Archiwum strony

Subiektywne twory z lisiej nory: Potop polski

Czarnylis | 17.3.13 | 45 komentarze

Równo 17 lat temu pewien młodzian z Wisły wygrał w Oslo swój pierwszy konkurs. Później ów młodzieniec dołożył do swych osiągnięć tyle zwycięstw i medali, że jest uznawany za jednego z największych tego pięknego sportu.

Po 17 latach, inny Wiślanin zapisał się trwale na kartach historii i po raz pierwszy wygrał konkurs PŚ.






Monumentalna Holmenkollbakken to skocznia, której nazwę wymawiamy z sentymentem i którą kojarzymy z sukcesami Adama Małysza. Co prawda używamy bardziej potocznej nazwy, Holmenkollen, ale to w sumie nie ważne.
Teraz kolebka skoków narciarskich będzie się także kojarzyła z pierwszym zwycięstwem Piotra Żyły, sympatycznego skoczka, który odniósł tam, póki co, największy indywidualny sukces w karierze, triumfując razem z Gregorem Schlierenzauerem.


Polak do Oslo, Anno Domini 2013, jeszcze nigdy nie stał na podium i do tej pory jego najlepszym miejscem było szóste, które zresztą wywalczył trzy razy.
Tych "do tej pory" jest nawet więcej, ponieważ do tej pory w erze stylu V wygrywało tylko dwóch Polaków.

Adam Małysz, wiadomo, i Kamil Stoch, który przejął pałeczkę lidera kadry z bardzo dobrym skutkiem.
Cieszyliśmy się ze zwycięstw Adama i Kamila jak dzieci, lecz z zazdrością spoglądaliśmy na Niemców, Austriaków i Norwegów, którzy tych skoczków w czołówce mieli po kilku i każdy z nich mógł zmienić kolegę z reprezentacji na najwyższym stopniu podium. My tego praktycznie nie zaznaliśmy, za wyjątkiem samej końcówki kariery Adama, kiedy do mistrza dołączył Kamil Stoch.
Lecz ta sytuacja trwała tak krótko, a my byliśmy tak przyzwyczajeni do wysokich lokat Małysza, że chyba jej nie doceniliśmy.

W tym sezonie, po raz pierwszy w erze pomałyszowej, mamy dwóch zwycięzców konkursów PŚ i to mnie cieszy bardziej niż pierwszy zegarek, co go dostałem na komunię, a musicie wiedzieć, że to byle co nie było, bo i melodyjki i kalkulator miałem w standardzie. Ogólnie, wypas.

Teraz mam inny wypas, bo moja ukochana dyscyplina sportu po odejściu Adama urodziła nam już dwóch zwycięzców, a w kolejce czekają inni, którzy na wygrywanie mają potencjał.
Jest pięknie.
Prawdę mówiąc, myślałem iż tym drugim po Kamilu będzie Maciek Kot, jednak Piotrek Żyła go uprzedził, za co wielkie brawa i gratulacje płynące prosto z mego kibicowskiego serca, a pierwszym, który pośpieszył z uściskami był nie kto inny, niż sam Maciek, szczęśliwy z sukcesu kolegi tak bardzo, jakby on sam stanął na pudle.
Drużyna, koledzy. Wróć. Przyjaciele.
Oto właśnie kadra Polski.

Nie zacząłem chronologicznie, lecz emocje po dzisiejszej victorii są jeszcze tak duże, że nie sposób ich było odsunąć na bok i przejść do Trondheim, więc wybaczcie, że wygraną Kamila zajmę się kilka akapitów niżej.

Kiedyś w Zakopanem wygrał pewien Słoweniec, niejaki Rok Urbanc, który swoją jedyną wygraną zawdzięcza głównie wielkiemu fartowi, bo najpierw wiatr wyniósł go wysoko, a później odwołał drugą serię, przy okazji doprowadzając Jana Mazocha do śpiączki klinicznej. Pewnie się Słoweniec cieszył z wygranej, bo jakżeby inaczej, ale chłopak miał świadomość, że sukcesu nie zawdzięcza jedynie sobie.
Taka mała zadra na radości, ale dość męcząca.

Fot: zrzut TVP 1

Nasz dzisiejszy bohater żadnej zadry mieć nie może, a to z prostego powodu.
Piotrek wygrał sobie ten konkurs tylko i wyłącznie dzięki swoim świetnym skokom.
Wygrał go tylko dzięki sobie.
Raz przeskoczył HS lądując na ponad 135 metrze, by w drugiej serii zbliżyć się do HS na jedyne pół metra, kiedy niemal wszyscy skakali sporo krócej niż w pierwszej serii. Biorąc pod uwagę uśredniony wiatr z NS, Piotrek wcale nie wylosował świetnego losu na wietrznej loterii, która dziś, choć może nie obracała się w zawrotnym tempie, to miała też coś do powiedzenia i nie wszyscy sobie z nią radzili.

Ilu z was drżało przed drugim skokiem Piotrka?
Śmiało, śmiało, przyznać się.
Ja na pewno. Znając jego chimeryczność obawiałem się, że sympatyczny Wiślanin może skok popsuć i obsunąć się w klasyfikacji.
Różne scenariusze przychodziły mi do głowy. Mógł nie wytrzymać presji, dostać jakiś zły podmuch lub zwyczajnie popsuć na progu, czy w locie, wszak rok temu w Oslo też był trzeci po pierwszej serii, by ostatecznie wylądować na siódmej pozycji.
Moje obawy prysły, gdy Żyła doskoczył do wirtualnej, niebieskiej linii, którą serwuje nam realizator.
Okazało się, że nasz skoczek wytrzymał i zrobił to, o czym często mówi - oddał swój skok, za który zrównał się z notą z Gregorem Schlierenzauerem i tak obaj, ramię w ramię odnieśli dziś zwycięstwo.

Fot: zrzut TVP 1

Obaj zawodnicy na podium odetchnęli z ulgą i poczuciem szczęścia. Piotrek pierwsze podium i od razu zwycięstwo. Chwile nie do zapomnienia, a i wnukom będzie co opowiadać.
Gregor po małym dołku formy, średnio udanych MŚ, znów powrócił do wygrywania. Debel na najwyższym stopniu podium, złożony, zaiste z dwóch jakże różnych elementów, jednak połączony radością i wspólnym sukcesem.
Temat na świetny obraz i aż żałuję, że malować nie umiem.

Żyła dzięki zwycięstwu przesunął się klasyfikacji generalnej z 24 na 19 pozycję, co jest sporym awansem, biorąc pod uwagę fakt, iż pod koniec sezonu różnice są spore i o awans jest trudno. Lecz 100 punktów ma swoją wymowę i z honorami witamy następnego Polaka w pierwsze dwudziestce.
Co więcej, jestem pewien, że w Planicy, Piotrek przesunie się jeszcze do przodu, bo mamuty wszak lubi, a strata do Wellingera to tylko jeden, jedyny punkcik.
Pamiętacie jeszcze jakie ochy i achy towarzyszyły skokom Niemca początkiem sezonu? A pamiętacie gdzie wtedy był Żyła?
Ano właśnie.

Foto: zrzut TVP1

Skoki to taki sport, że niczego do końca przewidzieć nie można i jestem pewien, że Wiślanin wyprzedzi Wellingera na koniec, a kto wie, czy nie dobierze się do skóry... Maćkowi Kotowi, do którego ma 35 punktów straty.
Dalej będzie już ciężko, bo Jurij Tepes w Planicy będzie mocny, ale Kofler... kto wie. Tak czy siak, żeby awansować wyżej niż o jedno miejsce, Piotrek musi skakać tak jak ostatnio w Norwegii.
Swoją drogą rywalizacja o drugiego po Kamilu w polskiej kadrze nabrała rumieńców i zapowiada się arcyciekawie.

Fragment klasyfikacji generalnej
14.  Hvala, Jaka 480
15.  Kofler, Andreas 473
16.  Tepes, Jurij 431
17.  Kot, Maciej 415
18.  Wellinger, Andreas 381
19.  Żyła, Piotr 380
20.  Takeuchi, Taku 376
21.  Wasiljew, Dmitrij 372
22.  Stjernen, Andreas 362


Wylałem już z siebie prawie wszystko, co dotyczyło Żyły i pora skupić się na innych aspektach długiego, norweskiego weekendu, a te przecież były także radosne.

Kamil Stoch po zwycięstwie w Lahti postanowił, że jak idzie, to szkoda przerywać i wygrał konkurs w Trondheim. Zwycięstwo Kamila nie było może tak miażdżące jak w Lahti, ale za to ukraszone pięknym skokiem w drugiej serii na 140 metr i atakiem godnym mistrza świata.
Co tu dużo gadać. Klasa i tyle.
Odsłuchać Mazurka Dąbrowskiego z chóralnym śpiewem kibiców.
Bezcenne.
Wypada żałować, że organizatorzy nie zagrali hymnu w Oslo, ale sytuacja z dwoma zwycięzcami była nieco osobliwa i może nie chcieli wstawiać jednego hymnu przed drugi?
Teraz. Dziś. Jestem pewien, że Piotrek swój hymn kiedyś usłyszy, a na osłodę pozostało mu gromkie "sto lat" i hymn wyśpiewany acapella przez polskich kibiców.

Moment.
Czy aby na pewno ostatnie konkursy odbyły się w Norwegii?
Czy to nie była czasem Wisła i Zakopane?
Gdybym przez całą zimę wędrował gdzieś po Bieszczadach i był zupełnie odcięty od świata, nie znał skoczni i nagle włączył telewizor na dwa norweskie konkursy, byłbym święcie przekonany, że zawody były w Polsce. Tylu polskich flag, co powiewało w Norwegii, nie było na żadnej zagranicznej skoczni na świecie.
Norwegowie mogą poczuć się zagrożeni.
Dawno, dawno temu mieliśmy w Polsce Potop szwedzki, a teraz my najeżdżamy Skandynawię. Co tam Skandynawię, samą Norwegię, naród, który skoki narciarskie wymyślił, który narty kocha i który musiał się miejscami na trybunach podzielić z Polakami w stosunku (około) 1:1!

Mało tego.
Na skoczni nasi zawodnicy pogrążyli Norwegów w głębokiej depresji i tylko Therese Johaug wygrywając z Justyną Kowalczyk osłodziła Wikingom ten sportowy weekend, a jak bardzo Norwegia jest zakochana w nartach i ile dla nich znaczą narty, świadczą te biwaki wokół tras.
Widok niespotykany nigdzie indziej.

Wikingowie kiedyś budzili strach i są przesłanki by twierdzić, że jako pierwsi dopłynęli do Ameryki, a co mają teraz?
Polacy ich leją, w ich narodowych sportach, i na ich trybunach wcale nie stanowią mniejszości...
Ale to nie nasz problem, prawda.

Trochę się rozpisałem, ale nawet jak się staram pisać treściwie, to jakoś nie mogę przestać, bo tyle się ostatnio wydarzyło, że słowa same wylewają się na klawiaturę. A co tam. Najwyżej dostanę burę od naczelnego, przecież felieton to nie książka i czytelnik ma go przeczytać szybko.

Wracamy do skoków i pora na analizę występu pozostałych Polaków.

Maciek Kot, to skoczek ambitny i myślący. Jego ambicja czasem utrudnia mu zadanie i z tym Maciek musi sobie poradzić. Bardzo go cenię za wyżej wymienione cechy, lecz równocześnie chciałbym powiedzieć - Maciek, więcej luzu.
W Trondheim, Kot tak był sfrustrowany pierwszym skokiem, że zabrał go ze sobą na belkę w drugiej serii i skończyło się dopiero na 24 pozycji. W wywiadach Maciek szczerze mówił o braku radości ze skakania i przemyśleniach, oraz o ryzyku, które zamierza podjąć.
Tak to jest, że tonący brzytwy się chwyta, lecz czasem takie ruchy przynoszą skutek i w przypadku Kota, skutkiem było 11 miejsce na Holmenkollen.
Maciek, ambicje masz, talent masz, inteligencję i analityczny umysł też masz.
Jeśli do tego dojdzie cierpliwość,będziesz następnym polskim skoczkiem, który wygra konkurs PŚ.

Dawid Kubacki natomiast, to co najlepsze zostawia sobie na treningi lub kwalifikacje. To stało się już taką regułą, że można mówić o pewnej blokadzie.
Nie jestem w gorącej wodzie kąpany, ani skokami nie interesuję się od wczoraj i wiem, że do treningów zbyt wielkiej uwagi przykładać nie należy, jednak różnica poziomów jego skoków w seriach mało ważnych i tych konkursowych jest spora.
Ktoś może powiedzieć, a co tam trening, człowieku nie przesadzaj, ale...
No właśnie. Ktoś, kto jest najlepszy na treningu, z reguły bez problemu wchodzi do drugiej serii, a w Oslo Dawid, wzorem Piotrka, będzie musiał komuś flaszkę postawić.
Nie wiem czy Kubacki zna niemiecki, jeśli nie, to zapewne podczas konsumpcji podstawy pozna, bo trunek należy się Richardowi Freitagowi.
Zepsuty skok Niemca, dał przepustkę Dawidowi do finału, który już oddalił się na tyle daleko, że gołym okiem widać go nie było. Mustafa jednak szansę od losu wykorzystał i z 30 pozycji przesunął się, znów wzorem Żyły, o dziesięć lokat.
To jednak sporo za mało, jeśli nasz zawodnik marzył o występie w ostatnim konkursie sezonu. Nawet jeśli Simon Ammann zrobił mu przysługę i oddał jedno miejsce walkowerem, to Kubacki musi odrobić 57 punktów straty do Krafta, czyli zająć miejsce na podium i liczyć, że jego bezpośredni rywale, w liczbie pięciu, zaliczą tragiczny występ w Planicy.
Bądźmy szczerzy, nierealne, tak więc już teraz można powiedzieć, że w ostatnim konkursie sezonu PŚ wystartuje trzech Polaków.

Krzyśkowi Miętusowi skocznia w Trondheim najwyraźniej nie spasowała. Czuł się na niej źle i tak samo skakał. Zdarza się. Krzysiek mistrzem świata nie jest i nikt od niego nie wymaga by wszędzie wskakiwał do drugiej dziesiątki, ale jak sam mówił, w Oslo będzie dobrze.
Cóż, nie było.
W pierwszej serii popełnił błąd i jego norweska eskapada nie przyniosła żadnych punktów. Pozostała mu Planica i tam, jeśli skoczy na swoim poziomie i dostanie wiaterek pod narty, to sobie norweską stratę powetuje.
Indywidualną szansę ma tylko jedną, bo na trzydziestkę PŚ widoków żadnych nie ma.

Stefan Hula Norwegii wspominał miło nie będzie. Nie posądzam Stefana, że się z sukcesów rodaków nie cieszy, lecz sam nic wielkiego nie osiągnął. Co prawda w Trondheim zdobył dwa punkty, lecz w Oslo został zdyskwalifikowany już w kwalifikacjach i mimo przyzwoitego skoku, konkurs główny oglądał z trybun.
Jest dla mnie sporą zagadką czy Łukasz Kruczek weźmie Szczyrkowianina do Planicy, bo swój akces do składu zgłaszają także Jan Ziobro i Krzysiek Biegun.

Moim faworytem jest ten ostatni.
Mam świadomość, że do Alp Julijskich każdy z nich pojedzie tylko na jeden konkurs, tylko że Biegun może zyskać na tym najwięcej, bo skacząc jako przedskoczek nabierze doświadczenia na mamucie, co zaprocentuje w przyszłości.
To, że Krzysiek pojętnym w lotach jest, już wiemy.

Przyszła pora na podsumowanie drużynowe konkursów norweskich. Sytuacja w PN jest arcyciekawa i taka klasyfikacja Drużynowego Pucharu Trondheim i Oslo, żywo interesuje każdego kibica.
No dobra. Nie każdego, ale mnie interesuje, tym bardziej, że najwięcej punktów w Norwegii zdobyli...
Tak!
Polacy!

1. Polska  337
2. Niemcy  243
3. Austria  230
4. Norwegia  216
5. Słowenia  197
6. Japonia  140
7. Czechy  37
8. Rosja   29
9. Francja  19
10. Estonia  10

I jak? Podoba się tabelka?
Mnie się podoba.

Na norweskiej ziemi zlaliśmy wszystkich z gospodarzami włącznie i nie jednym punktem, nie dwoma, a kosmosem punktów, co jest wynikiem bardzo przyjemnym dla oka, duszy i kibicowskiego samopoczucia.
Wygraliśmy oba konkursy, a oprócz tego do "setek" za zwycięstwo dorzuciliśmy w sumie 137 punktów!
Czyli trzecie zwycięstwo plus miejsce w dziesiątce.

Tych punktów mogło być jeszcze więcej, ale Łukasz Kruczek trochę się zagalopował i obniżył rozbieg o dwie belki Kamilowi w finałowej serii w Oslo. Bieg wydarzeń pokazał, że decyzja trenera nie była najlepsza i Kamil, niemal pewne podium, przegrał.
Tak samo na obniżaniu belki w pierwszej serii wypadł Prevc.
Błąd taktyczny Łukasza nieco dziwi, bo nasz szkoleniowiec pokazał, że potrafi uczyć się na błędach. W Oslo warunki zmieniały się bardzo szybko i w jednej chwili wiatr pod narty diametralnie zmieniał wartości, a nawet przechodził w wiatr z tyłu, i w takiej chwili ryzyko z obniżaniem belki było zbyt wielkie, by je brać pod uwagę.

Z drugiej strony cieszy, że nasi wygrywają oba konkursy, a tu jeszcze pretensje do trenera, bo mogło być lepiej. To też zasługa Łukasza Kruczka, bo jego podopieczni nas rozpieszczają, a my, jak to ludzie, wciąż nienasyceni, i chcemy więcej.
Poza tym aż dziwi jak łatwo człowiek przyzwyczaja się do sukcesu...

No dobrze, pora kończyć. Jeszcze tylko Cytaty Tygodnia.
Tym razem będą dwa, bo przynajmniej dwóch ludzi zasłużyło, by przytoczyć ich słowa.

Dla Skijumping.pl, tuż po wygranym przez siebie konkursie Piotr Żyła powiedział tak o sytuacji przed drugim skokiem:
"Siadłem sobie po prostu na belce, poskładałem się jak umiałem, a reszty nie pamiętam. Fajnie było!".
No i jak chłopa nie lubić? Nie da się.

Natomiast Kamil Stoch po dzisiejszych zawodach, także dla Skijumping.pl, powiedział coś takiego:
"Jak zobaczyłem, że jestem trzeci, ale zobaczyłem na tablicy kto prowadzi, to chyba byłem bardziej zadowolony niż jak mi by się pojawiła jedynka".

Konkurenci, przyjaciele, drużyna.
Polska kadra.


Czarnylis: informacja własna






Kategorie: ,


45 komentarzy:

  1. Świetny tekst jak zwykle miło się czyta.
    Kto by pomyslał, że ten sezon dla Polski tak dobrze będzie się kończył? Prawdę mówiąc na początku sezonu byłam lekko poirytowana wręcz wkurzona, ze tak marnie zaczynamy ten sezon.
    Ale widać sztab się nie poddał sami zawodnicy robili wszystko aby wyjść z kryzysu i jak wyszli ? w kapitalnym stylu.
    Kiedy przed sezonem ktoś by mi powiedział, że będziemy mieć Mistrza Świata i brąz na MŚ pewnie kazała bym mu się po pukać po czole :D
    A gdyby ktoś mi jeszcze powiedział, że Piotrek wygra zawody w życiu bym chyba nie uwierzyła:)
    To były piekne dni, po prostu piękne dni ..........:) wspaniałe konkursy z Polskimi kibicami w roli głównej.
    Zabrakło mi tylko wczoraj Mazurka Dąbrowskiego a szkoda bo powinni grać co prawda był by też Austriacki ale to nic.
    Szkoda, że sezon się kończy i szkoda, że ludzie nadal się kłócą, wrzeszczą na siebie i gdyby nie monitory rzucali by tasakami w siebie :)
    Co prawda czasami nie zgadzam się z @Emilem, mam swoje zdanie ale toporkiem w niego nie rzucam :P daleko mi do tego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na sj ukazał się art.Marcina jak nigdy wpisałam się pod nim i oczom nie wierzę, niejaki 186 wraca i znowu ma pretensje szkoda tylko, że zapomniał już jak rzucał obelgami w @józka.Niektórzy ludzie nie mają za grosz honoru.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do miejsc Piotrka w generalce, to obawiałbym się Stjernena lotnik z niego przedni, miejsce na podium w generalce lotników, a i stratę ma ma malutką.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Dona
    Jestem jednych z tych co przed sezonem liczyli na złoto Kamila i medal drużynowy :)
    Powiedziałbym - piekielnie trudne ale realne.
    Czy liczyłem na zwycięstwo Pitera? Raczej nie i jego gloria jest dla mnie bardzo miłą niespodzianką.
    Natomiast żadną niespodzianką nie jest brak honoru u trolla186. To oczywista oczywistość :)

    @Pavel
    Masz rację. Stjernen na mamutach wypada lepiej niż na innych skoczniach i może być groźny. Tylko, że forma Żyły jest świetna i powinien się przed Norwegiem obronić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Można by rzec, że Piotrek jest tak nie przewidywalny jak wywiad z nim :D nigdy nie wiadomo co za chwilę powie :P
    Jedno trzeba mu oddać jest piekielnie cierpliwy i pracowity chodzi swoimi ścieżkami jak to wczoraj wyraził Adam i trenuje bardziej indywidualnie ale powoli dąży do swoich celów, które sam sobie stawia ma charakter.
    Coś mi mówi, że niedługo i Maciek dołączy do podium ten sezon ma bardzo udany choć jest niezadowolony ale on to przemyśli po sezonie i będzie ok.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się o Piotrka nie obawiałem bo jak raz jednego dnia trafi swój skok to już do końca dnia odpuszcza :) Następny dziś u niego to już inna kwestia :P Ja nawet liczyłem na dublet bo prędzej się spodziewał że Kranjec zepsuje niż Piotr. Co do obniżenia belki. Mogła mieć ona jakiś wspływ a nie wierzę że skacząc z dwóch belek wyżej uzyskał by o 7 punktów wyższą notę by stanąć na podium zwłaszcza że miał dodane punkty na start. Na pewno główną przyczyną był wiatr. Kamil musiałby przy tym złym wietrze skoczył 128 m by stanąć na podium i 130 m by wygrać. To wcale nie było takie pewne.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Emil
    Łukasz Kruczek mówił w wywiadzie, że niekorzystne warunki dla Kamila, to była kwestia 5 sekund. Gdyby belki nie ruszano, Kamil skoczyłby wcześniej, jeszcze za dobrego wiaterku pod narty i pewnie wskoczyłby chociaż na podium.
    Oczywiście nad rozlanym mlekiem płakać nie ma sensu, tym bardziej, że zawody wygrał inny Polak.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podium - Twarz rozpromieniona, radosna, buzia praktycznie cały czas otwarta z zachwytu, z radości, zdumienia i euforii. Oczy śmiały się razem z buzią, całe ciało się śmiało. Taki obraz zapadł mi w pamięci na wieczność. Tak wyglądał Piotr na swoim pierwszym podium PŚ i od razu wygranym.

    Dziś znowu wejście na dworcu: zamaskowana twarz w kasku i goglach z ustami zasłoniętymi chustką. Kosmita, skoczek nie z tej planety, czy komik? Czym jeszcze zaskoczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Planicy nas zaskoczy na 100% tylko jeszcze nie wiem czym :D
      To zakończenie sezonu więc będzie bardzo wesoło po ostatnim konkursie :)
      Pamiętam żony i dziewczyny przygotowujące jedzonko, stoliki z jedzeniem przed domkiem , każdy przygotowuje potrawy ze swoich stron :) Planica, Planica szkoda, że to już koniec sezonu.
      Co potem ? potem rusza sezon reprezentacyjny w siatce i czeka nas LIga Światowa i ME częściowo u nas a za rok MŚ .... plus zimowe IO oj będzie się działo :)
      Może i Adas wygra ten Dakar? kto wie w obecnym rajdzie we Włoszech zajał 4 miejsce w generalce nie źle śmiga:)

      Usuń
    2. @Robert
      Piotrek na lotnisku wyglądał jak Stig z Top Gear :)

      Czym nas zaskoczy?
      Obawiam się, że na to pytanie nikt nie zna odpowiedzi, wszak chodzi przecież o Człowieka Zagadkę :)

      Ogólnie wielu ludzi ucieszyło zwycięstwo Piotrka bardziej niż innego polskiego skoczka, co świadczy jaką sympatią się cieszy.
      Moja żona jeszcze nigdy nie była tak przejęta skokami jak w niedzielę ;)

      Usuń
  9. http://www.tvn24.pl/zyla-wyladowal-w-polsce-po-piwku-wypili-albo-dwa,312637,s.html

    OdpowiedzUsuń
  10. http://www.ustream.tv/recorded/30053169

    Tu jest konferencja prasowa z Oslo ale ja słyszę tylko glos nie mam obrazu :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzisiaj miał być skład na Planicę, a do tej pory ni widu, ni słychu.
    Co do piątki Stoch, Kot, Żyła, Kubacki, Miętus nie mam żadnych wątpliwości, ale ten szósty ciekawi, oj ciekawi...

    OdpowiedzUsuń
  12. Co do składu na Planicę, to świeża wiadomość w tym temacie dotarła od Łukasza do mnie minutę temu. Jak myślicie co napisał? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. @Robert
    Że skład będzie jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bingo. Napisał, ze jeszcze musi przedyskutować jedną kwestię. Tajemniczo co?

    OdpowiedzUsuń
  15. @Robert
    Ale to tylko dobrze świadczy o sztabie. Skład na ostatni weekend wybrany zostanie po sumiennej analizie,a nie po łepkach.
    Jeden dzień poczekamy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Pewnie. My jesteśmy cierpliwymi kibicami. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Krwisty,
      a my- nie. ;)

      Podsumowując ten sezon przypomnę, że przed jego rozpoczęciem zawodnicy wcześniej rozpoczęli przygotowania do zimy, dlatego efekty pojawiły się wcześniej niż podczas ostatniego weekendu w Planicy.

      Usuń
  17. Słuchajcie kochani. Nie macie takiego wrażenia, że po tej wypowiedzi prezydenta FIS, sędziowie punktowi przestali oceniać "za nazwisko", a jury nie śmiga już z tak belkami jak wcześniej?

    OdpowiedzUsuń
  18. Przestali oceniać za nazwisko? A nota Gregora po pierwszym skoku? Sam Rudziński - w końcu żaden "spiskowiec" powiedział, że była za wysoka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Dyskutować na temat not można tylko w oparciu o art 430 International Ski Competition Rules Book III :) Wszelkie inne dyskusje są jałowe. Zapraszam do lektury a następnie do dyskusji :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale zauważyłam, że już nie wariowali tak z belkami sami trenerzy tylko naszemu się coś pomieszało i obniżył Kamilowi zupełnie niepotrzebnie.Nie wiem może byłam ślepa ale nie widziałam aby jakiś trener obniżał swojemu belkę.
    Coś czuję, że od nowego sezonu zabiorą na dobre trenerom ten przywilej i być może ograniczą liczbe sędziów.Ja tam bym chciała jak zwykle żeby wrócił stary normalny i czytelny system bez tych zwariowanych punktów za wiatry ale chyba tego się nie doczekam bo prędzej piekło zamarznie niż Hofer przyzna się do błędu z tym związanym w końcu to on na to wpadł :D

    OdpowiedzUsuń
  21. @Dona
    Obniżoną belkę miał chyba też Nurmsalu i na pewno Prevc w 1 serii, który na obniżaniu wyszedł dokładnie tak samo jak Kamil, a w ciągu dwóch norweskich konkursów jury belkę zmieniło tylko raz.

    @Gina
    Nota Gregora w porządku. Japoński sędzia może miał najlepszych humor z całej piątki, ale za to przez cały konkurs i prezentami obdzielał po równo i dzięki niemu Piter może się pochwalić pierwszą 20 w karierze. Jako, że zazwyczaj Japończyk dawał najwięcej, jego noty z reguły odpadały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Rudziński nie mówił o nocie Japończyka, ona i tak się nie liczyła, ale generalnie o za wysokich notach. Zresztą - może i nota Gregora była ok. ale w takim razie noty Piotrka powinny być wyższe. Gdyby to skakał inny zawodnik (czytaj "gwiazda" to za tak oddany skok - daleki, świetnie wylądowany dostałby 19,5.
      Zresztą w Kuopio Kamil za małe zakantowanie miał 18,5 (te liczone). Gregor miał skok obiektywnie krótszy niż wtedy Kamil (w stosunku do rekordu skoczni), brzydko podszedł do lądowania, brzydko wylądował i brzydko odjechał. Ale - jasne - należą mu się te 18-tki :)

      Usuń
  22. Obniżoną belkę mieli wszyscy od Prevca w I serii i Kamil, Gregor i Robert na tym źle nie wyszli. Kamil w obu seriach skakał z tej samej 20 belki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze no to byłam slepa :D
      Bo widziałam na ekranie na zielono zgodę na obniżenie najazdu tylko w przypadku Kamila hmm dziwne bo oglądałam konkurs w całości :)

      Usuń
    2. Na zielono zgoda się pojawiła u Prevca a po jego skoku jury zostawiło niższą belkę.

      Usuń
  23. Dzis mi się otworzył ten link z konferencją!
    Piotrek nie źle śmiga po angielsku :)

    OdpowiedzUsuń
  24. http://www.tvn24.pl/sport,4/zyla-po-treningu-do-monopolowego,312837.html
    :))))

    OdpowiedzUsuń
  25. http://eurosport.onet.pl/zimowe/skoki/jan-szturc-malysz-upadl-zyla-ustal-swoj-pierwszy-s,1,5446921,wiadomosc.html

    Bardzo ciekawe polecam!
    Piotrek studiuje :) z tego co tam pisze wynika, że Adam też.......a to niespodzianka .

    OdpowiedzUsuń
  26. Jest skład. Bez zmian, czyli wystartuje ta sama szóstka co w Skandynawii. Podobno konferencja i rozmowy nad składem były dosyć burzliwe, więc rozpatrywano pewnie kilka opcji.

    Jak wiecie byłem za tym, żeby Stefana zmienił Krzysiek Biegun, ale ufam sztabowi i wybór szanuje.
    Kto wie, może Stefanek wszystkich zaskoczy pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  27. @czarnylis Burzliwe. Hmm... czyli pewnie wszyscy próbowali kogoś przekrzyczeć a ten ktoś powiedział "jedzie Stefanek i basta!" Ten ktoś w domyśle ten co podczas konkursu świątecznego w TV wymienił imię Huli 2636383 razy mimo że on nie startował (liczba przesadzona jakby ktoś sie czepiał) No cóż skoki są takim sportem że nie można wykluczyć wzrostu formy i super skoków, ale jestem na 90% pewny że gdyby loty odbyły się w miniony weekend i zrobić porównanie Stefana z Oslo i Krzyśka z Niżnego Tagiła wygrałby Krzysiek. Krzysiek im większa skocznia i im dłuższe odległości w zawodach tym lepiej skacze (to jest wręcz prawidłowość, wystarczy przejrzeć jego wyniki z ostatnich 2-3 lat) a Stefan. Forma średnia, prędkości na progu fatalne (na mamucie bardzo ważne) a Kranjcem nie jest...

    OdpowiedzUsuń
  28. @Emil
    Źle wyraziłem i użyłem niefortunnego słowa. W newsie na PZN była mowa o "długiej dyskusji", a nie tak jak napisałem "burzliwej", co zmienia całkowicie sens informacji, za co przepraszam.

    Pojawia się za to spora szansa na czterech Polaków w niedzielę, bo już na pewno nie zobaczymy Hvali, Morgiego, Koflera i Ammanna, co przesuwa Dawida na 32 pozycję. Chodzą plotki, że nie będzie Rosjan i jakby to się potwierdziło, to Kubacki do ostatniego konkursu wchodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie jest tak, że jak np. nie startuje Austriak to za niego wchodzi inny Austriak? Coś tak gdzieś słyszałem, ale mogło mi się coś pomieszać.

      Usuń
    2. @Pavel
      Ale czy Austriaków nie obowiązuje limit w tym konkursie, bo do Planicy jadą w sześciu?
      A nawet jeśli nie, to do 30 (dzięki absencjom) wchodzą Kraft i Hayboeck, którzy stoją wyżej niż Kubacki i to sytuacji Dawida nie zmienia i jeśli Rosjan nie będzie, to Kubacki się moim zdaniem załapie.
      Jeśli Rosjanie będą, to Dawid będzie musiał wyprzedzić Hlavę i Korniłowa, co jest możliwe przy bardzo dobrym występie Polaka, ale to naprawdę musi być najlepszy występ w karierze Polaka.

      Usuń
    3. Pavel: Ale np. 2 lata temu w finałowym konkursie startował Stefan Hula( w generalce zajął wtedy bodajże 38 miejsce)..

      Usuń
  29. @Talar
    To jest tak samo jak z pierwszą dziesiątką. Jeśli ktoś z dziesiątki nie przyjedzie to wskakuje następny i się kwalifikować nie musi.
    Tutaj chodzi o pierwszą trzydziestkę i jeśli tych nieobecnych jest więcej, to tym więcej skoczków z dalszych miejsc na tym korzysta. W tym roku raczej nie ma szans by 38 się dostał, choć listy startowej jeszcze nie ma i tak na 100% nic nie można powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, że np. rok temu startowało 31 zawodników, a tak przynajmniej wynika z dokumentów FISu.

      Usuń
    2. @Czarnylisie,
      słusznie prawisz.
      Jeszcze warto dodać, że w zawodach finałowych w lotach gospodarz wystawia min. 4 zawodników. To znaczy, że jeśli w TOP30 jest od 0 do 3 skoczków gospodarzy- to lista startowa liczy odpowiednio od 34 do 31 zawodników, zaś jeśli w TOP30 mamy co najmniej 4 przedstawicieli gospodarza- to lista startowa liczy 30 nazwisk, bez dodatkowych reprezentantów organizatora.

      Usuń
    3. @Pavle,
      nie ma tak, że za Austriaka wchodzi inny Austriak.
      Wakat zapełnia kolejny obecny zawodnik wg klasyfikacji PŚ, bez względu na narodowość, z zastrzeżeniem powyższego mojego zapisu o ilości reprezentantów gospodarza konkursu finałowego, jeśli są to loty narciarskie.
      Zawody finałowe w skokach niczym się nie różnią od innych zawodów skokach (za wyjątkiem oczywiście systemu KO w ramach TCS).

      Usuń
  30. @Pavel
    Może tym 31 był Słoweniec z grupy krajowej.

    OdpowiedzUsuń
  31. @deSKI
    O, dzięki za przytoczenie konkretnego przepisu, bo akurat o tym nie wiedziałem, choć pamiętałem, że tych zawodników było czasem więcej niż 30 i byli uzupełniani Słoweńcami.
    Teraz już dokładnie wiemy dlaczego.
    Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  32. @Czarnylisie,
    jeszcze uzupełnię, że ten TOP30 dotyczy klasyfikacji generalnej PŚ, a nie tylko tej w lotach, jak zdarzyło mi się napisać na SJ. Ktoś zarzucił mi pisanie głupot i po wnikliwym przeanalizowaniu kilku tabel za rok 2012 muszę przyznać mu rację- to był TOP30 z generalki, ale w kolejności z klasyfikacji w lotach.
    Natomiast ten zapis w przepisach jest tak sformułowany, że wprowadził mnie w błąd.

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA