Sarah Hendrickson: Czuję się mocniejsza psychicznie
Sarah Hendrickson jest jedną z najbardziej utytułowanych skoczkiń narciarskich w historii. Niestety, w ostatnich latach borykała się z kontuzjami, przez co wciąż musi walczyć o powrót do swojej optymalnej dyspozycji. W nadchodzącym sezonie Amerykanka chce ponownie nawiązać walkę z najlepszymi. Prawdziwym testem dla niej był udział w Red Bull 400 - imprezie, podczas której musiała wspiąć się na szczyt skoczni HS 134 w Park City. Zawodniczka podkreśla, że jej marzeniem jest ponownie wzbić się w powietrze.
Hendrickson wspomniała o swoim udziale w Red Bull 400:
- Był to dla mnie pozytywny impuls oraz poważny sprawdzian dla mojego kolana. Branie udziału w tego typu wyścigach organizowanych przez mojego sponsora jest znakomitą rozrywką, jest to spojrzenie na skoki pod innym kątem. Mimo wszystko dużo bardziej wolę jechać w dół rozbiegu, niż się po nim wspinać.
Problemy z kolanem zaczęły się w 2013 roku, kiedy to podczas treningów w Oberstdorfie na skoczni Schattenbergschanze (HS137) mistrzyni świata z Val di Fiemme zanotowała nieprzyjemny upadek po skoku na 148 m.
- Po tym wypadku moje kolejne lata stały głównie pod znakiem rehabilitacji. Frustrujące dla mnie było to, że nie mogłam w pełni poświęcić się mojej pasji. Myślami wracam do czasów, kiedy wygrywałam Puchar Świata oraz Mistrzostwa Świata, rywalizowałam na skoczni i nie trapiły mnie żadne kontuzje - mówi Hendrickson, która podkreśla, że nie zamierza się poddać - Motywację czerpię z korzeni. Zadaję sobie takie pytania: Dlaczego zdecydowałam się na skoki? Dlaczego się zakochałam w tej dyscyplinie? Mimo że miałam ciężkie dni, pewna cząstka mnie podpowiadała mi, bym walczyła dalej. Czuję, że mam jeszcze wiele do osiągnięcia w tym sporcie.
W połowie października amerykańska skoczkini oddała swoje pierwsze skoki po długiej przerwie. Miało to miejsce w Planicy.
- Przed tymi skokami bałam się jak jeszcze nigdy wcześniej. To była dla mnie poważna próba psychiki. Była we mnie mała obawa, że być może nie będę już nigdy w stanie oddać żadnego skoku. Musiałam przyzwyczaić swoje kolano i po paru próbach zaczęłam się czuć dobrze. Technicznie były to jedne z najlepszych skoków, jakie kiedykolwiek oddałam - podkreśla zdobywczyni Kryształowej Kuli za sezon 2011/2012, która trenowała również w Oberstdorfie na skoczni dużej.
Utytułowana zawodniczka z USA podczas swojej nieobecności obserwowała sytuację w czołówce skoków narciarskich pań, gdzie dominuje Japonka Sara Takanashi, wielka rywalka Hendrickson.
- Poziom żeńskich skoków wzrasta. Wciąż pokonanie Sary jest trudnym zadaniem. Chciałabym nawiązać walkę. W tym może mi pomóc moja tajna broń. Przeżyłam dużo, ale obecnie czuję się mocniejsza psychicznie.
Dla trzynastokrotnej zwyciężczyni konkursów w ramach PŚ głównym celem będą Mistrzostwa Świata w Lahti w 2017 roku, a także Igrzyska Olimpijskie w Pyeongchang w 2018.
Źródło: parkrecord.com
Źródło: parkrecord.com
Kategorie: park city, powrót na skocznie, Sarah Hendrickson
0 komentarze