Kierunek - Wisła, ul. 1 Maja 48a
21 lutego 2010, 21:45
Długo zastanawiałem się, co napisać o ostatnich wyczynach "Orła z Wisły"? Kibice jednak najpiękniej podsumowali na forach te wydarzenia. Postanowiłem dla odmiany odkurzyć i podreperować mój stary wpis spod forumowej kreski. By przypomnieć Wam o cudownym miejscu, jakie znajdziemy w Wiśle.
Byłem kiedyś w galerii Adama Małysza i zaimponowała mi ilością trofeów. Miałem przyjemność porozmawiać z Panem Sylwestrem, kuzynem Adama, bo akurat wtedy nie było ruchu... ale do rzeczy.
Wchodząc do galerii Adama człowiek czuje się, jakby wchodził do skarbca na Jasnej Górze. Panuje tam cisza i taki fajny, podniosły nastrój. Odpowiednie oświetlenie i ciekawie dobrana kolorystyka robią niesamowite wrażenie. Zbiór tych pamiątek powstał z powodu braku miejsca w domu Państwa Małyszów oraz nacisku samych kibiców, którzy nachodzili ich w domu i prosili o pokazywanie trofeów. Dlatego trzeba było gdzieś to wszystko zebrać.
W pierwszych pomieszczeniach można obejrzeć serię pucharów, kryształów oraz zdjęcia przedstawiające Adama w locie na tle pięknych gór. Narty do skoku w bok, które mistrz otrzymał od Szymona Majewskiego wiszą sobie samotnie wyeksponowane na swoim kawałku różowej ściany i robią wrażenie co najmniej komiczne. Jakby w fabryce Fischer lub Elan pracował na drugiej zmianie pijany zakręcony pracownik ;-)
Punktowe oświetlenie gablot i sufitu eksponuje odpowiednio każdą pamiątkę i każdą "zdobycz".
Niesamowite wrażenie i efekt tworzy osobna gablota, jakby stojąca na środku w centralnym miejscu galerii. Niczym filar. Mieszczą się w niej na górnej półce cztery kryształowe duże kule, które Małysz zdobył w generalnych klasyfikacjach PŚ. Pośrodku nich niczym rodzynka stoi mała kula zdobyta w generalnej klasyfikacji PŚ 2000/2001 w lotach narciarskich za drugie miejsce.
Dolną zaś półkę okupują dwa olimpijskie medale Adama oraz kula za pierwsze miejsce w generalce PŚ w lotach - Kulm, Oberstdorf, Planica 2006/2007. Ta gablota, to największe świadectwo wielkości naszego polskiego orła.
Nowa część galerii obfituje w niezliczoną ilość nart, kasków, plastronów, dyplomów, medali, butów oraz dziesiątek "przepustek Adamowych" z różnych konkursów. Jedna z nich przykuła moją uwagę śmiesznym napisem "Adam popuść górę, pchać do końca ;-)". Ciekawe kto i dlaczego umieścił ten napis z uśmiechniętą buźką pod spodem? Pomyślałem. Okazało się, że to rada trenera przed jednym z konkursów. Rada wydrukowana i włożona do akredytacji, by Adaś nie zapomniał.
Pamiątek jest tam bez liku, np. jedna, to ładnie wygięte szklane naczynie, pełne drobnych żółtych monet z napisem "Adam Małysz, Skok Roku 2007 - 6.546 m". Nagrodę tę przygotował Tomasz Zimoch. Grosik za każdy metr, jaki mistrz przeleciał na skoczniach w sezonie 2006/07. Bardzo mnie też rozbawiła czapeczka z Planicy, bo człowiek po jej założeniu wygląda trochę jak czarnoksiężnik z krainy Oz.
Zaciekawiła mnie pełnowymiarowa drewniana sylwetka Adama stojąca sobie hardo w rogu sali. Widok ten trochę przypomina tę czekoladową figurę w centrum Wisły, lecz nie radzę go lizać, lub wbijać weń ząbki.
Możemy obejrzeć także dziesiątki nart, tych zabytkowych i tych nowszych, na których wiślanin wygrywał Turniej Czterech Skoczni, medale mistrzostw świata, lub skakał w młodości.
Są też tam skokówki z Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City. Są oklejone zieloną folią, którą w tamtym konkursie mistrz miał odkleić, by pokazać rywalom złoty kolor pod spodem. Miało to zbić przeciwników z tropu. Adam w swojej skromności nie zastosował jednak tego chwytu.
Jakby ktoś nie widział, jak wygląda stanowisko serwismena, to w środku znajdziemy je kompletnie urządzone i wystawione.
Szyk i porządek w galerii, opisane wszystkie przedmioty oraz unikalność niektórych gadżetów są nie do przecenienia dla nas, kibiców i nie tylko kibiców.
Podsumowując, galeria trofeów Adama Małysza, to oprócz skoczni narciarskiej w Wiśle, bardzo ważny punkt wycieczki każdego fana skoków oraz zwykłego turysty. Jest tam przed wejściem ładny i co najważniejsze, na razie bezpłatny parking. Zmotoryzowani goście nie są więc pokrzywdzeni. W tym "domu skarbów Adama" nawet najwięksi malkontenci oraz ignoranci będą musieli pochylić czoła, widząc ten ogrom zdobyczy mistrza. Zastanowią się nad faktem, że sława i pieniądze nie spadły mu z nieba, lecz wywalczył sobie to przez całe życie - ciężką harówką, wyrzeczeniami i talentem, jaki niewątpliwie posiada. Co najlepsze, mistrz nie zamierza kończyć kariery i możemy być pewni, że galeria rozrastać się będzie jeszcze długo. Tylko czy miejsca wystarczy?
Odchodząc skwitowałem do Pana Sylwka w ten sposób: "Jestem pod wrażeniem, że taki nieduży wzrostem i posturą człowiek, może tak dużo w życiu osiągnąć." Zakupiłem też świetny kalendarz na 2010 rok ze zdjęciami Adama i naszej drużyny. Adam na zdjęciach lata szybowcem, jeździ quadem, rajdówką, gra w nogę i siatkę. Ten kalendarz, to prawdziwy rarytas dla kibica.
Myślę, że pan Sylwek nie miał kłopotów, bo napstrykałem tam niepokornie dużo fotek;-) Przypominam, że zdjęcia wolno robić tylko w wyznaczonym miejscu.
Od siebie dodałbym jeszcze chęć zobaczenia kiedyś w galerii małego telebimu, czy telewizora, na którym zgrabnie zmontowany leciałby na okrągło film z największymi zwycięstwami Adama. Tak, by turysta mógł przystanąć, zadrzeć głowę do góry, obejrzeć, zastanowić się, przypomnieć sobie... i odlecieć w te najpiękniejsze chwile, dać się unieść wraz z Małyszem na jego orlich skrzydłach. Ku zwycięstwu, po złoto, po medal dla nas dla wszystkich pofrunąć... Adam kochamy Cię!
PS. Z ostatniej chwili:
Po przyjeździe z Vancouver do głównej gabloty Adaś dołoży jeszcze dwa indywidualne srebrne medale Igrzysk Olimpijskich.
Bóg zapłać mistrzu.
Bóg zapłać sportowcowi mojego życia.
Kategorie:
0 komentarze