LGP Wisła 2013 - Byliśmy tam...
Minęły już emocje związane z organizacją konkursów Letniej Grand Prix w Wiśle.
Przyszedł czas na podsumowania, podliczenia, wyciąganie wniosków i wspomnienia.
O tak, jest co wspominać.
Chociażby historyczne prowadzenia Polaków, po każdej z grup w konkursie drużynowym i niesamowita wygrana. Albo rekord Letniej Grand Prix Kamila Stocha 136 metrów (ogólny rekord letni Malinki dalej należy do Jure Sinkovca 137,5 m). Piękna walka Maćka Kota i podium w konkursie indywidualnym. Niesamowita dyspozycja Krzysztofa Bieguna i awans do 55 WRL. Niewystąpienie w drużynie czołowego beskidzkiego skoczka Piotra Żyły. Obecność w Wiśle takich tuzów jak Simon Ammann, czy Janne Ahonen. Para młoda na skoczni, podczas dekoracji zawodników. Wizyta premiera Jerzego Buzka. Otwarty trening polskiej kadry skoczków. Mistrzostwa Polski Dziennikarzy, Adam Małysz wraz z rodziną na skoczni i...można by tak wymieniać jeszcze długo.
Od lewej: Prezes PZN, prezes LOTOS, Adam Małysz |
Foto krwistemu robił: Krzysztof Biegun |
Skoki narciarskie kojarzone są zawsze ze śniegiem i zimą. I słusznie. Lato jest jednak po to, by trenować, dopasowywać wiele rzeczy, podglądać jak przygotowują się do sezonu inne ekipy. Lato też może posłużyć nauce wygrywania w konkursach, utrzymywania przewagi punktowej, psychicznego obycia się ze zwycięstwami, co jest nieocenionym doświadczeniem dla zawodników.
Organizacja letnich zawodów, to także sprawdzian dla działaczy przed zimą i organizacją zimowego Pucharu Świata.
Żywe legendy: Janne Ahonen, Simon Ammann |
WinterSzus.pl był obecny na Malince przez wszystkie dni - od momentu przyjazdu skoczków, po ostatnie zawody. Zmagania sportowców na skoczni imienia Adama Małysza relacjonowaliśmy czytelnikom na bieżąco. Bardzo dobre opinie o atmosferze zawodów usłyszeliśmy od kibiców, z którymi mieliśmy przyjemność rozmawiać na miejscu.
Fakt, było tłoczno i upalnie, żar lał się z nieba, ale humory dopisywały. Spora ilość fanów ustawiła się tradycyjnie w lesie wzdłuż płotu oraz na drodze. Ruch samochodów odbywał się wahadłowo, a jedna część jezdni wydzielona została jako deptak dla kibiców. Nic się na szczęście nie popsuło (wyciąg i światło działały bez zarzutu). Raz tylko internet wysiadł w biurze prasowym, ale jak już go uruchomiono, to śmigał jak burza. Biuro prasowe utworzone w miejscu pod przeciwstokiem skoczni, zapewniało nam dogodną i komfortową pracę. Praca obsługi biura prasowego była sprawna i bez zastrzeżeń. Szefowa biura na piątkę z plusem.
Katering hotelu Gołębiewski, tradycyjnie chwalił prawie każdy dziennikarz. Zapewniono nam miejsca parkingowe, tylko z przedostaniem się z biura na sektory był mały problem, gdyż z aparatami trzeba się było przeciskać przez liczny tłum kibiców. Wielu to się niezbyt podobało i nawet słyszeliśmy głosy oburzenia, że się pchamy itp. Potem to lekko usprawniono i wchodziliśmy inną bramką, ale tłumu i tak nie dało się uniknąć.
Nie okradziono też skoczków, ani ochrona nie zanotowała większych, niemiłych incydentów. Sprawdzano wchodzących na skocznię bardzo dokładnie.
Parkingi dla kibiców, te najbliżej skoczni od strony Wisły były dosyć drogie. Do 25 zł za cały dzień, tak nas poinformowano na parkingu. Te parkingi od strony Szczyrku tańsze były podobno o połowę.
Taku Takeuchi i Simon Ammann |
Na pochwałę zasługują liczni wolontariusze pracujący przy organizacji zawodów. Dużo pracy i wysiłku włożyli, by wszystko dobrze funkcjonowało. Ciekawostką dla kibiców może być fakt, że jednym z wolontariuszy był Kuba Kot, brat Maćka. To człowiek wręcz stworzony do pomagania przy takich imprezach. Tyle wypływało z niego energii i pałającej radości z pracy, że można by kilka osób obdzielić.
Prowadzący imprezę puścił kibicom naszą piosenkę "Garbik, fajeczka, poleciało", za co miło dziękujemy. Ogólnie imprezę pod względem organizacyjnym można ocenić na plus. Pod względem sportowym, patrząc na wyniki naszych zawodników tym bardziej pozytywnie. Oczywiście pojawiły się głosy krytyki, mówiące o tym, że jak nasi skoczkowie mają formę latem, to zimą będzie klapa. To troszkę nietrafne sformułowanie. Każdy skoczek faluje formą, każda ekipa jest latem na innym poziomie przygotowania i treningu. Do zimy jest jeszcze sporo czasu i nie wolno o tym zapominać. Trzeba myśleć optymistycznie, bo negatywne myślenie nie przynosi sukcesów.
Piotr Żyła |
Justyna Żyła |
Organizatorzy LGP w Wiśle pewnie teraz podsumowują imprezę, podliczają koszty, wyciągają wnioski co trzeba jeszcze przed zimowym PŚ poprawić, usprawnić. Co warto zostawić tak jak jest obecnie, a co trzeba zmienić. Do PŚ na Malince jeszcze wiele miesięcy, a w międzyczasie czekają nas tam zawody mniejszej rangi m.in. Puchar Prezesa, Puchar Wisły, Mistrzostwa Polski, Puchar Kontynentalny.
Będziemy tam tradycyjnie przyjeżdżać i relacjonować Wam zawody oraz treningi.
Przemysław Babiarz i Apoloniusz Tajner |
Andreas Wellinger i Granda |
Dziś zapraszamy do obejrzenia relacji foto-video, która jest bardzo obszerna i każdy powinien znaleźć tam coś, co mu się spodoba. Zdjęcia jeszcze do nas "spływają" i będziemy zamieszczać je w tym artykule.
Zapraszamy.
PS. Wspomnieliśmy w artykule o Mistrzostwach Dziennikarzy i Fotoreporterów? Oczywiście tak, a relację z tej imprezy obejrzycie niebawem.
Foto Magdalena i Robert Osak
Foto Granda
Foto Agnieszka Pająk
Foto Martyna Nowicka
Foto Aleksandra Markilewicz
Video
Reportaż z konkursu indywidualnego
Konferencja prasowa
Konkurs drużynowy Tutaj
Kwalifikacje Tutaj
Trening przed LGP Tutaj
Otwarty trening kadry Tutaj
Źródło: Informacja własna
Kategorie: Felieton, LGP Wisła 2013
Z wielką przyjemnością oglądnęłam, przeczytałam cała relację.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie i ciekawie zrobiona nie można się tu nudzić :)
Krwisty widzę, że równowagę trzymasz jak diabli :D
A dlaczego Justyna Żyła taka wygolona ? :) coś jej po głowie przejechało?czy jak ? :)
Same zawody w tym roku wyjątkowo podobały mi się, oprawa wszelkiego rodzaju sama transmisja wszystko było ok i nasi super skakali nie tylko nasi ale reszta reprezentacji też nie źle.
I jeśli to prawda, że nasi są aktualnie w cięzkim treningu siłowym i motorycznym oraz ćwiczą na skoczni to skaczą na prawdę super.
Jedno co mnie drażniło to ryk i wrzask pana Rudzińskiego umarłego z grobu by obudził :))
@Dona Justyna ma przecież celowo tak zrobione i namalowanego Piotra ;-)
OdpowiedzUsuńPodczas wszystkich dni zawodów zamieściliśmy do tej pory n astronie 1246 zdjęć i 11 filmów. To nie koniec. Zdjęcia spływają nadal, a filmy np. z MP dziennikarzy się tworzą. Dni pełne wytężonej pracy i świetnej zabawy. ;-)
OdpowiedzUsuńCałe trzy dni były bardzo fajne. Nie było czasu na jakieś laby.Po pierwszym dniu treningów i kwalifikacji na drugi rano był już trening Kadry na hali z dzieciakami. Potem wspaniały konkurs drużynowy i wygrana Polaków. Finałowy dzień zaczęliśmy od Kubalonki i super zabawy z innymi dziennikarzami i fotoreporterami. Wieczorem wisienka na torcie i konkurs indywidualny. Spotkania z bliska są zawsze pełne emocji i chyba bycie na wieży startowej wraz z zawodnikami wyzwalało u mnie największe emocje. Z bliska towarzyszyć zawodnikom tuż przed skokiem i utrwalać aparatem ich emocje to super sprawa. Krwisty jak zawsze odwala najwięcej roboty za co Wielkie dzięki Robert że moja praca jest relaksem w porównaniu do Twojej :) Czarnylis trzymał rękę na pulsie przy kompie co jak się mówi odwalał czarną robotę.Dziewczyny miały okazję przeżyć zawody z bliska i utrwalać aparatami co fajniejsze ujęcia więc chyba też są zadowolone :) Ja ogólnie czekam na kolejne zawody i nie mogę doczekać się sezonu Olimpijskiego gdzie chyba po raz pierwszy mamy duże szanse na medal zarówno indywidualnie jak i drużynowo !!! Dzięki wszystkim za towarzystwo i POZDRAWIAM :) Muszę jeszcze oczywiście dodać że Kasia Koczwara jako szefowa Biura Prasowego pokazała pełną profesjonalność i Wielkie dzięki za wszystko co nam zapewniła w trakcie zawodów jaki na Kubalonce dużą porcję zabawy podczas Mistrzostw Dziennikarzy(oczywiście za plastroniki też :) )
OdpowiedzUsuń@Grzesiu nic dodać, nic ująć. Może tylko to, że Ala też sie spisała. ;-)
OdpowiedzUsuńCzyje to 4 litery są pod zdjęciem latającego roweru?
OdpowiedzUsuńWiązania prezentowane na zdjęciu należą do ahonenowych nart.
Z pewnością Polak bo spodenki 4f i nowe buciki salomona :) Kamil jest przodem więc odpada :)
UsuńNo ale oglądając wszystkie zdjęcia zgadniecie :)
UsuńTo dało się zauważyć, że Polak. Więcej- z Wagraf Teamu, sądząc po czapce. Jednakże nie udało mi się ustalić, który miał czarne porcięta, bo na innych zdjęciach nasi pojawiali się w niebieskich o takim samym fasonie.
Usuń@deSki zgadujcie. ;-)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji- garbik "zdjęty" en face.
OdpowiedzUsuńPytanko do Agnieszki Pająk:
OdpowiedzUsuńKomu odsysany jest tłuszczyk przyrządem do skalpowania łysych? :)))
Stjernenowi
OdpowiedzUsuńCzy można liczyć na jeszcze jakieś fotografie z treningów (nie tylko polskiej kadry)? Tak dużo pięknych zdjęć, jednak ciągle za mało... ;)
OdpowiedzUsuńMusze poszperac, chociaz na trening zapomnialam aparatu z samochodu i dopiero potem polecialam, ale zobaczymy co da sie zrobic :)
UsuńBardzo dziękuję, byłoby pięknie! :)
UsuńJesteście na dobrym tropie. Na pewno to Polski tyłek na zdjęciu. ;-)
OdpowiedzUsuńCzyżby ten Polak to był Maciek?
OdpowiedzUsuńBingo!
UsuńKuba Kot trenuje jeszcze czy zrezygnował ze skoków?
OdpowiedzUsuńA słyszeliście o zatrudnieniu Tonia T.?
OdpowiedzUsuńJakim zatrudnieniu? Możesz podać szczegóły? :)
OdpowiedzUsuń@Gina
OdpowiedzUsuńTo nie jest potwierdzona informacja, jednak znając prezesa Tajnera i jego miłość do rodziny, informacja z gatunku na 99%.
Tonio Tajner wybitnym zawodnikiem nie był, jednak to nie znaczy, że będzie kiepskim trenerem. Niech chłopak popracuje z rok i się okaże. Nie można kogoś skreślać tylko za nazwisko.
Druga sprawa. Prezes Tajner nie powinien robić z KN przytułku dla bezrobotnych synów i siostrzeńców. Nie jest to działanie moralnie usprawiedliwione. Wręcz przeciwnie i trudno uciec od słowa - nepotyzm.
Moje zdanie jest takie. Prezes nie powinien, ale zatrudnił, więc jak już jest, to dajmy człowiekowi szansę.
Jasne, dajmy - a z drugiej strony danie komuś szansy oznacza zabranie jej innemu, może lepszemu, może nie, ale będącemu bez szans ze względu na "gorsze pochodzenie"
UsuńTo że Tonio pracuje jako trener juniorów w KN słychać było od miesiąca, teraz Parfianowicz tylko to ujawnił całemu światu. Nie chodzi o same nazwisko. Kiedy Tonio miał coś wspólnego z KN? W 2001 r był na pewno typowym skoczkiem specjalistą. Czyli nie miał z tym sportem nic wspólnego najmniej 12 lat. A czemu PZN to ukrywa przed światem? Boją się czegoś? No jasne że się boją, gdyby nie to by zamieścili gdzieś jakieś finansowe sprawozdanie, a nie milczeli gdy się ich pyta o nie... A biedni studenci nie mają możliwości by się bawić w sądy i kopać się z koniem czyli wielką instytucją.
OdpowiedzUsuń@Emil
OdpowiedzUsuńTonio nie był kombinatorem ale skoki i KN to bliskie sobie dyscypliny. Nie wiem jak to w kadrze wygląda, ale on może być od skoków a ktoś inny od biegania.
PS. Nie mogę się dostać na Skipol. O co chodzi?