Rozmowa z dyrektorem COS w Szczyrku Panem Kotowiczem
30 stycznia 2011, 11:19
Niespełna trzy tygodnie temu informowaliśmy, że Centralny Ośrodek Sportu w Szczyrku nie przedłużył umowy z Andrzejem Wąsowiczem, który dotychczas zarządzał skocznią w Wiśle-Malince
. Wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego w wywiadzie nie szczędził gorzkich słów na temat współpracy z COS w Szczyrku.
Przeczytaj wywiad z Panem Andrzejem Wąsowiczem TUTAJ
Dzisiaj przedstawiamy racje drugiej strony - zapraszamy do przeczytania rozmowy z dyrektorem COS w Szczyrku Grzegorzem Kotowiczem.
Skokinarciarskie.pl: Dowiedzieliśmy się ostatnio, że nie przedłużono umowy z dyrektorem skoczni w Wiśle-Malince Andrzejem Wąsowiczem. Co było bezpośrednią przyczyną zakończenia współpracy? Co Pan zarzuca wiceprezesowi PZN?
Grzegorz Kotowicz: Powodem była moja troska o skocznię. Większość informacji, które zostały podane w wywiadzie z panem Wąsowiczem, mija się z prawdą. Pan Andrzej Wąsowicz nigdy nie był dyrektorem skoczni, a specjalistą do spraw obiektu Wisła Malinka. Jedynym faktem jest to, że Andrzej Wąsowicz od 2008 r. był zatrudniony na obiekcie, za który był odpowiedzialny. To mówi jasno, jak wyglądały działania kierownika na tym obiekcie.
Skokinarciarskie.pl: Andrzej Wąsowicz w wywiadzie stwierdził, że "dyrekcja COS nie zrobiła nic - mimo że wielokrotnie informowałem, że wyciąg wymaga systematycznych przeglądów i doinwestowania". Jak Pan się do tego ustosunkuje? Jak wyglądała współpraca pomiędzy COS w Szczyrku a Andrzejem Wąsowiczem? Czy była w ogóle jakaś owocna współpraca?
Grzegorz Kotowicz: Wielokrotnie zwracałem się do głównego wykonawcy skoczni Malinka o usunięcie usterek w ramach gwarancji (w tym wyciągu). Za potwierdzenie usunięcia usterek odpowiedzialny był pan Wąsowicz. Na cotygodniowych zebraniach z kierownikami obiektów wielokrotnie zwracałem uwagę panu Wąsowiczowi o rygorystyczne pilnowanie terminów usuwania usterek. W przypadku niewykonania tych prac miał zlecić je firmie zewnętrznej. Terminy jednak często nie były dotrzymywane. Dokumenty w tej sprawie mamy oczywiście w firmie.
Odnośnie przeglądów kolei muszę zaznaczyć, że wszystkie przeglądy wymagane przepisami były wykonywane w terminie. Rozumiem, że przeglądy, o których mówi A. Wąsowicz, były proponowane przez firmę, która wykonała kolej i miała usuwać usterki w ramach gwarancji (z jakim skutkiem - widzimy dzisiaj) za dodatkową opłatą. Takie nic nie wnoszące przeglądy są dla mnie niczym innym, jak tylko próbą wyciągnięcia od COS dodatkowych pieniędzy. Trzeba podkreślić, że najczęstsze wnioski (opiniowane przeze mnie negatywnie), z jakimi zwracał się do mnie pan Wąsowicz, dotyczyły dodatkowych umów zleceń.
Skokinarciarskie.pl: Andrzej Wąsowicz zarzucił sobie jedynie, że "być może mało skutecznie naciskałem na firmy, które wykonywały tę inwestycję (...) Usterki te powinny być usuwane w trybie gwarancyjnym".
Grzegorz Kotowicz: To stwierdzenie mówi samo za siebie. Dla osoby odpowiedzialnej za ten obiekt i jednocześnie wiceprezesa Polskiego Związku Narciarskiego sprawa ta powinna być priorytetowa. Ta wypowiedź pana Wąsowicza zawiera również odpowiedź na Pańskie pierwsze pytanie.
Skokinarciarskie.pl: Czy te naciski na firmy leżały tylko w gestii Wąsowicza, czy jednak COS w Szczyrku mógł także pomóc w egzekwowaniu napraw
gwarancyjnych?
Grzegorz Kotowicz: Z naszej strony robiliśmy wszystko, co było możliwe - o czym świadczą dokumenty. Proszę zauważyć, że od połowy grudnia wiele się wydarzyło i doprowadzimy tę sprawę do końca.
Skokinarciarskie.pl: Zbliżają się mistrzostwa Polski oraz zawody Pucharu Kontynentalnego. Kiedy wyciąg zostanie naprawiony, a skocznia otwarta dla trenujących i zwiedzających? Czy może już jakieś treningi się odbywają?
Grzegorz Kotowicz: Na moje polecenie, mimo problemu z koleją, skocznia Malinka przez cały czas jest gotowa do przeprowadzenia treningów. W dniu wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego odbył się jeden trening pokazowy. 26 stycznia 2011 r. trening odbyła kadra narodowa. Gdy rozmawiałem z Łukaszem Kruczkiem, trener stwierdził, że skocznia przygotowana była bardzo dobrze.
Na zlecenie COS w Szczyrku 26 stycznia otrzymałem ekspertyzę z Katedry Transportu Linowego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Stwierdzono, że kolej przy skoczni Malince nie powinna być dopuszczona do eksploatacji od samego początku jej funkcjonowania. Na dwóch stronach A4 podany jest zakres prac, które należy wykonać na kolei w części: mechanicznej, hydraulicznej i elektrycznej. Obecnie określamy koszty i czas, w jakim mogą być wykonane te prace. Z tego powodu nie mogę mówić o żadnych konkretnych datach.
Skokinarciarskie.pl: Czy może Pan zdradzić, czy będzie nowy dyrektor skoczni? Jeśli tak, to kto nim zostanie? Na jakiej zasadzie zostanie wybrana ta osoba? Czy odbędzie się konkurs na to stanowisko? Czy Pan ma wpływ na wybór nowego dyrektora Malinki, czy jednak decyzja przyjedzie odgórnie?
Grzegorz Kotowicz: Jak mówiłem, na skoczni Malince nigdy nie było dyrektora, a specjalista do spraw obiektu. Obecnie, po przekształceniu COS w nową jednostkę IGB (instytucja gospodarki budżetowej - przyp. red.), zmieniłem plan organizacyjny i zlikwidowałem dwa stanowiska kierownicze - po jednym na Kubalonce i Malince. Od nowego roku stworzyłem jeden dział, w którym znajdują się te dwa obiekty. Od 1 stycznia obowiązki kierownika pełni Andrzej Cieślar, który na skoczni Malinka pracuje od grudnia 2008 roku, a od niedawna odpowiedzialny jest za Kubalonkę i Malinkę.
Rozmawiał Robert Osak /krwisty/
Kategorie:
0 komentarze