Archiwum strony

W dniu jutrzejszym 26.02.2014 czekają nas kolejne zawody z cyklu Lotos Cup Szukamy Następców Mistrza. Tym razem rywalizacja odbędzie się na obiekcie Wielkiej Krokwi HS-134. W kilku kategoriach wiekowych wystąpią polscy i zagraniczni skoczkowie narciarscy oraz kombinatorzy norwescy.

Na skoczniach w Zakopanem (HS-38 i HS-72) rozegrane zostały piąte tej zimy konkursy LOTOS Cup - "Szukamy Następców Mistrza" w skokach narciarskich. Obsada zawodów była międzynarodowa, oprócz przedstawicieli wszystkich polskich klubów posiadających sekcje skoków, swoje umiejętności zaprezentowali także Czesi, Białorusini, Kazachowie oraz Turcy. 

W kwalifikacjach przed jutrzejszym konkursem Pucharu Świata w Falun najlepszy okazał się być Jernej Damjan, który w swojej próbie uzyskał 122 metry. Drugie miejsce zajął Anssi Koivurnta (120,5 m), a trzeci był Maciej Kot (120,5 m).

Odległością 126,5 m Andreas Kofler wygrał dzisiejszy trening podczas drugiej sesji treningowej przed kwalifikacjami do Pucharu Świata w Falun. W drugiej serii treningowej najlepszy okazał się Anders Bardal, skacząc 130 m.
 W dniu dzisiejszym na skoczni K-35 w Zakopanem miał miejsce nieszczęśliwy upadek skoczka narciarskiego Szymona Olka. 

Szymon startował w kategorii Junior E  w odbywających się tam od poniedziałku zawodach Lotos Cup. Popełnił błąd przy lądowaniu, przewracając się. Zawodnik LKS Klimczok Bystra otrzymał natychmiast pomoc medyczną, a następnie został przewieziony karetką do zakopiańskiego szpitala. Tam wykonano mu badania i skierowano do krakowskiego szpitala. 





Jerzy Pilch, który pełnił rolę delegata technicznego na skoczni, tak ocenił stan obiektu: "Na skoczni panowały dzisiaj dobre warunki. W nocy w Zakopanem był mróz i skocznia, a przede wszystkim rozbieg były w dobrym stanie. Wypadek Szymona Olka był spowodowany po prostu błędem popełnionym przez zawodnika. Zresztą upadków było dzisiaj więcej. Skoczkowie startujący w najmłodszej kategorii Junior E są jeszcze bardzo słabo wyszkoleni, niektórzy mają problemy z jazdą na nartach. W dodatku tej zimy warunki pogodowe sprawiły, że okazji do treningu było znacznie mniej niż zwykle. Na większym obiekcie K-65 startowali starsi skoczkowie. Zawody przebiegały sprawniej, a skoczkowie znacznie rzadziej się przewracali - stwierdził Pilch.

Niestety Szymon Olek obecnie jest w stanie ciężkim.
Życzymy młodemu sportowcowi jak najwięcej sił i zdrowia.



Źródło: PZN
Gregor Schlierenzauer skokiem na odległość 129,5 m, wygrał pierwszy trening w Falun. W drugim najlepszy okazał się dwukrotny mistrz olimpijski - Kamil Stoch, który uzyskał 125 m. 
Podczas Igrzysk w Sochi byliśmy świadkami pasjonujących potyczek pomiędzy skoczkami, podczas których dwa kapitalne triumfy odniósł Kamil Stoch. Jednak zimowa kampania trwa i trzeba walczyć dalej. Bitewny kurz jeszcze nie opadł, a już od środy zaczynamy kolejne starcia. Przed nami końcówka Pucharu Świata oraz Mistrzostwa Świata w Lotach!

Nasz As Przestworzy już teraz jest właściwie największym wygranym tego sezonu. Nic nie przebije podwójnego zwycięstwa na Igrzyskach. Te wiktorie robią jeszcze większe wrażenie, gdy przypomnimy sobie, że... w obu konkursach Kamil nie oddał idealnych skoków! Na normalnej skoczni drugi skok był trochę spóźniony, a kończącą próbę na dużym obiekcie sam Mistrz określił jako dramat. Zwycięzców się nie sądzi, ale może ta decyzja o zrezygnowaniu z usług psychologa została podjęta zbyt pochopnie? Z drugiej strony, psycholog rok temu był, a Kamilowi też raz nie wyszło. Od stresu się nie ucieknie.

Ten krótki wywód nie miał jednak na celu krytykę lidera naszej kadry. Przed nami skandynawski maraton (siedem konkursów w półtora tygodnia, to dopiero wymyślili!), który najprawdopodobniej zadecyduje o tym, kto 23 marca wzniesie w Planicy Kryształową Kulę. Skoro presja związana z tymi konkursami będzie siłą rzeczy mniejsza w porównaniu do tej olimpijskiej, to aż strach pomyśleć, co ten Kamil może podczas tego nordyckiego tournée wyczyniać! Już pod koniec zeszłego sezonu Rakieta z Zębu odlatywała po parę metrów rywalom. Niestety, bywały również zepsute konkursy, takie jak ten w Lahti (chodzi tu o niewykorzystanie potencjału, bo piąte miejsce złym nazwać nie można), jednak liczę na to, że podwójny mistrz olimpijski nie pozwoli sobie na takie chwile oddechu. W rywalizacji o zwycięstwo w Pucharze Świata każdy punkt może okazać się na wagę złota!

Dobrze, skoro balon oczekiwań został przeze mnie maksymalnie napompowany, mogę zająć się głównymi przeciwnikami Stocha. Wydawało się, że po średnich startach w Willingen Peter Prevc nie wróci do swojej formy ze stycznia. Tymczasem z Sochi wyjechał z dwoma medalami i nie wygląda na to, żeby miał łatwo poddać walkę o Kryształową Kulę. Warto pamiętać, że na finiszu batalii o Puchar Świata będzie skakał na swoim terenie. Ma coś swojemu polskiemu przeciwnikowi do udowodnienia - gdyby nie on, pretendent do przejęcia pseudonimu "Maska" od Janne Ahonena posiadałby w swojej kolekcji złoto olimpijskie i krążek tego samego kruszcu z mistrzostw świata. Co prawda ciężko jest powrócić na szczyt, a Kamil formę ma nieziemską, ale na Słoweńca trzeba uważać!

W odległości około 180 punktów od lidera klasyfikacji generalnej znajduje się Noriaki Kasai. Reprezentant Japonii w wieku 41 lat przeżywa swój najlepszy sezon w karierze, a już na pewno najlepszy od 15 lat, kiedy to plasował się na podium Pucharu Świata i Turnieju Czterech Skoczni. Właśnie w tym roku Samuraj zdobył swój najcenniejszy w karierze krążek - srebro Igrzysk Olimpijskich. Japończykowi ciężko będzie zbliżyć się w klasyfikacji do Stocha i Prevca, ale patrząc na jego formę, doświadczenie i dyspozycję rywali (ciężko się skacze, gdy nie widzi się sensu w tym, co się robi), powinien utrzymać podium w generalce, a chyba tylko jakiś wypadek mógłby go pozbawić miejsca w piątce. Do tego przed nim jeszcze Mistrzostwa Świata w Lotach. 22 lata temu właśnie w Harrachovie Noriaki Kasai zdobył swój jedyny złoty medal w karierze, który przypadł mu wraz z tytułem najlepszego lotnika globu. Patrząc na to, jakie skoki reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni oddawał w Kulm, ciężko mi odmówić mu roli faworyta na czempionacie tej samej rangi, która obędzie się za kilka tygodni. W tej chwili to Kasai jest dla mnie najlepszym lotnikiem na świecie.

Poza czołową trójką klasyfikacji generalnej ciężko mi znaleźć faworytów do wygranych. Najbliżej poziomu tych zawodników znajdują się chyba Anders Bardal (któremu najlepiej idzie, gdy nikt na niego nie stawia) i Severin Freund (on z kolei może być rozbity po niepowodzeniu w konkursach indywidualnych na Igrzyskach). Do tej grupy pościgowej mogą dołączyć może już nie tacy młodzi, ale gniewni z Austrii - Michael Hayboeck oraz Thomas Diethart. Może jeszcze w Harrachovie nastąpi cudowne odrodzenie słoweńskich lotników lub/i Gregora Schlierenzauera. Po burzliwym początku sezonu, czołówka się ustabilizowała. Z jednej strony szkoda, bo do rekordu największej ilości różnych triumfatorów zawodów z cyklu PŚ brakuje tylko zwycięstw dwóch nowych skoczków, ale z drugiej fajnie byłoby zobaczyć jakąś serię zwycięstw Ka... któregoś z zawodników. Nie ma co przesądzać - w tym sezonie już parokrotnie najlepsza dziesiątka kolejnych konkursów zmieniała się jak w kalejdoskopie.

Na podbój Skandynawii skład z Igrzysk uzupełni Klemens Murańka. Jest to optymalne zestawienie, ale po wynikach zawodów Pucharu Kontynentalnego nie dało się podjąć innej decyzji. Nawet nie szkoda tego siódmego miejsca na Puchar Świata - pozostałym naszym zawodnikom regularne punktowanie w konkursach najwyższej rangi na ten czas sprawiałoby sporo problemów.

Przy okazji stanę w obronie Piotra Żyły. Co prawda kadrowy śmieszek w trakcie sezonu się niestety pogubił, ale nie sądzę, by w tym momencie w naszej kadrze znajdował się ktoś, kto spisałby się podczas drużynówki lepiej. Klemens Murańka być może formę fizyczną złapał całkiem przyzwoitą, jednak głowa nie zawsze pozwala mu na dobre starty, co widzieliśmy podczas ważnych startów w ostatnich tygodniach. Dawid Kubacki skakał równo, jednak wydaje mi się, że suma punktów uzbieranych przez niego byłaby podobna do tego, co w tych dwóch skrajnie różnych próbach wywalczył Piotrek. Z kolei mój faworyt na wyjazd do Sochi, Krzysztof Biegun, w ciągu ostatnich dni zgubił nieco formy z początku sezonu. Mimo to dalej uważam, że niespodziewany zwycięzca z Klingenthal zbyt brutalnie został oderwany od walki o Igrzyska.

Nie pozostaje nic innego, jak śledzić rywalizację w oczekiwaniu na to, co przyniosą nam najbliższe skoki. Jedno jest pewne - będzie ciekawie!