Lillehammer 2 konkursy 4-5.12.2010
5 grudnia 2010, 19:33
Za nami weekend skoków w norweskim Lillehammer. Skocznia Lysgaardsbakken HS-138 zbudowana w 1994 roku na potrzebę Igrzysk Olimpijskich przez dwa dni gościła skoczków z Pucharu Świata.
Porównałem dla Was prędkości najazdowe, punkty za wiatr oraz odległości, jakie uzyskali polscy zawodnicy w obu konkursach.
Lillehammer 1 konkurs w sobotę:
Hula - 90,0 km/h, wiatr +1,1 pkt odl.123,5 m
Hula - 2 seria 89,4 km/h, wiatr -2,3 pkt odl 117,5 m
Bachleda - 89,8 km/h, wiatr +0,1 pkt odl 122,5 m
Stoch - 90,9 km/h, wiatr +0,5 pkt odl 130 m jedyny z wyższej o 2 pozycje belki
Stoch - 2seria 89,5 km/h, wiatr +0,1 pkt odl 119 m
Małysz - 90,2 km/h, wiatr -0,5 pkt odl 136,5 m
Małysz - 2seria 89,2 km/h wiatr -2,4 pkt odl 133 m
Średnia prędkość najazdowa wszystkich Polaków 89,85 km/h.
Razem skoczyli 882 metry.
Miejsce w konkursie:
Małysz – 5
Stoch – 22
Hula – 29
Bachleda – 35
Lillehammer 2 konkurs w niedzielę:
Kubacki - 90,2 km/h, -4,0pkt odl 113,5 m
Bachleda - 90,0 km/h, +0,6 pkt odl 114,5 m
Hula - 89,8 km/h, -2,8 pkt odl 112 m
Stoch - 90,2 km/h, -1,8 pkt odl 125 m
Stoch 2 seria - 90,3 km/h, -0,1 pkt odl 128 m
Małysz - 90,3 km/h, +2,5 pkt odl 126,5 m
Małysz 2 seria - 90,4 km/h, +3,0 pkt odl 129,5 m
Średnia prędkość najazdowa wszystkich Polaków 90,17 km/h.
Razem skoczyli 849 metrów.
Miejsce w konkursie:
Małysz – 9
Stoch – 16
Bachleda – 39
Kubacki – 44
Hula – 47
Warto dodać że:
W sobotę warunki wietrzne były nierówne. Skoczkowie dostawali wiatr raz w plecy, a następnie pod narty. Jury szafowało belką podwyższając ją i obniżając w ten sposób: 4-5-4, by w drugą rundę zacząć od belki nr 3.
Wilgotność powietrza ze względu na pobliskie niezamarznięte jezioro wynosiła 78 procent, przez co zawodnicy odczuwali zimno dotkliwiej.
Zamontowano na zewnątrz innowacyjne ogrzewanie. Każdy zawodnik mógł stanąć pod takim grzybkiem, pod którym palił się gaz dający ciepło.
Niedziela okazała się podobna, jeżeli chodzi o wiatr, nie było idealnie i Adam miał największego pecha.
Kibiców było niezbyt wielu, biorąc pod uwagę fakt, że stadion olimpijskiej skoczni może pomieścić 50 tys. ludzi. Polscy kibice jak zawsze nie zawiedli, wznosząc okrzyki zachęcające naszych do boju.
Rekordzistą skoczni jest Simon Ammann z wynikiem 146 metrów, ustanowionym zimą 6.12.2009.
System bonifikat, strat i ogólnie liczenia wiatru z lekka powiedziawszy jest do bani.
Nie radził sobie zupełnie z wiatrem bocznym, niektórzy zawodnicy mieli turbulencje boczne przeszkadzające w locie.
Oceny stylu lotu i lądowania zawodników były nieadekwatne do tego co widzieliśmy.
Często zawodnicy mniej znani lecący i lądujący ładnie dostawali gorsze noty. Zaś jury dawało z urzędu dobre noty znanym nazwiskom. Sprawa znana i potępiana od lat.
Wielu zawodników miało lepsze prędkości najazdowe od Polaków.
Z bramki numer 4 zawodnicy do progu mieli 86,44 metra.
Oto najładniejszy kwiatek na kożuchu.
Od komentatorów w studio dowiedzieliśmy się, że punkty pomiaru wiatru są źle ustawione i sięgają tylko do punktu konstrukcyjnego skoczni, który wynosi, UWAGA, 123 metry!
Wnioskować na tej podstawie można, że nikt nie mierzy wiatru jaki mają na samym dole wszyscy zawodnicy lecący dalej niż punkt K.
Dodam, że w pierwszym konkursie skoków ponad 130 metrowych było 27, a w niedzielę 17.
Kto mierzył wiatr tym najlepszym na samym dole? David Copperfield??
Wracając do Polaków, to naszła mnie taka refleksja i pytanie. Po co nam kwota 7 zawodników?
I tak kwalifikacji nie przechodzi 2 lub 3 z nich.
Punktuje w generalce po 4 konkursach indywidualnych tylko Adam 132 pkt i Kamil 35 pkt.
Stefan w sumie też, bo ma całe, ogromne i zatrważające 2 punkty.
„Och losie słodki” jak śpiewał Kazik ;-)
Kategorie:
0 komentarze