Paweł Słowiok: Nie mam pojęcia skąd czerpię motywację, lubię to robić
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Pawłem Słowiokiem, naszym utalentowanym kombinatorem norweskim. Obecnym Mistrzem Polski w kombinacji norweskiej.
Krzysztof Karolak: Na początek, przyjmij Paweł gratulacje w związku z uzyskaniem w sobotę kolejnego tytułu mistrza Polski w kombinacji norweskiej.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Cię na skoczni narciarskiej w marcu 2002 r. już wtedy trener Szturc mówił, że ten chłopak ma wielki talent do skoków. Na pewno nie pamiętasz, jaka była to skocznia i gdzie?
Paweł Słowiok: Oj, niestety nie pamiętam co to była za skocznia, ani gdzie. W tamtym czasie było wiele konkursów rozgrywanych. W sumie, to swoją przygodę ze skokami i kombinacją rozpocząłem w 1999 roku pod okiem trenera Jana Szturca. Dziękuję za gratulacje.
Krzysztof Karolak: Była to nietypowa skocznia, zbudowana ze śniegu przez trenerów i rodziców na jednym stoków koło Istebnej, bo tylko tam w marcu było wystarczająco dużo śniegu do skakania.
Jak to się stało, że ze zdolnego, dobrze zapowiadającego się skoczka stałeś się kombinatorem norweskim? Przecież przez kilka lat z rzędu zajmowałeś w swojej kategorii wiekowej czołowe miejsca w prestiżowym cyklu zawodów LOTOS CUP – Szukamy Następców Mistrza, wygrywałeś także zawody FIS CUP mające rangę nieoficjalnych mistrzostw świata. Czy zmiana uprawianej konkurencji, to była Twoja decyzja, czy trenerów? Czy czasami nie myślałeś o powrocie do skoków, zważywszy na ogromną różnicę w popularności obydwu dyscyplin?
Paweł Słowiok: Zajmowałem wysokie miejsca w Lotos Cup w skokach. Niestety wtedy nie było zawodów w kombinacji, jedynie odbywały się Mistrzostwa UKS. Więc gdzieś trzeba było startować. Może mało kto wie, ale także w nieoficjalnych mistrzostwach świata dzieci startowałem w kombinacji norweskiej, gdzie zdobyłem także 2 srebrne medale. Zawody te odbywały się w Berchtesgaden równocześnie z Letnim Grand Prix w kombinacji norweskiej. Jednak początkowo nie myślałem o kombinacji. Około 2007 roku byłem jeden sezon w kadrze C w skokach, jednak często byliśmy pomijani przy wyjazdach na zawody i mniej więcej w tym czasie trener Jakub Michalczuk, który zaczynał pracę w kombinacji, jakoś mnie i Adama Cieślara czasem włączał do treningów z chłopakami z kadry kombinacji. Nawet gdzieś na zgrupowanie z nimi pojechaliśmy. Wspólnie z Adamem byliśmy w kadrze w skokach, a wystartowaliśmy w Mistrzostwach Świata Juniorów w 2008 roku w Zakopanem oraz zadebiutowałem w Pucharze Świata B w kombinacji (Chaux-Neuve). I to był chyba ten moment, w którym już na stałe weszła myśl, aby skupić się na kombinacji. Teraz nawet takie myśli mi nie przychodzą do głowy o zmianie dyscypliny, a tym bardziej na same skoki. Niestety, ale nasza dyscyplina nie jest tak popularna jak skoki czy biegi, ale jeśli któryś z Polaków zacznie się plasować dosyć wysoko w Pucharze Świata, to na pewno zmieni się zainteresowanie tą dyscypliną w kraju. Oby to nastało jak najszybciej.
Krzysztof Karolak: Jak myślisz, z czego może wynikać tak mała liczba zawodników uprawiających w Polsce kombinację norweską? W sobotnich mistrzostwach Polski wystąpiło zaledwie 18 zawodników. Czy wynika to z faktu, że w kombinacji nie mieliśmy spektakularnych sukcesów na miarę Adama Małysza, Justyny Kowalczyk, czy Kamila Stocha? Stąd mniejsze zainteresowanie? A może chodzi o to, że ta dyscyplina sportu jest bardzo trudna, bo łączy dwie różne i wymagające szerokich predyspozycji konkurencje – skoki oraz biegi na nartach lub latem na nartorolkach?
Paweł Słowiok: Na pewno ma na to wpływ jedno i drugie. Obie te dyscypliny ciężko połączyć, aby być dobrym w tym i w tym. I to nie jest tak, że jak się słabo skacze i słabo biega to się coś zwojuje w kombinacji. Kombinatorzy, którzy dobrze radzą sobie na skoczni, śmiało by powalczyli z skoczkami myślę że nawet o TOP15 w Pucharze Świata.
Krzysztof Karolak: Pokazałeś, że jesteś mocny w biegu, bo potrafiłeś na trasie nartorolkowej nadrobić do wyprzedzającego Cię starszego kolegi klubowego Mateusza Wantuloka aż 46 sekund, czyli ponad 300-metrowy dystans.
Podczas wieczornego konkursu w skokach niewiele zabrakło, abyś zakwalifikował się do serii finałowej mistrzostw Polski. W której z dwóch konkurencji kombinacji norweskiej czujesz się mocniejszy?
Paweł Słowiok: Na samym początku przejścia do kombinacji byłem dosyć mocny na skoczni, często po skokach zajmowałem czołowe pozycje, jednak w biegu bardzo dużo traciłem. Z czasem biegi zaczęły iść coraz lepiej, ale skokowo się pogorszyło. Teraz od 2-3 lat na skoczni dosyć słabo mi idzie, ale wierzę, że uda się wrócić do tej dyspozycji sprzed kilku lat, a biegowo jest już w miarę OK. Nad biegami trzeba pracować dobre kilka lat, nie da się tego w przeciągu paru sezonów wypracować.
Krzysztof Karolak: Ostatnią zimę chyba możesz uznać za udaną pod względem sportowym, bo zdobyłeś złoty medal w drużynie na Uniwersjadzie. Szkoda tylko, że nie pojechałeś na igrzyska olimpijskie do Soczi. Wiem, że byłeś kandydatem do polskiej kadry olimpijskiej. Też chyba żałujesz, że nie zapisałeś się w historii sportów zimowych, jako kolejny wiślański olimpijczyk? Jak uważasz, czego zabrakło?
Paweł Słowiok: Była na pewno lepsza niż poprzednie dwie zimy, medale na Uniwersjadzie podbudowały, pokazały że jeszcze nie do końca zapomniałem jak się skacze.
Wiadomo, że szkoda że się nie pojechało, ale taki właśnie jest sport. Świat się na tym nie kończy, trzeba iść dalej a kolejna szansa za cztery lata.
Krzysztof Karolak: Jesteś ciągle młodym zawodnikiem i jestem przekonany, że najlepsze wyniki sportowe dopiero osiągniesz w kolejnych latach. Łączysz ciężkie treningi ze studiami. Skąd czerpiesz główną motywację do uprawiania kombinacji norweskiej, w sytuacji, kiedy z powodu braku śniegu na skoczni i trasie biegowej odwołane zostały ostatnie zimowe mistrzostwa Polski?
Czy już masz określone cele na najbliższy sezon zimowy?
Paweł Słowiok: Nie mam pojęcia skąd czerpię motywację, lubię to robić. Treningi sprawiają mi przyjemność. Ważne jest to, że nie ma monotonii, a treningi są urozmaicone. W okresie przygotowawczym korzystamy z różnych środków treningowych. Biegamy po górach, jeździmy na rowerach, biegamy na nartorolkach, czasem są jakieś kajaki. Do tego zajęcia na siłowni, różne gry sportowe, więc nie ma czasu na nudę.
Krzysztof Karolak: Dziękuję za rozmowę, życząc udanych startów w sezonie 2014/15.
Rozmawiał: Krzysztof Karolak, kamilstoch.net
Kategorie: Paweł Słowiok
0 komentarze