PŚ Kuusamo: Niemcy wygrywają, Polacy na ostatniej pozycji
Drużynowy konkurs Pucharu Świata w Kussamo wygrali Niemcy w składzie Andreas Wellinger (137 m i 143 m), Michael Neumayer (128 m i 129,5 m), Richard Freitag (132,5 m i 137,5 m) oraz Severin Freund (133 m i 130 m). Na drugim miejscu sklasyfikowano Austriaków (Wolfgang Loitzl - 134,5 m i 139,5m; Manuel Fettner - 124,5 m i 132,5 m; Gregor Schlierenzauer - 128 m i 142 m; Thomas Morgenstern - 129 m i 135,5 m), którzy do zwycięzców stracili 5,3 pkt. Na najniższym stopniu podium stanęli Słoweńcy, którzy stracili prowadzenie po bardzo słabym skoku Roberta Kranjca.
Czwarte miejsce przypadło dla Norwegów, zaś najlepszą "5" zamknęła reprezentacja Japonii. Do drugiej serii awansowali także Rosjanie, Finowie oraz Czesi. Ta sztuka nieudała się niestety Polakom, którzy zajęli ostatnie miejsce, przegrywając także z drużyną Szwajcarii oraz Francji. W skład naszej reprezentacji weszli: Kamil Stoch - 104,5 m; Piotr Żyła - 110 m; Dawid Kubacki - 123,5 m oraz Maciej Kot - 103,5 m.
Był to bardzo nieudany start dla podopiecznych Łukasza Kruczka. Miejmy nadzieje, że w jutrzejszym konkursie sytuacja ulegnie zmianie.
Wyniki konkursu:
źródło: fis-ski.com
Kategorie: Andreas Wellinger, Michael Neumayer, Niemcy, PŚ Kuusamo, Richard Freitag, Severin Freund
Co tu komentować kompletna kicha:( nasi zawodnicy wyglądają jakby szli na ścięcie a nie na belkę aby skoczyć.
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut oka oni skaczą kompletnie źle technicznie choć nie jestem trenerem skoczków to widać dla laika.
Takiego wyniku nie spodziewałam się jak dziś:(
Coś u nich nie gra Maciej daje to do zrozumienia w wywiadach atmosfera jak to określił jest napięta nie wiele brakuje aby wybuchło.
Moim zdaniem źle przepracowali lato i fizycznie i technicznie i tyle ten sam plan od kilku lat w kółko powielany każdemu się znudzi i ten sam trener, który nie wie co się dzieje.
Na TVP sport był wywiad z Hannu, ale od spraw technicznych nie wypowiadał się.
Ale idę o zakład, że gdyby taki Kamil spędził z nim tam tydzień znaleźli by receptę co robi źle.
Szkoda gadać.
Start kadry młodzieżowej w Soczi jest KONIECZNY. Żadne Ałmaty, wyjazd na Puchar Kontynentalny nie ma najmniejszego sensu. Kadra Kruczka co ma w tym czasie robić? Może już za mniej więcej tydzień uda się naśnieżyć skocznie to potrenują z trenerami klubowymi ale od Kruczka maja się trzymać z daleka. Najlepiej by było jakby Tajner od razu po 1 serii dziś zadzwonił do Kruczka, powiedział że go zwalnia, i jutro będzie machać chłopakom Klimowski, a potem zastanowią się nad trenerem tymczasowym. Ale pewnie prezes nie zwolni Kruczka do końca sezonu a może nawet do Soczi zostanie...
OdpowiedzUsuńI tego się obawiam, że Kruczek będzie trenerem aż do IO.
UsuńOby w porę Tajner się ocknął ale w studio nie wyglądał jakby się obudził raczej jak by był pod wpływem czegoś tam :P
W innym kraju trener kadry po takich blamażach dostał by kopa w tył a u nas ciągnię się i ciągnie skoki przez tego samego konia.
Oni się cofają zamiast iść do przodu.
U nas skocznie nie gotowe mogli by zostać w Finlandii ale z tego co mówi Maciek na onet/eurosport atmosfera jest tak napięta, że chcą od siebie odpocząć.
Nie jest dobrze to jest katastrofa.
Na miejscu Tajnera po prosiła bym Hannu o tydzień treningu dla Kamila tam na miejscu inne oko , inna osoba ma czasami zbawienny wpływ na zawodnika.
Tu mają Adama do dyspozycji on jest w domu, obecnie też już nie trenuje ech szkoda gadać.
I coś mi nie pasuje w ich kombinezonach mają tak opięte, że ledwo dychają gdzie te 2 cm tolerancji?
UsuńKamil ma tak obcisły strój, że zaraz kości przebiją się na wierzch.Ogólnie formy nie ma nikt tam.
Dziwne, że 186 milczy nagle :))
Wykrakałaś... Już snuje swoje teorie.
UsuńFaktycznie :)
Usuń@Dona 2 cm ma być nie między ciałem i kombinezonem tylko między obwodem ciała i obwodem kombinezonu w najszerszym miejscu. Co daje praktycznie 0 tolerancji bowiem te 2 cm to jest grubość materiału. Chociaż nasi podobno i tak mają jeszcze minimalnie węższe kombinezony. 186 twierdzi że zawodnicy chcą Kruczka bo się ich pytał czy ma odejść i zaprzeczyli. Facepalm... Trener udowodnił że jest przerażony i nie ma pomysłu. Zawodnik nie powie mu wprost że ma odejść ale na pewno czuje się przerażony sytuacją. Jak dla mniej Kruczek powinien natychmiast odejść i kadrę powinien poprowadzić np Schallert którego Rosjanie wyrzucili za słabe wyniki... letnie. Czy de facto za nic. A potem pomyśleć co dalej.
OdpowiedzUsuń"te 2 cm to jest grubość materiału" -z tego co wiem kombinezon ma coś ponad pół centymetra grubości. 2 cm to nawet moja kurtka zimowa nie ma.
OdpowiedzUsuńOglądając skoki dobre kilkanaście lat można wysnuć kilka wniosków n/t Kruczka, polskich skoków, Tajnera itd.
OdpowiedzUsuń1. Zbyt duża waga przykłada do letnich startów. W LGP 2010, Kruczek nawet głośno mówił, że latem walczą i limity, jak później okazało, była to kompletna porażka całego sztabu. Zamiast korzystać z tak ciężko wypracowanego limitu, jeździło 4 zawodników zamiast 7. Spyta się ktoś dlaczego, ano dlatego, że tylko tylu mieliśmy w kraju skoczków, którzy mogli rywalizować o 50-tke PS. Straszne, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że jeszcze przed rozpoczęciem sezonu trener zapewniał nas, że limit 7 to za mało, bo nasi są w tak świetnej formie.
Niby Kruczek twierdzi, że zmienił podejście do lata, ale dalej nasi skaczą dużo lepiej w LGP niż PS. Najjaskrawszym tego przykładem jest Kubacki, zawodnik, który już dwukrotnie kończył letnie zmaganie w 10-tce, a zima bije kolejne rekordy startów bez punktów
CZyli mamy dwa wyjścia, albo trener opowiada głupoty i dalej walczy o limity, albo nie ma zielonego pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Osobiście bardziej skłaniam się do tej drugiej ewentualności..
2. Koszmarne przygotowanie do sezonu. Część winy można zrzucić na letnie szaleństwa, ale sporo winy ponosi też Kruczek. Przez wszystkie lata pracy jako trener kadry, nigdy nie potrafił przygotować naszych na przejście z igelitu na śnieg. Rok w rok początek jest tragiczny, czasem ktoś wyjdzie z tego marazmu, jak Stoch w zeszłym roku, ale cała reszta kadry równiutko klepie bulę.
3. Obwożenie zawodników bez formy. Ten punkt wynika z poprzedniego. Nie ważne, że zawodnik nie może wejść do 50-tki czwarty raz z rzędu i tak jedzie na kolejne zawody. Kompletnie rozwala to formę skoczków, przekonał się o tym Kubacki w zeszłym sezonie Hula, a w tym obawiam się o Stocha.
Po słabym początku, zawsze można było mieć nadzieję, że później będzie lepiej, ale takie wożenie zawodnika bez formy sprawiało, że ten już do końca sezony nie mógł wyjść na prostą.
4. Szumne zapowiedz przedsezonowe. Co roku raczeni jesteśmy wizjami niesamowitej formy naszych skoczków, a jak przyjdzie co do czego to efekty mamy takie jak wczoraj. Tajnera jeszcze rozumiem, siedzi w Krakowie, oderwany jest od rzeczywistości to sobie plecie trzy po trzy, ale Kruczek, który widzi zawodników na co dzień powinien realnie ocenić sytuację.
Nie mam pojęcie skąd się bierze różnica między zapowiedziami, a rzeczywistością. Nawet jeżeli na treningach skakali by z wysokich belek, to mimo odległości popełniali by te same błędy. Trener chyba powinien takie coś dostrzegać, bo inaczej na trenera się nie nadaje.
Takie farmazony, nakładają na zawodników jeszcze większą presję.
5. Szczyt formy. Największy problem Kruczka. Słaby początek można mu wybaczyć o ile szczyt formy przyjdzie na imprezę docelową. Niestety tu czeka nasz kolejny zawód, bo właśnie czy to na T4S, MŚ, IO, przypada kolejne załamanie. Tak było w Kanadzie na IO, w Oslo na MŚ, w Vikersund.
Trener, który nie potrafi trafić ze szczytem formy nie może być trenerem. Wiele można zarzucić Tajnerowi, ale potrafił trafić z formą i to głównie go broni. Tak było na T4S w 2001, w Predazzo na MŚ, czy w USA na IO. Kruczek w tym aspekcie leży i kwiczy.
6.Trzymanie w kadrach różnego typu outsiderów. Wcześniej był to Bachleda, a obecnie J. Kot i Zapotoczny. Nie mam zielonego pojęcia za jakie zasługi tyle lat są w niej trzymani. O ile w przypadku Bachledy możemy mówić, że w młodości zdobył parę punktów PS, czy zajmował wysokie miejsca na MP, to już o dwóch następnych nic dobrego powiedzieć nie można.
Hitem wieczoru było pytanie trenera do zawodników czy ma zrezygnować z funkcji ?
OdpowiedzUsuńCzego on się spodziewał? że powiedzą mu w oczy tak ?
On powinien im to zakomunikować, że rezygnuje i tyle.Co z tego, ze to początek sezonu?Być może inna osoba dała by im większe poczucie swojej wartości bo nie dość, że są posypani technicznie to i psycha im siadła.
Masz rację, niestety. Bo to niestety była zagrywka ze strony trenera. Takie potwierdzenie, że ma być dalej trenerem, bo tego chcą zawodnicy. Gdyby naprawdę chciał odejść zrobiłby to inaczej.
OdpowiedzUsuń