Adam Kudzia - Piekielny konkurent
Adam Kudzia |
Miał tylko dwie pary nart na zawodach, a zdobywał medale. Zakończył karierę w 1993, gdyż klub i kadra podupadły, a on został bez pracy. Cztery medale Mistrzostw Polski Seniorów nikogo nie interesowały.
Adam Kudzia urodził się w 1969 roku. Narciarstwa zakosztował w szkole sportów zimowych szybko zaczął biegać i skakać. Wstąpił do LKS Klimczok w Bystrej Śląskiej. Jego kolejnymi trenerami byli: Władysław Adamczyk, Władysław Górny, Janusz Waluś i Bronisław Porębski. Miał talent odwagę i styl na skoczni, żelazne płuca i silna wolę podczas biegu. W latach osiemdziesiątych klub funkcjonował dobrze. Starczało pieniędzy na szkolenia i na wyjazdy. Zawodnicy startowali na licznych imprezach, zdobywali kryształowe puchary, szarfy i dyplomy. Karmieni byli grochówką i ciepłą herbatą. Cieszyło ich, że mogą robić to co lubią, że dostają sprzęt, narty, kijki, kombinezony, kaski. Zaczęli wyjeżdżać dalej i wcale nie byli tam chłopcami do bicia. Kiedyś w Niemczech śmiali się z Kudzi, że ma taki "przedpotopowy" kombinezon i "ciężkie" narty. Przypiął wtedy deski i skoczył dalej niż inni. Obiektywna publiczność nagrodziła go oklaskami.
Anna Kudzia, matka - On żyje tym sportem nie pije, nie pali. Przerwał karierę, bo musi zarobić na rodzinę. Dziwię się działaczom, że nie pomagają takim jak on. Owszem pomogli na początku, ale potem chcieli mu nawet zabrać kombinezon, który wygrał na zawodach. I jak tu wygrywać? Chłopcy pracują ile wlezie, zdrowie szargają, a działacze nie potrafią stanąć na wysokości zadania.
Trafił do kadry w 1987 roku, po udanym występie w Pucharze Beskidów w Szczyrku. Dostrzegł go trener Apoloniusz Tajner. Niczego nie obiecywał, robił swoje i uczył zawodników odwagi.
Lista sukcesów Adama Kudzi jest długa.
1985-86 brąz w Mistrzostwach Polski juniorów,
1989 ponownie brąz w MP juniorów i brąz w MP Seniorów.
1991 drugie miejsce w MPS.
1992 drugie miejsce w MPS w parach.
1993 brązowy medal MPS, złoto w parach, a srebrny w drużynowej kombinacji (startowało trzech zawodników) oraz brąz w skokach.
1989 roku zajął z kolegami 10 miejsce w MŚ juniorów w sztafecie. Byli przed Japończykami, którzy trzy lata później wygrali olimpiadę (Kono, Ogiwara), ale w ich kraju przeznaczono ogromne pieniądze na przygotowania i były efekty.
Kombinator musi wykonać olbrzymią pracę.
Adam Kudzia w 1989 roku: 676 skoków, 1600 kilometrów biegu, 10000 wieloskoków.
W 1993 roku przerwał karierę. Rok później skakał jeszcze w Szczyrku, bez przygotowania na własną odpowiedzialność.
Najstarszy brat Tadek, tak mówił o nim: - W Bystrej tylko jeden saneczkarz ma więcej pucharów niż on. Powinien dalej startować, może i na Olimpiadzie w Nagano?
Adam zwiedził całą Europę. Był w Rosji, Niemczech, Skandynawii i krajach alpejskich. Niczego nie żałuje:
- Wiem, że mogłem osiągnąć więcej. Cóż klub praktycznie nie działa w wyczynie, władze narciarskie łatają dziury, brak koncepcji na przyszłość. Ale gdyby teraz otworzyły się drzwi i wszedł sponsor, nie zastanawiałbym się ani sekundy... zawalczyłoby się jeszcze.
Adam Kudzia to człowiek z charakterem. Wołali na niego "Czorny", albo "Kojot", dla rywali pozostał "piekielnym" konkurentem.
Tak kiedyś pisała o nim Kronika Beskidzka.
Dziś Adam Kudzia ma piękny dom, wspaniałą żonę Bernardę (byłą biegaczkę narciarską)
oraz trzech synów: Roberta, Tomka i Piotra. Wszyscy interesują się sportem.
Najmłodszy syn Piotr jest utalentowanym skoczkiem narciarskim. Często staje na podiach. W obecnych rankingach PZN w swojej kategorii Junior D, w skokach zajmuje 9 miejsce. W kombinacji 13.
Adam jeździ z nim na zawody i dopinguje syna. - Piotruś jest zdolny i pracowity - mówi nam o najmłodszym dziecku.
Często razem siadają przed telewizorem i oglądają po zawodach skoki Piotra.
Adam nigdy nie zapomniał o sporcie, do dzisiaj lubi ruch, jazdę na nartach, grę w piłkę nożną.
Miał też przygodę ze sportami walki. Trenował karate, podobnie zresztą jak jego synowie, Robert i Tomasz.
Podobnie jak wielu zawodników w czasach PRL, nie miał lekko. Jednak duch sportu nie opuszcza go do dzisiaj, a w jego rodzinie widać zaangażowanie i niegasnący płomień rywalizacji sportowej.
Co "Czorny" ma więcej do powiedzenia kibicom? Dowiedzieć się można z rozmowy, jaką przeprowadziliśmy po ostatnich zawodach w Bystrej, gdzie jego syn Piotr zajął drugie miejsce w swojej kategorii wiekowej.
Zapraszamy
Foto
Video
Źródło: Archiwa Kroniki Beskidzkiej/Informacje własne
Kategorie: Adam Kudzia, Kombinacja Norweska, Piotr Kudzia, Skoki Narciarskie
Super reportaż brakuje mi tylko jednego, pominięto fakt że Adam Ma zamiar wrócić na skocznie i zacząć treningi oraz starty w zawodach Kategori OPEN. Oby od niego Kategorii OPEN Zostały szerzone w Polsce cały czas !! Pozdrowienia Diable Przestworzy :):)
OdpowiedzUsuńNaprawde super się ogladalo i słuchało. Nie znałam tego pana, a duzo sie dowiedzialam. Dzieki i więcej takich reportarzy prosze.
OdpowiedzUsuńKaśka
Jak Adam wróci do skakania i wystartuje w OPEN, na pewno o tym napiszemy. W Bystrej nie ma OPEN, ale nadzieja jeszcze w Gilowicach i Goleszowie. Chyba że w Szczyrku ponownie na własną odpowiedzialność Adam pofrunie? Pożyjemy zobaczymy ;-)
OdpowiedzUsuńGilowice i Goleszów ok liczymy na to że Adaś wystartuje gdyż jego motywacja i doświadczenie z lat poprzednich zaprocentuje :)
OdpowiedzUsuńspoko reportaż , PIOTRUSIOWI życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńFajny reportaż pozdrowienia dla pana Adama i Piotrka
OdpowiedzUsuńBardzo fajny reportaż powino być więcej takich
OdpowiedzUsuńMa córkę Paulinę- o której najwyraźniej zapomniał i trzech synów: Roberta, Tomka i Piotra.
OdpowiedzUsuńJak Adam nie pije to kto zwalił płot na cmentarnej w bystrej po pijaku ?
OdpowiedzUsuńTo jest zwykły alkoholik jak wszyscy w tej bystrej im tam wszystkim mózg wypłukał alkohol i rozumy a policja pozbierała prawa jazdy jeden nie lepszy od drugiego tak z alkoholizowanej wsi drugiej niema banda pijaków tylko do aa nigdzie wiecej
OdpowiedzUsuńa Ty frajerze co w życiu osiągnąłeś ? pochwal się swoimi osiągnięciami, a potem krytykuj innych. Adaś zajebisty chłop jest i nic Ci do tego, co robi w swoim prywatnym życiu
Usuń