Archiwum strony

Łukasz Kruczek o treningach i aerodynamice lotu skoczka

Krwisty | 19.9.12 | 4 komentarze

Łukasz Kruczek
W miniony piątek zakończyło się zgrupowanie kadry A skoczków narciarskich, jakie miało miejsce we włoskim Predazzo. Swoje wrażenia i opinie na temat tego zgrupowania prezentuje trener kadry narodowej Łukasz Kruczek oraz skoczek tejże kadry, Dawid Kubacki. 




"Wszystkie plany udało się zrealizować, a nawet trochę więcej. Pogoda dopisała, było dokładnie tak, jak spodziewaliśmy się zastać w Predazzo, tj. ciężkie warunki z tylnym wiatrem. Coś podobnego możemy zastać podczas Mistrzostw Świata. Skakaliśmy dwa razy dziennie, od wtorku do czwartku i w piątek jeden raz" - relacjonuje trener Polaków.

"We Włoszech skakaliśmy dwa razy dziennie, warunki były przyzwoite i tylko raz musieliśmy przerwać trening z powodu wiatru. Skakało mi się tam dobrze, głównie skupiałem się nad drugą fazą lotu, bo tam jeszcze mam problemy, a po dopracowaniu można zyskać trochę metrów w długości skoków"  - ocenia swoje próby treningowe Dawid Kubacki. 

Dawid Kubacki

"Jeśli chodzi o dyspozycję poszczególnych skoczków, to zależy ona od dnia, ale na przestrzeni całego zgrupowania najrówniej skakał Dawid Kubacki. Zaczyna dobrze skakać Kamil Stoch, pokazuje podczas treningów skoki na wysokim poziomie. W przypadku Macieja Kota, to zobaczymy jak spisze się podczas zawodów, ale jeśli chodzi o poziom treningowy, to jest on wysoki, taki jak do tej pory" - ocenia Kruczek.

Właśnie we włoskim Predazzo, w lutym przyszłego roku odbędą się Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym. Między innymi celem tego wyjazdu było szlifowanie formy na tych konkretnych obiektach. 
Pamiętać trzeba, że od lat sportowcy przed najważniejszymi zawodami sezonu robią próby, mające na celu poznanie obiektów, trenowanie na nich oraz zapamiętanie specyfiki profilu skoczni i warunków tam panujących.
Takie próby stosuje się między innymi przed Igrzyskami Olimpijskimi, kiedy nawet rok wcześniej odbywa się tak zwana "próba olimpijska".
Akurat skocznie w Predazzo zawodnicy znają bardzo dobrze, gdyż od dawna nie zmienia ona swych parametrów, ale specyfika obiektu jest taka, że często wieją tam tylne wiatry, co jest oczywiście utrudnieniem dla skoczków.
Efekt tylnego wiatru jest tam cykliczny i przewidywalny, dlatego nasi zawodnicy ćwiczyli także ten element skoku, czyli skakanie w trudnych warunkach typu wiatr w plecy, na co właśnie pozwalała skocznia we Włoszech.

Podczas etapów skoku tylny wiatr nie pomaga zawodnikom. Tuż po wyjściu z progu, mocne uderzenie wiatru nie pozwala skoczkowi na płynne przejście do fazy lotu. Zawodnik czuje mniejsze noszenie.
Podobnie podczas samego szybowania, podmuch tylny "wciska" w zeskok oraz nie daje odlecieć tych kilku metrów więcej, bo nie tworzy się z przodu specyficzna poduszka, czyli fala powietrza unosząca jakoby sportowca.
To tak na "chłopski rozum".
Zapytaliśmy jednak trenera Łukasza Kruczka, czy są jakieś różnice w etapach skoku w warunkach optymalnych i w warunkach wiatru w plecy. Oto co mówi trener:

"W zasadzie jeśli chodzi o odbicie, to nic się nie zmienia. Jedyna różnica jaką zawodnik czuje, to dużo mniejsze "noszenie". Przy wietrze, bądź przy ruchach powietrza od tyłu, powstające siły (nośna i opór) są dużo mniejsze. Występuje taki sam efekt, jak przy obniżaniu rozbiegu. Siły działające na zawodnika w locie są ściśle powiązane z prędkościa opływającego go powietrza. Im prędkość większa, tym siły większe i na odwrót" - tłumaczy zawiłe aspekty aerodynamiczne Łukasz Kruczek.

"Wiatr czołowy sumując się z prędkością zawodnika - zwiększa siły, a tylny zmniejsza.
Od zawodnika wymaga się większego spokoju w locie, gdyż przy tylnym wietrze dużo łatwiej stracić prędkość i dojść do prędkości granicznych (z lotnictwa przeciągnięcie). Trzeba większego czucia powietrza. 
Pamiętajmy, że to co mówię, jest mocno uproszczone, bo aż takie proste to nie jest" - kończy trener kadry narodowej.

Sami teraz widzimy, że trenowanie w trudnych warunkach wietrznych jest bardzo ważnym aspektem całego przygotowania zawodników do sezonu. Mówi się często, że są zawodnicy, którzy nie radzą sobie przy tylnych wiatrach, a za to  świetnie wykorzystywać potrafią przednie podmuchy. Dlatego tak ważny jest tego typu trening. Czucie powietrza w locie, to jest to, co niektórym zawodnikom przychodzi łatwiej, a innym trudniej. Lata pracy i tysiące godzin treningu, pomagają czuć wiatr i radzić sobie z nim.

Zawody Letniej Grand Prix w Ałmatach odbędą się w dniach 22-23 września. Z kolei przyszły tydzień, to to wyjazd kadry na trening do Hinzenbach, a następnie start w dwóch finałowych konkursach.
To będzie koniec skakania na rozbiegach ceramicznych, a połowa października, to początek treningów na rozbiegu mrożonym, pozwalającym zdobyć ostateczne szlify przed zimą. 

Źródło: Informacja własna/Skijumping/WagrafTeam

Kategorie: , , ,


4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wywiad :)
    Ale ja jestem bardzo ciekawa czy w tych ostatnich dwóch konkursach LGP wystąpi Kamil choć by z tego powodu aby się sam przekonał, w którym miejscu się znajduje na tle innych zawodników.
    Jeśli okaże się, że odstaje od czołówki to ja to marnie widzę tę zimę.
    Obym się myliła ale jeszcze nikomu nie wyszło na dobrze takie oszczędzanie zawodnika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli Kamil wystąpi to czekają go występy na dwóch skoczniach z których jedna mu leży najbardziej a druga najmniej że wszystkich skoczni gdzie są rozgrywane zawody :)Słabe miejsce w Hinzenbach nie musi za wiele oznaczać. Jak w Klingenthal będzie dobrze to można być optymistą. Co do oszczędzania to świetnie na tym wyszedł Ahonen w 2004 r. Zaliczył jeden letni start a potem zimą wygrał 11 z pierwszych 13 konkursów sezonu. Kofler też zeszłego lata tylko jego weekend zaliczył. Zresztą ogólnie Austriacy się oszczędzają strasznie więc jak Kamil będzie skakał słabo to oni razem z nim :P I nawet nie wiemy czy Kamil się oszczędza i mało skacze treningowo czy po prostu nie startuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Emil
      Nie porównuj nigdy innych do naszych bo to inna bajka i historia była.
      Nie było takich zmian w przepisach jakie są dziś i to zupełnie coś innego.
      Ja znam przypadek kiedy sztab oszczędzał latem naszego najlepszego skoczka i przypomnij mi jak wyglądała dla niego zima? chyba wiesz o kogo chodzi.
      Ale doskonale wiem, że to byli inni ludzie i porównywać tych dwoje nie ma co.
      Ja wiem, że aby zimą bardzo dobrze prezentował się zawodnik musi solidnie przepracować okres letni aż do pażdziernika włącznie nie wykluczając połowy listopada.
      Kamil ma 25 lat i czas najwyższy aby zaczął zdobywać medale na najważniejszych imprezach świata.
      No bo kiedy jak nie własnie teraz?
      Sama ambicja tu nie wystarczy.

      Usuń
    2. @Dona Tylko nie wiemy czy Kamil nie pracuje. No owszem nie startuje ale chyba nie ma innego lżejszego cyklu treningowego niż Maciek czy Dawid. W przypadku Adama to był faktycznie jakiś dziwny plan treningowy z rozpoczęciem treningów w lipcu. U naszych włącznie z Kamilem to było dużo wcześniej. No ale zobaczymy. Morgenstern z tego co mówił on nie tylko nie startuje ale trenuje dużo lżej. Prognozować formy jego nie będę ani żadnego innego zawodnika chyba że po konkursie w Hinzenbach.

      Usuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA