Maciej Kot o formie, sprzęcie i strachu rywali
Maciej Kot zaliczył udany występ w noworocznym konkursie w Garmisch- Partenkirchen, gdzie uplasował się na 5. miejscu, ze stratą 1,5 punktu do podium. Młody zawodnik z optymizmem patrzy na dalszą część sezonu.
Czy wobec takiego świetnego występu Maciej ma sobie coś do zarzucenia?
"Gdyby głębiej przeanalizować, to na pewno coś się znajdzie. Drugi skok był świetny, ale pierwszy już nieco spóźniony. Po takim wyniku trudno mieć do siebie pretensje chociaż pozostaje lekki niedosyt,bo do podium zabrakło zaledwie półtora punktu" - mówi 21- letni zawodnik AZS Zakopane
Maciej powoli zaczyna zbliżać się do poziomu jaki prezentował latem. Mówi, że jego skoki są podobne, ale żeby zimą wygrywać trzeba coś jeszcze poprawić. Dodaję, że ma drobne rezerwy w sprzęcie i w kilku innych kwestiach. Zakopiańczyk uważa, że są już bardzo blisko dogonienia rywali w kwestii sprzętu.
Więc zatem gdzie są rezerwy w sprzęcie?
"Przede wszystkim chodzi o kombinezon, bo narty i wiązania mamy na światowym poziomie. Stroje to wielka niewiadoma, trwa wyścig szczurów między każdymi ekipami. Każdy coś udoskonala, przeprowadza próby z materiałem, co widać bo zmieniających się krojach i kolorach. Ktoś przywozi nowy kombinezon i zaczyna dobrze skakać. Z nowych strojów korzystają Norwegowie i trzech z nich utrzymuje się w czołowej czwórce. Widać, że jest rezerwa, którą sam zresztą czuję. Podczas konkursu w Ga-Pa starowałem w nowym kombinezonie i czułem różnice. W kombinezonie, którego użyłem podczas serii próbnej w Oberstdorfie i uzyskałem 126 m. A później w nowym skoczyłem mniej więcej tak samo i uzyskałem 134 m. To aż osiem metrów różnicy! Nie powiem, że nasze stroje są fatalne, ale na pewno mogą być lepsze." - mówi Maciek.
Po kompletnie nieudanym początku sezonu nasi skoczkowie pozbierali się i z optymizmem patrzą na zbliżające się mistrzostwa świata. Polacy skoczkowie tworzą teraz niezły zespół.
"Tak jest, już kliku zawodników zdobywało pucharowe punkty. Może czołówka nie jest aż taka wyrównana , ale powstaje mocna drużyna. Są jeszcze niedociągnięcia, ale należy zauważyć, że Piotrek się zbiera, Dawidowi nie poszedł ostatni konkurs, ale wiemy na co go stać. Mamy jeszcze Stefana, Krzysia i innych więc będzie w czym wybierać. Czwórka wybrana na mistrzostwa, to będą najlepsi z najlepszych, zdolni do walki nawet o medal. Nasza forma rośnie i jeśli jeszcze wszystko będzie dobrze ze sprzętem, można spodziewać dobrych wyników. Inni już nas podpatrują i powoli zaczynają się bać." - opowiada Kot.
Nasz młody zawodnik podbudował się po ostatnim występie w Ga-Pa, zwłaszcza po kompletnie nie udanym konkursie w Oberstdorfie, gdzie zajął 50.miejsce. Na szczęście Maciek zapominał już o tym, bo inaczej ciężko byłoby myśleć o lepszych wynikach. Miejsce zajęte w noworocznym konkursie pokazuję, że to co robi jest słuszne, bo wszystko zaczyna funkcjonować.
Nie chcę jednak skakać pod presją i myśleć o poprawie wyniku z Ga-Pa. Mówi, że trzeba przede wszystkim na powtarzalności dobrych skoków, bo one przyniosą wynik. Jego założenia, które miał przed Turniejem Czterej Skoczni nie zmieniły się ze względu na zajęte wysokie miejsce. Maciek przyznaję, że czerpie radość ze skakania i że bez dobrych wyników pojawia się frustracja zamiast satysfakcji.
źródło: przeglądsportowy.pl
Kategorie: Maciej Kot, wywiad
0 komentarze