyle. Raz lepszy jest jeden, innym razem drugi. A my musimy mieć lidera - oficjalnego. Choć czasem to ma się nijak do wyników.

      Usuń
  2. Tzw lider zespolu niestety nie dorosl jeszcze do bycia prawdziwym sportowcem. Jest zbyt, za przeproszeniem, dziecinny i reaguje na niepowodzenia jak male dziecko w piaskownicy. Kiedy wszystko idzie dobrze jest OK. Male niepowodzenie i totalna tragedia. Niestety to sie udziela wszystkim w druzynie i rozwala atmosfere. Trudno, by wszyscy sie cieszyli, kiedy on siedzi w kacie nic nie mowiac ze spuszczona glowa. Taka sytuacja to nie pierwszy raz. Prosze popatrzec jak reaguja chocby Norwegowie czy Austriacy po porazce. Czy Morgi dzisiaj zrobil tragedie??? Do prowadzenia kadry potrzebny jest dojrzaly trener a nie czlowiek probujacy robic z siebie gwiazde na miare trenera Austriakow. Pytanie skierowane do zawodnikow, czy ma odejsc, jest nie na miejscu. Zaden dyrektor nie pyta pracownikow o zdanie kiedy sobie nie radzi z przerastajacymi go problemami! Zarzadowi PZN wypada tylko zyczyc otwartosci i uczciwosci wobec siebie w podejmowaniu decyzji. Obecny trener wydaje sie, ze nie jest juz w stanie zmienic sytuacji na plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że Kamil nie dorósł do roli lidera. Jak jest dobrze, to udziela wywiadów. Ale przychodzi małe niepowodzenia to już go nie ma.. To trochę dziecinne zachowanie, zwłaszcza,że jest liderem i najbardziej doświadczonym zawodnikiem w kadrze.
      Jakoś Maciek i w ogóle inni chłopacy potrafią wziąć na siebie ciężar ostatnich niepowodzeń i powiedzieć szczerze co jest nie tak.

      Tak samo zachowuje się Kruczek. Jak przeczytałam, że to on się spytał zawodników czy ma odejść to po prostu nie chciało mi się wierzyć.
      Co oni mieli mu powiedzieć? Może pan odejść? Nie mówię, że powinni się przy nim upierać, ale raczej nikt nie powiedziałby mu, że ma odejść..

      Usuń
  3. W przypadku naszych skoczków doszedłem do wniosku że im gorsze warunki czyli słabsza możliwość oddawania bardzo dalekich skoków przez niski rozbieg i słabe warunki wietrzne tym lepiej dla naszych. W Lillehammer i wczoraj skoczkowie skakali bardzo daleko. Warunki do latania były świetne. W Norwegii mnóstwo skoków w okolice HS, i do II serii dawały skoki daleko ponad punkt K. Dla naszych skoczków to było bardzo złe. Dalekie loty równa się świetne noszenie a nasi zawodnicy ze swoją toporną techniką, nie mając grama agresji w locie nie potrafili tego wykorzystać. Dziś w Kuusamo noszenie było dużo gorsze. Skoki były dużo krótsze niż Lillehammer, prędkości na progu bez mała jak w starych kombinezonach, aż się prosiło o najlepszy występ w sezonie. W Soczi jak znowu jury nie pozwoli na dalekie loty Kubacki i Kot mogą się zakręcić nawet koło 15 miejsca, bo jeszcze powinna im sprzyjać mniejsza skocznia. Więc trzymam kciuki za słabe zawody ze skokami ledwie w okolice punku K czołówki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja raczej stawiam na psychikę. Jak coś się dzieje źle, to siedzi to w 70 procentach przypadków w głowie zawodnika.
    Przypomnę Wam minimalne założenia przedsezonowe, czyli cele sportowe PZN:
    Kamil Stoch - PŚ -3 x TOP 10, 6 x TOP 20
    Piotr Żyła - PŚ -3 x TOP20, 6 x TOP 30
    Maciej Kot - PŚ - 4 x TOP 30, lub CoC 3 x TOP 10
    Mietus Krzysztof - PŚ -4 x TOP 30, lub Coc 3 x TOP 10
    Kubacki Dawid - PŚ -2 x TOP 30, lub CoC 3 x TOP 15
    "Zawodnik sam ustala miejsce, w które celuje i z tym się utożsamia" - mówił Łukasz na konferencji przedsezonowej.

    Ja rozumiem, że trzeba sobie wyznaczać coraz to wyższe cele, lub cele minimum, jakie by się oczekiwało od samych siebie, przy danym poziomie sportowym...ale czy to nie zaburza mentalności skoczka? Czy czasem nie jest tak, że zawodnik chce te cele osiągać i gubi po drodze luz i radość ze skakania? O tym mówił teraz Maciej, że muszą poszukać tej radości.

    TVP od momentu usłyszenia, że Adam będzie kończył karierę, musiało sobie ku podtrzymaniu koniunktury znaleźć następcę. Zaczęły się hasła typu: Kamil następcą Adama. Co Kamilowi nigdy na rękę nie było. (komu by było dobrze, taką schedę udźwignąć?).

    Prezes Tajner też często podtrzymywał w swoich wypowiedziach ten trend, bo gdy telewizje się odwrócą od dyscypliny, to i sponsorzy mniej się będą garnąć. Trzeba koniunkturę nakręcać. Kamil nie raz pokazywał, że talent ma duży, jednak czy nie jest faktycznie za duża presja na nim?


    Z drugiej strony często sobie myślę, czy na kadrowiczów zbytnio się nie chucha i dmucha? Brakuje mi w ich psychikach "Stali i Żelaza". W prywatnej rozmowie z pewnymi osobami ośmieliłem się powiedzieć o naszej grupie A - "Emo-Kadra".
    Są tacy dziwni czasem. Odwagi im nie brak, by stanąć i rzucić się w przepaść skoczni, latają samolotami, skaczą z bungee i różne inne ekstremalne próby wykonują. Czyli można powiedzieć, że są ze stali.

    Ale często byle drobiazg powoduje, że ich stal sypie się jak babka z piasku. Takie skrajności i wahania w psychice, są dla mnie dziwne (ale pewnie się nie znam).

    Czasem mam ochotę wsadzić ich w kamasze i do wojska wysłać. Albo przynajmniej dać do treningu Justynie Kowalczyk. Mówiła kiedyś, że czasem cicho popłacze, ponarzeka trochę, a potem znowu zbiera się i idzie jak lokomotywa do przodu, z zaciśniętymi zębami, potem na całym ciele i śliną kapiącą z ust. To jest Stal i Żelazo, to jest charakter.

    Trzymam za kadrę kciuki i wierzę, że wyjdą z tego dołka. Trenerowi też jeszcze wierzę, że da radę ich wyprowadzić. Niech w chwilach rozterek nie boi się sięgać po pomocną dłoń innych trenerów. Na całej kadrze i sztabie spoczywa ogromny ciężar reprezentowania kraju. Nie zawsze ten ciężar jest się w stanie udźwignąć samemu. Czasem trzeba dumę wsadzić w kieszeń i poprosić o pomoc. I to nie oznacza wcale słabości. To dowód dojrzałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę, że to się zaczęło dużo wcześniej - w końcu była akacja - szukamy następców Mistrza. Jakby nikt nie wiedział, że taki skoczek jak Adam zdarza się raz na kilkadziesiąt lat i nie można ot tak sobie znaleźć z automatu kogoś kto będzie tak spełniał oczekiwania kibiców.

      Usuń
  5. Najgorsze jest to, że cała reszta kadry traktowana jest przez Tajnera jako tzw. "mięso armatnie". Mowi, że do Soczi ktoś tam pojechać musi i zamiast dać spokojnie potrenować zawodnikom, wydaje rozporządzenia, że Miętus i Kot, będąc w fatalnej formie właśnie do Rosji lecą. Wygląda to tak, że już ich spisał na straty. Psycholog zostaje ze Stochem, a ci zawodnicy lecą z tym marnym trenerem na stracenie.

    Zapewne do polskich zawodów będzie to już jako tako wyglądało, ale czy to jest powód, aby zatrzymać Kruczka na kolejny rok? Moim zdaniem nie.

    A tak swoją drogą, to świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobry artykuł.
    Dziwne było, że Kruczek pyta zawodników czy ma zrezygnować moim zdaniem nie powinien o to ich w ogóle pytać wprowadza jeszcze większy niepokój w śród drużyny bo nie znają przyszłości.
    Na obecnym etapie faktycznie psychika im siadła nie wiem ile potrzeba czasu aby to odbudować ale wiem jedno, ze jak wszystko wychodzi na skoczni to głowa jest wolna od innych myśli.
    U nich nie wiem co obecnie bardziej siadło ale na pierwszy rzut oka widać jak posypała się technika.
    Żal mi chłopaków i bardzo szkoda bo widzę, że się miotają a trener zamiast pomóc raczej nie pomaga.
    Kruczek musi odejść.

    OdpowiedzUsuń
  7. I bardzo mnie boli, że lider naszej kadry milczy wszyscy za niego świecą oczami i słowami nikt się nie chowa natomiast Kamil chociaż w stosunku do kibiców powinien być w porządku.

    OdpowiedzUsuń
  8. I jest podium JUstyny tak jak zakładają to z trenerem tak się dzieje:)

    OdpowiedzUsuń
  9. a słyszeliście wypowiedź Rudzińskiego dziś o Kamilu?

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałem, co mówił?

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak słyszałam w skrócie to skrytykował postawę Kamila za unikanie kontaktu z mediami.
    Powiedział, że telewizja transmituje zawody a on jest zawodnikiem kadry i każdy zawodnik tej klasy musi utrzymywac kontakt z mediami, to jest między innymi praca Kamila, nie powinien chować głowy w piasek ale wyjśc i po rozmawiać z mediami.
    Owszem Kamil przeprosił za to zachowanie dla stacji eurosport ale dziwie się, że nie ma ani jednego wywiadu z nim na sj podczas gdy koledzy potrafią mówić szczerze co jest nie tak.

    OdpowiedzUsuń
  12. dokładnie tak powiedział. Że taka jest rola dziennikarzy, bo to też jest ich praca, i chcą porozmawiać z zawodnikiem nie tylko wtedy, gdy wygrywa, ale też wtedy gdy mu nie idzie, poznać przyczyny porażki itp... No i wyraził nadzieję, że teraz już będzie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  13. To czy Kruczek i Mateja byli dobrymi skoczkami czy nie, absolutnie nie dyskwalifikuje ich jako trenerów. Dyskwalifikują ich wyniki i brak wykorzystania potencjału podopiecznych.
    Łukasz Kruczek skompromitował się zupełni i do spodu pytając zawodników czy chcą aby nadal był trenerem oraz każąc im samym wyciągać wnioski z fatalnej postawy. To go właśnie dyskwalifikuje jako głównego trenera kadry i na tym stanowisku musi nastąpić zmiana jeśli chcemy cokolwiek znaczyć w skokach i jeśli nie chcemy zmarnować dokonań Małyszomanii.

    Zastanawiające jest czemu Robert Mateja nie chce puszczać swoich zawodników na zawody PŚ. Teraz dochodzę do wniosku, że on chroni ich w ten sposób przed Kruczkiem. I słusznie.

    Pytanie - kto będzie naprawiał naszych w Ramsau? Kruczek wybiera się chyba do Rosji. Jeśli jednym z naprawianych jest Piotrek Żyła to kto wie, czy do Austrii nie pojedzie Jan Szturc.

    Bardzo dobry felieton. Gratuluję autorce.

    OdpowiedzUsuń
  14. I jeszcze jedno. Nasi zawodnicy skaczą fatalnie, a mimo to Kruczek wpiera im, że jest dobrze tylko odległości nie ma. Czy on w ogóle stąpa jeszcze po tym świecie, czy już odpłynął?
    Później się dziwimy, że nasi skaczą z radości kiedy uda im się awansować do konkursu. Czas najwyższy skończyć z minimalizmem i amatorstwem.

    OdpowiedzUsuń
  15. @Czarnylis Dzwonił do mnie wczoraj Pavel Mikeska i mówił, że on w powtórkach większych błędów na progu nie widzi i jego zdaniem też wszystko lezy w psychice i tam coś padło. Pavel także protestował przeciwko komentarzom na SJ (Pavel czyta czesto), które mówią o tym, że R.Mateja nie umiał latać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co z prędkościami na progu? Z czego wynika, że są tak niskie? Z kolei czy wyjście z progu "bez większego błędu" jest równoznaczne z wyjściem i odbiciem dającym miejsce np. w czołowej dziesiątce? Przy obecnych kombinezonach niuanse decydują o długości skoku.

      Usuń
    2. @gina nie wiem, nie rozwijałem z trenerem dalej tego tematu, bo gadaliśmy o czym innym. A na logikę, to nie raz za mało widać w TV, nie idzie sobie spokojnie powtórki zrobić, by dokładniej ocenić.

      Usuń
  16. @krwisty Tylko mi się wydawało że jak skoczek pali się psychicznie to przez to zaczyna popełniać błędy i dlatego zaczyna słabiej skakać. Bezbłędne skakanie powinno się równać dalekiemu skakaniu a skok są krótki. Chyba że to błędy w locie. Wtedy albo trzeba usiąść i całkowicie przemienić technikę lotu a to chyba może długo potrwać, albo liczyć na cud i że wiatr będzie do końca sezonu wiał z tyłu i jeszcze super łaskawe jury ustawi bardzo niską belkę i do dobrych miejsc będzie wystarczy skakać a nie jak dotychczas szybować :)

    OdpowiedzUsuń
  17. @Emil masz rację ,Pavel mówił tylko jakichś znaczących błędach na progu, że ich nie zauważa. Pozycja najazdowa, lub faza lotu o tym nie wspominał. Faktycznie, jak psycho siada, to wkradać się może jakiś błąd w każdej fazie lotu.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chyba źle mnie zrozumiałeś. Nic nie mam do Roberta jako skoczka i jako trenera. Autorka na samym początku podjęła ten temat, sugerując, że istnieje zależność dobry zawodnik-dobry trener lub zły zawodnik-zły trener. Jestem przeciwnego zdania.

    Jeśli na progu jest dobrze, to czemu jest tak źle? Jeśli zespół jest załamany psychicznie to jest to także wina trenera, który nie wie co ma robić, jest bezradny i ta bezradność udziela się zawodnikom. Przypomnijmy sobie dlaczego od Kruczka odszedł Adam Małysz? Odszedł bo potrzebował trenera, który mu stanowczo powie co ma robić, a nie pytać się zawodnika, co zrobić aby było lepiej, lub stosować metodę prób i błędów - zróbmy tak, a może zrobimy tak?
    Teraz takiego stanowczego trenera potrzebuje cała kadra A. Oni potrzebują autorytetu, a tego Łukasz Kruczek już nie jest w stanie im zapewnić.
    Maciek Kot powiedział, że odejście trenera byłoby przyznaniem się do błędu. I ma świętą rację, tylko że Kruczek choć błędy popełnił, to nie chce się do nich przyznać. Dla dobra swoich zawodników powinien odejść.

    Jeszcze po Lillehammer twierdziłem, że przed końcem sezonu nie ma sensu zmieniać trenera, lecz pomału zmieniam zdanie. Im szybciej, tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylnie zrozumiałeś moje intencje w tekście, właśnie chciałam pokazać, że sukcesy na skoczni nie muszą przekładać się na dobre trenowanie. Robert Mateja fantastycznie tłumaczy, umie wyłapać błędy, sam gdy skakał sobie pomóc jednak nie umiał. Kruczek ani jako skoczek ani jako trener się nie spełnia. Za to bryluje w mediach i kreuje się na wielkiego trenera i to już nie jest fajne

      Usuń
    2. @Paxik
      Ok. Czyli nieporozumienie wyjaśnione :)

      Usuń
  19. @Czarnylis dobrze Cię zrozumiałem, a tylko tak na marginesie dorzuciłem, jakie pretensje miał Pavel do piszących na SJ. ;-)
    Logicznym jest, że przeważnie za złe wyniki winę zrzuca się na trenera. On jest od tego. Chyba, że trafia na zawodnika typu Tomek Byrt, co sam nie che trenować, to wtedy najlepszy trener nie pomoże. Jak to mówią: Tak krawiec kraje, jak mu materii staje.;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. @Krwisty
    Tak, tylko Tomka Byrta nikt Kruczkowi nie wypomina i jestem daleki od tego by powiedzieć iż Kruczek ma kiepski materiał do pracy, bo to by znaczyło, że cała nasza kadra to beztalencia z którymi nic się nie da zrobić. Moim zdaniem potencjał w naszych skoczkach jest duży, tylko krawiec kiepski, co nie wie jak szyć :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Najbardziej boli fakt, że zawodnika z zeszłego sezonu z absolutnie ścisłej czołówki światowej sprowadził do ścisłej czołówki ale końcowej.
    Tego nie mogę pojąć jak to się stało.To reszta powinna doskakiwać do lidera a przynajmniej próbować jesli liderowi nie idzie i jest załamany to i reszcie nie idzie.
    Wszystko wskazywało na to, że takim dopełnieniem dla Kamila i potwierdzeniem ścisłej czołówki świata będzie medal na MŚ indywidualny oraz medal w drużynie wierzyć się nie chce, że nic nie wskazuje na to aby tak się stało.Pamiętam jak Hannu Lepistoe miał nie udany drugi rok pracy z naszą kadrą na łamach prasy i mediów przeprosił polskich kibiców i wskazał gdzie popełnił błędy to świadczy o klasie trenera.
    Natomiast w naszym sztabie trener zwala winę na samych zawodników a tym samym zwalnia się sam z odpowiedzialności za swoją pracę teraz to zawodnicy są odpowiedzialni za wyniki ponieważ broniąc Kruczka wzięli winę na siebie.

    OdpowiedzUsuń
  22. @Lis Ja też jestem od tego daleki, ale cała wina nigdy nie leży po jednej stronie. Jak mamy nieudany początek sezonu, czyli przejście z lata do zimy (często się nam to zdarza), to albo przygotowania były marne (wina sztabu), albo zawodnicy mentalnie źle podeszli (wina psychologa i także zawodników). Psycholog i trener mają zmotywować, pokazać drogę, ale zawodnik sam musi sobie w głowie ułożyć wszystko odpowiednio. Swoje podejście, postawę itp. Przypomnij sobie Adama i jego podejście do sportu.
    Dlatego moje określenie "Emo-Kadra" nie jest tak całkiem na wyrost, patrząc na to, co dzieje się w głowach naszych chłopaków. Czekam aż w ich głowach ponownie zadźwięczy "Żelazo i Stal" ;-). Daleki też jestem od zwalania całej winy na nich, a także na trenera i zwalnianie go. Po skończonym sezonie przyjdzie czas na rozliczenia. Teraz przytoczę słowa A.Tajnera. Najważniejszy jest spokój i to, by się w ciężkich chwilach trzymać razem. Cz mów il to pod publikę czy pod swoje interesy nie wiem, wiem natomiast, że oni wszyscy tworzą drużynę na dobre i złe.

    OdpowiedzUsuń
  23. @Krwisty
    Na dobre i złe. To chyba jakiś serial medyczny? Tam przynajmniej leczą. Obecnie w kadrze nikt nie leczy, tylko panikuje i sorry Krwisty, nie ma mowy o żadnym spokoju. Spokoju nie mają zawodnicy, bo widzą, że marnują kolejny sezon. Spokoju nie ma sztab bo widzi, że marnuje kolejny sezon i nie wie dlaczego. Spokoju nie ma prezes, bo zaczynają się naciski dziennikarzy, kibiców i TVP. W obecnej sytuacji nie ma mowy o żadnym spokoju.
    Nie ma też mowy o trzymaniu się razem, chyba że właśnie pod publiczkę. Tam nastąpił zgrzyt za zgrzytem i każdy się teraz zastanawia co by było gdyby. Zawodnicy zastanawiają się jakby skakali z innym trenerem oraz co doradzić Kruczkowi, by coś poprawić. Kruczek zastanawia się po raz kolejny gdzie popełnił błąd i ile jeszcze wytrzyma na stanowisku. Prezes zastanawia się nad nowym trenerem. Oni już nigdy nie będą na dobre i złe. Chyba, że w telewizji, ale tam już taki serial jest.
    Oczywiście zawodnicy nie są całkiem niewinni. Kiedy Łukasz Kruczek spytał się o sens dalszej współpracy powinni powiedzieć to co myślą naprawdę. Może przez te lata z Kruczkiem zbliżyli się do siebie za bardzo i teraz im Kruczka szkoda, a może zwyczajnie brakło im jaj?

    OdpowiedzUsuń
  24. @Lis Co tam konkretnie zaszło, tego się jednak nie dowiemy za szybko, albo nigdy. Nie ma nas wśród nich na co dzień i pozostaje nam tylko gdybanie. Może ogólne zmęczenie materiału? Spokojnie czekam na dalszy rozwój wydarzeń, bo sezon dopiero się zaczął.

    OdpowiedzUsuń
  25. To i tak lepiej niż sytuacji w kombinacji gdzie zawodnicy jawnie opowiedzieli się przeciwko trenerowi, a i tak ten został potem w sztabie, jako asystent głównego trenera i cały czas ma bardzo dużo do powiedzenia. Zgadzam się a czarnymlisem. Spokojnie to oni mieli w październiku i przez większość listopada. Teraz trwa sezon. Co tydzień zawody, przemieszczanie się, musi być dynamicznie! Przynajmniej zmiany muszą dynamiczne, bo jak już zawodnicy trafią do kogoś kto będzie wiedział jak rozwiążę ich problemy, to można na spokojnie próbować to zmieniać. Chociaż Stoch i Żyła jadą trenować bez Kruczka. W przypadku Stocha to zupełna nowość bo od kiedy Kruczek jest trenerem, zawsze było tak że gdzie Stoch tam Kruczek. Nawet jak cała kadra jechała do Sapporo a tylko Stoch nie, to Kruczka w Japonii nie było.

    OdpowiedzUsuń
  26. Sądzę, że przede wszystkim trener nie powinien być kumplem dla zawodnika, który jest o 10 lat młodszy i więcej od niego.
    Chyba, że są zbliżeni wiekiem jak Simmonn i jego trener wówczas ta granica się zaciera i mogą być jak by na zasadzie koleżeńskiej.
    Trener musi zbudować zaufanie, respekt i jakiś dystans między sobą a chłopakami wtedy buduje autorytet.
    Gdzieś ta granica została zatarta.
    Nie wyobrażam sobie abym ja kiedyś czy moja inna koleżanka mówiła do trenera per ty.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie wiem dlaczego nie raz komentarz wskakuje razy 2 ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie wiem...czemu tylko Tobie? ;-)

      Usuń
    2. Już wiem zawsze w wekendy internet przerywa mi połączenie za nim się zorientuję pisze drugi raz jak wysyłam to pokazują się dwa komenty:)

      Usuń
  28. @Krwisty
    Pewnie się nie dowiemy i tak jak mówisz, pozostaje gdybanko, ale jesteśmy jeden rocznik, parę wiosen już po tej ziemi chodzimy i na zachowaniach ludzkich znamy się coraz lepiej. Coraz lepiej rozpoznajemy medialne kłamstwa i potrafimy czytać między wierszami. Jesteśmy coraz bardziej doświadczeni życiowo i coraz lepiej rozumiemy zachowania społeczne w grupach. Zarówno kiedy idzie lub nie.
    Dlatego ja te teksty o spokoju i trzymaniu się razem traktuję z przymrużeniem oka. To gra na czas, a tymczasem wewnątrz grupy kipi.

    Zmęczenie materiału. Też tak myślę. Łukasz miał 5 lat. To dużo.

    @Emil
    Już samo to, że Kruczka nie będzie przy Stochu w Ramsau świadczy o tym, że jest bardzo nerwowo. Tak nerwowo nie było od czasów początków Kruczka jako samodzielnego trenera i ucieczki Adama Małysza do Lepistoe.


    Tu się Wam przyznam Panowie, że kiedy usłyszałem o powołaniu Kruczka na pierwszego trenera byłem oburzony. Uważałem, że to dobry kandydat ale dopiero później, kiedy popracuje na własny rachunek chociaż z kadrą B,C, młodzieżową, gdziekolwiek. Lecz kiedy Adam Małysz poszedł do Hannu, a Łukasz skupił się na pozostałych od razu przyszła poprawa i sezon zakończył się bardzo optymistycznie. Później wiadomo, dobre lato i jeszcze większe poparcie oraz duży kredyt zaufania. Niestety z każdym rokiem ten kibicowski kredyt zaufania malał po trochu, aż teraz zanikł zupełnie.

    Wierzę w zawodników. Wierzę w ich talent i potencjał. Nie wierzę już w Łukasza Kruczka.

    OdpowiedzUsuń
  29. Może Łukasz powinien skupić się na Kamilu jeżeli i tak od poczatku uważał sie za jego stwórcę.Reszta zawodników widocznie ciągle widzi że wszystko skupia sie na nim a oni są odstawieni na boczny tor. Jest też jedna sprawa która mnie boli, to jest Kadra A złożona z 10 zawodników w tym 8 z Zakopanego( Stoch,Kot,Kot,Kubacki,Miętus,Ziobro,Zapotoczny,Rutkowski) Wisła(Żyła) Szczyrk( Hula). Jak dla mnie to Zakopane to prawie jak monopol! Dlaczego? Co dalej? Myślę że zależy to od finansów PZN i zastanowić sie nad trenerem potrafiącym traktować wszystkich jednakowo i nie bojącym się brać młodych mających formę.A do tego jest potrzebna ścisła współpraca z Kadrą Młodzieżową. A na razie cicho co u nich:(! Oczywiście jak dla mnie może byc trener zagraniczny i bądźmy szczerzy Austriak byłby na miejscu. Robert mówi po niemiecku więc widzę w tym rozwiązanie.Jeżeli Adam znalazł więcej czasu dla naszych skoków to już było by idealnie! A tymczasem jest źle i na dzień dzisiejszy tylko sami zawodnicy muszą spiąc pośladki i zrobić coś dla siebie skoro nie mają na kogo liczyć! Ja wiem że Pieter jest silny bo był zawsze traktowany trochę na uboczu ale to nie znaczy że ma tak być cały czas. Zakopane nie jest pępkiem świata i patrząc na problemy ze skocznią chyba tam wszystko idzie w złym kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  30. Smutne jest to, że sezon dopiero się zaczął i już są takie problemy...

    OdpowiedzUsuń
  31. @Gina
    Zobaczmy co nam przyniósł nowy sezon i pierwsze dwa weekendy.

    Kamil Stoch - punktów - 1. Cel przed sezonem, poprawienie pozycji w PŚ. Już wiemy, że do Rosji nie leci. Straty ogromne. Jeśli miałby osiągnąć cel musiałby się odrodzić jak feniks z popiołów i seryjnie wygrywać. Owszem, możliwe, ale mało realne.

    Maciek Kot - zapowiadany jako drugi lider. Punktów 6.

    Dawid Kubacki - ten zawiódł najmniej. Zdobył swoje pierwsze punkty w liczbie 9, ale gdzie tam do letniej formy.

    Krzyś Miętus - 5 punktów.

    A gdzie reszta? Jeszcze dalej.
    Piotrka Żyłę prowadzi Jan Szturc i do Kruczka nie mam o niego pretensji.

    W Pucharze Narodów zajmujemy 12 miejsce! Tak, wiem, że mikst osłabił naszą pozycję, ale to nie wina USA, że u nas nie ma skoczkiń na przyzwoitym poziomie. Zresztą później była drużynówka męska i okazja do odrobienia strat, a tu co - 11 miejsce. Dobrze, że chociaż przeskoczyliśmy Zografskiego, przepraszam, Bułgarię oczywiście.

    Sezon się zaczął i już wiemy, że potrzeba cudu by na koniec uratować twarz. Tylko, żeby czasu starczyło bo jak 21 koniec świata to możemy nie zdążyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eee tam...
      wystarczy jeden konkurs dobry pod koniec sezonu i Prezes stwierdzi, że trudności były, ale je pokonaliśmy i idzie ku lepszemu...
      za to lato będzie nasze :)

      Usuń
    2. @Gina
      Tego się obawiam. Jak coś drgnie to zostanie po staremu i za rok powtórka.

      Usuń
  32. W Soczi lokaty naszych skoczków mogą być dużo lepsze niż w Kuusamo czy Lillehammer. I to wcale nie musi wynikać z lepszych skoków. Nie chcę broń Boże zwalać na nic winy, ale okoliczności zawodów jakie były dotychczas również naszym wybitnie nie sprzyjały. Co oczywiście nie usprawiedliwia trenera Kruczka w najmniejszym stopniu bo skoczek w formie poradzi sobie w każdych warunkach. (nie nie twierdzę że nasi mieli gorsze warunki, w Lillehammer było równo jak nigdy ale nam przebieg zawodów bardzo nie sprzyjał)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem ciekawa czy w Zakopanem i Wiśle położyli siatki na skoczni bo w TVN pokazywali, że tam pada śnieg.

    OdpowiedzUsuń
  34. A w Zakopanem i tak się nie śpieszy bo kto tam będzie trenował jak bardziej opłaca się Zakopiańczykom jeździć trenować do Wisły bo COS w Zakopanem wysoko się ceni. Na Wielkiej Krokwi będą pewnie tylko zawody.

    OdpowiedzUsuń
  35. Sypie sypie.Mam 25km do Wisły i mam -2 stopnie i pada śnieg. Jeżeli tak będzie to nareszcie będzie mozna przygotować nasze skocznie. Oby chłopaki mieli na czym trenować a nie ciągle na przejazdach po europie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Jeśli to kogoś interesuje to w okolicach Krosna siatki przy drogach już są rozłożone :D

    OdpowiedzUsuń
  37. @Dona
    U nas na zimę koło dróg rozkładają zamiast na skoczniach :)
    Żeby śnieg nie zawiewał, bo kilka pługów śnieżnych, przebijając się przez zaspy, zaginęło kiedyś bez wieści :)
    Ale siatki to siatki :D

    OdpowiedzUsuń
  38. To Krosno straszniejsze niż Trójkąt Bermudzki ? ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  39. O kurcze to aż tak źle? pługi zaginęły? :) To macie ładną zadymę tam :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Haha, Lisie u mnie siatki rozłożyli pod koniec października. U nas drogowcy nie pozwolą się zimie zaskoczyć.

    OdpowiedzUsuń
  41. Podobno przy mocnej, nocnej śnieżycy, widać światła i słychać silniki tych pługów, lecz z drogi nie znika kilogram śniegu...

    Teraz bardziej poważnie. 20 km od Krosna jest taka wieś - Jasionka. W tej okolicy zawsze mocno wieje z południa, a do tej wioski jest tylko jedna droga. Tam zaspy często kryją autobus, i w śniegu przebijane są takie otwarte tunele. Parę lat temu w takim tunelu pod pługiem zginęła kobieta idąca na nogach do pierwszego "działającego" przystanku.
    Także zadymki są.

    OdpowiedzUsuń
  42. Polecam państwu wywiad z Łukaszem Kruczkiem na Onet/Eurosport. Łukasz po rozmowach czuje się pewnie i ogólnie stara śpiewka - wszystko jest cacy i już w Engelbergu powinniśmy dołączyć do czołówki a T4S cytuję - "może być bardzo udany".
    Czyli po staremu.

    OdpowiedzUsuń
  43. czytałam - poradził się zawodników, zagrał va banque i wyszło, że ma zostać... w Engelbergu cacy będzie :) pożyjemy, zobaczymy

    OdpowiedzUsuń
  44. a na Kujawach zero śniegu....

    OdpowiedzUsuń
  45. W Soczi nawet istnieje szansa że wygra Kot przed Kubackim! (lub na odwrót) I wcale nie żartuje. Wystarczy że jury nie pozwoli na skoki powyżej 80 metrów :)

    OdpowiedzUsuń
  46. @Emil
    Znam Twoją teorię, ale nawet gdy będą skakać na skoczni normalnej z 1 belki i z wiatrem w plecy, to ciężko mi to sobie wyobrazić :)

    Niestety trzeba się z obecnym stanem polskich skoków pogodzić i zbyt dużo nie wymagać, a przy okazji liczyć, że jeszcze nie wszystko zmarnowane. No trudno to pogodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  47. http://eurosport.onet.pl/zimowe/skoki/kamil-stoch-jezeli-kruczek-odejdzie-to-ja-tez-odej,1,5320304,wiadomosc.html

    Poczytajcie skądś to znam już kiedy PZN chciał wywalić Kuttina przed IO , wówczas Adam zrobił dokładnie to samo i jak to się dla niego skończyło? pamiętam.Teraz Kamil grozi tym samym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co to za problem, być może byłby to zloty środek, Stoch + Kruczek, a cała reszta ktoś inny. Zdało to egzamin z Małyszem, to może i tym razem by wyszło.

      Usuń
    2. Racja też tak sądzę.
      Już po ostatnim sezonie byłam zdania, że powinien iść indywidualnym tokiem treningowym ale sam nie chciał.
      Być może nie znalazł by się teraz w takiej sytuacji w jakiej jest.Jeszcze mam nadzieję, że to wszystko jakoś zaskoczy w tym sezonie wszak kurcze w lutym MŚ , oby.

      Usuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA