Planica: Piotr Żyła - jeszcze 50. zwycięstw przede mną
He, he, he, he Kolejny sukces i podium Piotra Żyły. Tym razem skoczek z Wisły stanął na trzecim miejscu w Planicy. Sympatyczny zawodnik nie ukrywał radości z tego powodu. He, he, he z naszą gwiazdą skoków i wywiadów rozmawiała Anna Walczyńska. ;-)
- No, ale jeszcze 50. zwycięstw przede mną. Skoki były bardzo fajne, najważniejsze, że było przyjemnie. Wiadomo, że perfekcyjne nie były. W pierwszym skoku narta źle mi wyszła nad bulą, a w drugim nie chciałem przesadzić z koncentracją i skupiłem się na tym, żeby w ogóle dojechać do progu, a nie tak jak we wczorajszych kwalifikacjach. Trochę mi podjechało na tym progu, ale metry i tak udało się z tego fajne odlecieć i jestem zadowolony. Drugie moje podium, więc to na pewno cieszy.
Jakich wyników spodziewacie się jutro?
- Nie celujemy w żadne miejsce, wyskaczemy tyle, ile nam się uda, dopiero potem patrzymy, które to miejsce. Najważniejsza jest dobra zabawa. Myśmy nie przyjechali tutaj tylko wyniki robić, tylko po to, żeby polatać. Przecież to koniec sezonu, a które miejsce z tego wyjdzie, to już trzeba popatrzeć na wyniki i wtedy to miejsce będziemy akceptować.
Patrząc pod kątem Waszej formy szkoda, że to już koniec sezonu.
- No na pewno, ale ten sezon był długi i ciężki. Dobrze, że koniec jest w Planicy, bo jest to jeszcze taki dreszczyk emocji i adrenaliny. Chociaż niedługo zaczynamy przygotowania do następnego i ten sezon się kończy, a następny już się zaczyna.
Jakie plany po Planicy?
- W końcu po Planicy można zacząć trenować (śmiech), w góry się przejść, czy w piłkę pograć, bardziej się porządnie zmęczyć. Wiadomo, teraz jest sezon i taki porządniejszy trening zmęczyłby mnie na co najmniej kilka dni, także teraz w domu chcę trochę na spokojnie potrenować raz dziennie, bez stresu, tylko wszystko na spokojnie.
Źródło: korespondencja z Planicy - Anna Walczyńska.
Kategorie: Piotr Żyła, Planica
Mnie też szkoda, że to już koniec sezonu, ale skoczkowie to nie roboty i odpocząć też muszą.
OdpowiedzUsuńChociaż Piotrek czeka na urlop, żeby móc się porządnie zmęczyć... i co ja mam na to powiedzieć :)
@Czarnylis Cieszyć się razem z nim, po co gadać? ;-)
OdpowiedzUsuńAle "he he he" zawsze będzie mi się kojarzyć bez względu na wszystko głównie z Jackiem Gmochem :)
OdpowiedzUsuń@Emili Jacek Gmoch jest, że tak powiem delikatnie "Oryginalny" ;-)
OdpowiedzUsuńWracając do Piotra, może nie zauważyłem tego wcześniej, ale w Planicy wczoraj miałem wrażenie, że zaraz po odepchnięciu się od belki Piotr układa się na nartach inaczej niż zawsze. Jakby garbił się i głowę chciał między kolana włożyć. Po chwili oczywiście już przybiera zwykłą pozycję najazdowa.
Za to Maciek Kot zaraz po odepchnięciu się od belki układa pierwsze klatkę i to tak ciekawie, wypinając ją bardzo do przodu i zaraz po ułożeniu klatki układa głowę.
Piotr jakby pierwsze głowę chował, a potem klatkę układał. Ogólnie zauważcie jakie ciekawe ruchy robią zawodnicy zaraz po odepchnięciu się od belki przez pierwszą sekundę, dwie.
Nie da się tego nie zauważyć w przypadku obu naszych zawodników. Maciek robi to niczym ptak wodny, zaś Piotrek robi kocurka. ;)
UsuńWujek Szturc powiedział, że "Żyła świetny, ale jeszcze można go poprawić. Zrobimy to z Małyszem."
@deSki Szturc z Małyszem zrobią z Piotra "Roześmiany przyrząd do latania", albo UFOL czyli "Uradowany,Fenomenalny Obiekt Latający" ;-)
OdpowiedzUsuń- nie na darmo śledziliśmy Piotra z kamerą, jak kiedyś z Adamem często na Malince trenował. W cieniu Mistrza, skromnie po cichutku podpatrywał, uczył się i słuchał rad.