Mała kolizja Maćka Kota na trasie wyścigu w Limanowej
Maciek Kot w ubiegła sobotę oraz niedzielę sprawdzał się w swojej największej pasji poza sportowej jaką jest jazda samochodem. O ile w sobotę wyścig zaliczył do w miarę udanych, o tyle o niedzieli chciałby jak najszybciej zapomnieć.
Maciek wyruszył na zamknięcie trasy wyścigu 5 jako Pilot 1. Niestety nie udało mu się opanować auta i na PO nr 12 (punkt obserwacyjny) na zakręcie drogi w lewo, zjechał na prawą stronę jezdni i uderzył w barierę energochłonną, co spowodowało uszkodzenie prawej strony pojazdu, a mianowicie silnika. Jednak Maciek kontynuował jazdę zatrzymując się dopiero przy PO nr 18, czyli kilometr dalej od miejsca zdarzenia.
W jego Mitsubishi Lancerze uszkodziła się pompa oleju, co spowodowało jego wyciek na dość długim odcinku trasy, co z kolei sprawiło, że nawierzchnia była bardzo śliska. Do zneutralizowania było potrzebne trzy tony cementu i łącznie wyścig rozpoczął się z trzy godzinnym opóźnieniem.
Niestety miłośnicy wyścigów nie puszczą w niepamięć Maćkowi tego incydentu i co rusz wytykają mu, że przez niego musieli w deszczu czekać na wyścig aż trzy godziny. Cóż każdy ma prawo do błędów - Maciek debiutował w tej roli, może nieco przesadził z prędkością i nie mógł opanować samochodu? Nie mniej jednak uważam, że ludzie którzy nie mogą przestać krytykować jego zachowania, powinni postawić się na jego miejscu i zrozumieć, że dla niego to niemiłe przeżycie i przestać wylewać na Maćka swoje żale.
Filmik z tego wydarzenia:
źródło: limanowa.in + informacja własna
Kategorie: GSMP, limanowa, Maciek Kot, wyścig
Ostatni akapit, a najbardziej ostatnie zdanie jest najważniejsze. Mam już dość tych gorzkich żalów na jego profilu. Jakby to wszyscy inni byli idealni. Stało się, czasu nie cofnie.
OdpowiedzUsuńJak się nie umie jeździć to się trenuje na zamkniętych torach, albo nie szarżuje. Kot chciał zaszpanować i wyszło jak wyszło, dobrze, że nic mu się nie stało, tylko niech pamięta, że żyje ze skoków i lepiej niech tego nie zaprzepaści głupia kolizją jak Kubica F1.
OdpowiedzUsuńŁatwo jest komentować to co już się stało. Po za tym nie wszystkich z Was dotknął fakt, że trzeba było czekać na wyścig w deszczu aż 3 godziny. Niektórzy siedzą przed monitorem i po przeczytaniu newsa o kolizji wytykają Kotowi błędy i są tak oburzeni, jakby to ich najbardziej dotyczyły skutki tego wypadku. Trochę zrozumienia proponuję i niech każdy się zastanowi czy wszystko w życiu wyszło mu tak, jak planował. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŁatwo nie łatwo, na pilotów wyścigu bierze się przeważnie doświadczonych kierowców, a nie żółtodziobów z nazwiskiem. Na serio sposób w jaki doszło do stłuczki świadczy o malutkich umiejętnościach Kota, a wiedząc to powinien zachować ostrożność, a nie szpanować.
OdpowiedzUsuńKolejna kwestia to jazda z cieknącą pompą, każdy kierowca z nawet minimalnym doświadczeniem po tego typu zdarzeniu sprawdziłby przede wszystkim samochód, a nie kontynuował jazdę jak gdyby nic.
Reasumując zawinili organizatorzy powierzając takie zadanie Kotu i zawinił zawodnik, przeceniający swoje możliwości, rozwalił cały rajd przez swoją ignorancje.
Ten artykuł rozpętał tylko kolejną burzę wokół Maćka.. Dajcie chłopakowi spokój, bo on już i tak na pewno przeżywa to co się stało, zwłaszcza jak widzi komentarze "fachowców"..
OdpowiedzUsuńpewno naprawa będzie słono go kosztowała
OdpowiedzUsuńNie miałam na celu rozpętania burzy wokół Maćka...
OdpowiedzUsuńArtykuł, a właściwie ostatni akapit, który dodałam 'od siebie' miał na celu to aby każdy kto atakuje Maćka pomyślał jak on może się czuć z tym co się zdarzyło i przestał w końcu wypisywać obraźliwe rzeczy. Gdyby to przydarzyło się doświadczonemu kierowcy (a zdarzyć się może nawet najlepszemu) nikt nic by nie napisał, bo przecież takiemu wolno.Ale akurat przydarzyło się to Maćkowi, który ma małe doświadczenie to jest wielka afera. Chłopak się cieszył, bo auta to jego pasja, a tu taki pech. Kamilosski ma racje - czy wam zawsze w życiu wszystko wychodzi jak planowaliście? No i dobrze ujął to z tym jakby to skutki tego wypadku dotknęły właśnie jego. Mam nadzieję, że Maciej atakującym go ludziom nie da takiej satysfakcji i pozbiera się po tym zdarzeniu i nadal będzie kontynuował swoją pasje! No i najważniejsze - dobrze, że Maciejowi nic się nie stało ;)
Jeśli będzie zbyt dużo negatywnych komentarzy, to niestety będzie trzeba zrobić, to co już kiedyś Krwisty zrobił - wyłączyć opcje komentowania.
Czyli mam rozumieć, że dozwolona jest tylko "jedyna słuszna postawa" czyli obrońcy Kota? Wszelka krytyka to zło? Wybacz, ale są ludzie, którzy mają odmienne zdanie. Rozumiem, że on jest taki "ładniutki i słodziutki", ale bez przesady każdy ma prawo do swojej opinii.
OdpowiedzUsuńBez urazy, ale doświadczony kierowca nie wpadłby w taki sposób w bandę, od tego trzeba zacząć. Kot już wcześniej się podniecał jak to będzie bił rekord i pobił psując innym zabawę. Jak już pisałem wcześniej, jak się chce szpanować za kółkiem, trzeba umieć prowadzić bo później wychodzą takie klopsy. Dwóch moich kumpli mokło ponad 3 godziny przez jego popisy, a ten nawet nie przeprosił tylko z podkulonym ogonem zmył się. Tak się nie robi. Przykro mi jak kogoś uraziłem, ale takie jest moje zdanie w tej sprawie.
Tylko jak on ma się nauczyć jeśli nie będzie jeździł. Niczego nie da się nauczyć bez zaliczenia wcześniej co najmniej paru "wpadek".
UsuńYyyy, jeżdżąc po zamkniętych torach, lotniskach itd.? Jest cała masa takich miejsc, a przynajmniej nie pajacować tylko dostosować prędkość do umiejętności i warunków.
UsuńJazda po zamkniętym torze to nie to samo, poza tym Kot robił to już. A większość ludzi w takim wieku jak on pierwsze robi potem myśli o ewentualnych konsekwencjach.
UsuńZ ostatnim zdaniem się w pełni zgadzam, a więc nie wiem kto mu powierzył taką funkcję. Prawda jest taka, że chciał się popisać, zabrakło umiejętności i wyszedł klops, szkoda tylko, że po tym wszystkim nie potrafił się zachować.
UsuńCiekawe co ty byś zrobił?
UsuńTak drogi Pavle, może nie chodziło mi o to żeby głaskać Maćka po główce, ale uświadomić wszystkim którzy go atakują aby zastanowili się nad tym jak on to musiał przeżyć i choć trochę go zrozumieli i pohamowali się w swoich ociekających jadem komentarzach.
OdpowiedzUsuńMoże ma jeszcze błagać wszystkich o przebaczenie? Mam nadzieję, że Maciek nie da ludziom takiej satysfakcji i nie zrezygnuje z doskonalenia się za kółkiem.
Dokładnie.
UsuńPrawda jest taka że jakby to przytrafiło się byle jakiemu pilotowi z mało znanym nazwiskiem to żadnej afery by nie było. Zwykły wypadek jakich na rajdach tysiące, ale to jest Kot, znany sportowiec. Można się na nim po wyżywać, dobić.
OdpowiedzUsuńNiektórzy chyba oczekują że Maciek padnie przed nimi na kolana. Myślę że Maciek powinien przez to zrozumieć jedną rzecz, która przyda mu się także w skokach. Jak masz sukcesy to ludzie cię kochają, ale jak się potkniesz to zrównają cię z ziemią. Czytając tych wszystkich którzy na fan page Maćka wypisują obraźliwe teksty zastanawiam się co oni w ten sposób chcą osiągnąć. Zastanawia mnie też ile osób które go krytykują startowało kiedyś w rajdach.
Nie chodzi o to czy Kot czy ktoś inny. Ludzie się wkurzyli że mokli kilka godzin na deszczu. Maciek mógł nawet całkowicie skasować przód ale jeśli by przebieg zawodów na tym nie ucierpiał to na FB byłyby komentarze głównie w stylu "no Maciek ale dzwon, prawie jak Kubica w Kanadzie :D" a na pewno żadne potępiające co najwyżej żarty. Wypadek może i zwykły ale w życiu nie pamiętam by w jakimkolwiek wyścigu który oglądałem w TV a oglądałem F1, Gp2, Indycar, NASCAR, Super Cup, może nawet będzie tysiące wyścigów przez całe życie nie pamiętam by z powodu wypadku wstrzymali wyścig na dłużej niż pół godziny.
OdpowiedzUsuńTo dowodzi że kiepsko się znasz na rajdach.
UsuńA o Twojej całkowitej braku znajomości tematu świadczy fakt że nie odróżniasz wyścigu od rajdu samochodowego...
UsuńA na rajdach faktycznie się słabo znam. Ale na wyścigach myślę że dość dobrze.
UsuńMiałem to właśnie na myśli. Maciek zderzył się w rajdzie a ty piszesz o wyścigach. Na wyścigach się nie znam dobrze, ale na rajdach znam się dość dobrze.
OdpowiedzUsuńA to Maćka wina, że o tyle wyścig opóźniony? Miało to bezpośredni wpływ z tym, że wyciekł mu ten olej? Faktycznie tak długo usuwa się plamę oleju? ja się na tym nie znam.
OdpowiedzUsuńNo dobrze, że się na tym deszcz nie roztopili jeszcze :P
Tak musieli wysypać kilka ton substancji pochłaniającej.
Usuń