Noriaki Kasai - skacząca legenda wciąż zaskakuje
Na początku każdego sezonu kibice skoków narciarskich zadają sobie pytanie "Jak długo Kasai będzie jeszcze skakał?". Japończyk, mimo 40 lat, wciąż pojawia się na skoczniach i zdobywa pucharowe punkty.
Noriaki Kasai urodził się 6 czerwca 1972 r. w Shimokawie. Jest reprezentantem klubu Tsuchiya Home. W reprezentacji zadebiutował w 1988 r., czyli w momencie, kiedy wielu z zawodników rywalizujących w tegorocznym sezonie nie było jeszcze na świecie.
Na arenie międzynarodowej zadebiutował w 1989 r. podczas Mistrzostw Świata w Lahti. W tym czasie na dużym obiekcie tryumfował Fin Jari Puikkonen, zaś Kasai zajął odległe 57. miejsce. Na skoczni normalnej był 54., a wygrał Jens Weißflog.
Podczas Mistrzostw Świata w 1999 r., które zostały rozegrane w Ramsau, Japonia znalazła się na drugim miejscu, tuż za reprezentacją Niemiec, a w jej skład weszli Hideharu Miyahira, Masahiko Harada, Kazuyoshi Funaki oraz Noriaki Kasai.
Bardzo udane dla Japończyków były pamiętne dla Polaków Mistrzostwa Świata w Val di Fiemme w 2003 r., gdzie indywidualnie na skoczni dużej oraz normalniej wygrywał Adam Małysz. Kasai dwukrotnie zdobył tam brąz, a dodatkowo wraz z drużyną (Hideharu Miyahira, Akira Higashi, Kazuyoshi Funaki, Noriaki Kasai) wywalczył srebro. Złoto zdobyli Finowie.
W 2007 r. Mistrzostwa zawitały do kraju "kwitnącej wiśni". Na skoczni w Sapporo drużyna gospodarzy stanęła na najniższym stopniu podium.
Podobnie było dwa lata później w czeskim Libercu, gdzie mistrzowski tytuł obronili Austriacy. Noriaki startował także na Mistrzostwach w Oslo, lecz nie zdobył tam żadnego medalu.
Rekord życiowy Japończyka wynosi 224 m (20. marca 2010 r., Planica). Należy pamiętać, że startował on aż ośmiokrotnie na Mistrzostwach Świata w Lotach Narciarskich, a w 1992 roku w Harrachovie pokusił się o mistrzowski tytuł.
W Pucharze Świata startuje od 1989 r., a więc w tym roku rozpoczął swój 23 sezon. Dwukrotnie w końcowej klasyfikacji generalnej zajmował trzecie miejsce - w sezonach 1992/1993 oraz 1998/1999. Kasai piętnastokrotnie wygrywał konkursy z tego cyklu oraz 44 razy stawał na podium. Po raz pierwszy wygrał konkurs w 1992 roku w Harrachovie. Ostatni raz stojąc na najwyższym stopniu podium słyszał hymn swojego kraju w 2004 roku w Park City. W 2010 roku po raz ostatni stanął na drugim stopniu podium w Sapporo.
W prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni dwukrotnie plasował się na drugich pozycjach - w sezonach 1992/1993 oraz 1998/1999. W 1999 roku wygrał także Turniej Nordycki.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w Lotach Narciarskich dwa razy zajmował miejsce na podium. W sezonie 1998/1999 był drugi, a w 2003/2004 trzeci.
Kariera Noriakiego Kasai wciąż trwa. Już kolejne pokolenia oglądają zmagania tego niesamowitego zawodnika. Kasaiemu, jak widać, skoki wciąż sprawiają przyjemność i nie może rozstać się z nartami, toteż kto wie czy po Igrzyskach Olimpijskich w Sochi, na których ma wystąpić, nie stwierdzi, że chce wystąpić w kolejnych.
W drugim konkursie obecnego sezonu, jaki odbył się na dużej skoczni w Lillehammer, Japończyk zajął dziesiątą lokatę.
Miejmy nadzieję, że będziemy mogli podziwiać jego skoki przez jak najdłuższy czas, a do jego osiągnięć z każdym rokiem będziemy dopisywali nowe sukcesy. Bezapelacyjnie jest to osoba warta podziwu oraz szacunku, gdyż nie poddał się w momentach, kiedy brakowało mu formy, lecz solidnie ją budował, a mimo swojego wieku wciąż zadziwia i ma wielu kibiców.
źródło: wikipedia.org + informacje własne
Kategorie: Noriaki Kasai, Skoki Narciarskie
On ma tak piękny styl w locie, że aż miło się na niego patrzy.Wciąż skacze kapitalnie.
OdpowiedzUsuńKasai to może być ciekawy obiekt badań dla naukowców. Fenomen, tak skakać w tym wieku i nie zatracić refleksu oraz nie być wyniszczonym kontuzjami. Czapki z głów. Chociaż trochę smutne że nasi zawodnicy często dwa razy młodsi tak do niego dostają i to na dzień dzisiejszy wszyscy...
OdpowiedzUsuńDziadek Kasai wygrywa z polska młodzieżą dwudziestoletnią, to częste widoki. 40 lat w skokach to tak jak piłce 50 dych.
Usuńzombie kasai - tak go nazywają
OdpowiedzUsuń