Archiwum strony

Z powodu złych warunków atmosferycznych panujących w Ruka, a dokładniej zbyt silnego wiatru, który momentami dochodzi do 16 m/s odwołane zostały czwartkowe serie treningowe i kwalifikacje.
Skocznia Rukatunturi w Kuusamo
Po ciepłym i raczej jesiennym weekendzie w Klingenthal paru sympatyków skoków narciarskich sobie mogło pomyśleć: Sport zimowy? A gdzie jest niby ta zima? Ci, którzy stęsknili się za prawdziwie zimową scenerią, mogą być zadowoleni, gdyż kolejne zawody odbędą się na terenach mroźnej Laponii, a mianowicie na wzgórzu Ruka.







KUUSAMO - ZNOWU TO SAMO


Thomas Morgenstern - jedna z "ofiar" Kuusamo
Jeśli znajdziemy ankietowanego, który interesuje się skokami narciarskimi i poprosimy go o pierwsze skojarzenie z Kuusamo, prawdopodobnie najczęściej padającą odpowiedzią będzie słowo "wiatr". Nie raz zawody tutaj były odwoływane bądź ograniczane do jednej serii. A te serie konkursowe bywały rozmaite i niestety nie zawsze sprawiedliwe, czasem wręcz kuriozalne. Pamiętamy rok 2006 i jedną z najbardziej zwariowanych inauguracji sezonu w historii pucharu świata, kiedy to w czołowej dziesiątce mieliśmy dużo nazwisk, że tak powiem, "przypadkowych", zaś najlepsi zawodnicy poprzedniego sezonu polegli w walce z matką naturą. Pamiętny dla mnie jest też konkurs z 2004 roku, a szczególnie druga seria, kiedy to mieliśmy całą serię krótkich skoków i tylko nieliczni potrafili sobie poradzić w panujących wówczas dziwnych warunkach. W całej tej sytuacji znalazł się jednak zawodnik, co potrafił latać znakomicie mimo panującego na skoczni niekorzystnego wiatru, a mianowicie Janne Ahonen, który, tak mówiąc w skrócie, zmiażdżył rywali. Wiatr niestety nie raz przyczynił się do nieprzyjemnie wyglądających upadków. To w Kuusamo rok temu nieprzyjemne doznania skocznia Rukatunturi zapewniła Andreasowi Wellingerowi i Anze Laniskowi. To również tutaj w 2003 roku spotkanie bliskiego stopnia z zeskokiem miał Thomas Morgenstern. Blisko upadków byli również nasi reprezentanci: Stefan Hula w 2010 czy Dawid Kubacki w 2013 roku, na szczęście zdołali się wybronić z opresji. Ta skocznia łatwo błędów nie wybacza i jak upatrzy sobie jakąś ofiarę, to niestety jej nie oszczędza, niezależnie od osiągnięć i talentu.


RUKA W PUCHARZE ŚWIATA


Kazuyoshi Funaki (źródło: schanzenfotos.de)
Rukatunturi jest obiektem powstałym w roku 1964, aczkolwiek długo nie znajdowała uznania na międzynarodowych zawodach. Nawet, gdy był rozgrywany puchar świata, to na dźwięk słów "zawody w Finlandii" kibice w większości sobie dopowiadali w głowie "Lahti", niektórzy mogli pomyśleć ewentualnie o Kuopio. Ale Kuusamo? Ruka? A gdzie to w ogóle jest? Jednak w 1996 roku miejscowość położona w obrębie koła podbiegunowego dostała swoją szansę. Pierwszymi pogromcami tej fińskiej skoczni okazali się Kazuyoshi Funaki (który bił rekord skoczni) i Primoz Peterka. Na następną szansę Ruka musiała jednak poczekać do 2002 roku. Ale jak już się pojawiła ponownie w pucharze świata, to zadomowiła się na dobre. Przez kolejne kilkanaście lat kibice oczekujący na sezon kojarzyli inaugurację właśnie z Kuusamo. Później jednak władze stwierdziły, że w to nie jest dobre miejsce na start sezonu, ponieważ za bardzo wieje i jest zbyt duże ryzyko konkursów loteryjnych, więc trzeba przenieść inaugurację do innej miejscowości. Jednak wzgórze Ruka dalej gości najlepszych skoczków świata, tylko że tym razem w drugi weekend sezonu. Może nie ma już tej magii inauguracji, która towarzyszyła temu miejscu przez dobre kilkanaście lat, no ale najważniejsze, że dalej tę skocznię widzimy w kalendarzu pucharu świata, bo już nie raz FIS groził odsunięciem od organizowania zawodów najwyższej rangi przez Kuusamo.


PARAMETRY SKOCZNI - CZYLI ZA CO KUUSAMO DA SIĘ LUBIĆ?

Nie ukrywam, że mimo natarczywego czasem wiatru tę skocznię uwielbiam. Rukatunturi jest jedną z bardziej lotnych skoczni w kalendarzu pucharu świata. Może i punkt K jest zwyczajny, bo usytuowany na 120 metrze, no ale wielkość skoczni to 142 metry, a sam charakter pod względem profilu skoczni czyni tę skocznię jakby "mini-mamutem", przez co loty zawodników wyglądają naprawdę widowiskowo. Na dodatek jak już wieje korzystny wiatr, to mamy do czynienia z widowiskiem pierwszorzędnym, które nie każda skocznia jest  w stanie zapewnić wymagającym kibicom.

SKOCZNIA LAPOŃSKA, A SPRAWA POLSKA

Marcin Bachleda
Przed konkursami w Finlandii polscy kibice zawsze są pełni trwogi, bo to jednak nie jest ulubiona skocznia Polaków. Nawet Adam Małysz, który ma na swoim koncie 39 zwycięstw, ani razu nie wygrywał w Kuusamo, za to trzy razy stawał na drugim stopniu podium: raz w 2002 i dwukrotnie w 2003 roku, no ale nawet przy wielkiej formie naszemu skoczkowi z Wisły nie udało się zająć tego najwyższego miejsca na podium podczas zawodów w dalekiej i mroźnej Finlandii. Kamil Stoch tutaj nigdy nie stawał na podium, najwyżej był na miejscu czwartym w 2011 roku. Chyba tylko o jednym skoczku polskim można powiedzieć, że ma dobre wspomnienia z tą skocznią... a właściwie to jedno wspomnienie. Mowa mianowicie o Marcinie Bachledzie. "Diabełek" właśnie w Kuusamo miał konkurs życia, kiedy to dostał diabelskiej mocy i wykręcił życiówkę w historii swoich startów w pucharze świata, a mianowicie jedenaste miejsce. Nie jest to może jakieś wybitne osiągnięcie, ale zawsze coś.


CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ W TYM ROKU?

Noriaki Kasai - ubiegłoroczny zwycięzca
Oczywiście pierwszą nasuwającą się odpowiedzią jest wspomniany wcześniej wiatr. A warunki na weekend nie są optymistyczne. Ale załóżmy wariant, że konkursy się odbędą. Rok temu tutaj wygrywali Simon Ammann i Noriaki Kasai. Czy ci zawodnicy są w stanie wygrać i w tym roku? U Japończyka, patrząc na jego ostatni występ w Klingenthal, nie wykluczam takiej opcji, bo najstarszy zawodnik w światowej czołówce wciąż utrzymuje dobrą dyzpozycję. W przypadku Szwajcara i jego lądowania bez wyrzutów sumienia skreślam go z potencjalnej listy zwycięzców, bo nie dość, że forma nie jest optymalna, to na notach traci regularnie i by musiał skakać z 10 m dalej niż konkurencja, która w tym momencie skacze dużo lepiej niż "Simi", nie ma co się oszukiwać, przy całej mojej sympatii do szwajcarskiego skoczka.

Peter Prevc - kandydat do wygranej?
Zatem kto może tutaj wygrać? Czy lider pucharu świata Daniel Andre Tande utrzyma formę z Klingenthal? Norweg od września utrzymuje swoją dyspozycję na wysokim poziomie, więc nie widzę powodu, by mógł ją utracić z tygodnia na tydzień, nawet jeśli będzie skakał na skoczni w Kuusamo po raz pierwszy. A może tym razem wygra ktoś z dwójki Freund-Prevc? Severin zna smak zwycięstwa w Ruce, wygrywał tu w 2012 roku. Peter Prevc zaś nigdy nie był tutaj na podium, ale Słoweniec też nigdy na początku sezonu nie miał formy na wygrywanie czy chociaż podia. Teraz taka dyspozycja u Petera jest, na dodatek on lubi latać, więc kto wie, kto wie? Może tym razem? Choć nie zdziwiłbym się, gdyby znowu zajął swoje "ukochane" drugie miejsce. Zwycięstwem nie pogardziłby Freitag, który też znajduje się w świetnej formie na początku sezonu, na dodatek może mu pomóc fakt, że jeden z konkursów jest rozgrywany w swój ulubiony dzień tygodnia, czyli piątek. Nigdy nie można wykluczyć jakiejś niespodzianki. Zwłaszcza, jeśli ma wiać. Jednemu matka natura pomoże, innemu przeszkodzi i już mamy niespodziankę. A w Kuusamo nieraz takowe się już zdarzały. Miejmy nadzieję, że zwycięzcą zawodów nie okaże się wiatr.