LGP Wisła: Peter Prevc tryumfuje, Żyła 2.! (foto-video)
W indywidualnym konkursie Letniej Grand Prix w Wiśle-Malince równych sobie nie miał Peter Prevc. Drugie miejsce zajął Piotr Żyła, a skład podium uzupełnił Andreas Wellinger.
Peter Prevc oddał w swoich próbach uzyskał 134,5 m; 129,5 m i 132 metry. Drugi był Piotr Żyła (126 m; 124 m i 131,5 m). Trzecia pozycja przypadła, mimo upadku w drugiej serii, Andreasowi Wellingerowi (126,5; 130,5 m i 131,5 m).
Czwarty był Andreas Stjernen. Dalej kolejno uplasowali się Anders Fannemel, Rune Velta, Michael Hayboeck, Gregor Schlierenzauer, Tom Hilde i Severin Freund.
Piotr atakuje |
Pełne wyniki:
źródło: fis-ski.com
Kategorie: LGP Wisła 2014, prevc, wellinger, Wisła, żyła
I mamy pierwszy konkurs w nowej formule za sobą. W mojej opinii wypadło to dość marnie. Realizator skupia się na walce w grupach, zupełnie zapominając o najważniejszej kwestii, czyli klasyfikacji konkursu. I przez to po 3 grupach bez livetimingu, ciężko pamiętać kto aktualnie w konkursie prowadzi, kto jest drugi a kto trzeci. Co do kwalifikacji jako właściwa seria to jest w mojej opinii dobry pomysł, ale przez brak transmisji kwalifikacji w TV jesteśmy pozbawieni części konkursu. To jest właściwie jedyny problem bo im więcej skoków się liczy tym lepiej. Czekam na konkurs w Courchevel, bo kwalifikacje będą koło południa kiedy wieje dwa metry pod narty a dwie pozostałe serie pod wieczór kiedy wiatr się odwraca i wieje podobnie z tyłu. Czyli zawody co wyłonią najwszechstronniejszego zawodnika :)
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia co Emil. Za duży kołowrót. Kwalifikacje do konkursu, ok, ale te grupy porażka. W sumie w Wiśle wiało w miarę stabilnie, ale jeśli przyjdzie zmienny wiatr to nikt nie zatrybi o co chodzi. Póki co eksperyment udany połowicznie.
OdpowiedzUsuńPowiem tyle, że stałem na schodkach zeskoku, w jednej rece aparat, a w drugiej komórka z live, tabela wyników, kolejność skoczków itp. Inaczej pogubiłbym się ;-)
OdpowiedzUsuń@Robert
UsuńPowiem ci, że nawet z tabelką live ciężko to było ogarnąć, to nawet nie wyobrażam sobie co z tego rozumiał kibic na skoczni. Wszystko komplikują te grupy i oby FIS to zrozumiał i zakończył ten eksperyment. Gdyby 1 seria jechała normalnie od najgorszego w kwalifikacjach, to wszystko byłoby ok. Przed skokiem przydała by się także nota z kwalifikacji.
Łukasz Kruczek najpierw zaproponował włączenie kwali do konkursu, a teraz po wpadce Kamila już zdanie zmienił. Mnie się akurat ten pomysł podoba. Zawsze to trzy skoki, nie dwa i kwalifikacje nie są już dla najlepszych treningiem, przez co mamy w rzeczywistości dodatkowy dzień z emocjami. Łukasz tłumaczył zmianę stanowiska także kibicami, którzy byli zorientowani na podobnym poziomie co ciotka w Czechach. Zagubienie kibiców miało jednak swoje źródło w zamieszaniu związanym z grupami, a nie z powodu konieczności doliczenia noty z kwali. Jeśli te grupy przejdą na zimę to loty stracą na atrakcyjności. FIS powinien wiedzieć, że czasem lepsze jest wrogiem dobrego, a kicz od sztuki dzieli cienka linia i łatwo ją przekroczyć.
Ja mam lepszy pomysł. Powróćmy do skoków sprzed 10/15 lat. Bez punktów za wiatr, belkę, bez podziału na grupy. Wygrywa ten, co skacze najdalej. Pewnie, że może zdarzyć się tak,że ktoś trafi wiatr w plecy i nie odleci, ale skoki to los szczęścia. W tym cały urok, że sport ten jest nieprzewidywalny.
OdpowiedzUsuń@Aga
UsuńJa za bardzo kocham ten sport by strawić tę myśl, że cała sprawa opiera się na farcie do wiatru. Dla mnie to jest "nieprzewidywalność" z niższej półki. Punkty za wiatr niech zostaną.
To wtedy likwidujemy też noty za styl i zmieniamy dyscyplinę skoki narciarskie na skok w dal na nartach. Nie widzę logicznych powodów by jeden czynnik decydujący o nocie inny niż odległość zostawić a inny wywalić.
OdpowiedzUsuńMi te najnowsze zmiany nie przypadły do gustu. Mam nadzieję, że zostanie to wycofane w zimie..
OdpowiedzUsuńJest to chyba jedyny sport, który stał się tak skomplikowany i nie zrozumiały dla widza.
OdpowiedzUsuńMalo tego , Hoffer komplikuje go jeszcze bardziej zupełnie jak by uprawiał swoją własną prywatę. A FIS mu na to pozwala.
Sport ma być przejrzysty i klarowny przede wszystkim dla widza a nie dla szefa skoków.