Archiwum strony

Następny Przystanek: Wisła (felieton)

Szychu | 3.3.16 | 0 komentarze

Wisła - Malinka w całej swojej okazałości
Jak dobrze wiemy, czasem nawet najbardziej zajmujące hobby musi zostać odłożone na bok, gdy życie zrzuci na ciebie natłok wszelkich obowiązków. Jednak teraz autor ze spokojnym sercem może powiedzieć: Seria "Następny Przystanek" powraca! I to w idealnym momencie, ponieważ czeka nas impreza wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, zapewniająca wielkie emocje! Już po raz drugi karuzela pucharu świata przeniesie się do polskiego kraju mlekiem i miodem płynącego. Przed nami weekend w Wiśle!




PIERWSZY RAZ - MAGICZNY CZAS

Anders Bardal - pierwszy zwycięzca
wiślańskiego pucharu świata
Gdy mówimy o Wielkiej Krokwi w Zakopanem, myślimy o tym, jak wielkie tradycje ma ta skocznia. W przypadku Wisły ta historia nie jest aż taka długa. Zwłaszcza, gdy mówimy o imprezach najwyższej rangi. Latem 2010 ten piękny obiekt zadebiutował w zawodach Letniej Grand Prix, a zimą 2013 Malinka zaliczyła swój debiut w pucharze świata. Wówczas konkurs wygrał Anders Bardal z Norwegii. Temu to zawsze te nasze polskie skocznie pasowały. Cieszymy się z tego powodu i pozdrawiamy Norwega.
A jak tam parametry skoczni się przedstawiają? Standardowo: Punkt kalkulacyjny to 120 metrów. Wielkość skoczni to 134 m. Pod względem samego profilu skoczni wszyscy zgodnie twierdzą: Jest to trudna i wymagająca skocznia, ale dzięki temu jest to dobra baza treningowa, bo można skutecznie szlifować technikę. 

Stefan Kraft - szczęśliwy rekordzista
Warto dodać, że rekord skoczni to 139 m. A któż jest rekordzistą? Stefan Kraft, który w 2013 roku dopiero się ocierał o ten wielki skokowy świat. Całe szczęście, że rękami zeskoku nie przetarł, bo było blisko tej podpórki. A tak ten młodziutki wówczas Austriak (nie, żeby teraz był jakimś nie wiadomo jakim starcem. Ale juniorem już nie jest) mógł cieszyć się z rekordu. W ogóle nasza Malinka sprzyja młodym: A to Kraft bije rekord, innym razem wygrywa. A jak nie on to Wellinger, czyli też skoczek młody. No ale skoro skocznia młoda to i jej największe gwiazdy młode. Młodość dodaje skrzydeł.
A skoro już mówimy o tych pierwszych razach, to ten rok będzie wyjątkowy dla Wisły. Po raz pierwszy to nie będą zawody wciśnięte w środek tygodnia. Tym razem skocznia im. Adama Małysza będzie najważniejszym miejscem dla skokowego świata przez cały weekend. Co jak co, ale skocznia mająca takiego patrona zasługuje raczej na swój weekend.

TO NIC, ŻE JEDNO LATO. JEDNO LATO TO ŻADEN PROBLEM

Dawid Kubacki latem zrobił wielką furorę w Wiśle
Przypomnijmy, co się działo w Wiśle podczas lipcowych zmagań Letniej Grand Prix. W drużynówce kontynuowaliśmy pewną piękną tradycję. Choćby skały drżały i mury pękały, Polacy zawsze będą mieli jedną specjalność: Wygrywanie konkursów drużynowych podczas Letniej Grand Prix w Wiśle. Możemy narzekać na aktualną dyspozycję, ale tego wspaniałego triumfu latem nikt naszym skoczkom nie odbierze.
To samo tyczy się Dawida Kubackiego, który latem przecinał powietrze jak sokół na niebie. Nikt nie był w stanie go pokonać. "Żodyn", jakby to powiedzieli fani skoków ze Śląska. Ani Żyła, ani Gangnes, ani Stoch, nawet Prevcowi się to nie udało. Pomyśleć, że podczas letniego sezonu taki Kubacki potrafił pokonać Prevca o 24,5 pkt. Czy dzisiaj ktoś jest sobie taką sytuację wyobrazić? Autor tego tekstu od razu przyznaje się, że nie.

CZY POLACY LUBIĄ WISŁĘ?

Piotr Żyła lubi skakać u siebie w Wiśle
Patrząc na letnie występy: Oczywiście, że tak, bo jakżeby inaczej! W końcu tutaj konkursy LGP wygrywali Adam Małysz, Kamil Stoch, Maciej Kot i Dawid Kubacki, a na podium stawał także Piotr Żyła. Aczkolwiek zimą to tak różowo nie wyglądało. Na 3 konkursy tylko w jednym jakiemuś Polakowi udało się zająć miejsce na podium. W 2014 roku drugi był Kamil Stoch. A gdyby nie to fatalne lądowanie w pierwszej serii... Ale gdybanie nic nie da teraz, czasu nie zmienimy. To samo w przypadku Jana Ziobry. Można sobie gdybać, co by się stało, jakby Polak utrzymał pierwszą pozycję na półmetku. Ale to przecież do niczego nie prowadzi.
Patrząc na to, co nasi skaczą w tym sezonie, można stwierdzić, że o podium będzie ciężko. A jeszcze ciężej ocenić, który z Polaków okaże się najlepszy w naszej ekipie, ponieważ w tej kwestii chyba decyduje przypadek. Jednak są pewne plotki, w jaki sposób polscy skoczkowie ustalają lidera na   zbliżający się konkurs. Teoria nr 1 to gra w kości - ten, kto wyrzuci największą ilość oczek, ma za zadanie skoczyć najdalej w konkursie. Teoria nr 2 to gra w Jengę - wygrany jest liderem ekipy na dany konkurs. Teorią nr 3 są gry karciane takie jak makao, wojna, a nawet poker. Jednak to są tylko hipotezy.

POWSTRZYMAĆ KRYSZTAŁOWEGO KRÓLA

Peter Prevc - wielki dominator tego sezonu
Peter Prevc już wywalczył wszystko, co było w tym sezonie do wygrania: Turniej Czterech Skoczni, mistrzostwa świata w lotach, a po konkursach w Ałmatach już jest pewne, że Słoweniec wywalczył kryształową kulę za sezon 2015/2016. Jedyne, co mu pozostało w tym sezonie to dążyć do wszelkich rekordów. A te ma do ustanowienia trzy:

- Ilość zdobytych punktów w sezonie (Dotychczasowy: 2083 pkt. - należący do Schlierenzauera, ustanowiony w sezonie 2008/2009)
- Ilość wygranych konkursów (Znowu Schlierenzauer, znowu z tego samego sezonu. Tutaj sprawa jest jasna: Prevc już wyrównał ten rekord. Pozostaje tylko jedna wygrana, by pobić Gregora w tej kwestii)
- Przewaga nad drugim zawodnikiem w klasyfikacji generalnej (Andreas Goldberger w sezonie 1994/1995 odstawił Roberto Cecona o 636 pkt.)

Jak widać, wciąż jest o co walczyć. Ale na pewno rywale będą chcieli przeszkodzić Słoweńcowi. Za najgroźnieszych rywali można uznać Michaela Hayboecka, Severina Freunda, wspominanego już Stefana Krafta czy Daniela Andre Tande.

Podsumowanie: Szykuje nam się niesamowita impreza. Niektórzy twierdzą, że ranga tych zawodów jest niemalże taka sama jak Igrzysk Olimpijskich. Skoro widownia chce chleba i igrzysk, no to miejmy nadzieję, że skoczkowie zapewnią nam olimpijskie emocje. Już dziś rozpoczynamy całą zabawę!

Kategorie: , , ,


0 komentarze

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA