Archiwum strony

Nowa era w skokach - erą Japonii?

Krwisty | 11.3.09 | 0 komentarze

11.03.2009


Jesteśmy świadkami czegoś niepowtarzalnego i fenomenalnego w skokach narciarskich. Oto w skandynawskim konkursie wygrywa niespodziewanie najstarszy w historii zawodnik PŚ - 38 letni Takanobu Okabe. Cóż było by w tym dziwnego, że komuś starszemu udało się wygrać?
Otóż swoim zwycięstwem Japończyk przełamuję pewną umowną granicę jaką zakładał świat skoków. Jest to bariera wieku i pogląd panujący wśród skoczków, że zawodnik po 30 roku życia, lub starszy raczej nic już większego nie osiągnie w skokach i powinien przejść na sportową emeryturę. Nic bardziej mylnego!!!

Japończycy jako naród długowieczny zadają bardzo skutecznie kłam temu poglądowi. Tak samo jak 38 letni Okabe, radzi sobie też świetnie drugi zawodnik japoński liczący sobie prawie 37 lat Noriaki Kasai. Do Pucharu Świata przymierza się też następny weteran - 34 letni Kazuyoshi Funaki. Te udane come backi pokazują wszystkim skoczkom, że nie wiek, ale zapał, wytrwałość i trening pozwalać mogą na efektywne skoki nawet po 30-tce.

Ten sezon to powrót na szczyty starszych zawodników. Przecież Schmitt czy Loitzl także nie należą do najmłodszych, a jak sobie świetnie radzą. Prowokuje to do działania takie tuzy sportu jak Ahonen, czy Małysz. Ten pierwszy zapowiedział powrót i walkę w najważniejszych zawodach przyszłego sezonu. Ten drugi, czyli Adam dostał (m.in. dzięki Japończykom) ogromny bodziec do dalszych treningów i kto wie nawet do kontynuacji kariery zawodniczej po sezonie olimpijskim.

Cóż jeszcze więcej mogą zdziałać skośnoocy z Kraju Kwitnącej Wiśni? Otóż mogą i to sporo. Skoro przełamali już granice wieku i ten trend raczej podtrzymywać zamierzają, to może by tak pokusić się o budowę krytej skoczni? Tak, to nie jest żart! Wiem, że jest wielu przeciwników tego typu rozwiązań. Krzyczą oni bowiem, że tym samym zabije się piękno skoków narciarskich i ich nieprzewidywalność. Osobiście jestem innego zdania. Moi drodzy, sam człowiek i jego dyspozycja dnia oraz psychika są najbardziej nieprzewidywalnym aspektem skoków i to wystarczy. W dobie ocieplania się klimatu coraz częściej jesteśmy skazani na zaskakujące załamania pogody. Wiele konkursów jest przerywanych lub odwoływanych z powodu złych warunków atmosferycznych. Cierpi na tym widowisko, tracą sponsorzy oraz telewizje, a kibice odchodzą z trybun smutni i zawiedzeni że nie oglądali skoków. Najważniejsze jest też, że przez wiatr tracą zdrowie i życie skoczkowie. Jest to sport sam w sobie niebezpieczny i groźny i nie potrzeba do tego jeszcze wiatru, który rzuci skoczkiem o bulę jak szmacianą lalką. Wiadomo od lat, że Japonia jest jednym z najlepiej rozwiniętych technologicznie krajów (jeśli nie najbardziej). Potrafią budować sztuczne wyspy na wodzie, a na ich lotniska (Nagoja). To dlaczego nie stworzyć o wiele tańsze ściany i dach nad skocznią?

Konkursy w Sapporo i Hakubie notorycznie są "bojkotowane" przez wielu zawodników. Zmiana strefy czasowej, klimatycznej, rozstroje i ciężka aklimatyzacja czego następstwami może być spadek formy skutecznie odstraszają zainteresowanych. Lecą tam tylko ci, którzy nie mają nic do stracenia lub ci ze ścisłej czołówki, by walczyć o przewodnictwo w PŚ. Budowa pierwszej w świecie krytej skoczni dałaby Japończykom niezbity atut oraz zachęciła jednak do wyjazdu wielu przestraszonych zawodników. Nowatorskie zastosowania, których z pewnością by użyli np. elektronika skutecznie zastępująca sędziów (pisałem już o programach i czujkach na kombinezonach), zastosowanie lepszych sensorów i pomiar odległości skoku co do centymetra, lub odstawienie na tor boczny takich postaci i ich kontrowersyjnych działań jak dyrektor Walter Hofer i Miran Tepes byłoby czymś rewolucyjnym i pchnęło by skoki narciarskie z całym impetem w XXI wiek!!!

Jakże ciekawą odmianą i osobliwością byłby taki konkurs pod dachem dla samych zawodników. Wierzę że problemy z frekwencją zawodniczą w Japonii odpłynęłyby bezpowrotnie. Wielu skoczków chciałoby choć raz w sezonie zmierzyć się w tak zwanych laboratoryjnych warunkach, spróbować swoich sił bez zakłóceń w postaci wiatru, deszczu, śniegu, sędziów i ich często niesprawiedliwych not, a także bez decyzji temu Hofer-Tepes. Dla mniej entuzjastycznie nastawionych skoczków pozostawałyby dalsze tradycyjne konkursy PŚ. Skośnoocy nie mają nic do stracenia, a do zyskania bardzo dużo. Tylko czy skostniałe "towarzystwo" w FIS byłoby gotowe na taki przełom? Co też na to sam Walter Hofer? Co powiedzieliby trenerzy i zawodnicy? Sądzę że Japonia jest najlepszym tego typu miejscem do dokonania takiej rewolucji. Kto wie, czy jeszcze samemu Adamowi, który jak i większość skoczków, często narzeka na warunki atmosferyczne będące głównym sędzią większości zawodów, nie udałoby się spróbować swoich sił w takim projekcie?

Reasumując Takanobu Okabe jako pionier w żywotności skoczków jest dobrym bodźcem dla tego typu innowacji na wschodniej półkuli. Na dzień dzisiejszy zawodnicy, trenerzy oraz rzesze kibiców wiedzą jedno: Trzeba coś zrobić z tymi kontrowersyjnymi często konkursami. Trzeba pchnąć świat skoków w nową erę, erę gry fair play, w erę najczystszej sportowej rywalizacji.

Kategorie:


0 komentarze

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA