Archiwum strony

Subiektywne twory z lisiej nory: I czar prysł...

Czarnylis | 23.12.14 | 32 komentarze

Magiczny Engelberg. Zawsze dla nas przyjazny. Dwa lata temu przełamaliśmy tam podobny kryzys, rok temu było fantastycznie, Ziobro i Stoch wygrali oba konkursy i wszyscy podkreślali że na tej skoczni czujemy się dobrze, lubimy ją, a ona lubi nas. Wielu żyło nadzieją, że kiedy znowu zawitamy do Engelbergu, jak za dotknięciem magicznej różdżki Pieter z Jankiem będą się bić o pudło, a Klimek z Dawidem zdobędą solidne punkty. Niestety nic takiego się nie stało. Cała nasza drużyna w Szwajcarii zdobyła 37 punktów, czyli o dwa mniej niż tydzień temu w Rosji.








Tym razem Łukasz Kruczek wykorzystał cały limit i do Engelbergu pojechała liczna grupa naszych skoczków. Przed wyjazdem słyszeliśmy sporo opowieści jak to Titlis jest podobna do Wielkiej Krokwi i jak nasi lubią na niej skakać. O tym, że Engelberg zawsze był dla nas szczęśliwy, że kadra się tam odradzała i ogólnie, że tam jest fajowo by nie powiedzieć, w cykę. Takie opowieści sprzedawano szerokiej publiczności, bo jakąś nadzieję trzeba było wlać w serca ciemnych mas. Co ciekawe jeszcze w sobotę powtarzano jak mantrę słowo "progres", choć gołym okiem widać go nie było.

Przyznam się, że do mnie ta propaganda nie docierała i być może dlatego wiedziałem, że w Engelbergu szału nie będzie i byłem na to przygotowany. Kto jednak zbytnio zaufał opowieściom o zbawiennym Engelbergu mógł się w ten weekend srogo zawieść. Nasza kadra nie zrobiła żadnych postępów i marazm trwa w najlepsze. Przygotowanie fizyczne podobno jest lepsze niż rok temu, więc problem tkwi albo w technice, albo w głowie. O tym pierwszym mówił w telewizyjnym studiu Adam Małysz. Przez braki techniczne nasi wytracają prędkość i lądują bliżej od reszty świata. To drugie zaś, tyczy się szczególnie Piotrka Żyły, którego "chciejstwo" usztywnia tak bardzo, że odwala lambadę za progiem. Nie ma luzu i swobody. Tak to niestety bywa, że jak się coś chce zrobić na 110%, to wychodzi na 55%. I to nie tylko w skokach. Tak jest w życiu codziennym i mogę się założyć, że każdy z nas to zna z autopsji.
Janek Ziobro zaprezentował do kamer słynny napis na narcie, lecz wygląda na to, że formuła tego zagrania już się zużyła i nie skutkuje. Na nartach "luz w dupie", ale mina i oczy Janka mówią co innego. Szkoda, że zrezygnowaliśmy z naszego wynalazku, czyli współpracy z psychologiem. Teraz to by się przydało, bo potrzeba nowych metod. Stare już nie działają.

W tej chwili motywem przewodnim wywiadów ze skoczkami jest hasło "takie są skoki". Rzeczywiście, w skokach raz lepiej, raz gorzej. Jednak skoki są jednym z nielicznych sportów gdzie w krótkim czasie można zrobić duży postęp. Proszę bardzo, pierwszy przykład z brzegu. Richard Freitag. Niemiec w Lillehammer był 46 i 40. Odpuścił sobie wycieczkę do Rosji i do Engelbergu zawitał odrodzony. Jeden konkurs wygrał, w drugim był piąty. W dwa tygodnie z niebytu stał się jednym z faworytów TCS. Można? Można. Tylko trzeba dać sobie trochę czasu i wiedzieć jak naprawiać.

Dlatego apeluję. Nie wysyłajmy na TCS zawodników bez formy, bo raz że nic nie zdziałają, a kryzys się tylko pogłębi. Niech jedzie Piotrek Żyła, bo on jedyny ma szansę na pozytywny wynik. Weźmy też Stefana Hulę, żeby Piotrek nie czuł się samotny. Niestety MP pokazały, że między Żyłą a kolegami z kadry jest przepaść i jeśli Piotrek skacze na poziomie drugiej dziesiątki to nawet nie chce myśleć gdzie są pozostali. Obawiam się, że TCS może ich zdołować do końca. Wiem, że potrzebujemy na gwałt punktów Kubackiego i Murańki do WRL, ale jaka jest szansa, że oni w ogóle przejdą kwalifikacje.

Kamil Stoch wróci do PŚ pewnie dopiero w Polsce i ten ruch trenera by zostawić jedno miejsce dla niego na TCS jest zagraniem pod publiczkę. Ryzyka nie będzie, choć prezes, Kruczek i zawodnicy już się nie mogą doczekać powrotu Kamila i tak jak przed Engelbergiem powtarzano, że właśnie w Engelbergu wszystko wróci do normy, tak teraz całe zło ma wyplewić powrót mistrza.
Otóż, szczerze wątpię.
Po pierwsze to tak nie działa, po drugie Kamil wcale nie musi dobrze skakać po tak długiej przerwie. Wszyscy życzymy sobie by powrócił w wielkim stylu jednak bardziej prawdopodobne jest to iż na początku będzie skakał przeciętnie i nadzieja w tym, że do MŚ się wyrobi. Nie oczekujmy cudów i nie zaklinajmy rzeczywistości.

Kolejną złą nowiną jest ta o stanie zdrowia Kuby Wolnego. Chłopak wywrócił się podczas treningu i kolano znowu spuchło. Niemiłosierny pech prześladuje "Szybkiego". Wielka szkoda, Kuba wracaj do zdrowia!

Jedyna dobra wiadomość to srebrny medal Adama Rudy. Chłopak z moich okolic i choć każdemu Polakowi kibicuję z całego serducha, to w przypadku Adama dochodzi jeszcze patriotyzm lokalny i duma, że z Podkarpacia też można!
Brawo Adam! Rozwijaj się tak dalej!

Troszeczkę się pocieszyłem, ale pora na klasyfikację drużynową z Engelbergu i znowu kwaśna mina na facjacie.

Jak wspomniałem wcześniej w Engelbergu skacząc w siedmiu, zdobyliśmy o 2 punkty mniej niż w Rosji, choć to Niżny Tagił ogłoszono dnem dna. Nasz dorobek ze Szwajcarii to tylko 37 punkcików i w obliczu zdobyczy innych państw wygląda gorzej niż mizernie.

1. Niemcy   345
2. Słowenia   278
3. Austria  248
4. Czechy   184
5. Norwegia  178
6. Szwajcaria  109
7. Polska  37
8. Francja  20
9. Rosja  19
   Finlandia  19
11. Japonia  12


Do klasyfikacji Pucharu Narodów zebraliśmy ogółem 160 oczek. Niewiele mniej zdobył Matjaz Pungentar w pojedynkę i to powinno wystarczyć za cały komentarz.

Zresztą. Dość już tego!
Chociaż za oknem szaro buro i ponuro, to jutro Wigilia i Święta. Pora wywalić złe myśli i nastawić się pozytywnie!

Wesołych Świąt!!!


P.S. Mój faworyt do wygrania TCS?
Noriaki Kasai!





Artur Pojnar: informacja własna

Kategorie: , ,


32 komentarze:

  1. Wolne miejsce jest oczywiste - w końcu jutro Wigilia i wieczerza wigilijna.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe dobre :)
      I jeszcze niechaj siano zapakują do busa, a Łukasz Kruczek, Apoloniusz Tajner i Kubacki przebiorą się za trzech mędrców ze wschodu ;)

      Usuń
    2. Tylko skąd wziąć gwiazdę :) ??????

      Usuń
    3. Gino, gwiazdę może nieść tylko Piotrek ;)
      Ale mamy jeszcze do obsadzenia Turonia , Anioła i Diabła.

      Usuń
    4. Jakaś ludna ta Twoja szopka.... u nas na Kujawach nie ma tylu postaci - jest za to dużo zwierząt :)
      i pastuszkowie :)

      Usuń
  2. a ja kibicuję Koudelce....

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Kasaiemu zwycięstwa. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Wiem, że potrzebujemy na gwałt punktów Kubackiego i Murańki do WRL" Skład na TCS (nie tyle w znaczeniu personalnym, co ilościowym) pokazał że walka o limity to kpina. Wycofujemy zawodników z PŚ w Rosji, po to by walczyć o 7 miejsce w PŚ, a następnie mając 6 miejsc jedziemy w pięciu...Zostawienie miejsca jest niezrozumiałe. Kamil ma ułamek szans powrotu dopiero na Bischofschofen. A jedyne co Kruczek może tym "zdziałać" to jeszcze większe naciskanie na powrót i jeszcze większy szum.

    OdpowiedzUsuń
  5. A może o to chodzi.... kadra skacze kiepsko, nie ma co liczyć na wynik, to się odwraca uwagę ewentualnym powrotem Stocha - teraz będzie czekanie i zastanawianie się wróci, nie wróci, będzie w formie, nie będzie...inni zejdą na plan dalszy...

    OdpowiedzUsuń
  6. @Czarnylisie,
    na początku serducho mi podskoczyło widząc naszą kadrę na 7. miejscu, jednak zaraz przyszło otrzeźwienie, że to chyba niemożliwe. I rzeczywiście, w generalce zajmujemy 9. miejsce. Przed nami są Finowie, którzy wyskakali 502 pkt. Liderzy niemieccy zaś mają ich łącznie 1610. Przepaść głęboka nas od nich dzieli, oj głęboka.
    Żałość ogromna gardło mi ściska.

    Mój typ na TCS z przedsezonowego typowania:
    "W TCS zaś zwycięży.... Stefan Hula! (a poważnie- jednak Schlierenzauer)."
    I choć trener nie powołał do kadry turniejowej naszego zucha, to tej wersji będę się trzymać. :)
    Wesołych Świąt. Obyśmy w sylwestrowy wieczór "skoczne" nastroje mieli lepsze niż dziś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schlierenzauer? Poważnie tak uważasz? przecież on jest bez formy...

      Usuń
    2. Schlierenzauer bez formy, jak napisałaś, jest obecnie 8. w generalce, wygrał w Lillehammer, w Niżnym Tagile był 2. i 4. Do TCS jeszcze chwila i może się poprawić, poza tym 2 skocznie są mu szczególnie dobrze znane.

      P.S. Chcę widzieć chociaż jednego naszego zawodnika skaczącego z takim brakiem formy. ;)

      Usuń
    3. Wygrał powiedzmy szczerze w niezbyt przejrzysty sposób...i podtrzymuję zdanie, że nie ma formy na wygranie TCS - no chyba, że znowu będą mu wyczekiwać warunki czy powtarzać serię.... bo jak inaczej ma pokonać lepiej skaczących: Ammana, Koudelkę, Kasaiego, Haybecka, Niemców i kilku jeszcze innych skoczków? Zobacz na różnice punktowe w Engelbergu....

      Usuń
    4. Często bywa, że zawodnicy przyjeżdżają na turniej odmienieni (w obie strony) także Gregora bym tak szybko nie skreślał. Zdarzają się niespodzianki.
      Mam opowieść wigilijną. Pewien woj z Wisły pokonał zuchwale wszystkich swych krajanów i na turniej germański stawił się pewny swej mocy. Jako, że przyłbice nosił wysoko, nikt nie mu dorównać nie mógł i do zamku swego wrócił ze skrzyniami pełnymi kosztowności, a radości jego i naszej, nie było końca.

      Usuń
    5. Czasem to jakaś "cudowna" odmiana jak w zeszłym roku.... cudowna, aczkolwiek krótkotrwała...

      Usuń
  7. @Gina @Emil
    Tak mi się właśnie wydaje. Skoro w sztabie stwierdzono, że brak Kamila jest szkodliwy i jego skoki nie odciągają uwagi od nędzy, to trzeba znowu skierować zainteresowanie mediów w jego stronę, choćby sztucznie. Wiecie na czym polegają sztuczki iluzjonistów? Na odwróceniu uwagi.

    Tylko takim zagraniem wywierana jest presja na Kamilu. Chyba, że i tak wiadomo, że Kamil nie ma szans na TCS...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie.
      Trzeba robić medialny szum, by utrzymać zainteresowanie kibiców i przyciągnąć ich przed telewizory. Nie wiem, jak wygląda sprzedaż biletów na zawody w Wiśle i Zakopanem.
      W ub. weekend nie było Justyny na zawodach w Davos. Zabrakło tego języczka u wagi i TVP2 nie transmitowała ich, pomimo tego, że biegały inne nasze zawodniczki. Skokom na razie to nie grozi, ponieważ zainteresowanie tym sportem (na razie) jest znacznie większe.

      Czarny humor: gdybyśmy chcieli zmienić trenera- to Alexander Pointner jest wolny. ;)

      Usuń
    2. nie wierzę w Pointera jako trenera naszych.... tak samo jak przez Kuttina Adam stracił sportowo...

      Usuń
    3. Ja także. Ten człowiek ma u mnie opinię herszta bandy i w żaden sposób nie wyobrażam go sobie jako szefa naszej kadry.

      Usuń
    4. Poza tym - tak naprawdę nie wiadomo na ile on odpowiadał za szkolenie, a na ile stojący w cieniu trenerzy klubowi i inne uwarunkowania...

      Usuń
    5. Co do Pointnera. Nie lubimy go za: kłótliwość, cwaniactwo, kombinowanie. Ja nie mam nic przeciwko żeby nasz trener potrafił lecieć z mordą do jury i Hofera, i potrafił tak kombinować by każdą lukę w przepisach czy błędy jury wykorzystać. Pointner to antypatyczny typ ale też dlatego go nielubimy że był piekielnie skuteczny i doprowadził jeden zespół do dominacji.

      Usuń
    6. Leciał z pyskiem, bo mu było więcej wolno...
      a odkąd zmniejszono kombinezony (bo domagało się tego wiele ekip głośno mówiąc o faworyzowaniu Austriaków), to skończyły się świetne wyniki Koflera, Loizla, Kocha, Gregora i Morgiego....i ich nadzwyczajna dominacja. Teraz błyszczy Haybeck, czy coraz lepiej skaczący Kraft...reszta "gwiazd" już tak nie błyszczy...

      Usuń
    7. Albo leciał bo to taki kure..ki charakter. Pamiętam jak po farsie rok temu w Klingenthal, Norwegowie przyjęli z pokorą co sie stało, a Pointner wielce oburzony. Podobnie w Zakopanem, zupełnie inna reakcja Schustera, a inna Pointnera a nikt mi nie wmówi że Schusterowi mniej wolno :) nie no Gregor po zmniejszeniu kombinezenów kulę zdobył, co do "gwiazd" z wymienionych przez Ciebie dwóch już nie skacze w ogóle, a jeden to prawie emeryt.

      Usuń
    8. skoro Ci nikt nie wmówi - zawsze byłeś oporny na fakty...
      a co powiesz na pełnego emeryta Kasai? Można?
      co do PŚ Gregora - to był jego łabędzi śpiew....wynik świetnej manipulacjami belkami i wiatrami.... a co się stało z resztą Austriaków, gdzie czasy gdy ta sama ekipa ciągle lokowała się w I dziesiatce konkursów i to na czołowych miejscach?
      A co do Morgiego - dlaczego przerwał karierę? Bo miał bardzo groźne upadki, tak? A dlaczego takie upadki u tak doświadczonego skoczka w dobrych warunkach? Ano stąd, że za wszelką cenę próbował wrócić do czołówki, nie udawało się, ryzykował ze sprzętem...
      no i nie wyobrażam sobie, by Hofer tłumaczył się ze strachem w oczach przed innym trenerem niż Pointner...

      Usuń
    9. No tak bo Niemcy to skokowy zaścianek, nic nie znaczący, bez zawodów, bez sponsorów, bez mała jak Ukraina. Jak kiedyś zauważyłaś najbardziej wpływowa w skokach jest frakcja "niemiecko-języczna" właśnie ze względu na kasę, owszem do nich zalicza się także Austria, ale chodzi o to, a nie że Hofer to Austriak. Wynik manipulacji belkami i wiatrem... a w ilu wygranych konkursów przez Gregora w tamtym sezonie on nie skakał najdalej? Wszystko się kiedyś musi skończyć, każda dominacja. Nie można wygrywać wiecznie.

      Usuń
    10. Pokaż mi jedną sytuację, w której niemieccy trenerzy mieli na coś wpływ u Hofera. Bardzo proszę i czekam :)

      Usuń
    11. @gina
      Kto w zeszłym sezonie wygrał Puchar Narodów?Kto zdominował TCS?Kto wygrywa MŚ drużynowe seryjnie od 2005 roku w 8 kolejnych "drużynówkach"
      I to Emil jest wyjątkowo oporny na fakty?

      Usuń
    12. A to ty....
      to porównaj sobie te wyniki z wynikami sprzed zmiany kombinezonów - miejsca w konkursach, przewagi...
      no i najważniejszy start czyli IO

      Usuń
  8. Co do Pointnera- przeczytałam właśnie jego książkę "Mut zum Absprung" i pozwoliło mi to spojrzeć na niego z trochę innej strony, może bardziej rozumiem niektóre jego działania. A z książki wynika m.in. że nie miał zbyt dobrych kontaktów ze Schlierenzauerem, i nie faworyzował go nigdy aczkolwiek dostrzegał w nim talent. W ogóle książka dość ciekawa, polecam , choć te 10 lat Pointnera na stanowisku trenera kadry trudno zmiescic na tych okolo 300 stronach. Kurcze, chcialabym coś podobnego przeczytac kiedys o polskiej kadrze, np. z punktu widzenia Kruczka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do Zakopanego jak się Pointner kłócił z Hoferem- w ksiażce o tym jest także wspomniane. Facet, już po wszystkim, sam był zniesmaczony swoim zachowaniem. Ale nie zapominajmy- gość przeszedł depresję i wyszedł z niej mocniejszy :)

      Usuń
    2. A ja tam nie wiem, czy był zniesmaczony... książka to rodzaj kreacji samego siebie. Próba pokazania się w lepszym świetle. Jeżeli był zniesmaczony swoim zachowaniem, to dlaczego go nie zmienił i podobnych sytuacjach zachowywał się agresywnie...

      Usuń
    3. I w takich książkach faktów jest tyle co w podrzędnym kryminale.... wystarczy przeczytać książkę pt. Mój powrót do życia" niejakiego Armstronga... po prostu pisze się z określonym założeniem, a to co ma być ukryte i co jest najważniejsze ukrytym pozostaje...

      Usuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA