Medale z fragmentem meteorytu dla Stocha i Bródki
© Andy Miah / flickr.com |
O godzinie 17:45 po raz drugi uhonorowany zostanie Kamil Stoch. Nikomu zapewne nie trzeba przypominać, że nasz reprezentant odebrał już złoty medal za zwycięstwo na skoczni normalnej, a wczoraj dołożył do tego niebywałego sukcesu drugi najcenniejszy krążek zdobyty na skoczni dużej, który już dziś zawiśnie na jego szyi. Należy jednak podkreślić, że w ciągu długoletniej historii Zimowych Igrzysk Olimpijskich (tegoroczne rozgrywane po raz 22. od 1964 roku) Kamil jest dopiero trzecim skoczkiem, który tego dokonał. Olimpijskie dublety zdarzały się do tej pory trzykrotnie, pierwszy w 1988 roku w Calgary za sprawą fińskiej legendy skoków Mattiego Nykaenena, który do dwóch zwycięstw indywidualnych dołożył wtedy także złoto w konkursie drużynowym. Drugi i trzeci dublet to już wyczyn słynnego szwajcarskiego "Harry'ego Pottera", który zarówno w 2002 roku w Salt Lake City jak i podczas ostatnich Igrzysk w Vancouver nie pozwolił odebrać sobie najcenniejszego trofeum. Mowa oczywiście o Simonie Ammanie, który najwyraźniej w "amerykańskich przestworzach" czuje się jak ryba w wodzie. Wczorajsze zwycięstwo Kamila Stocha to czwarty w historii dublet olimpijski.
Niespełna pół godziny później, bo o godzinie 18:10 na podium zobaczymy zwycięzców w dyscyplinie łyżwiarstwa szybkiego. Na pierwszym stopniu stanie strażak z łowickiej jednostki, który swój pierwszy medal olimpijski wywalczył wczorajszego popołudnia na torze lodowym w Adler Arenie. Bródka zwyciężył w swojej ulubionej konkurencji na dystansie 1500 m. Mimo iż jest to jego pierwszy olimpijski sukces, to na swoim koncie ma już tytuł pierwszego Polaka, który zdobył Puchar Świata w łyżwiarstwie szybkim i brązowy medal mistrzostw świata w drużynie - oba sukcesy na dystansie 1500 metrów. Wczorajszemu startowi naszego trzeciego złotego medalisty towarzyszyły nieopisane emocje, kiedy okazało się, że jego rywal Koen Verweij przekroczył linię mety w identycznym co Bródka czasie. O zwycięstwie naszego reprezentanta zadecydowały zaledwie trzy tysięczne sekundy!
Wczorajsze zawody rozgrywane były w dzień pierwszej rocznicy tragedii pod Czelabińskiem, kiedy to na skutek deszczu meteorytów powstałego z eksplozji meteoru o ponad 17-metrowej średnicy, ucierpiało wielu Rosjan. Wydarzenie przyniosło także gigantyczne straty materialne szacowane na ponad 1 miliard rubli (ponad 100 mln złotych). Był to największy obiekt kosmiczny, który od 1908 roku zderzył się z Ziemią. W związku z upamiętnieniem tego wydarzenia, dla złotych medalistów, którzy sięgnęli po zwycięstwo tego szczególnego dnia, przygotowane zostały wyjątkowe medale zawierające fragmenty czelabińskiego meteorytu. Otrzymają je najlepsi sportowcy walczący w siedmiu konkurencjach, a wśród nich Kamil Stoch i Zbigniew Bródka.
Mojej żonie pewnie bardziej się ten z meteorem spodoba, bo takie są kobiety... - powiedział ze śmiechem Kamil Stoch dla RMF.fm przyznając, że dla niego oba medale są tak samo ważne. Ewa Stoch będzie miała okazję zobaczyć krążek na żywo już podczas dzisiejszej ceremonii, ponieważ po pierwszym konkursie przyjechała do Soczi jako niespodzianka dla naszego złotego medalisty.
Transmisję z dekoracji (o godzinie 17:45 i 18:10) przeprowadzi TVP 2, TVP Info i Sport.tvp.pl.
Źródło: informacja własna / sport.tvp.pl / rmf.24.pl
Kategorie: Ceremonia medalowa, Igrzyska Olimpijskie 2014, IO Soczi, Kamil Stoch, Zbigniew Bródka, złoty medal
0 komentarze