W ślady brata – Katarzyna Harsche o swoich początkach w skokach
Katarzyna Harsche nie należy raczej do osób lubiących opowiadać o sobie w wywiadach. Z niemałym trudem udało mi się jednak przekonać ją, żeby odpowiedziała na kilka moich pytań dla czytelników WinterSzus.pl.
Uważni Czytelnicy WinterSzus.pl mieli już okazję dowiedzieć się co nieco o bohaterce mojego dzisiejszego wywiadu w poprzednim artykule o skokach kobiet TUTAJ, dziś jednak postanowiłam przybliżyć wam jej postać jeszcze bardziej i zapytać co ona sama ma o sobie do pozwiedzania. Do wywiadów nie jest przyzwyczajona, dlatego ciężko było przełamać pierwsze lody.
Skromną i roześmianą Kasię można spotkać na treningach w Zagórzu, więc tam też wybrałam się w celu przeprowadzenia rozmowy. W związku z drobną kontuzją, zawodniczka dziś tylko przyglądała trenującym na skoczni K-40 kolegom z klubu. Miałam za to dużo czasu, żeby powoli oswajać ją z celem mojej wizyty. Na co dzień mieszka w Bandrowie Narodowym nieopodal Ustrzyk Dolnych. Urodziła się 30 czerwca 2001 roku, ma dwie młodsze siostry i starszego brata, dwoje z nich trenuje razem z Kasią w zagórskim klubie. Kiedy pytam ją o powód, dzięki któremu zainteresowała się skokami, bez zastanowienia wskazuje z uśmiechem idącego właśnie w górę skoczni brata Norberta.
Rozmawiała Patrycja Długosz
WinterSzus.pl: Kasiu, jesteś jedną z niewielu dziewcząt w Polsce uprawiających skoki narciarskie. To dyscyplina, którą w naszym kraju zdominowali panowie. Kiedy i jak narodził się w Twojej głowie pomysł, żeby spróbować swoich sił na skoczni?
WinterSzus.pl: Kasiu, jesteś jedną z niewielu dziewcząt w Polsce uprawiających skoki narciarskie. To dyscyplina, którą w naszym kraju zdominowali panowie. Kiedy i jak narodził się w Twojej głowie pomysł, żeby spróbować swoich sił na skoczni?
Katarzyna Harsche: Zaczęłam od skoków na igelicie, chyba w maju 2012 roku. Mój brat Norbert zapisał się do klubu wcześniej, przyjechałam z nim kiedyś na trening i też postanowiłam spróbować.
WinterSzus.pl: Jesteś zawodniczką Zagórskiego Klubu Narciarskiego „Sokół”. Czy możesz powiedzieć czytelnikom kilka słów o swoim klubie, trenerze i treningach?
Katarzyna Harsche: Trenujemy na skoczniach tu, w Zagórzu, dwa razy w tygodniu pod okiem pana trenera Andrzeja Piszko.
WinterSzus.pl: Skocznie, na których trenujecie są obecnie poddawane pracom remontowym, największa – K40 jest już oddana do użytku, co sądzisz o warunkach treningu na tych obiektach?
Katarzyna Harsche: Skacze mi się na nich dobrze. O wiele lepiej niż na przykład na skoczniach w Krzemieńcu.
WinterSzus.pl: Trenujesz w Zagórzu, brałaś też udział w zawodach tu organizowanych, ale wiem, że to nie jedyne Twoje występy…
Katarzyna Harsche: Tak, brałam też udział w zawodach na Ukrainie – w Krzemieńcu i w Gilowicach.
WinterSzus.pl: Twój największy dotychczasowy sukces?
Katarzyna Harsche: We wrześniu zajęłam pierwsze miejsce na zawodach w Krzemieńcu w kategorii dziewcząt.
WinterSzus.pl: Uczęszczasz do Narciarskiej Szkoły Sportowej w Ustrzykach Dolnych, może zdradzisz czym zajmujesz się poza skokami?
Katarzyna Harsche: W Ustrzykach trenuję narciarstwo biegowe w klubie „Halicz”.
WinterSzus.pl: Możesz już pochwalić się jakimiś osiągnięciami w tej dyscyplinie?
Katarzyna Harsche: Zajęliśmy drugie miejsce w sztafecie w Wiśle, to chyba najlepszy wynik.
WinterSzus.pl: Czy śledzisz telewizyjne transmisje Pucharu Świata? Masz jakiegoś idola sportowego wśród skoczków?
Katarzyna Harsche: Tak, oglądam skoki w telewizji, najbardziej chyba lubię Kamila Stocha i Piotra Żyłę.
WinterSzus.pl: Wiążesz swoją przyszłość ze sportem? Gdzie najchętniej widziałabyś się za kilka lat?
Katarzyna Harsche: Chciałabym zapisać się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, ale to dopiero w liceum, bo teraz przede mną gimnazjum w mojej szkole w Ustrzykach.
WinterSzus.pl: Wiążesz swoją przyszłość ze sportem? Gdzie najchętniej widziałabyś się za kilka lat?
Katarzyna Harsche: Chciałabym zapisać się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, ale to dopiero w liceum, bo teraz przede mną gimnazjum w mojej szkole w Ustrzykach.
Logo klubu |
Wyniki zawodów w Krzemieńcu TUTAJ
Źródło: informacja własna/rozmawiała Patrycja Długosz
Kategorie: Katarzyna Harsche, skoki narciarskie kobiet, Zagórz
Będzie z dziewczyny coś !:):)
OdpowiedzUsuńJak tylko polskie realia nie wygaszą jej zapału, to się zgadza. Będzie coś z dziewczyny. ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wywiad. Fajnie by było jak by kariera Polskich Kobiecych Skoków rozwinęła się na Podkarpaciu :)
OdpowiedzUsuńKonkurs skoków narciarskich poświęcony pamięci Juliusza Słowackiego :) Fajny pomysł. I gratulacje dla dziewczynki, która wygrała, choć sama przyznaje, że nie przepada za tamtą skocznią.
OdpowiedzUsuńSkoki kobiet to u nas temat tabu. Na fali Małyszomanii (rany, to już prawie 13 lat temu!) były chętne, ale kluby ledwo żyły, sprzęt był z epoki kamienia łupanego, a skocznie co najwyżej z epoki żelaza. Brakowało miejsca dla chłopaków, więc dziewczyny się zbywało, niestety. To był błąd, ale skoki kobiet były wtedy w powijakach, na topie byli faceci. Później zaczęto remontować skocznie, pojawił się sponsor który dawał kasę na cykl zawodów i na sprzęt. Jednak równocześnie Apoloniusz został prezesem PZN i choć moim zdaniem jest to człowiek na odpowiednim stanowisku, to jego awersja do skoków dziewczyn była widoczna. Apoloniusz udawał, że takiego sportu jak skoki pań nie ma i równocześnie nie ma potrzeby na to łożyć.
OdpowiedzUsuńSytuacja zaczęła się zmieniać kiedy prezes się kapnął, że taki sport jednak istnieje. Niestety dla nas, Polaków, było już za późno by liczyć na szybkie sukcesy i pozostało nam czekanie aż pokolenie Kaśki, bohaterki wywiadu, dojdzie do głosu.
Kasiu, w Tobie przyszłość.
Super :) Liczę na kolejne wieści z Podkarpacia, mam nadzieje że skoki w tym rejonie nie umrą i będą się wręcz rozwijać w przeciwieństwie do np. Karkonoszy...
OdpowiedzUsuńCiekawy wywiad mam nadzieję, że Kasia odważnie będzie kroczyć obraną przez siebie drogą czego jej bardzo życzę.
OdpowiedzUsuńPowodzenia Kasiu trzymam kciuki.