Archiwum strony

Dawid Kubacki: Polacy wygrają !

Krwisty | 31.8.14 | 0 komentarze

Witaj Dawid, jesteś trzecim zawodnikiem, z którym robię wywiad w cyklu „Sportowych Rozmów ze skoczkami narciarskimi Eve-nement Ski Jumping Team”. Każdemu zadaję podobne pytanie dotyczące tego projektu, który tworzycie wspólnie z Kamilem, Stefkiem, Klimkiem, Jaśkiem i Krzysiem. Na czym on polega i jakie znaczenia dla Ciebie ma udział w Eve-nemencie?
Na początku Eve-nement był dla mnie po prostu agencją menadżerską. Znalazła się osoba, która miała predyspozycje by pomóc nam w wielu kwestiach. Sam przekonałem Ewę, żeby się tym zajęła. Sprowadza się to do odciążenia mnie z wielu spraw, do których nie mam głowy. Ja mogę w pełni skupić się na sporcie. Później narodziło się wiele pomysłów, które moim zdaniem są atrakcyjne i dla nas i dla kibiców. Możemy pokazać im się z innej strony, dać się poznać, dbamy o kontakt z nimi. Potrafią to naprawdę docenić i pozytywna energia jest odczuwalna.
Czy fakt, że w pewnym zakresie kieruje Waszymi zawodniczymi karierami żona Kamila – Ewa pomaga Ci w realizacji celów sportowych i ułatwia pokonywanie licznych przeszkód.
Z Ewą znam się od dawna więc mam do niej duże zaufanie. Mogę z nią porozmawiać nie tylko o sporcie ale o wszystkim. Jest to bardzo pomocne, bo wspólnie łatwiej rozwiązywać problemy.
Przechodząc do tematu techniki skoków: Tak, jak każdy pyta Piotra Żyłę o specyficzny dojazd do progu, rozmawiając z Tobą nie mogę pominąć pytania o wysoką parabolę lotu oraz o lądowanie najczęściej blisko krawędzi zeskoku. Czy to jest wina odbicia, czy może Twoje przyzwyczajenie? Na szczęście, raczej nie ma to wpływu na wysokość not za styl.
Wysoka parabola lotu zawsze się u mnie pojawiała i myślę, że to kwestia tego jaki mam styl. Nie oceniam tego jako coś złego. Jeśli chodzi o lądowanie przy lewej bandzie, to nie zawsze jest bezpieczne i wspólnie z fizjoterapeutą mocno pracuję nad tym, żeby lądować bardziej centralnie. Już widać efekty tej pracy.
Dawid, z pewnością jesteś zadowolony z pierwszych letnich startów. W tegorocznym letnim Grand Prix zajmujesz miejsce w połowie drugiej dziesiątki, w Wiśle z drużyną zdobyliście spektakularne zwycięstwo, byłeś w czołówce indywidualnych mistrzostw Polski i z TS Wisła Zakopane zdobyłeś drużynowe wicemistrzostwo, a w pucharze kontynentalnym lądujesz tuż za podium, zdobywając cenne punkty, które mogą pozwolić na wystawienie w PŚ dodatkowego zawodnika z Polski. Czy satysfakcjonują Cię tegoroczne starty i uzyskane wyniki?

Sam początek sezonu jest dla mnie dość dobry. Choć nie są to jakieś spektakularne wyniki, to mam świadomość, że to pewien etap przygotowań do zimy i jak na ten moment jestem zadowolony. Nie zawsze wszystko wychodzi tak jakbym chciał, ale i z tych gorszych startów trzeba wyciągać wnioski i pracować jeszcze wydajniej, tak aby to zima była tym lepszym czasem.
Jak widać w tym sezonie masz dość ustabilizowaną formę i prezentujesz na skoczniach niezły poziom. W jednej z niedawnych wypowiedzi mówiłeś, że w ostatnim czasie lepiej potrafisz powalczyć o odległość i z tego jesteś zadowolony. Jednak nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej… Nad którym elementem skoków powinieneś szczególnie mocno popracować latem, aby w zimie wszystko dobrze funkcjonowało?
Myślę, ze już teraz udało mi się wypracować odpowiednią wysokość lotu po wyjściu z progu. Nadal lecę stosunkowo wysoko, ale nie wytracam prędkości. Pracowałem dużo nad drugą fazą lotu oraz nad samym lądowaniem. Mój telemark czasem pozostawiał trochę do życzenia, przez co traciłem punkty. To takie drobne detale składające się na całość. W konkursach walczy się choćby od jedną dziesiątą punktu, która może zadecydować o podium, o wygranej, o dużo lepszych wynikach, więc przede wszystkim skupiam się na doskonaleniu poszczególnych detali. 
Co w sezonie 2014-2015 jest dla Ciebie sportowym priorytetem? Czy chciałbyś osiągnąć najwyższą formę na jakieś konkretne zawody, czy może zakładasz główne sukcesy podczas TCS, czy cały cykl zimowego PŚ jest najważniejszy?
Dla mnie każdy start jest ważny, czy to Puchar Świata, czy Mistrzostwa Polski, Turniej czy inne zawody – nie ma rozgraniczenia. Do każdego konkursu podchodzę z podobnym nastawieniem i motywacją. Nie ma co ukrywać, że najważniejsze będą jednak mistrzostwa świata i do nich chcemy się jak najlepiej przygotować, bo tam wyniki będą się liczyły najbardziej.
Jako jeden z nielicznych polskich zawodników skaczesz na Elanach. Czy ze słoweńskim producentem związany jesteś od początku swojej kariery, czy jako młodzik i junior skakałeś na innych nartach? Serwisant naszej kadry Kacper Skrobot kiedyś żartem powiedział, że z Twoimi nartami ma najwięcej pracy, bo są najdłuższe. Ile mają konkretnie centymetrów?
Moje narty mają 2 metry i 59 cm długości, więc nie jest to jakaś duża różnica w porównaniu do pozostałych chłopców. Na Elanach skaczę od jakiegoś czasu, ale wcześniej skakałem na Fisherach czy chociażby na Polsportach, na których zaczynałem trenować. Później trener Klimowski dał mi do wypróbowania bardzo długie Elany, ale były tak ciężkie, że nie byłem w stanie na nich skakać i wróciłem do Polsportów. W tej chwili najbardziej odpowiadają mi Elany, ale nie wykluczam testowania nart innych firm.
Teraz czas na pytania niezupełnie dotyczące sportu. Od jednej bliskiej Ci osoby dowiedziałem się, że: „Dawid to mega ciekawa postać. Jako osoba o szczególnym charakterystycznym wyglądzie, łatwo wpada w oko aparatu i świetnie sobie radzi przed obiektywem”. Niejednokrotnie, i to nie tylko w Polsce, byłem świadkiem jak po zawodach otaczała Cię gromadka fanek. Oczywiście każda prosiła o wspólną fotkę. Czy lubisz być fotografowany i czy lubisz siebie oglądać na zdjęciach?
To jest ciężkie pytanie… Spoko Nigdy nie uważałem siebie za modela, nie sądziłem żebym się do tego nadawał. Jednak, kiedy mam jakieś zadanie do wykonania, słucham wskazówek i jeśli tylko udaje mi się spełnić oczekiwania, to bardzo mnie to cieszy.
No to przejdźmy do modeli. Wiem, że jedno z Twoich hobby to modelarstwo. Powiem Ci, że podzielam to zamiłowanie, bo w latach szkolnych pod sufitem mojego pokoju wisiało kilkadziesiąt poskładanych i sklejonych przeze mnie modeli samolotów. Były też statki i okręty wojenne.  Czym przyciąga Cię modelarstwo? Jest to zajęcie dla osób o wyjątkowej cierpliwości. Niejednokrotnie składając jakiś model musisz dokonywać poprawek, ciągle doskonalić i ulepszać. Jak wypracowałeś w sobie cierpliwość potrzebną do składania modeli?

Z modelarstwem jestem związany tak długo jak i ze skokami. Od dziecka. Sklejałem modele z kolegą i od kiedy pamiętam, ciągnęło mnie do latania, w przestworza. Cieszyłem się, że udało mi się połączyć narty i latanie – tak wybrałem moją drogę życiową czyli skoki narciarskie, ale modelarstwo także cały czas mi towarzyszy, bo to fajna pasja, przy której można się odstresować, wyciszyć. Daje to wielką radość, kiedy coś co samemu się stworzyło, może latać i działa tak jak chcę.
W jaki sposób najchętniej spędzasz wolny czas? Jak lubisz odpoczywać?
Odpoczynek jest mocno związany z moją pasją czyli modelarstwem i z lataniem. Dużą część wolnego czasu spędzam na lotnisku w Nowym Targu, gdzie mogę sobie polatać modelami i spotkać się ze znajomymi, którzy też się tym zajmują. To mój główny sposób na relaks. Ale poza tym lubię spotkać się ze znajomymi, czy odpocząć w domu w gronie rodziny.
Jakim innym sportem, poza skokami, pasjonujesz się, jakie dyscypliny najchętniej uprawiasz i w których jesteś wiernym kibicem? Wiem, że chętnie grasz w siatkówkę. Rok temu widziałem Cię w Szczecinie na tradycyjnym meczu charytatywnym „Gwiazdy dla Hospicjum”, wielokrotnie też jak grałeś w siatkę z kolegami z kadry. Całkiem dobrze sobie radzisz w ataku i w obronie.
Szczerze mówiąc wolę uprawiać sport niż go oglądać, ale jeśli gra reprezentacja Polski to chętnie obejrzę mecz. Z siatkówką mamy największą styczność, bo często gramy na treningach. Mieliśmy też okazję poznać polskich siatkarzy i zagrać z nimi. Zdecydowanie siatkówka jest mi bliska  Uśmiech
Już niedługo, za sprawą mistrzostw świata, wszyscy będziemy siatkarzami, albo przynajmniej znawcami siatkówki:) Wiem, że jesteś odważnym człowiekiem. Czy zatem odważysz się wytypować miejsce, które zajmie nasza drużyna w sierpniowo-wrześniowych mistrzostwach?
Polacy Wygrają !!!
Niedawno wspólnie z Kamilem, Jaśkiem i Klimkiem gratulowaliście Piotrowi zdobycia żółtej koszulki w klasyfikacji generalnej letniej Grand Prix, w dość oryginalny sposób, stojąc w szeregu na rękach. Czy potrafisz także chodzić na rękach? W tej konkurencji dobry jest Piotr Żyła. Klimek jeździ na monocyklu, czyli jednokołowym rowerze bez kierownicy, Stefek promuje alternatywne ćwiczenia koordynacji z wykorzystaniem ogromnych piłek. Jak Ty sportowo potrafiłbyś pokazać, że jesteś prawdziwym „evenementem”?
Jeśli chodzi o chodzenie na rękach to prawdziwym mistrzem jest Piotrek. Mój sportowy „evenement” to latanie sterowanymi przeze mnie modelami. Ponadto chciałbym zrobić licencję pilota szybowca.
Życzę Ci Dawid spełnienia zamierzeń sportowych, aby progres z początku tegorocznego sezonu trwał przynajmniej do mistrzostw świata w Falun. Poza tym dużej satysfakcji z rozwijania swoich pasji modelarskich i lotniczych.
Dziękuję za rozmowę.

Rozmowę przeprowadził: Krzysztof Karolak – Fan Klub Kamila Stocha
Foto: Fan Klub Kamila Stocha, Eve-nement Ski Jumping Team, WinterSzus.pl
Szczególne podziękowania dla Ewy Bilan-Stoch za pomoc w realizacji wywiadu Uśmiech

Kategorie: ,


0 komentarze

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA