Archiwum strony

Poruszająca historia Noriakiego Kasai

Aga Pająk | 31.1.14 | 5 komentarze

Kibice skoków narciarskich podziwiają Noriakiego Kasai za jego osiągnięcia. Każdy jest pod wrażeniem, że mimo swojego wieku Japończyk wciąż jest w formie, a nawet typowany jest jako jeden z faworytów zbliżających się Igrzysk Olimpijskich w Soczi. 

Reprezentant kraju "kwitnącej wiśni" po raz kolejny znalazł się w reprezentacji olimpijskiej. Będzie to jego siódmy występ, co jest rekordem (tyle samo występów ma na swoim koncie także Albert Demczenko).

Kibice w Japonii nie są zaskoczeni, że Noriaki wciąż jest w formie. Zawodnik siedem lat temu stworzył w domu swoją salę ćwiczeń, w której daje z siebie wszystko. Samuraj nie zmienia swoich treningowych przyzwyczajeń, codziennie biega. Podczas testów wydolnościowych weteran często osiąga lepsze wyniki od młodszych kolegów.

Pierwszy raz na Igrzyskach Olimpijskich wystąpił w Albertville (1992). Nie był to jednak występ marzeń. Następnie otrzymał kolejną nominację. Tym razem zawody rozgrywane były w Lillehmmer. Gdy Noriaki wrócił do domu był załamany, gdyż u jego młodszej siostry - Kumiko, zdiagnozowano niedokrwistość aplastyczną (jest to choroba szpiku kostnego). Źle leczona choroba może bardzo szybko doprowadzić do śmierci.



Kasai pomógł siostrze i zapewnił jej dobrą opiekę medyczną. Pojechał do Norwegii i wraz z drużyną zdobył srebro na dużej skoczni. Wkrótce Kumiko poczuła się lepiej, lecz na tym nie skończyły się kłopoty tej rodziny. Dotknęła ich ogromna tragedia. W domu, w którym znajdowała się ich mama - Sachiko - wybuchł pożar. Kobieta doznała bardzo poważnych obrażeń i zmarła rok później w wieku 46 lat. Noriaki bardzo przeżył jej śmierć. Był z nią bardzo związany. Już jako nastolatek pomagał jej w prowadzeniu domu, a później spędzali wspólnie wiele czasu.

-Przed śmiercią mama napisała do niego list. Nawiązując do jego startów w imprezach mistrzowskich wspomniała: "Powodzenia. Możesz tego dokonać!". Noriaki lecąc na Igrzyska zawsze ma ten list przy sobie. Marzy o tym, aby zdobyć słoto w Soczi dla swojej zmarłej mamy. Jego motywacja jest naprawdę wyjątkowa. - mówi Yoichi Miyashita, japoński dziennikarz.

Noriaki wciąż wspiera swoją siostrę, która walczy z chorobą. Do Soczi ma zamiar zabrać amulety, zwane omorami.


-Miał je już podczas igrzysk w Vancouver, ale teraz zamierza wziąć ich cztery razy więcej, czyli dwadzieścia. W przypadku wygrania igrzysk będzie mógł liczyć na hojność sponsora. Firma budowlana Tsuchiya Home podaruje mu lub sprzeda za symboliczną cenę dom wyposażony w japońską łaźnię z cyprysowego drzewa. - dodaje Miyashita.

źródło: przegladsportowy.pl

Kategorie: , , , , ,


5 komentarzy:

  1. Siódme igrzyska Noriakiego jak siódme życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna historia i bardzo wzruszająca :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Postawa Noriakiego tym cenniejsza, że dziś karierę zakończył były mistrz, jakby nie było o parę lat młodszy, a tłumaczył to brakiem nadziei na spełnienie celów.
    Noriaki te cele cały czas wypełnia, a entuzjazm jak u młodzieńca. Tylko podziwiać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję temu wspaniałemu Japończykowi! Trzymam kciuki żeby zdobyli złoto olumpijskie w skokach drużynowych!

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA