Subiektywne twory z lisiej nory: Kto szuka ten znajdzie
Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość, którą chcesz najpierw? Znacie ten tekst, prawda? Wykorzystany na tysiąc sposobów w życiu codziennym, w filmach i kawałach, oklepany i przystosowany do każdej sytuacji, tekst którego można użyć w każdym kontekście, tekst który czasem bawi, często martwi, zawsze wzbudza niepewność i zapewnia właściwie wszystkie uczucia, jakie można sobie wyobrazić. Taki tekst, który można zastosować zawsze i wszędzie. Ubzdurałem sobie, że go wykorzystam w pierwszym felietonie tego sezonu, bo właściwie czemu nie, skoro można się nim zabawić na wszelkie sposoby. Nie przewidziałem tylko jednego. Po trzech weekendach tej zimy, nawet sarkastycznie, nie mam czego podczepić pod dobrą wiadomość.
Pamiętacie początek tamtego sezonu? Klingenthal i Krzysiek Biegun. Niespodziewane zwycięstwo, pierwszy polski lider PŚ od lat i dobry prognostyk fenomenalnego sezonu. Teraz zaczęło się inaczej. Jeszcze przed zimą kontuzję odniósł Kuba Wolny, który jak na mistrza świata juniorów przystało, zaczął mieszać także w dorosłej czołówce. Później Klingenthal i kontuzja Kamila oraz zderzenie ze ścianą reszty kadry. Wsiedli chłopaki do busa i rozbili się o rywali. Brak awansu do drugiej serii konkursu drużynowego był tylko początkiem pasma porażek.
Później przyszło Kuusamo. Średni Piotrek Żyła, i dwa punkty Maćka Kota, dla którego taki dorobek jest równie satysfakcjonujący co wdepnięcie w psią kupę na trawniku.
Po Kuusamo szybko przygotowano Wielką Krokiew i po treningach na niej miało być lepiej. Tak się rzeczywiście stało. Było lepiej ale żeby zobaczyć postępy trzeba było sięgnąć po mikroskop.
Już po trzech weekendach wiemy, że o Kryształowej Kuli w tym sezonie możemy zapomnieć. Kamila boli serce gdy patrzy jak odjeżdża mu czołówka klasyfikacji i jak męczą się na skoczni koledzy z drużyny. Pewnie nasz lider nie zdąży na T4S ale MŚ są późno i tam pauza z początku sezonu może być handicapem. Oby.
Także po trzech weekendach już wiem, że przedsezonowy typ na miejsce w Pucharze Narodów mogę już wrzucić do ogniska. W przypływie jakiegoś szaleństwa typowałem trzecie miejsce, jednak nasi szybko sprowadzili mnie na ziemię. Na trzecie miejsce już nie ma szans. Wystarczy spojrzeć na tabelę, ale ostrzegam, że ten widok może być bolesny, więc jeśli ktoś ma słabe zdrowie, niech ominie to zestawienie.
1. Niemcy 966
2. Norwegia 814
3. Japonia 809
4. Austria 686
5. Słowenia 680
6. Czechy 476
7. Finlandia 410
8. Szwajcaria 396
9. Polska 84
Zabolało? Jak to widzę to boli nie tylko serce ale i zęby.
Jednak mimo tej mało strawnej surowizny wszyscy zachowują spokój. Zawodnicy i trenerzy mówią, że wszystko pod kontrolą i na pewno będzie lepiej. W internecie też spokój. Czasem jakiś hejter się wychyli ale ci tak robią z urzędu. Ogólnie panuje przekonanie, że Kruczek z tym kryzysem sobie poradzi, że poszuka przyczyn mizerii, znajdzie je i wyeliminuje. Nie ukrywam, że ja też tak myślę. Sytuacja sprzed dwóch lat i medale z wielkich imprez robią swoje. Kruczek i jego zawodnicy dostali kredyt zaufania i teraz z niego korzystają.
Z kredytem zaufania jest jednak tak, że jednemu daje się go więcej innemu mniej, co jest jak najbardziej naturalne. W końcu nie ufamy wszystkim bezgranicznie, prawda? Nie wszyscy swoją postawą zapracowali na zaufanie w podobny sposób.
Przykład? U mnie pomału gaśnie zaufanie do Dawida Kubackiego.
Niezmiennie młody i zdolny Kubacki, licząc końcówkę zeszłej zimy, nie zdobył punktu od 10 konkursów. To niezbyt chwalebny wynik jak na tak nieustająco perspektywicznego skoczka. Tymczasem jeszcze w tym sezonie Kubacki skończy 25 lat, tak samo jak jego rówieśnik, Gregor Schlierenzauer. Jak wiadomo, też młody i zdolny, aczkolwiek ma 53 wygrane w PŚ, natomiast Dawid do tej pory w PŚ również zaliczył z milion występów i zdobył łącznie oszałamiające 239 oczek. Może ktoś powie, że się czepiam, ale wypowiedzi Kubackiego robią się coraz bardziej aroganckie jakby skoczek był przyspawany do kadry na wieki wieków amen i ten ton zaczyna być denerwujący. Tymczasem czas nie Pałac Kultury i w miejscu nie stoi. Jak tak dalej pójdzie to Dawid już w niedalekiej przyszłości zostanie zakwalifikowany do tej samej kategorii co Stefan Hula, czyli "dajcie spokój niech startują młodsi" i tak samo jak Stefan, niech rozejrzy się za innym zajęciem. A że krawiec w kadrze już jest, Dawid powinien zostać meteorologiem lub członkiem jury bo na te tematy ma zawsze dużo do powiedzenia, a czasem trzeba spojrzeć głęboko w lustro. Może i brutalne, ale prawdziwe.
Na temat jury i pogody, rzeczywiście można sobie długo pogadać, zwłaszcza po Lillehammer. Kto ogarniał konkurs w sobotę i zmiany belek ręka do góry. No, las rąk widzę...
Grafika z wiatrem to dobry pomysł, ale przed skokiem nie wiemy już co z punktami za belkę, po skoku nie znamy punktów za wiatr i przy takim zamieszaniu jak w sobotę robi się jeden totalny młyn. To czyni zawody równie łatwe do przeczytania co zwoje znad Morza Martwego dla Zdzicha spod sklepu, który już ze trzydzieści lat bada działanie alkoholu na społeczność lokalną i archeologią się w żaden sposób nie trudni.
Jeszcze pal licho gdyby jury traktowało wszystkie nazwiska jednakowo, to szastanie belkami dałoby się jeszcze z trudem wytłumaczyć. Jednak łaskawość jury jest rozłożona na zawodników dosyć nierównomiernie. W sobotę podano rękę Gregorowi. Niepotrzebnie zresztą bo Schlierenzauer mógł sobie poradzić sam, a tak pozostał niesmak i niemiły zapach zgniłych jaj...
A co Miran Tepes powiedział dla Skijumping.pl po sobotniej ruletce?
"Dzięki kompensacjom punktowym za wiatr oraz możliwości zmiany belki, udało się przeprowadzić zawody w sposób bezpieczny dla zawodników. Pomimo, że było dzisiaj dużo matematyki w związku z punktami za wiatr, to ostateczny wynik był sprawiedliwy."
Hahahaha, dobre nie?
Takiej farsy jak w sobotę nie powinno się nigdy oglądać. Nie chcemy takich konkursów w których dwaj zawodnicy skaczą po 127,5 m i jeden prowadzi, a drugi nie łapie się do drugiej serii. Takie rzeczy powinny być prawnie zabronione.
Prawo mamy jednak takie jakie mamy. Na trybunach Lysgaardsbakken małe dzieci, nie niepokojone przez nikogo radośnie bawiły się pochodniami płonącymi żywym ogniem i wszyscy byli zachwyceni z realizatorem transmisji włącznie. To dość wymowny obrazek, zwłaszcza jeśli się go porówna do tego z trybun Wielkiej Krokwi gdy kibic z radości zapalił racę, za co został przez ochronę rzucony na ziemię i skrępowany niczym terrorysta z Al Kaidy. Podejrzewam, że został też przykładnie ukarany przez sąd i grzywnę spłaca do dziś. Bo przecież prawo nie pozwala, bo przecież to niebezpieczne, grozi pożarem i sfajczeniem całej Wielkiej Krokwi.
A w Norwegii kilkulatki bawią się pochodniami i nikt się nawet nie poparzył...
Do poziomu naszego prawa dostosowała się także nasza telewizja i kiedy w drugiej serii skakano już na całego, TVP nadal katowała ludzi reklamami. Polaku, nie zapomnij opłacić abonamentu!
Natomiast komu płaci Noriaki Kasai, że mając 43 lata na karku zdobył trzy razy więcej punktów niż cała nasza kadra, to nie wiem. Pakt z diabłem podpisał czy jak. Przecież to niemożliwe by staruszek w pojedynkę był trzy razy lepszy niż nasza dopieszczona, sztandarowa, zimowa reprezentacja.
43 lata... Piękny wiek. W takim wypadku Kubacki rzeczywiście jest młody, zdolny i perspektywiczny.
I to jest ta dobra wiadomość, którą szukałem przez cały czas!
Artur Pojnar: informacja własna
Kategorie: Felieton, Subiektywne twory z lisiej nory
Dawid Kubacki na pewno poleci do Rosji. W takim wypadku mam pytanie. Dlaczego Olek Zniszczoł który dwa razy punktował w Lillehammer jest przewidziany jedynie na PK? Dlaczego obecnie lepszy zawodnik musi występować w drugiej lidze gdy gorsi zwiedzą sobie Niżny Tagił?
OdpowiedzUsuńNie bronię Kubackiemu lecieć na PŚ ale jeśli jest miejsce bo nie wykorzystujemy limitu, to Olek powinien polecieć tym samym samolotem. Skoro punktuje to prezentuje poziom PŚ i decyzja Maciusiaka jest dla mnie niezrozumiała.
Lotu do Rosji nie należy chyba traktować jako nagrody. ;)
Usuń@deSKI
UsuńPrzez Ukrainę wschodnią raczej lecieć nie będą to chyba nic im nie grozi. Sama Rosja też chyba straszna nie jest. Straszni są tylko jej przywódcy ;)
@Czarnylis
UsuńPowiedz to mieszkańcom Groznego,gdzie Czeczeni dają o sobie znać
Według niektórych bd bił się o limity na PŚ(trochę bezsensu,bo na TCS nie potrzeba nam aż 7 zawodników)
Trudno się nie zgodzić z "Tworami". A polej se, Autorze, za tak zgarbny felieton. Niech nie tylko Zdzichu będzie badaczem. ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, sztab trenerski nie ma wpływu na uniknięcie kontuzji przez zawodnika, więc sytuacja kadry wygląda gorzej niż, gdyby wszyscy byli sprawni.
Ostatnio prezes nie wspominał już o Stefanie [mam nastawiony skaner uszny na wzmianki o nim ;) ], natomiast czeka na Wolnego jak na zbawcę.
Kamil o walce o KK zapomnieć może, więc nie będzie musiał jeździć na wschodnie skocznie. Natomiast co do TCS- na razie start nie jest pewny, ale jeśli się uda tam pojechać- to pamiętajmy, że już byli w tym sporcie tacy, którzy tuż po opuszczeniu szpitalnego łóżka sięgali po najważniejsze trofea. :)
@deSKI
UsuńBywało tak jak mówisz. Ze szpitala po dwa złota. Nie mam nic przeciwko by Kamil zaprezentował ten sam schemat przyczynowo-skutkowy na T4S :)
Jednak już w połowie stycznia karawana zahacza o Polskę i sztab nie będzie ryzykował zdrowiem Stocha. Na turniej pojedzie tylko jeśli będzie w 100% zdrowy. Jeśli będzie choćby cień podejrzenia co do jego pozytywnej rehabilitacji nikt Kamila na kadłubowe i wyczerpujące zawody nie puści.
Ale mam taką cichą nadzieję, że Kamil zaczynający sezon z miesięcznym poślizgiem będzie w Falun nieco świeższy do konkurencji i jeśli tak się stanie dołączymy do Zdzicha ;)
Po puszczeniu w eter(?) powyższej mojej wypowiedzi, w kontekście akapitu o kontuzjach przypomniały mi się przedsezonowe słowa sztabu trenerskiego o tym, że Kamil skakał wtedy na poziomie Piotrka. Jeśli to była prawda, to aż strach pomyśleć, jak wyglądałyby aktualnie osiągnięcia Kamila w PŚ.
Usuń@deSKI
UsuńTeż o tym myślałem. Kamil skoczył w oficjalnych seriach zaledwie dwa skoki w tym sezonie i był w nich 6 i 41. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że forma Kamila nie była rewelacyjna i wcale nie jest powiedziane, że byłby dziś w szerokiej nawet czołówce. To zabrzmi groteskowo, ale kontuzja może mu wyjść na dobre...
A może to jakiś spisek??
UsuńKamil nie prezentował się dobrze w Klingenthal, więc się wycofał pod pretekstem naprędce wymyślonej kontuzji, a teraz gdzieś w Ramsau szuka formy? ;)
Dobry wpis. "Może ktoś powie, że się czepiam, ale wypowiedzi Kubackiego robią się coraz bardziej aroganckie jakby skoczek był przyspawany do kadry na wieki wieków amen i ten ton zaczyna być denerwujący." A dziwisz się? Przecież po nominacjach olimpijskich każdy by (słusznie?) poczuł że może więcej i jest nietykalny. I co gorsza rozchodzi się do dziennikarzy i kibiców. Panowie Szczęsny i Rudzińki już przed Wisłą go uważali za większego pewniaka do startu na IO niż Ziobrę (!) a czytając komentarze można stwierdzić że on to "marka" a Zniszczoł i Murańka to skoczkowie na dorobku którzy muszą coś udowadniać. Tylko nawet ten pierwszy ma dwa najlepsze starty w życiu w PŚ lepsze niż Dawid, o tym drugim nie wspominając.
OdpowiedzUsuń@Emil
UsuńOd Dawida należy zacząć wymagać jakiś wyników, bo chłop niedługo będzie w połowie kariery (o ile już nie jest za połową) a jedyne czym się może pochwalić to medal z drużynówki. Jasne, że ważny, historyczny i upragniony, ale biorąc pod uwagę osiągnięcia indywidualne to Kubacki delikatnie mówiąc, szału nie robi. Letnich wybryków nie liczę bo to nawet działa na jego niekorzyść. Sportowo Dawid ma zwyczajnie niewiele do zaoferowania i pasuje by wreszcie coś pokazał.
Wieczorem poświęcę chwilkę i zrobię klasyfikację naszych skoczków w PŚ ery nowożytnej, czyli od zmiany zasad punktowania w PŚ i zobaczymy na którym miejscu wyląduje Kubacki.
@czarnylis. Przydałoby się by w zestawieniu też były uwzględnione takie rzeczy jak średnia punktów na start, i procentowa ilość konkursów w punktach. Bo przecież taki Olek ma łącznie o ponad 10 startów w PŚ mniej niż Dawid do zdobycia pierwszych punktów...
Usuńno i pierwszy raz Czarnylisie zgadzam się z Tobą w 100%.... taka zamiana...
OdpowiedzUsuńdodam jeszcze, że oburzyło mnie potraktowanie Ammana (w sensie zapalenia zielonego światła) i Kasaiego... jednak Austriakom tak by nikt nie zrobił w czasach gdy byli liderami... wtedy im wyczekiwano nie chwilę, ale naprawdę całkiem sporo jeśli była taka potrzeba.... bo przy podmuchach to nie wiadomo...
Kubacki... zawsze broniłam go, ale pisałam, że ma swój czas i faktycznie - wóz albo przewóz - dziwię się, że do tej pory nikt mu nie wytłumaczył, że skakanie w górę jest be....
i mam nadzieję, że skoczkom jest ciut wstyd, bo mając takie warunki do treningów ciagną ogony...
aaa... zapomniałam o Zniszczole - jeżeli faktycznie nie jedzi, to taka decyzja świadczy o braku elastyczności trenerów i.... nie powiem o czym jeszcze....
OdpowiedzUsuńoto młody skoczek dostaje szansę - wykorzystuje ją i w nagrodę cofa się go do startów niższej kategorii - zamiast otrzaskiwać się w PŚ.... panie trenerze - Olek ma docelowo być członkiem kadry A (już jest) co daje wycofywanie go w sytuacji gdy potrafi sobie coś tam wywalczyć w PŚ - niech skacze.... czemu wycofujecie zawodników jak kiepsko skaczą? Czemu zmieniacie plany? widocznie można być elastycznym w tym przypadku, to i można w przypadku Olka...
@Gina
UsuńI Olek nie leci do Rosji. Jeśli Olek został zdegradowany do PK by walczyć o 7 bilet na T4S to mam pytanie po co, skoro u nas limitów i tak się nie wykorzystuje?
Podobno Dawid dobrze wypadł na ostatnich treningach ( a wiemy, że przeważnie dobrze wypada na treningach) to niechaj on powalczy o ten bilet i wywalczy sobie udział w T4S. Tak by było bardziej sprawiedliwie.
@czarnylis
UsuńRozumiem gdyby był limit 5 zawodników,5 wysyłamy,a reszta bije się w COC,a teraz dochodzimy do takiego absurdu że rezygnujemy z 7 osobowego limitu by mieć limit w najkrótszym i najlepiej obsadzonym peroidzie
@Janusz Pogroszewski
UsuńDokładnie. To już lepiej zawalczyć o 7 miejsce właśnie w drugim periodzie tak by na Wisłę i Zakopane było jak najwięcej. A T4S? Na co nam aż siedmiu skoro Kamil raczej nie pojedzie? Żeby większa połowa odpadła w kwalifikacjach?
@Czarnylis
UsuńI na następnym czyli 4 peroidzie są przewidziane,tylko 2 konkursy na lubianej przez polaków Gross-titlis w Engelbergu,więc warto by było tam puścić mocny skład
Klasyfikacja polskich skoczków według punktów PŚ.
OdpowiedzUsuń1. Adam Małysz 13 070
2. Kamil Stoch 4 941
3. Piotr Żyła 1 248
4. Maciej Kot 968
5. Robert Mateja 754
6. Wojciech Skupień 418
7. Jan Ziobro 335
8. Stefan Hula 252
9. Dawid Kubacki 229
10. Krzysztof Miętus 213
11. Marcin Bachleda 179
12. Klemens Murańka 174
13. Krzysztof Biegun 145
14. Łukasz Rutkowski 108
15. Olek Zniszczoł 73
16. Rafał Śliż 55
17. Łukasz Kruczek 32
18. Tomisław Tajner 22
19. Grzegorz Miętus 20
20. Tomasz Pochwała 17
20. Mateusz Rutkowski 17
22. Wojciech Tajner 9
23. Krystian Długopolski 6
23. Marek Gwóźdź 6
Klasyfikacja polskich skoczków według średniej punktowej na start.
OdpowiedzUsuń1. Adam Małysz 37,45
2. Kamil Stoch 22,88
3. Krzysztof Biegun 12,07
4. Piotr Żyła 9,53
5. Maciek Kot 8,57
6. Jan Ziobro 7,44
7. Grzegorz Miętus 5,00
8. Olek Zniszczoł 4,05
9. Klemens Murańka 3,95
10. Robert Mateja 3,68
11. Łukasz Rutkowski 3,00
12. Dawid Kubacki 2,69
13. Krzysztof Miętus 2,63
14. Wojciech Skupień 2,19
15. Stefan Hula 1,97
16. Rafał Śliż 1,83
17. Marcin Bachleda 1,40
18. Mateusz Rutkowski 0,94
19. Tomasz Pochwała 0,68
20. Łukasz Kruczek 0,50
21. Wojciech Tajner 0,47
22. Tomisław Tajner 0,42
23. Marek Gwóźdź 0,25
24. Krystian Długopolski 0,11
Jest to średnia wtedy kiedy startowali w konkursie głównym,czy też wtedy kiedy przepadli w kwali?
UsuńLiczyłem razem z kwali, bo kwali też są elementem konkursu.
Usuń