Archiwum strony

W odpowiedzi na felietony Pawła Zarzecznego

Aga Pająk | 26.11.14 | 17 komentarze

polskatimes.pl
Paweł Zarzeczny, dziennikarz sportowy, słynący ze swojego ciętego języka wielokrotnie w swoich felietonach wyrażał niepochlebne zdanie na temat skoków narciarskich. Pisał m.in.: o tym, iż kibice skoków narciarskich to debile, Małysz był co najwyżej przeciętny, a Kamil Stoch powinien dać sobie spokój ze sportem.

Tekstem "Małysz był co najwyżej przeciętny" Paweł Zarzeczny naraził się kibicom skoków narciarskich. Nie dziwię się temu. Jak można nazwać czterokrotnego tryumfatora Pucharu Świata, Mistrza Świata, medalistę Igrzysk Olimpijskich "co najwyżej przeciętnym"? Według autora: "Adam nigdy nie był nawet mistrzem olimpijskim, nie należy do niego rekord żadnej poważnej skoczni, nawet Wielkiej Krokwi, nie ma nawet żadnego rekordu świata w lotach... No, jest taki nawet całkiem w narciarskiej elicie – przepraszam, bo prawda najbardziej boli – przeciętny!". Skoro uznajemy Orła z Wisły za zawodnika "najwyżej przeciętnego", to jacy zawodnicy według dziennikarza Polska The Times są uznawani za wybitnych? Ci, którzy zdobyli złoto olimpijskie? Przykładowo dużo mniej utytułowanych skoczkiem jest Lars Bystoel, lecz musimy uznać go za lepszego niż Małysz, gdyż w Turynie wygrał.

Jakiś czas później stwierdził, iż "będą Cię Adamie, do końca życia doić wmawiając, że jesteś Wielki".
Ale czy Adam wielki nie był? To dzięki niemu swoją przygodę ze skokami rozpoczęli młodzi zawodnicy. Możemy nawet powiedzieć, że to dzięki niemu mamy dwukrotnego mistrza olimpijskiego – Kamila Stocha.

"Za mojej młodości pod wpływem legendy Stanisława Marusarza zbudowano skocznię nawet w Warszawie. Straszy do dzisiaj, jak i te skoki niebawem zaczną straszyć."
W jaki sposób skoki zaczną straszyć? Może dla fana piłki nożnej, jakim jest pan Zarzeczny, tym że zyskają ogromną popularność w Polsce, a nasi skoczkowie będą znajdować się na pierwszych stronach gazet zamiast piłkarzy?

W felietonie "O Krzysztofie Miętusie z ciał niebieskich" nazwał Titusa "wszechstronnie nieutalentowanym skoczkiem narciarskich", gdyż nie wyszedł mu skok w drużynówce w Zakopanem i Polska ostatecznie zajęła drugie miejsce. Pojawia się tu też stwierdzenie, że "nasi sportowcy, nie tylko piłkarze, kończą edukację na zerówce".
Jest to jednoznaczne porównanie zawodników do idiotów! Świetnym przykładem na zaprzeczenie tej tezy jest Justyna Kowalczyk, która ostatnio obroniła doktorat.
Przykre jest to, jak opisany został Krzysztof Miętus. Jestem pewna, że miał świadomość, że gdyby skoczył lepiej, to Polska wygrałaby pierwszy konkurs drużynowy w historii, w dodatku na Wielkiej Krokwi, ale czasem tak jest. Nie jest to jednak powód, aby pisać, że "jedyne co na razie potrafi nasz stypendysta, to poprawnie założyć gogle, czyli tył na przód, albo nie zjeżdżać na sankach".



Zakopane – miejsce, które kochają kibice skoków, jak i sami zawodnicy – też padło "ofiarą" Pawła Zarzecznego. "Na pierwszym konkursie skoków znudziło mi się po pierwszej serii. O nic nie widać, a do tego wszyscy z hukiem spadają mniej więcej w to samo miejsce. I zimno. I ciemno. Gdy wokół tyle przytulnych knajpek."
Jeśli ktoś nie lubi tego sportu, to po co wypowiada się na ten temat? Jeśli "zwyciężamy w sporcie uprawianym w parunastu krajach, gdzie też brakuje śniegu i udajemy wunderteam. Piłka! Piłka! W to grają miliardy i tylko to się liczy."
Skoki są sportem elitarnym, ale nie możemy mówić, że jedynym sportem na tym świecie jest piłka nożna.

Opinię pana Zarzecznego potwierdza też stwierdzenie, że "ja nie mam nic przeciwko nartom. Poza tym, że powinny być... zakazane". Dla wielu ludzi narciarstwo jest całym życiem, więc cieszymy się ogromnie, iż takiej decyzji nie może podjąć pan, a my możemy wciąż cieszyć się z sukcesów naszych reprezentantów. Jednak istnieją dyscypliny, w których Polska jest liczącym się krajem.

Rok temu pisał tak: "Znowu zaczyna się sezon w skokach narciarskich. I jest nowy talent – Biegun. Nawet fajnie, po angielsku biegun to pole (Biegun to Pole, Polak), będzie ładnie reklamował piecyki gazowe, albo coś w m rodzaju, w weekendy. Po to ktoś to w ogóle zorganizował, dla debili nudzących się w domu w przedpołudnie."
Nazywanie kibiców skoków debilami także jest nie na miejscu. Czy to, że ktoś interesuje się czymś czyni z niego debila? Jak widać niektórzy twierdza, że każda osoba na świecie musi interesować się futbolem, bo tylko to jest jedyna słuszna i prawdziwa dyscyplina sportu.


"O skokach mam zdanie takie: gdyby zrzucić worek kartofli z góry wylądowałby w okolicach stu metrów, jak Eddie Edwards mniej więcej. A gdyby włożyć do środka kostkę masła, byłoby całkiem smaczne pure". W sumie to co za różnica czy oglądamy skoki opon, worków kartofli czy skoki ludzi. Nie każdy jest w stanie dostrzec piękno tego sportu, ale wielu jest w stanie oceniać, nie widząc ile pracy, wysiłku wkładają w to co robią zawodnicy, nie mówiąc już o wyrzeczeniach. Cały sezon znajdują się z daleka od rodziny, przyjaciół, osiągają świetne wyniki, aby zostać porównanym do owego "worka kartofli".

Oberwało się też Piotrowi Żyle, który został nazwany "głuptakiem". Stwierdził, że zawodnik z Wisły "bródkę ma debilną" i wszystko "to, co nie powie, to jest bez sensu". Cały wywiad TUTAJ.

W ostatnim felietonie czytamy, iż "Kamil moim zdaniem powinien zakończyć piękną karierę i przestać się wygłupiać. Nie potrzeba nam kulawych bohaterów. Nie ma co ryzykować. Rekordy są dla idiotów.". 

Skoki narciarskie nigdy nie będą tak popularne jak piłka nożna, gdyż ciężko byłoby je uprawiać chociażby w Afryce. Nie oznacza to jednak, że można od tak obrażać wszystko, co z tym sportem związane, jak to robi dziennikarz Polska Times. Jeśli czegoś nie lubimy, na czymś się nie znamy, to nie wypowiadamy się na ten temat.
Skoro skoczkowie to "grupa wycieczkowiczów", kulawi bohaterowie, którzy skończyli jedynie zerówkę, są wszechstronnie nieutalentowani, głuptaki skaczące jedynie w momencie, gdy im zawieje, a kibice tego sportu to debile, to osobiście proponuję panu Zarzecznemu, aby założył narty, usiadł na belce i pokazał co potrafi. Siedzieć przed laptopem i obrażać innych może każdy, ale oddać skok już nie.

źródło: polskatimes.pl/weszlo.com/informacja własna

Kategorie: , , , ,


17 komentarzy:

  1. Podpisuję się pod tekstem autorki. Proponujemy panu Zarzecznemu, by zmienił podejście i ze zwykłego hejtera stał się chociaż zwykłym dziennikarzem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobnie jak Roberto, podpisuję się pod artykułem mojej koleżanki Agi ;). Dla mnie pan Zarzeczny obraża i zaniża poziom dziennikarstwa sportowego w Polsce i jedynie jego testy nadają się na przykład dla innych: "jak nie powinny wyglądać artykuły o sporcie na którym się nie znam".
    Prostackie komentarze na pewnych portalach odzwierciedlają poziom publikacji pana Zarzecznego. Nie tylko mnie, ale i pewnie innych kibiców irytują, a wręcz denerwują "dzieła" tego jegomościa, który jak dla mnie trzyma się w dziennikarstwie dzięki kontrowersyjności tekstów, które prowokują innych do czytania oraz komentowania jako swoista zła ale jednak, reklama. Niech trzyma się swojej piłki nożnej, o której słyszałem, że nie pisze takich głupot i farmazonów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawa do krytyki nikt temu panu nie odbiera, przynajmniej ja. Jednak wolałbym, żeby ta krytyka była bardziej logicznie uzasadniona i konstruktywna jak już.

    OdpowiedzUsuń
  4. Święta prawda! Gdy widzę już nagłówek, w którym widnieje Paweł Zarzeczny a nie daj Boże, trafiam na niego w telewizji, wiem że od razu podniesie mi się ciśnienie. Po prostu czasami chyba lepiej jest nie czytać bredni, które ten niby "dziennikarz", (dla mnie zwykły troll, hejter etc ) wypisuje... Wiele osób twierdzi, że to jeden z nielicznych dziennikarzy, którzy mają własne zdanie, którego się trzymają. Ja się pytam jakie? Dla mnie jego wypowiedzi na temat sportu sprowadzają się tylko i wyłącznie do krytyki. Oczywiście wszystkiego poza piłką nożną, chociaż i w tej dyscyplinie znajduje sobie jakieś kozły ofiarne. Jeśli pisze się już o jakiejś dyscyplinie sportu, tym bardziej, iż ten pan uważa się za poważnego dziennikarza, to powinno się mieć chociaż jakieś pojęcie o tym, o czym się pisze. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem sposobu zwrócenia na siebie uwagi pana Zarzecznego hejtowaniem wszystkich i wszystkiego. Myślę, że właśnie jego celem jest zwrócenie uwagi, zrobienia zamieszania wokół siebie, szkoda tylko, że nie robi tego swoim rzetelnym dziennikarstwem a z desperacji posuwa się do pisania felietonów, w których nie ma nic sensownego, wszędzie tylko krytyka. Oczywiście ma do tego prawo ale dla mnie smutne jest, że pan Zarzeczny nie jest dziennikarzem, który byłby ceniony za swoją dobrze wykonaną pracę lecz przez wielu jedynie rozpoznawalny jest dzięki swoim prymitywnym wypowiedziom. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Wielu kibiców myśli: Paweł Zarzeczny=hejt

      Usuń
    2. hejt hejt hejt co za durne słowo.Nie ma takiego w słowniku polskim.Zagotowała się autorka bo nie rozumie pisma Zarzecznego.On się nabija z każdej dyscypliny sportu, nie tylko ze skoków narciarskich.Na weszło jego felietony też nie raz do złości wszystkich doprowadzały.Facet ma taki styl i tyle a zadnym hejterem nie jest co kolwiek to znaczy.Jesli juz to prowokatorem bo takie słowo istnieje w języku polskim a hejter to gimba pejsbukowa wymyśliła.Zarzeczny jest znany ze swojego ciętego języka i na pewno po tym artykule nie przestanie pisać swoich zwierzeń.O piłce nożnej wypisywał jeszcze gorsze rzeczy, na weszło też bluzgi szły.A tu coś wspomniał o Stochu żeby konczył karierę, no rzeczywiście ogromna obraza i pewnie powiedział to nie na trzeźwo po paru flaszkach.Przecież on to pisał wszystko nie na serio a wy to chwyciliscie z autorką na czele jak leszczyki :-)

      Usuń
    3. @Marcin Może i w PWN nie ma jeszcze, ale ogólnie słowniki podają:
      Hejter
      rzeczownik, rodzaj męski
      slang. osoba która krytykuje coś lub kogoś w bezwzględny sposób; nienawistnik; najczęściej anonimowo lub pod pseudonimem
      wyrazy pokrewne:
      rzecz. hejt
      czas. hejtować, hejcić
      etymologia:
      ang. hater

      Skoro rzeczony bohater artykułu w internecie wypisuje bzdury i kalumnie na sportowców i kibiców, to idealnie wpisuje się i staje sloganowym HEJTEREM.

      Piszesz: "Zarzeczny ma taki styl(...), jest znany ze swojego ciętego języka i na pewno po tym artykule nie przestanie pisać swoich zwierzeń" - co to za argument, że jest znany z ciętego języka i ma taki styl? Żaden.

      Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę.
      Skoro nazwał sportowców, a także mnie, moją redaktorkę, moją mamę, żonę i setki kibiców skoków, których znam osobiście, o tych nieznanych mi rzeszach fanów w Polsce i na świecie nawet nie wspomnę, nazwał DEBILAMI, to tym bardziej jest dla mnie typowym internetowym hejterem i trollem. Oczywiście prowokatorem też jest.

      Usuń
  5. Po prosu facet powinien dostac choć raz porządnie w ryło może by się ocknął .
    Każdy jak cos pisze i publikuje to świadomie bierze odpowiedzialnośc za swoje wypociny doskonale wie czym to grozi i jaki wydźwięk poniosą za sobą takie idiotyzmy a skoro jest tego świadomy a mimo to wypisuje głupoty musi zarobić prosto w ryło.
    Szkoda, że nie mieszka na moim osiedlu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Zarzeczny,
    gdybyś nie wypisywał takich głupot, w tak desperacki sposób nie próbował na siebie zwrócić uwagi- nikt nawet by nie wiedział o twoim istnieniu w Polsce, o reszcie globu nie wspominając.
    Daj już sobie spokój z wypisywaniem tych wypocin, bo nic mądrego, wartościowego i twórczego nie potrafisz sklecić, nie jesteś nawet przeciętnym dziennikarzyną.
    Jest tyle pięknych zawodów na literę d, w których lepiej byś się wykazał, np. drwal, dozorca...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarzeczny ma się za gwiazdę dziennikarstwa i zachowuje się jak gwiazda. Jego prowokacje są przemyślane i świadome. On wie, że pod jego felietonem 90% wpisów to będzie krytyka, często ostra, ale o nim ma się mówić, a źle czy dobrze, to już nie ważne. Paweł Zarzeczny z reguły chełpi się, że jest najlepszy, najbogatszy, przeleciał najwięcej lasek i ma największego wacka w Warszawie, a kto wie, może na całym Mazowszu. W jednym ma rację. Dla kasy zrobi wszystko.
    Dlatego nie wiem czy jest sens przejmować się wynurzeniami Zarzecznego na temat skoków. W tym temacie to kompletny ignorant i pierwszy lepszy kibic skoków bije go wiedzą tak samo jak Legia lała przeciwników w Europie tej jesieni.

    Z drugiej strony ma prawo do swojej opinii. Zarzeczny to szowinistyczny kibic piłki nożnej i każdy inny sport traktuje z dystansem by nie powiedzieć z góry. Tylko, że naprawdę wielu kibiców skoków udzielających się na forach ma dokładnie taki sam stosunek do piłki nożnej i nie ukrywa go w sposób mniej lub bardziej elegancki. Chyba nie raz spotkaliście się z takimi tekstami "kopacze, dziady, za co oni biorą takie pieniądze, piłka to głupi sport, nudny, sto razy wolę skoki itp. itd."

    Jak widać wszystko zależy od punktu siedzenia... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. Zarzeczny- zakompleksiony człowieczek, który próbuje dowartościować się kosztem innych.
      Ad. Prawo do opinii- "co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie". Forumowicz piszący pod kreską jest kimś innym niż dziennikarz. W tym przypadku on może sobie na więcej pozwolić niż redachtor ogólnopolskiej gazety, co nie znaczy, że powinien, ale tu wkraczamy w kwestie kultury osobistej. Od dziennikarza wymaga się kompetencji. Nie powinien zabierać głosu na tematy, o których nie ma bladego pojęcia, ani też się chełpić swoim dyletanctwem.

      Usuń
    2. @Czarnylis Tak jak pisze @deSki kibice na forach, to kibice na forach. Ileż milionów, tyleż skrajnych opinii. Jednak ktoś, kto mianuje się dziennikarzem i prowadzi oficjalnego bloga w poczytnym piśmie, sam się kompromituje pisząc takie rzeczy.

      Zresztą nie ma co porównywać wyników sportowych np. polskiej reprezentacji kopanej (na których często gromy się sypią), do wyników sportowych takich mistrzów jak Adam i Kamil, o których Zarzeczny pisze same bzdury. Nie ta waga osiągnięć sportowych. Oczywiście odnoszę się do wyczynów reprezentacji w MŚ czy Euro, a nie ogólnie piłki nożnej na świecie. Zresztą nie mam na celu porównywania dyscyplin, bo piłka bije na głowę popularnością skoki.

      Mogę oczywiście powiedzieć, że futbol jest nudny, głupi, beznadziejny itp. Bo wcale nie muszę lubić wszystkich sportów, ba... nawet niektóre mogą mnie szczerze drażnić. Jednak gdy powiem, że kibice futbolu są debilami (wyłączając chuliganów stadionowych, bo oni są na pewno), a tym bardziej jak wymienię z nazwiska kolejnych piłkarzy i powiem, że ich wygląd jest debilny, że są nieukami itp. I powiem to nie w komentarzu gdzieś na jakimś forum, tylko jako dziennikarz na oficjalnej stronie pisma, to tylko sobie wystawię świadectwo.
      Gdy jeszcze dodam w tym poczytnym medium, że Ronaldo i Messi to przeciętni zawodnicy, to ponownie wystawię sobie świadectwo indolencji.

      I tu jest pies pogrzebany. On bredzi nazywając Adama zawodnikiem co najwyżej przeciętnym, a Kamil powinien skończyć karierę i przestać się wygłupiać.
      O czym to świadczy?

      Zresztą chyba wszyscy jesteśmy tu zdania, że ten człowiek majaczy. Czy robi to celowo i z premedytacją, czy tylko i wyłącznie z własnej, nieprzymuszonej głupoty, czy pospołu z obu powodów, to już wie on najlepiej, a my możemy jedynie się domyślać jego intencji.

      Wiem jedno, skoro on oficjalnie pisze niedorzeczności, obraża zawodników i kibiców (i podobno ma do tego prawo), to oficjalnie każdy inny dziennikarz (w naszym przypadku Agnieszka) ma prawo napisać artykuł-kontrę.

      Oczywiście mogłaby olać sprawę i się jakimś hejterem nie przejmować....Tylko jak napisałem powyżej, kto sieje wiatr....

      Zresztą co ja się udzielam. Faceta jak do tej pory nie zauważałem i traktowałem jak zwykłego trolla internetowego, także oprócz tego tu artykułu i wypowiedzenia naszych opinii w tym temacie, to w sumie uważam temat za zamknięty jeżeli chodzi o mnie. Nie ma o kogo włosa na czworo rozdzielać. ;-)

      Usuń
  8. Panowie wpływamy na niebezpieczne wody, określając co komu i gdzie wolno. Ja na przykład nie widzę różnicy w tym kto i gdzie robi z siebie dyletanta. Dla mnie większą zbrodnią byłoby rozdzielanie opinii na oficjalną, stonowaną, dyplomatyczną i podpisaną swoim nazwiskiem oraz tę hejterską, skrytą pod anonimowym nickiem. Jaki Zarzeczny jest to jest, ale jego wersja jest jedna bez względu gdzie umieszczona i jak podpisana. A że, to czasem ( bardzo często) stek bzdur to już inna sprawa. W każdym bądź razie, nie jestem zwolennikiem podwójnej moralności pod żadną postacią. Jeśli chodzi o mnie to te same zasady dotyczą i dziennikarzy i tych którzy piszą pod kreską.

    Tak się składa, że często zaglądam na Weszło (tam pisze co tydzień Zarzeczny) i między innymi newsami czytam tego gościa. Dlaczego? Bo jeden na dziesięć felietonów jest dobry. Jeśli ten człowiek ma temat który go kręci to po prostu widać i chce się czytać, jednak większość (9/10) to chałtury za kasę i pieprzenie o tym kto z kim pił, kto na jakiego konia postawił, ploty, i napierdzielanie ze wszystkiego z czego się da. Ze skoków, z siatkówki, z żużla, z czegokolwiek, byle kontrowersyjnie. Taki pudelek sportowego światka.

    Oczywistym jest, że akcja budzi reakcję i bardzo dobrze iż Agnieszka napisała ten artykuł. W przeciwieństwie do tekstów Zarzecznego, ten napisany był z pasją, a nie dla kasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Panowie wpływamy na niebezpieczne wody, określając co komu i gdzie wolno." - ja mu nie zabraniam. Ja stwierdzam fakt, że on pisze głupoty. ;-)

      Usuń
    2. Co do "wypływania" i dyletanctwa:
      Wyobraźmy sobie, że statkiem powietrznym- z własnej inicjatywy- steruje kapitan żeglugi wielkiej, albo dermatolog rwie się do przeprowadzenia operacji neurochirurgicznej. Obaj wszem i wobec głoszą, że na tym się nie znają...

      Usuń
    3. @deSki Dobre, dobre. Co do dyletanctwa. To tak jak się przekonuje uczniów do nieściągania na sprawdzianach.

      Taka anegdotka.
      Często pada tekst:
      Pani - Jasiu czemu ściągasz od kolegi co? Przecież w ten sposób nic się nie nauczysz jak będziesz wiecznie ściągał. A mówiłeś, że chcesz zostać lekarzem!

      Jasiu - Tak proszę pani, moim marzeniem jest zostać lekarzem.

      Pani - To Jasiu odpowiedz mi na pytanie. Jakbyś nagle miał wypadek, miał połamane ręce, nogi i wylewy wewnętrzne i musiał być operowany. Twoje życie zależałoby od sprawności chirurga. I tuż przed dostaniem narkozy, chirurg powiedziałby do ciebie, że ściągał na egzaminach na studiach medycznych.
      Chciałbyś zawierzyć swoje życie i zdrowie komuś, kto ściągał i nic nie umie? Co byś zrobił?

      Jasiu - Uciekłbym z sali operacyjnej proszę pani.

      ;-)

      Usuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA