Archiwum strony

Subiektywne twory z lisiej nory: Dobrze, że wszystko idzie w dobrym kierunku

Czarnylis | 7.1.15 | 14 komentarze

Ostatnich siedem edycji TCS wygrali Austriacy i w sumie nie byłoby w tym nic dziwnego bo zdarzają się wybitne jednostki, co to potrafią seriami wygrywać. Taki Ahonen wygrał sobie razy pięć. Jeśli chodzi o Austriaków to szokujące jest to, że dokonało tego aż sześciu różnych zawodników, bowiem tylko Schlierenzauer zrobił dublet. Tak się zastanawiam, skąd oni ich biorą? Jak to możliwe, ze od lat co rok wygrywa inny Austriak a reszta świata może się tylko temu przyglądać? Absolutnie zdziwiony nie będę jeśli w przyszłym roku wygra Poppinger.



Austriacy czy nie, przyjemnie było patrzeć na rywalizację Krafta z Hayboeckiem. Dwóch bliskich przyjaciół, wzajemnie się dopingujących i życzących sobie powodzenia, tak szczerze, tak zwyczajnie, tak po ludzku. Choć to przecież wielki TCS, tłumy, komercja, media, blaski fleszów i autograf na kartach historii tej wspaniałej dyscypliny, a podpis mógł złożyć tylko jeden z nich.
A oni na górze, żółwik, i krótkie "powodzenia".
Mały ruch dłonią ale wielki gest.

Nie mniej szczera była ich radość po wszystkim. Jeden gratulował drugiemu zwycięstwa w TCS, a drugi pierwszemu pierwszego zwycięstwa w PŚ.
Podobnie miłe uczucia wywołało zachowanie Ammanna i Kasaiego w Insbrucku kiedy wspólnie objęli prowadzenie w konkursie. Nie będę ściemniał i powiem prawdę. Simon mnie wkurzał, chociaż mógłbym tu użyć bardziej dosadnego słowa zamiast "wkurzał". Chodzi o to odpuszczanie kwalifikacji i zabieranie miejsca należnego LL z niższych warstw społeczności skokowej. Tak się robić nie powinno i co rok mam nadzieję, że organizatorzy poradzą sobie z tym problemem i wprowadzą obowiązkowe kwalifikacje, ale nie ma co się oszukiwać i łudzić.

Organizatorom takie zachowanie najlepszych jest na rękę. Przecież walki tytanów na koniec serii są tym czego żąda lud i tym co się dobrze sprzedaje. Nikt tego zjawiska burzył nie będzie.
Ale odbiegam od poprzedniej myśli.
Ammann mnie tym odpuszczaniem wkurzał, ale wystarczyło że zobaczyłem jego radość względem Noriakiego i wszystko mu wybaczyłem. Szwajcar tak ma. Denerwuje beznadziejnymi zagraniami lub oszukanym telemarkiem, a raz na jakiś czas robi coś fajnego i grzechy zostają odpuszczone, a sympatia wraca.
Simon wracaj do zdrowia jak najszybciej!

Tego samego życzę Fairallowi.
Amerykanin urzekł tym jak na noszach, nie czując nóg, machał swoją flagą.
Wyglądało to dla nas, Polaków, dziwnie, ale Amerykanie tacy są. Za swój kraj będą umierać i byle co ich nie złamie. Nicolas jest podobno fajnym chłopakiem, takim do rany przyłóż, zawsze pomoże i zawsze pozytywnie patrzy na świat, ale ja bym się nie cieszył jakbym szyją wytarł fosę na zeskoku i gdzieś migotała myśl o wózku. Jednak Nicholas to nie ja, ma inny sposób myślenia i chłopak się cieszy na Nowy Rok.

Nowy Rok.
Nowe na pewno idzie w kadrze Austrii. Nowy trener i nowi dominatorzy. Schlierenzauer trochę w cieniu. Kofler, raz lepiej, raz gorzej, ale jeszcze się trzyma ze starej gwardii, natomiast Loitza pewnie prędko nie zobaczymy. Na dobre odszedł Morgi, który chyba sobie pofolgował w jedzeniu i piciu bo kości policzkowe jakby bardziej obłe się stały. Taka praca. Trzeba trzymać dietę, a każdy kto doświadczył diety, wie iż to nic miłego. Dlatego tym większy podziw dla Kasaiego i mniejszy "dziw", gdy na austriackich skoczniach ma większy doping niż Austriacy i analogicznie w Niemczech.

No właśnie. Niemcy.
Apetyty przed turniejem mieli spore. I Freitag i Freund wydawali się jednymi z faworytów. Od czasu Hannawalda nie wygrali nawet pojedynczego konkursu w turnieju. To jest naprawdę dla nich klątwa. Taka potęga, skocznie w sumie swoje, a od 13 lat cały czas w beret! Musi boleć i bolało nadal w tym roku, choć jeden konkurs wygrał na pocieszenie Freitag.
Mam małą radę dla nich. Kiedyś pożyczyli sobie z Austrii Hitlera i nikt na tym dobrze nie wyszedł, wiecie, mogą mieć uraz, jednak tym razem gdyby pożyczyli sobie trenerów, toby wojnę na skoczni wygrali. Taką taktykę stosuje u nich w Bundeslidze Bayern Monachium. Skupuje najlepszych graczy od konkurencji i rywali automatycznie osłabia. Postawiła się Borussia, to pyk im Goetze i Lewego, i Dortmund teraz walczy o utrzymanie.
Także zakontraktować wszystkich najlepszych trenerów z Austrii i po problemie. Stać ich.

Nas też kiedyś było stać na Kuttina.
Tylko, że wtedy Kuttin miał jedno zadanie. Małysz musiał wygrywać, a Austriak go zajechał.
I tak się z Polską pożegnać musiał.
Świętej ikony pomazać nie wolno.

Nie wolno także ograniczać dostępu do informacji, a takową rzecz zaserwowali nam realizatorzy transmisji. Mamy pierwszą serię, w parach, i o ile ten pierwszy z pary ma pokazane noty za styl i za wiatr/belkę, to ten drugi nawet tego nie. Od kiedy wprowadzono noty za styl do grafiki, to pierwszy  taki przypadek, że kibic w kapciach ich nie ogląda. A mamy rok 2015, gdzie przekazywanie informacji nie powinno być problemem. Pamiętacie takie filmy jak "Odyseja kosmiczna 2001" i 2010. Toż mieliśmy już mieć dwa słońca, a not za styl nie widzimy...
Na dodatek punktów za wiatr pożałowano także w relacji live.
Przyznam, że nie rozumiem motywów takiego postępowania. Dla mnie to powrót do jaskiń.

Hmm... i co tam jeszcze w szerokim świecie. Chyba tyle niestety.

Odkładam temat naszej kadry jak mogę, ale wcześniej czy później trzeba się nad sprawą pochylić, a temat cokolwiek śliski.

Cały czas słyszałem gadanie, że małymi kroczkami idzie do przodu. No sorry, ale jedyne punkty w turnieju Kubacki i Zniszczoł wywalczyli mając farta do wiatru. O tym jednak nikt nie wspomniał, także o tym, że w Insbrucku już w drugiej serii wszystko wróciło do normy.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że w Bischofshofen  panowały wręcz sterylnie równe warunki i te zawody wiernie oddają obecny układ sił. A my jak tam?

Olek i Bartek awansowali do konkursu dzięki upadkom innych. W konkursie robili za tło dla najlepszych. Dawid "idę w dobrym kierunku" Kubacki bez szans z Wasiliewem. Piotrek jak przez cały sezon, chimeryczny. A gdzie reszta drużyny? Maciek Kot w takiej formie, że turniej ominął szerokim łukiem wracając z nieudanego PK w Engelbergu. Janek Ziobro i Klimek Murańka po dwóch konkursach powiedzieli pass, dziękujemy, to nie dal nas. Tak przedstawia się krajobraz naszej kadry w tej chwili.
To już lepiej wygląda Buggy Adama Małysza, choć to kupka spalenizny.

Na loty faktycznie nie ma co jechać i już pomału pali się grunt pod nóżkami. Pierwsza docelowa impreza wyszła tak, jak mnie pierwsza w życiu kiełbasa. Pies jeszcze zeżarł kawałek, ale kot już się czepić nie chciał. Moi znajomi i żona wyrazili podobną opinię co kot i za to im dziękuję, bo najgorsze co mogli zrobić to powiedzieć magiczne "idziesz w dobrym kierunku". I może za dużo w naszej kadrze klepania się po tyłkach i wzajemnego słodzenia i może trzeba odkurzyć lustro, i powiedzieć sobie kilka męskich słów. Coś trzeba robić, bo nasi spadają szybciej niż ceny ropy naftowej i wartość rubla, a już za półtora tygodnia bodaj ważniejsze dla naszych konkursy niż TCS czyli Wisła i Zakopane.
Jak nie tam to gdzie?

Zobaczmy jak wypadliśmy drużynowo na TCS.

1. Austria   796
2. Norwegia  473
3. Niemcy    464
4. Słowenia  297
5. Japonia   278
6. Szwajcaria  181
7. Polska    169
8. Czechy    119
9. Rosja     53
10. Finlandia 49
11. Francja  8

Austriacy na TCS, delikatnie mówiąc zdemolowali resztę świata, w PN już są drudzy i skrobią Niemców po achillesach. Zmiana warty pewnie już na Kulm.

Mimo niskiego poziomu MP na Malince, trener z prezesem tryskali humorem bo wiedzieli, że wraca ten, który ma odwrócić uwagę od na wyrost zwanej, drużyny. Jam jednak Tomasz niewierny i w mesjaszy wierzę z rzadka, więc podliczyłem punkty tak jak do tej pory, czyli bez Kamila. Tabela "idąca w dobrym kierunku" wygląda tak:

1. Austria 796
2. Norwegia  473
3. Niemcy   464
4. Słowenia  297
5. Japonia   278
6. Szwajcaria  181
7. Czechy  119
8. Rosja  53
9. Polska 51
10. Finlandia 49
11. Francja  8

Więc gdzie jest ten postęp? Czy jest powód do suszenia zębów? I czy w tej sytuacji nie denerwują Cię, drogi kibicu, słodkie buźki, pozdrowienia łapkami i papa, po skokach tak słabych, że jeden z drugim powinien rzucić ze złością nartą o śnieg, albo chociaż pokiwać głową z dezaprobatą. Chciałbym zobaczyć sportową złość kiedy dało się "szynki", a widzę atrapę machającej z uśmiechem emotikonki. Obserwuję zawodników z innych krajów, szczególnie tych mocnych i oni się tak nie zachowują. Jak zawalą, to po nich to widać.
W Engelbergu drużyna bez Kamila zdobyła w dwóch konkursach 37. punktów, a na przełomie roku 51. w czterech. Na mój rozum to gorzej, ale uwaga, wszyscy razem głośno, wyraźnie i chóralnie, tak jak "dzień dobry" w drugiej klasie podstawówki.
Na, trzy, cztery.
Trzy... cztery...
W S Z Y S T K O    I D Z I E    W    D O B R Y M    K I E R U N K U.




Artur Pojnar: informacja własna

Kategorie: , ,


14 komentarzy:

  1. Albo wprowadzić przepis że zawodnik z "10" musi oddać ważny skok. Czyli bez DNS czy DSQ. Ale dopuścić do konkursu w razie braku miejsca w "50". Bo chyba nikt rozsądny nie będzie starał się zabulić by skakać na końcu. Po pierwsze to ryzykowne, a po drugie sympatii tym sobie nie przysporzy. Co do naszych. Kolejne dni robienia przez Kruczka i wczoraj Tajnera z kibiców idiotów. Dobry wiatr= dobry skok jest poprawa. Zły wiatr = zły skok i jeszcze warunki nie dopisały. Ciągłe czekanie aż podwieje by móc gadać o postępie. W Lillehammer tak było, w Innbrucku tak było, czekamy na kolejną loterię by móc znowu obwieścić że wszystko idzie w dobrą stronę. Chociaż może po Szczyrku jakiś REALNY postęp będzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emil, nic z tym nie zrobią. Przed konkursami mówi się tylko o mocnych parach z tymi co odpuścili kwali. To jest na rękę organizatorom, a maluczkimi nikt się na TCS nie przejmuje. Myślisz, że kogoś obchodzi, że ten czy tamten z drugiego szeregu z dobrą notą odpada po 1 serii? To jest turniej dla wielkich, a takimi sprawami interesują się jedynie kibice tych maluczkich, czyli ogólnie rzecz biorąc, my :)

      Widzę, że nie tylko mnie już denerwuje to mydlenie oczu.

      Usuń
  2. Radość Simona i skok na Kasaiego - bezcenne.
    Ito strzelający do Kasaiego i ten udający martwego - bezcenne.
    Kraf i Hayboeck i ich przyjacielska rywalizacja - bezcenne.
    Start Zniszczoła z belki na czworaka - bezcenne.
    Upadki Amerykanina, Japończyka i Szwajcara - straszne.
    Amnezja Hayboecka bijącego rekord skoczni i nie pamiętającego czy podparł - smutna. Forma Polaków - boląca.

    Co do Piotrka to wszędzie piszę, że nie ważne czy ten skoczy 115, czy 135 metrów, dla mnie on w każdym z tych skoków skacze o 5 metrów dalej. Biorę poprawkę oczywiście na straty wynikające z pozycji najazdowej i tych nieszczęsnych kolanek razem.

    Po Kamilu mniej więcej spodziewałem się takich miejsc i mnie nie zawiódł w żaden sposób.

    Janek, Dawid, Maciej, Klemens - oni na stolarnię szlifować formę.
    Stolarnią do szlifowania formy od jakiegoś czasu nazywam Szczyrk.

    Olek, Bartek, Krzysiek - oni w kratkę i bez szału. Choć pokraczny start Olka prawie zakończony upadkiem na rozbiegu i wyciągnięcie z tego dobrego skoku wzbudził mój szacunek. To znaczy, że gdy sytuacja zawiodła, to w grę wszedł wyszkolony już znacznie automatyzm i zadziałał.

    Identycznie zachował się Kubacki podczas swego upadku w tym sezonie. To był zgrabny automatyczny majstersztyk.

    Ogólnie spokojny trening na stolarni przyda się naszym. TCS zapamiętam ze względu na jego drugą część jako festiwal pięknych skoków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Twoich kategorii dołożę jeszcze jedną:
      Noty za styl - z kosmosu
      Jak patrzę na niektóre noty to się zastanawiam czy aby na pewno oglądałem ten sam skok co sędziowie.

      Olek zapatrzył się na pozycję dojazdową Piotrka i chciał tak samo ;)
      W sumie jakby się skoczek zaopatrzył w takie malutkie nartki na ręce i wybił z czterech kończyn...

      Usuń
    2. ...toby wyglądał jak spadający kot ;-)

      https://www.youtube.com/watch?v=Ua4Gh_4XdwQ

      Usuń
  3. Wszystko to prawda oprócz Niemców.
    Werner Schuster jest A U S T R I A K I E M ! ! !
    Jego podopiecznymi w czasach pracy w słynnym gimnazjum w Stams byli m.in. Gregor Schlierenzauer i Andreas Kofler.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem :)
      Chodziło mi o to by podkupić najlepszych dwudziestu trenerów z Austrii i porozmieszczać ich w niemieckich klubach.

      Usuń
  4. Simon ma lekkie wstrząśnienie mózgu, poharataną twarz i złamany obojczyk. Wygląda na to, że czeka dłuższa przerwa. Pewnie wróci dopiero na Falun albo w ogóle w tym sezonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Falun to przy hiper optymistycznej wersji jeśli nie było żadnego przemieszczenia i będzie się goić w najszybszym możliwym tempie.

      Usuń
    2. W zasadzie to jemu tylko TCS śnił się po nocach.
      Na nowy sezon się wykuruje. :)

      Usuń
  5. Teraz trafiłem na wywiad z Tajnerem dla TVP w którym mówi, że cytuję:

    "postawa naszych (bez Kamila) zawodników była dobra i z konkursu na konkurs było troszeczkę lepiej. Możemy być zadowoleni z Piotra Żyły, Olka Zniszczoła, Dawid Kubacki też całkiem nieźle sobie tutaj radził"

    Ręce opadają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały prezes. Medialne różowe okulary. ;-)

      Usuń
    2. Tajner jest odrażający. Zawsze w każdej kadrze, jak coś nie idzie winni są zawodnicy (wyjątek trenerzy co zdobyli stanowisko bez znajomości, tacy są winni) nigdy sztab, który zawsze wykonują bardzo dobrą robotę, a winni są tutaj do wyboru: podpowiadacze, żydzi, reklamy, masoni, wiatr, Kaczyński. Nie widzi że teraz jest źle, wcześniej gadał o 18 zawodnikach na punkty.

      Jest taki dowcip
      Wchodzi McGyver do sklepu.
      -Poproszę kilo trytolu, skrzynkę narzędzi, trzy metry liny stalowej, wiertła, kanister i PC z procesorem...
      -Nie ma - odpowiada sprzedawca.
      -A co jest?
      -No na przykład ketchup.
      -Może być

      Polo mówi o 18 zawodnikach na punkty, o walce z czołówką, o podium w PN, o medalach, o kilku zawodnikach w "10" konkursów. Co jest? 9 miejsce w PN i dwóch zawodników na punkty. Może być.

      A mnie rozwaliła wypowiedź Kruczka. "Dzisiejszy konkurs trochę utrudnia ocenę pozostałych zawodników.". Nie. To Innsbruck gdzie mieliśmy farta utrudnił. Wczoraj w prawie idealnie równych warunkach, z jednej, niskiej belki, widać kto jest kim w światowych skokach.

      Usuń
  6. No i proszę. Kadra A oprócz Kamila, Żyły i Zniszczoła wystąpi na PK w Wiśle.
    A ja głupi myślałem, że oni odpuszczają loty by spokojnie potrenować...

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA