PŚ w Vikersund: Triumf Freunda, nowy rekord świata Fannemela!
Peter Prevc tylko jeden dzień mógł cieszyć się swoim 250-metrowym rekordem świata. W pierwszej serii konkursu na mamucie w Vikersund Anders Fannemel poprawił jego wynik, uzyskując 251,5 m. Norweg musiał jednak uznać wyższość Severina Freunda - Niemiec triumfował po lotach na odległość 237,5 i 245 m (nowy rekord Niemiec).
Lider klasyfikacji Pucharu Świata w lotach wygrał z ogromną przewagą, wynoszącą 42,7 pkt. Spowodowane to było tym, że w drugiej serii nowy rekordzista świata wylądował zaledwie na 202 metrze.
Miejsca od drugiego do czwartego zajęli reprezentanci Norwegii. Pierwsze podium w karierze zanotował Johann Andre Forfang - Mistrz Świata Juniorów wylądował na 214 i 219 m. Tuż za nim znalazł się Rune Velta, który uzyskał 210 i 200,5 m. Na piątej lokacie uplasował się Noriaki Kasai - japoński weteran uzyskał 184 i 240,5 m, co jest nowym rekordem Kraju Kwitnącej Wiśni. Czołową szóstkę po skokach na odległość 203 i 209,5 m zamknął Michael Neumayer.
Fatalnie w drugiej rundzie zaprezentował się Peter Prevc. Lider Pucharu Świata po pierwszej serii, w której doleciał do 217 metra, był czwarty, jednak w drugiej próbie były rekordzista świata wylądował już na 110 metrze i spadł na 16. miejsce.
Podobny los spotkał Piotra Żyłę. Wiślanin w pierwszej serii uzyskał 215,5 m, dzięki czemu plasował się na siódmej lokacie. Druga próba Polaka wyglądała już znacznie gorzej - 131 m zepchnęło go na 15. miejsce.
Z biało-czerwonych, punkty zdobył również Aleksander Zniszczoł. Nasz reprezentant uzyskał 172,5 i 148 m, co dało mu 18. pozycję. W "30" nie zmieścili się Krzysztof Biegun oraz Bartłomiej Kłusek - zajęli oni odpowiednio 33. i 34. miejsce
Kategorie: Anders Fannemel, Andreas Stjernen, Johann Andre Forfang, Loty narciarskie, puchar świata, rekord świata, Severin Freund, Vikersund
Cieszą zadowolone miny Żyły, naszych uchachanych trenerów.... widać, że wycieczka udana, skoki też, prezes pewnie zadowolony, pewnie znowu po sezonie zafunduje za kasę związku jakiś ciepły kurort dla regeneracji po ciężkim sezonie....
OdpowiedzUsuńOkrutnie ich podsumowałaś ;-)
OdpowiedzUsuńBo się wkurzyłam dziś.... więc za całokształt...
OdpowiedzUsuńale to prawda, że tylko nasi po kiepskim skoku się śmieją.... zarówno trenerzy jak i dziś Piotrek...
Nasi powoli przechodzą na styl Kubackiego, czyli świeca w górę, lot drzwi od stodoły i upadek z hukiem. Nie wiem kto wpadł na ten pomysł, ale wygląda to żałośnie, dobitnie to widac na przykładzie Murańki, wystarczy porównać sobie jego skoki z tego i zeszłego sezonu.
OdpowiedzUsuńAkurat na tym mamucie trzeba kierować odbicie lekko do góry. To nie jest skocznia dla typowych lotników, którzy dobrze czują powietrze, dlatego np. Jacobsen źle się na niej czuje.
UsuńNa tej skoczni trzeba mieć mocne kopyto, wybić się z odpowiednio dużą siłą pod odpowiednim kątem i przybrać odpowiednią parabolę lotu. Nie można zacząć lotu zbyt płasko, bo szybko dociera się do gruntu. W fazie lotu należy trzymać narty z całej siły zadarte ku górze, by za wcześnie nie klapnąć.
Taki lot tuż nad zeskokiem jest złudny. Niektórzy zawodnicy mogliby jeszcze trochę wyciągnąć lot, ale myli ich bliska odleglość śnieżnego podłoża. Stąd tak wiele krótkich odległości. Jako instruktażowy w kwestii wydłużenia lotu obejrzyjcie np. dzisiejszy drugi skok Olka.
dokładnie obserwowałam wyjście z progu Freunda, Fanemela, Prewca i innych dobrych na tej skoczni - wcale nie wychodzili do góry z nartami - wręcz przeciwnie ale jak pokazywano ujęcie od dołu, to wyglądało że są lekko zadarte..... a na samym dole, przy podwiewającym wietrze faktycznie unosiło czubki do góry.... ale samo wyjście w progu jak dla mnie płaskie...
UsuńBo modelowa technika na mamuty, i to nie jest moje zdanie, tylko osób siedzących zawodowo w tym sporcie, to jest jak najbardziej płasko przy wyjściu z progu, a potem im bardziej w dół, tym bardziej narty zadzierać. Na takiej skoczni jak w Vikersund też najbardziej się opłaca się wyłożyć na nartach jak długi. Też ze względu na panujące tam warunki nośne, chyba najlepsze w całym kalendarzu.
UsuńZ tym, że cały szkopuł polega na tym, by przebić się dobrym wyjsciem i mocnym kopytem przez fazę początkową, gdzie nie ma noszenia i jak tego skoczkowie nie przebiją, to klapią na 100 parę m. Jak uda im się przebić ten odcinek, to z dużym prawdopodobieństwem dostają fajny ciąg i odlatują.
UsuńA dla mnie skok Wasiljewa, to był cudny wyczyn, zakończony niestety rąbnięciem potężnym głową o zeskok. Aż mu gogle spadły. Potem wskazywał na głowę i posypały się jego skoki całkowicie. Oby nic mu nie było. Lubię tego zawodnika, a jak wiadomo, takie uderzenia skutkować mogą wstrząśnieniem mózgu. Istnieje spora szansa, że jakiś zawodnik ustoi taką odległość na Vikersund. Najlepiej, że po skoku Prevca na 250 (wolałem by ten okrągły rekord się ostał), powiedziałem do żony, że Peter będzie miał długo ten rekord, pod warunkiem, ze go jutro nikt nie przeskoczy. Wykrakałem. ;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się nie ostał.
UsuńWyobraź sobie sytuację w Planicy po konkursach:
Skoczkowie pokonują odległość 246,5m, ale lądują przed 250m, rekord zostaje w Vikersund, a Prevc za karę wraca na piechotę do domu. ;)
Wiesz jak jest, okrągłe rekordy zwykle lepiej się zapamiętuje. Bo jestem przekonany, że wielu będzie pytało niedługo: "Ile wynosi rekord świata? Nie pamiętam dobrze coś chyba powyżej 250 m..." - dlatego teraz za karę Peter jak piszesz tak czy siak będzie musiał wracać na piechotę, bo w drugim dniu nie skoczył okrągłego rekordu np.260 m. ;-) Coby nie było, Peter winien ;-)
UsuńTak, to był romantyczny rekord - okrągłe 250m, przełamana bariera, granica ludzkich możliwości.... zdecydowanie lepiej brzmiało.... a teraz to tylko czekać na 300 m ;)
UsuńPodejrzewam, że te 300 to już inne pokolenie skoczków wyskacze.
OdpowiedzUsuń