Archiwum strony

Przeżyjmy to jeszcze raz - podsumowanie sezonu 2012/2013

Aga Pająk | 24.3.13 | 7 komentarze

Po zakończeniu kariery przez Adama Małysza, kibice skoków narciarskich zaczęli zadawać sobie pytanie dotyczące przyszłości skoków narciarskich w Polsce, dodatkowo TVP zrezygnowało z transmisji niektórych z zawodów, co może świadczyć o spadku popularności tego sportu, lecz odpowiedzią naszych skoczków stały się medale przez nich zdobyte podczas Mistrzostw Świata w Val di Fiemme oraz podium w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Kamila Stocha.




fot.: skijumping.pl
Sezon 2012/2013 rozpoczął się konkursem mieszanym na skoczni normalnej w Lillehammer, w którym z wiadomych przyczyn udziału nie wzięli Polacy (brak skoczkiń). W inauguracyjnych zawodach tryumfowali gospodarze, którzy wystąpili w składzie Maren Lundby, Tom Hilde, Anette Sagen oraz Anders Bardal. Na podium stanęły także drużyna Japonii (Yuki Ito, Yuta Watase, Sara Takanashi, Taku Takeuchi) i Włoch (Elena Runggaldier, Andrea Morassi, Evelyn Insam, Sebastian Colloredo).




Severin Freund, jako pierwszy tej zimy, założył plastron lidera klasyfikacji generalnej, wygrywając indywidualne zawody. Drugi był Mistrz Olimpijski z Turynu - Thomas Morgenstern, a trzeci Anders Bardal.
W niedzielę swoją pogoń za rekordem Mattiego Nykaenena rozpoczął Gregor Schlierenzauer. Obok niego na podium stanęli Anders Fannemel oraz "Morgi".

fot.: skijumping.pl
Na skoczni Ruka w fińskim Kuusamo, w rywalizacji drużynowej, najlepsi okazali się być Niemcy (Andreas Wellinger, Michael Neumayer, Richard Freitag, Severin Freund). Zostali oni sklasyfikowani przed Austriakami (Wolfgang Loitzl, Manuel Fettner, Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern) i Słoweńcami (Robert Kranjec, Jurij Tepes, Jaka Hvala, Peter Prevc).

Kuusamo okazało się być szczęśliwe dla Severina Freunda, który odniósł kolejny tryumf w swojej karierze. Drugie miejsce zajął najlepszy z Rosjan - Dimitry Vassiliev, a trzeci był Simon Ammann.



fot.: skijumping.pl
Podczas przedolimpijskiej próby w Soczi klasę pokazali skoczkowie z Austrii. Pierwszy konkurs wygrał "Schlieri", przed Severinem Freundem i Andreasem Koflerem, który następnego dnia podniósł ręce w geście tryumfu. Obok niego na "pudle" miejsce znalazło się także dla Richarda Freitaga oraz Andreasa Wellingera.








Początek zimy w wykonaniu naszych reprezentantów okazał się być fatalny. Zawodnicy kompletnie się pogubili. Według starego, polskiego zwyczaju zaczęto o wszystko obwiniać trenera. Skoczkowie stanęli za nim murem i nie chcieli słyszeć o jego zwolnieniu. Jak się później okazało, była to najlepsza decyzja, jaką można było podjąć w tej sytuacji.

fot.: skijumping.pl
Po nieobecności w Soczi do rywalizacji powrócił Kamil Stoch, który w pierwszych zawodach rozgrywanych w Engelbergu przegrał zaledwie o 0,1 pkt z Andreasem Koflerem. Trzeci był Gregor Schlierenzauer.
Ostatni konkurs przed Turniejem Czterech Skoczni wygrał trzeci poprzedniego dnia - Gregor Schlierenzauer. Andreas Kofler i Andreas Wellinger uzyskali taką samą łączną notę, toteż sklasyfikowani zostali ex-aequo na drugiej pozycji.




fot.: skijumping.pl
61. Turniej Czterech Skoczni rozpoczął się 30. grudnia w Oberstdorfie. Tryumf odniósł Anders Jacobsen. Norweg wygrał także w drugim konkursie w Ga-Pa. Zaczęto coraz głośniej zastanawiać się, czy uda mu się dokonać tego, czego dokonał Sven Hannawald, a mianowicie wygrać wszystkie konkursy. Te porównania skończyły się w momencie, gdy na Bergisel najlepszy okazał się być Gregor Schlierenzauer. Drugi był Kamil Stoch. Ostatni konkurs wliczający się do klasyfikacji Turnieju wygrał ponowie Schlierenzauer. Jego przewaga pozwoliła na drugie w karierze zwycięstwo tego najbardziej prestiżowego tournee.


Następnie pucharowa karuzela przeniosła się do naszej ojczyzny. W Wiśle na podium stanęli Anders Bardal, Richard Freitag oraz Rune Velta.
Na Wielkiej Krokwi w Zakopanem odbyły się dwa konkursy - drużynowy i indywidualny. Najlepszą drużyną okazali się być Słoweńcy (Jurij Tepes, Robert Kranjec, Jaka Hvala, Peter Prevc), którzy wyprzedzili naszych reprezentantów (Piotr Żyła, Maciej Kot, Krzysztof Miętus, Kamil Stoch) oraz Austriaków (Wolfgang Loitzl, Andreas Kofler, Thomas Morgenstern, Stefan Kraft).
Indywidualnie wygrał Anders Jacobsen. Wyprzedził on swojego reprezentacyjnego kolegę - Andersa Bardala oraz Kamila Stocha. Czołową "5" zamknął Maciej Kot.


Wyprawę do Japonii, a dokładniej do Sapporo, zapewne na długo zapamięta Jan Matura, który stanął tam po raz pierwszy w swojej karierze na podium, a co więcej od razu na najwyższym jego stopniu. Pierwszy tryumf doświadczonego Czecha dla wielu był zaskoczeniem. Drugie miejsce zajął Tom Hilde, a skład podium uzupełnił Robert Kranjec. W drugim konkursie Matura po raz kolejny tryumfował, czym potwierdził, iż jest w bardzo dobrej dyspozycji. Na "pudle" stanęli także Robert Kranjec oraz zwycięzca Letniej Grand Prix z 2012 roku - Andreas Wank. Podobnie jak w 2004 r. w Zakopanem Wolfgang Loitzl "zjechał" z progu, tak i na Okurayamie miał miejsce podobny incydent z udziałem Daiki Ito.


fot.: skijumping.pl
Kibice liczyli na nowy rekord świata podczas konkursów lotów narciarskich na największym obiekcie w Vikersund, lecz mimo iż takowy nie padł, nie możemy narzekać na brak pięknych skoków. Pierwszego dnia tryumfował Gregor Schlierenzauer, przed Simonem Ammannem i Robertem Kranjcem. Kamil Stoch był 5., zaś Piotr Żyła - 6. Niedzielny konkurs wygrał Robert Kranjec. Na podeście obok Słoweńca stanęli także Michael Neumayer z nowym rekordem Niemiec oraz Gregor Schlierenzauer.  



Kolejnym mamutem na którym skoczkowie mieli możliwość rywalizacji był Certak w czeskim Harrachovie. Niestety pogoda nie sprzyjała ani zawodnikom, ani kibicom licznie zgromadzonym pod skocznią. Sobotni konkurs został przeniesiony na następny dzień, a wszystko przez wiatr, który momentami osiągał prędkość 15 m/s. Ku uciesze wszystkim, niedzielny poranek okazał się być słoneczny. Pierwszy konkurs wygrał Gregor Schlierenzauer. Austriak wyprzedził Roberta Kranjca i Jana Maturę, a tym samym odniósł swoje 47. zwycięstwo w Pucharze Świata, pokonując rekord Mattiego Nykaenena (46). Dodatkowo Schlierenzauer tego dnia stanął drugi raz na najwyższym stopniu podium w jednoseryjnym popołudniowym konkursie. Obok niego miejsca na "pudle" zajęli Jan Matura oraz Jurij Tepes, który rano "przeskoczył" skocznię. Zmierzono mu wtedy aż 220 metrów (dla przypomnienia rekord wynosi 214,5 m i należy do Mattiego Hautamaekiego oraz Thomasa Morgensterna).


fot.: skijumping.pl
FIS Team Tour standardowo rozpoczął się "drużynówką" w Willingen, którą wygrali Słoweńcy (Jurij Tepes, Jaka Hvala, Peter Prevc, Robert Kranjec). Drugie miejsce przypadło Norwegom (Rone Velta, Tom Hilde, Anders Bardal, Anders Jacobsen), a trzecie Niemcom (Michael Neumayer, Richard Freitag, Andreas Wellinger, Severin Freund). Następnym "przystankiem" było Klingenthal. Po raz pierwszy w karierze konkurs wygrał nowo upieczony Mistrz Świata Juniorów z Liberca - Jaka Hvala. Dodatkowo najlepszy rezultat, jak do tej pory, zanotował także drugi Taku Takeuchi. Trzecie miejsce zajął Gregor Schlierenzauer.  Dużo emocji kibicom dostarczyły indywidualne zawody w Oberstdorfie. Przed własną publicznością tryumfował Richard Freitag, przed Andreasem Stjernenem oraz Gregorem Schlierenzauerem. Walka o 100.000 Euro, czyli główną nagrodę turnieju zakończyła się konkursem drużynowym, który wygrali Norwegowie (Anders Jacobsen, Tom Hilde, Anders Bardal, Andreas Stjernen) z niemalże 50 punktami przewagi nad drugimi Austriakami (Stefan Kraft, Wolfgang Loitzl, Martin Koch, Gregor Schlierenzauer). Tuż za podopiecznymi trenera Alexandra Poitnera sklasyfikowano Słoweńców (Jurij Tepes, Robert Kranjec, Jaka Hvala, Peter Prevc). Nagrodę główną zgarnęli zawodnicy Alexandra Stoeckla.    



Kulminacyjnym punktem tego sezonu były Mistrzostwa Świata w Predazzo / Val di Fiemme. Mistrzowski tytuł dla Norwegów po długiej przerwie zdobył Anders Bardal w konkursie na skoczni normalnej. Medale wywalczyli także Gregor Schlierenzauer oraz Peter Prevc. W rywalizacji drużyn mieszanych równych sobie nie miała drużyna z kraju "kwitnącej wiśni" (Yuki Ito, Daiki Ito, Sara Takanashi, Taku Takeuchi). Srebro powędrowało do reprezentacji Austrii (Chiara Hoelzl, Thomas Morgenstern, Jacqueline Seifriedsberger, Gregor Schlierenzauer), a brązem zadowolić musieli się zawodnicy i zawodniczki z Niemiec (Ulrike Graessler, Richard Freitag, Carina Vogt, Severin Freund). Druga część Mistrzostw, która rozgrywana była już na większym obiekcie, okazała się być bardzo dobra w wykonaniu Polaków. Dziesięć lat po złocie Adama Małysza, w tym samym miejscu taki sam krążek zdobył Kamil Stoch. Zawodnik z Zębu tym razem wykorzystał szansę i usłyszał "Mazurka Dąbrowskiego". Medale zdobyli także Peter Prevc i Anders Jacobsen.

Emocje, które towarzyszyły konkursowi drużynowemu były ogromne. Tytuł obronili Austriacy (Wolfgang Loitzl, Manuel Fettner, Thomas Morgenstern, Gregor Schlierenzauer), lecz nie przyszło im bez trudu, o czym może świadczyć kontuzja kolana odniesiona przez Morgensterna czy też skok Manuela Fettnera. Srebro zdobyli Niemcy (Andreas Wank, Severin Freund, Michael Neumayer, Richard Freitag). Na trzecim miejscu początkowo zajęli Norwegowie (Andreas Stjernen, Tom Hilde, Anders Bardal, Anders Jacobsen), lecz dzięki bystremu oku "Morgiego", który zauważył pomyłkę w obliczeniach przy skoku Bardala, brąz przyznano Polakom (Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Kamil Stoch). Po tym sukcesie głos zabrał oczywiście Piotr Żyła, który znany jest ze swoich wypowiedzi. Piotrek, jak Piotrek, stwierdził iż powinien postawić "flaszkę" kolejnemu z reprezentantów Austrii - tym razem Morgensternowi.


fot.: skijumping.pl
Po krótkim odpoczynku zawodnicy wrócili na skocznie. Rozpoczęła się podróż po skoczniach Skandynawii. Drużynówkę w Lahti wygrali Niemcy (Andreas Wank, Michael Neumayer, Severin Freund, Richard Freitag). Za nimi uplasowali się Norwegowie (Rune Velta, Andreas Stjernen, Anders Jacobsen, Anders Bardal) oraz Polacy (Maciej Kot, Piotr Żyła, Krzysztof Miętus, Kamil Stoch). Indywidualne zawody wygrał Richard Freitag. Drugi był Anders Bardal, a "oczko" niżej ex-aequo sklasyfikowano Andersa Jacobsena i Severina Freunda. Kamil Stoch odniósł tryumf w Kuopio. Miejsca za nim zajęli Daiki Ito oraz Severin Freund. W Trondheim po raz drugi z rzędu na najwyższym stopniu podium stanął Kamil Stoch, a obok niego na niższych stopniach - Richard Freitag i Daiki Ito. Kolejne zawody w Oslo okazały się także udane dla Polaków. Swoje pierwsze zwycięstwo mógł świętować Piotr Żyła. Nasz reprezentant sklasyfikowany został na tej pozycji ex-aequo z Gregorem Schlierenzauerem. Trzecie miejsce zajął Robert Kranjec.


Po skokach w Holmenkollen nadszedł czas na Planicę. Jak co roku słyszymy kibiców śpiewających "Planica Planica snezena kraljica". Piątkowy konkurs wygrał Gregor Schlierenzauer. Było to dla niego 50. zwycięstwo Pucharu Świata. Na podium stanęli także Peter Prevc oraz Piotr Żyła. Nieprzyjemnej kontuzji kolana po skoku na odległość 218 m doznał Anders Jacobsen i został przetransportowany do szpitala. W sobotniej "drużynówce" poza zasięgiem byli Słoweńcy (Jurij Tepes, Peter Prevc, Andraz Pograjc, Robert Kranjec), którzy sklasyfikowani zostali przed Norwegami (Rune Velta, Kim Rene Eleverum Sorsell, Anders Bardal, Andreas Stjernen) i Austriakami (Wolfgang Loitzl, Stefan Kraft, Martin Koch, Gregor Schlierenzauer). Niedzielny konkurs padł łupem Jurija Tepesa, który wyprzedził Runę Veltę oraz Petera Prevca. Było pierwsze zwycięstwo Słoweńca.


Kryształową Kulę wygrał Gregor Schlierenzauer, przed Andersem Bardalem oraz Kamilem Stochem, który przeszedł do historii jako trzeci Polak, który stanął na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Walka o pierwsze miejsce w Pucharze Narodów trwała do samego końca. Ostatecznie z tryumfu cieszyli się Norwegowie, którzy wyprzedzili Austriaków i Niemców.


Pokaz slajdów:



 źródło: informacja własna, skijumping.pl, tvp, eurosport

Kategorie: , ,


7 komentarzy:

  1. Chyba nikt z nas nie spodziewał się tak udanego sezonu dla polskich skoczków.Po niefortunnym początku i panice naszej, mediów i wszelakich maści nasz sztab pokazał, ze tylko spokojem i obraną drogą może przyjśc poprawa.I faktycznie od TCS było co raz lepiej mamy tak fajną wyrównaną drużynę o jakiej wszyscy marzyli latami.
    Mamy Mistrza Świata Kamila, drużynę na medal MŚ, Kamil we generalce trzeci, inni Polacy w 30 stce.
    To był bardzo udany sezon serdeczne gratulacje dla Mistrza Świata Kamila i całej reszt naszych skoczków.

    OdpowiedzUsuń
  2. W uzupełnieniu podsumowania:
    Polscy kibice mają nowego Ulubionego Ulubieńca- Piotrka Żyłę.
    Sława Piotrka dotarła nawet do Słowenii, o czym świadczy złożony mu goły "hołd" przez jednego z kibiców, który z pewnością chciał mieć Piotrkowy autograf na... czterech literach. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. @deSKI
    Ale gościu chyba w stronę Pitera nie pędził :)
    Jednak publikę rozbawił hehehe
    Mnie najbardziej podobał się taniec przedskoczków ;)
    Jakbym tam był, to bym do nich dołączył ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno to jakiś Leszek. Polak i do tego autostopowicz.
      Poza tym Piotrek ma prawie tęczową jamajską czapkę, więc wszystko jest możliwe. ;)
      Przy okazji- na FB Maćka jest jego zdjęcie z kandydatką na żonę i polską skoczkinię... ;)

      Usuń
  4. Tylko dlaczego koleś miał na szyi akredytację? Golas z akredytacją?

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=cWfKGoJsjjw

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo dobry sezon za nami. Kamil zrobił wszystko, co zakładał przed sezonem, mamy 2 medale MŚ, 2 MŚJ, najlepsze sezony w karierze zanotowali: Stoch, Żyła, Kot, Miętus, Kubacki, Ziobro, Biegun i Biela, zdobyliśmy prawie 1000 punktów więcej w PN. Jest dobrze!

    Minusy?
    Regres drużyny juniorów i bardzo słaby początek sezonu ( na szczęście tym razem ''tylko'' kilka konkursów)

    Austriacy nie wygrali PN. A to niespodzianka. I tylko Kraft pokazał w tym sezonie, ze może zastąpić w przyszłości Loitzla, Koflera, czy Kocha. Norwedzy i Niemcy mają bardzo silne drużyny i można się spodziewać, że w najbliższych latach te drużyny będą dominować.
    Słowenia ma bardzo silną czwórkę i całą masę solidnych zawodników za nimi. Na razie za słabych na walkę z najlepszymi, ale jest duże prawdopodobieństwo że niedługo ktoś ( Cene Prevc, Anze Semenic,Matic Benedik ?) zagości w czołówce..
    Polacy mają mocną grupę z trójką liderów: Stoch, Kot, Żyła. Liczymy też na udane przejście juniorów do seniorskiego skakania..
    Japonia na czele z niezniszczalnym Kasai jest zawsze groźna, szczególnie w drużynówkach i szczególnie na dużych imprezach.
    Posypali się Finowie, Rosjanie, słaby sezon Czechów, którzy od wielu lat muszą liczyć na tych samych zawodników, ale gdyby tak sprawić, że za rok Hlava i Koudelka będą skakać jak rok temu, Matura utrzyma formę z tego sezonu, a Janda wróci do w miarę przyzwoitego skakania, to będą jednymi z głównych kandydatów do medalu na IO:)
    Ale ciężko o to, bo chłopaki coraz to starsi, a wciąż niezastąpieni..

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA