Szturc o nietypowych treningach Norwegów
Norwegowie trenują i oddają teraz skoki nocną porą, są budzeni o różnych godzinach. Skaczą niezależnie od warunków panujących na skoczni. Austriacki szkoleniowiec twierdzi, że ma to ich mentalnie przygotować na niespodziewane sytuacje. W dodatku w celu zwiększenia napięcia, tuż przed próbą otrzymują zadanie matematyczne, którego rozwiązanie muszą przedstawić zaraz po skoku. Stoeckl twierdzi, że wpłynie to korzystnie na jego zawodników,którzy od lat mają uregulowany cykl dnia, a zakłócenie jego wprowadza dekoncentracje. Dlatego też szkoleniowiec wyprowadza ich z rutyny i komfortu, fundując im maksymalną dawkę stresu i napięcia, aż do granic wytrzymałości.
Trener Szturc jest zdumiony tymi dość innowacyjnymi metodami. Sam przyznaje, że trenował wraz z Żyłą i Małyszem w różnych warunkach, ale za takie uważa mocno sypiący śnieg, padający deszcz, czy silne podmuchy wiatru. Nigdy jednak nie przekraczał granic bezpieczeństwa, a treningi w trudnych warunkach przeprowadzał tylko wtedy, kiedy zawodnicy byli wypoczęci i skoncentrowani, dlatego jest zdziwiony, że Stoeckl serwuje swoim podopiecznym długie serie skoków w nocy, po niespodziewanej pobudce.
"Słyszałem, że to wszystko ma pomóc Norwegom, mają być bardziej odporni na stres, ale nie jestem pewien czy to przyniesie pożądane rezultaty. Nigdy wcześniej nie słyszałem, aby ktoś w taki sposób trenował" - mówi Szturc.
Jako trener z wieloletnim doświadczeniem przekonuje, że dla zawodnika bardzo ważny jest uregulowany tryb życia, a trener Stoeckl postanowił go zaburzyć swoim podopiecznym.
"Z pewnością konsultował to z psychologami, może nawet wcześniej przetestowano to na innej dyscyplinie sportu, a może potajemnie sprawdzał to na mniej znanych zawodnikach. Jednak osobiście nie wyobrażam sobie budzenia zawodnika w środku nocy i nakazywania mu skakania na skoczni. Jest to dodatkowa dawka adrenaliny,a nie relaksu i spokoju" - opowiada szkoleniowiec.
Jan Szturc dodał też, że także oni od wielu lat prowadzą współpracę z psychologami, jednak nigdy nie wpadli na taki pomysł. Jak podkreśla, dla skoczka, który uprawia dość ryzykowną dyscyplinę sportu, bardzo ważny jest regularny rytm doby. Jego organizm musi wiedzieć kiedy jest czas na regenerację, a kiedy musi pracować na najwyższych obrotach.
Sami Norwegowie są zaskoczeni tym, co serwuje im trener. Triumfator sezonu 2011/2012, Anders Bardal uważa metody za brutalne, kojarzą mu się one z wojskiem. Jeden z ich treninów rozpoczął się o godzinie 1:30. Jego kolega z reprezentacji Andreas Stjernen, wspomina, że skakał wówczas w ciemności nie widząc zeskoku.
"Te metody mnie dziwą, uważam je za szalone, tym bardziej, że wprowadzone są tuż przed sezonem olimpijskim." - podsumowuje Szturc.
źródło: sport.pl
Kategorie: Alexander Stoeckl, Anders Bardal, Andreas Stjernen, Jan Szturc, Treningi, wywiad
0 komentarze