Archiwum strony

Każdy wielki spektakl na teatralnej scenie jest poprzedzony próbą generalną, podczas której szlifuje się ostatnie niedociągnięcia, lub przekonuje się o perfekcyjnym przygotowaniu do premiery.


Nie inaczej jest w sporcie.
Wszak skoczkowie, to także artyści. Nieustraszeni aktorzy grający swe role na scenie zbudowanej z jednej wielkiej przepaści i oni także mieli swoją próbę generalną, przed najważniejszym występem w sezonie.
Dla latających artystów próba generalna odbyła się w Willingen i Klingenthal.


Próba generalna jest tak samo ważna dla wszystkich artystów. Czy to są aktorzy, muzycy, czy skoczkowie narciarscy. Niestety dla tych ostatnich, scena teatralna jest zdecydowanie bardziej przyjazna ostatnim sprawdzianom niż skocznia narciarska.
W teatrze nie wieje.

Zawody w Niemczech były ostatnimi konkursami na skoczni dużej tuż przed MŚ i zapewne jako ostatnie zgromadziły wszystkich tych, którzy mogą się liczyć w Predazzo. Zabrakło tylko Thomasa Morgensterna, lecz jeden nieobecny, żadnej ujmy próbie generalnej nie przynosi.
W odróżnieniu do próby generalnej w teatrze, tę na skoczniach widzowie mogli zobaczyć i samemu sobie ocenić jak wypadła. Co prawda TVP stwierdziła, że takie sprawdziany są niewartościowe i niewarte pokazania, to zupełnie odmienne zdanie na ten temat miał Eurosport i ostatni pokaz siły poszczególnych ekip mogliśmy zobaczyć.

Co wiemy po próbie generalnej?

W miarę równych warunkach w Willingen odbyła się drużynówka, którą wygrali rosnący w siłę Słoweńcy i obok Norwegów, będą oni głównymi faworytami drużynówki w Predazzo. Dziwnie to brzmi, kiedy w kontekście zawodów drużynowych nie wymienia się Austrii, jako murowanego faworyta, ale czasy się zmieniają, rosną nowe potęgi, a stare się wykruszają, dzięki czemu konkursy drużynowe nie toczą się już o drugie miejsce i zrobiło się ciekawiej.

Polacy wystartowali w dość nietypowym zestawieniu  z Kamilem Stochem, Piotrem Żyłą, Krzysztofem Miętusem i Dawidem Kubackim. Zabrakło numeru dwa w naszej ekipie Maćka Kota, któremu na treningu i w kwalifikacjach nie poszło zbyt dobrze.
Zastanawiające jest to, że kiedy zabrakło Maćka, wszyscy piąte miejsce uznali za bardzo dobre, a Łukasz Kruczek mówił nawet o udanym eksperymencie, tylko że...

Ano właśnie.
Tylko, że Polska należy do najlepszej piątki w PN, piątki jaka między sobą ma rozdać medale na MŚ i z tej piątki wypadliśmy najgorzej, nawet przez chwilę nie walcząc o podium, więc w żaden sposób nie można mówić o bardzo dobrym występie.
Co gorsza warunki na skoczni nie były może idealne, ale dość równe i one pokazały słabość naszej drużyny.

Przed drużynówką w Predazzo na pewno usłyszymy z ust trenera, lub prezesa albo zawodników, standardowe zdanie - oby warunki były równe dla wszystkich, to powalczymy o medal.
Będzie to oczywiście wierutna bzdura, bo jeśli warunki będą równe dla wszystkich, to o medalu możemy jedynie pomarzyć. Nam do medalu potrzeba nie tylko świetnych skoków Polaków, ale i szczęścia oraz pecha u rywali.
Może brutalne, ale prawdziwe i zmienne warunki są koniecznością jeśli chcemy marzyć oraz śnić o historycznym krążku.

Jak już jesteśmy w temacie szczęścia-pecha, to nie sposób nie wspomnieć o Krzyśku Miętusie. Nasz skoczek wreszcie przełamał klątwę i w Klingenthal dostał od losu prezent, o mało nie bijąc rekordu skoczni!
Piękny lot na 145 i w efekcie 12 miejsce, co klepie nam na amen wyższy limit  na ostatni period.
Widać, że Krzysiek potrafi wykorzystać dobry wiatr, tylko wcześniej nie miał zbytnio ku temu okazji. Niestety w Predazzo wieje z reguły z tyłu...

Piotrek Żyła należy do skoczków z osobliwego gatunku "nieprzewidywalnych".
Podczas drużynówki skakał słabo, by w Klingenthal niespodziewanie zająć 6 miejsce. Czyżby Piotrek dogadał się z pozycją dojazdową? Oby, bo mocno liczymy na tego skoczka we Włoszech.

Maćkowi Kotowi wytarły się dziury na ulubionym kombinezonie i od razu pojawiły się problemy. Dziwne, prawda, bo mając jeden idealny kombinezon, można by go skopiować szwa w szew i już, ale to chyba nie takie proste.
Wdzianko do skakania nie da się tak zwyczajnie skserować i Maćka czeka ciężka praca w pracowni krawieckiej.

Dawid Kubacki jakby trochę odżył i trochę pechowe - 31. miejsce w Klingenthal tego nie zmienia. Dla mnie jest pewniakiem na normalną skocznię w Predazzo.

Pewniakiem na każdą skocznię we Włoszech jest Kamil Stoch.
Jednak nasz najlepszy zawodnik także jest chimeryczny i dobre skoki przeplata gorszymi. Na tą chwilę ciężko go wskazywać jako faworyta do medali, ale przed nim jeszcze treningi w Szczyrku, trochę odpoczynku i powinno być dobrze.
W Klingenthal stracił sporo punktów dając się złapać Gratzerowi i wobec absencji w Oberstdorfie, plan awansu w klasyfikacji generalnej wydaje się mało realny.

Stefan Hula natomiast... oj, to Stefan też był w Niemczech?
Ciężko było zauważyć.
Skoczek ze Szczyrku jest brany pod uwagę jeśli chodzi o bukowanie biletów do Val di Fiemme, tylko że na tej liście jest ostatni.
Czy aby jest sens zabierania na MŚ aż sześciu zawodników, kiedy można wystawić tylko czterech?
Moim zdaniem lepiej by było, gdyby Stefan powalczył w PK o jeszcze jedno miejsce na ostatni period.

Drużynowy Puchar Próby Generalnej (Willingen plus Klingenthal)
1. Słowenia   583
2. Norwegia   404
3. Austria     365
4. Niemcy   339
5. Polska    285
6. Japonia   242
7. Czechy   141
8. Rosja    66
9. Szwajcaria  50
10. Włochy   37
11. Bułgaria  4

Bez punktów
Finlandia
USA
Kanada
Francja
Kazachstan
Ukraina
Grecja!

Co też wyprawia ta Słowenia!
Wygrywają drużynówki i wygrywają konkursy indywidualne.
Podczas ubiegłorocznych MŚJ Jaka Hvala był drugi razem z naszym Zniszczołem, a w tym roku tryumfował przed Murańką. Teraz wygrał swój pierwszy konkurs pucharu świata i jak tu nie spytać - gdzie on, a gdzie Klimek i Olek?
Zwycięstwo Jaki Hvali chciałbym serdecznie zadedykować prezesowi Tajnerowi i naszym sztabom.

Cytat tygodnia. Kamil Stoch dla skijumping.pl:
"Do Mistrzostw Świata nie podchodzę w żaden szczególny sposób. Będę się przygotowywał do nich tak samo, jak do innych konkursów, mam tylko nadzieję, że tam wszystko będzie tak, jak należy, a warunki będą równe dla wszystkich".

Oby nie były Kamilu, oby nie były...

Nasza kadra A wraca do domu, by odpocząć i potrenować w Szczyrku, a do Oberstdorfu jadą juniorzy plus Jan Ziobro.
Ciężko im tam będzie zabłysnąć po zgrupowaniu treningowym w USA i nie ma się co nastawiać na świetny występ.
Należy jednak dokładnie pilnować godziny rozpoczęcia konkursu indywidualnego w Oberstdorfie, bo jak się człowiek spóźni parę minut, to może wszystkich naszych przegapić.


Czarnylis: informacja własna




Konkurs Pucharu Świata w Klingenthal wygrał Jaka Hvala, który w swoich próbach uzyskał 142,5 m oraz 133 m. Jest to pierwszy pucharowy tryumf Słoweńca, który niedawno został Mistrzem Świata Juniorów. Życiowy sukces zanotował także Taku Takeuchi (133,5 m i 130,5 m), który sklasyfikowany został tuż za Hvalą. Skład podium uzupełnił Gregor Schlierenzauer (136 m i 132 m).
Serię próbną przed dzisiejszym konkursem Pucharu Świata w Klingenthal wygrał Anders Bardal, który w swojej próbie uzyskał 139 metrów, czym zdeklasował rywali. Drugie miejsce przypadło Michaelowi Neumayerowi (130,5 m). Trzeci zaś był świetnie skaczący na Vogtland Arenie Richard Freitag (126,5 m).