Archiwum strony

Dziennikarze i fotoreporterzy biegali na nartach w Wiśle

Krwisty | 16.1.13 | 21 komentarze

Ubiegła środa. Dzień, w którym skocznia Malinka debiutuje w Pucharze Świata w skokach narciarskich. W zimowy, mroźny poranek debiutujemy w większości i my, dziennikarze i fotoreporterzy. W czym spytacie? Ano w biegach narciarskich, które organizuje dla nas Polski Związek Narciarski, wraz z firmą Xtraining "Świat Przygody" - tak, tak tą samą, która testowała nasze umiejętności latem. TUTAJ  

Teraz przyszła kolej na zimę oraz na Mistrzostwa Polski Dziennikarzy i Fotoreporterów w Biegach Narciarskich. 


Zbieramy się pod skocznią w oczekiwaniu na tego samego busa, którym podróżowaliśmy onegdaj.
W dwóch ciężkich paczkach przygotowano dla nas pamiątkowe puchary. Piękne duże i szklane. Delikatnie, powolutku transportujemy je, wraz z sobą oczywiście, na górę Kubalonkę. Tam czekają na nas instruktorzy firmy Xtraining "Świat Przygody". 

Trailer filmowy:


Na miejscu okazuje się, że oprócz biegów narciarskich, są też inne konkurencje.  Wbieganie pod górę i zjazd na dużej dętce. Strzelanie z łuków i wiatrówki, oraz bieg w rakietach śnieżnych.
Czujemy podniecenie i radość. Targa nami także uczucie wielkiej niewiadomej. Jak sobie poradzimy na  nartach biegowych?
Niektórzy, tak jak ja pierwszy raz w życiu mają coś takiego na nogach.

Powitanie i przedstawienie planu działania:


Zaczyna się zabawa. Po wstępie wygłoszonym przez szefa firmy Pana Włodzimierza Mołdysza, dyrektora marketingu firmy Xtraining oraz ratownika Grupy Beskidzkiej GOPR, dzielimy się na grupy.
Następuje potem dobór nart i dwa rozgrzewkowe kółeczka z przemiłą panią instruktor Iwoną Boś z firmy Wisła-Travel
Wielu nowicjuszy po tych kółeczkach treningowych ma już dość. A tu trzeba jeszcze zrobić dwa (500 m) konkursowe okrążenia.




Startujemy, jedni dają sobie radę bardzo dobrze (biegają na co dzień), inni gorzej (biegają bardzo rzadko), jeszcze inni w tym ja, chcą tylko dopełznąć honorowo do mety. Wszyscy kończymy swoje biegi. Jesteśmy szczęśliwi i zmęczeni.

Bieg na nartach:


Jednak nie koniec zabawy. Dętka w rękę i ognia do góry. Konkurencja polega na tym, by jak najszybciej wbiec z dętką na górkę, a potem zjechać do mety. Wbiec, wbiegłem, ale zjeżdżając koziołkowałem, inni ryli dętką w płotek, albo też spadali. Śmiechu co niemiara.









Zjazd na dętce:


Daliśmy sobie wycisk w dwóch konkurencjach biegowych (o dwóch kółeczkach treningowych nie wspomnę), odprężenie, luzik - idziemy dalej do następnej zabawy i dowiadujemy się, że zaraz ponownie biegniemy. Dla utrudnienia w rakietach śnieżnych, po czym nastąpić ma strzelanie biathlonowe. Uff.
Lecimy niezdarnie, człapiąc okrakiem niczym łosie biegnące do klempy. Znowu radość i beczka śmiechu. Widok nieporadnie-zabawny. Biegłem jak niskopodwoziowy ratrak, ale za to strzelaniem z wiatrówki uratowałem swój honor.

Rakiety śnieżne i strzelanie: 


OK, ostatnią konkurencją, przynajmniej w naszej grupie (była rotacja grup) jest strzelanie z łuków. Trzech rodzai łuków, by było ciekawiej i trudniej. Niewprawieni narzekają na ból rąk. Mnie nic nie dolega. Nauczony letnim doświadczeniem, pobijam rekord celności tego dnia. Narty, to dla mnie pierwszyzna i zagadka. W strzelaniu czułem się, jak polska replika Robin Hooda.


Następnie wszyscy udajemy się na poczęstunek. Kiełbaska, gulasz i grzane wino poprawiają nam humory, a ciałom dodają wcześniej utraconych kalorii. W międzyczasie instruktorzy podliczają punkty.
Zbieramy się wszyscy, a Pan Włodzimierz zaczyna swoje soczyste przemówienie, po czym następuje uroczysta dekoracja. Radość i duma rysuje się na twarzach dziennikarzy stających na podium. Warto było się pomęczyć, by otrzymać te piękne puchary i pamiątkowe medale.

Dekoracja i wywiad: 


Dziękujemy sobie wzajemnie, dziękujemy firmie Xtraining "Świat Przygody" oraz przedstawicielom PZN za cały wysiłek włożony w zorganizowanie tej świetnej zabawy.
Zaspokojeni, uhonorowani i zdrowo zmęczeni udajemy się busem w stronę skoczni im. Adama Małysza. To nie koniec emocji tamtejszego dnia. Wieczorem bowiem, czeka nas praca reporterska i adrenalina związana z debiutem Wisły w Pucharze Świata.

Foto:

Więcej zdjęć z tej imprezy TUTAJ

Źródło: Informacja własna

Kategorie: , ,


21 komentarzy:

  1. Jak to a wy nie zdobyliście żadnego medalu ? :D
    Co jest z wami panowie ?
    Ale super zabawa i relacja nie wiedziałam, ze Marcin H.też tam był :D Gratulacje 4 miejsca.
    Świetny pomysł z tymi zawodami dla dziennikarzy :P
    Już widzę jak się uśmialiście przy tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ze SJ był Marcin Hetnał i Paweł Guzik, są w galerii zdjęć. Był też Tomek Kalemba z Onetu oraz Krzysztof Klepczyński z radia Katowice. Zgłoszony był także Tomasz Zimoch, ale nie dotarł do nas.

      Usuń
  2. He he czyżby spadek formy Krwisty.? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mówić o formie, jak się nawet chodzić na nartach nie potrafi ;-)Zresztą jak usłyszałem kiedyś, że to będą biegi, to wiedziałem, że nici z podium hahaha Chłopaki z TV Silesia też nie obronili tytułów z lata. ;-) Marcin spóźnił się z przyczyn technicznych na zawody i tym samym miał lepiej, gdyż koleżeńsko poinformowaliśmy go, żeby jak chce dobrze pobiec, niech nie daje się wciągać w zbyteczny trening. Ja np. mając pierwszy raz w życiu biegówki na nogach, zbyt wykończony byłem treningiem, potem czucia w nogach już nie było. Osobiście wolałbym na świeżo przebiec te kółka. Teraz jestem mądrzejszy. To samo z dętką. Wziąłem ją pierwszy i powiedziałem grupie, by wyciągnęła wnioski z tego co ja źle zrobię. Fajnie i wesoło było i to się liczy. Może latem organizatorzy zrobią całkiem nowe, inne dyscypliny. Bo biegi narciarskie, to zdecydowanie nie moja domena. Ale warto było poczuć się jak kawałek Justyny ;-)

      Usuń
  3. "Lecimy niezdarnie, człapiąc okrakiem niczym łosie biegnące do klempy."

    Hahahaha dobre :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak oglądam ten filmik, to tylko jakiś łoś, albo Yeti mi się kojarzy ;-)

      Usuń
  4. Robercie dłuższe kroki rób :D Raz, że łatwiej, a dwa szybciej. Tu nie idziesz tylko wykorzystujesz poślizg, a na samych rekach, to już w ogóle nie zajedziesz daleko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Np. Grzesiu był szósty po biegu. Złapał dryg, robił duże kroki, co widać na filmie i szedł jak burza broniąc honoru naszej strony. Pamiętać trzeba, że rywalizował z chłopakami, którym narty nie sa obce.
    Gorzej poszło Grześkowi w strzelaniu, ale znowu ja tam jakiś rekordzik zrobiłem. Także zrehabilitowałem się strzelaniem, po nieudanych biegach. Jednak szczegółowych klasyfikacji z innych konkurencji nie zrobiono.

    OdpowiedzUsuń
  6. @Krwisty
    Mam prośbę. Jak będziesz w Szczyrku lub Wiśle mógłbyś popytać ludzie ze środowiska czy Ryszard Guńka puszczał zawodników w Zakopanem?

    OdpowiedzUsuń
  7. Bo jestem okropnie ciekawy czy Tepes oddał panel sterowania w inne ręce? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobre pytanie mnie też to interesuje bo trudno by było to pojąć, że Tepes oddaje władzę w inne ręce :D

    Robert ten trening miał na celu wyeliminowanie potencjalnych konkurentów spytaj pani trenerki dlaczego was zajechała :P hahah.
    Idąc tropem spisku jestem skłonna pomyśleć, że ten trening miał jakiś cel :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę że była MEGA zabawa! :) super !

    OdpowiedzUsuń
  10. No na 22 zawodników w biegu 6 miejsce uważam za sukces. W strzelaniu z wiatrówki poszło słabo bo na trzy strzały trafiłem jeden.Strzelało się do miniatury biatlonowych celów,no i potem jeszcze trzy rodzaje łuków co też nie było szału bo Ja miałem 29pkt a Krwisty z rekordem 47pkt o ile pamiętam. No i ta dętka,tam było ok ale i tak podali chyba czterech pierwszych. Dziewczyny stawiły się w szóstkę więc miały większą szansę na podium,he he. Ale z pewnością w swojej kategorii wiekowej dałem czadu Haaaaa! Zabawa na 102 !!! Potem kiełbaska,bogracz i kto chciał grzaniec więc wszystko dla każdego. Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ponieważ nie ma newsa o Sapporo napisze tu :D nie rozumiem z jakiego powodu przerwali kwalifikacje? skoro zostało tylko 12-stu zawodników a potem zrobili 3 trening dla kilku skoczków:P
    Poplątane to wszystko w tym Sapporo .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwalifikacje zmienili na trening już wcześniej w sumie trochę racji mieli bo głupio zrobić tyle kilometrów i odpaść przez śnieg w torach, a tak 54 czy 50 to chyba nie am żadnej różnicy.

      Usuń
    2. W sumie racja ale nawalił znowu jakiś system punktów za styl nie było :P zawsze tam wszystko dziwnie działa system punktacji wskazuje na tornado pod narty a delikwenci nie mogli dolecieć do punktu K :) pamiętam, że w Sapporo podczas PŚ odejmowali nawet do minus 32 pkt za wiatr tak było jak Adam kończył karierę i pojechał tam na PŚ.
      Pusto tam i głucho kilkunastu kibiców jakieś smutne te zawody.

      Usuń
    3. Może sędziowie trochę wcześniej zdecydowali, że to tylko trening i przestali oceniać styl. Wiadomo, że jak sędzia nie wbije wyniku w odpowiednim czasie, to automatycznie się wyświetli 20 pkt.

      Usuń
  12. Bo było tornado pod narty, tylko belka ekstremalnie nisko. W kolejnym treningu mimo 5 belek wyżej i prędkości dużo lepszych, odległości były podobne bo wiatr pod narty był dużo słabszy. Ja tam Sapporo lubię. Ten klimat zawsze mi się podobał, podobnie jak Kuusamo :)

    OdpowiedzUsuń
  13. W Kuusamo jest więcej kibiców a w Sapporo można ich policzyć palcem na ekranie TV :D
    I ta cisza jak pustynia tylko muzyka w tle ale też jakaś dziwna.

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA