Subiektywne twory z lisiej nory: Czy to ważne...
W ten weekend skoki zeszły nieco na drugi plan z powodu decydujących rozstrzygnięć i ogromnych emocji, jakie zapewnili nam nasi szczypiorniści. Po meczu o brąz długo nie mogłem ochłonąć i zastanawiam się czy podobny stan ducha wywołają u mnie nasi skoczkowie na mistrzostwach świata w Falun? Będzie ciężko bowiem ostatni test drużynowy został oblany na całej linii i dyskwalifikacja Kamila nie miała tu wiele do rzeczy, bo po pierwszej serii i tak byliśmy daleko od medalu. Zbyt daleko. Naszym skoczkom potrzeba takiego Michała Szyby, który wchodzi na scenę i nie klęka przed niedawnymi mistrzami świata tylko rzuca im osiem goli, z tego jednego ratującego nam życie w ostatniej sekundzie. Musi mieć chłop charakter.
Charakterni są zresztą wszyscy w kadrze Bieglera i to dzięki charakterowi, zaangażowaniu i determinacji w kluczowych momentach zdobyliśmy brąz. Nie ma się co oszukiwać, Polska była taktycznie i technicznie słabsza od wielu przeciwników, ale mieli iskry w oczach i walczyli jak lwy.
W ten sposób zaserwowali nam kilka horrorów z perełką na torcie, czyli niedzielną potyczką o brąz. Jestem przekonany, że ten mecz przejdzie do historii nie tylko ze względu na wynik ale przede wszystkim na dramaturgię najwyższego stopnia.
Próbuję sobie wyobrazić podobną sytuację w Falun i mimo najszczerszych chęci, nie daję rady. Chciałbym aby nasi w niesamowitych okolicznościach obronili medal, jednak aż takim fantastą jak Lem nie jestem.
Austria, Niemcy, Słowenia i Norwegia są zdecydowanie poza zasięgiem. Nawet jak któryś "zmaści" skok, to reszta nadrobi. Mocniejsi wydają się też Japończycy i zostaje nam walka z Czechami i Szwajcarią o szóste miejsce.
Nieco bardziej wesołe wizje moja wyobraźnia produkuje w kontekście konkursów indywidualnych. Kamil Stoch w piątek pokazał, że będzie się liczył w walce o medale. Zapewne dlatego postanowił oszczędzić kombinezon na Falun i w sobotę założył nowy, z jakim skutkiem, wiemy. Może to brutalne, ale był to dobry moment na testy. Miejsce szóste czy jedenaste to taka wielka dla nas różnica? Rosjanie czy Włosi pewnie by się z szóstego miejsca cieszyli, ale my mamy prawo liczyć na coś więcej, zwłaszcza że naszej kadrze miodu i mleka nie brakuje.
Wydawało się, że skład na Falun poznaliśmy w momencie rozdawania biletów do Willingen, ale sądząc po słowach Łukasza Kruczka, Murańka znów przegra wyjazd z Kubackim. Dawid dobrze zaprezentował się na dosyć słabo obsadzonym PK w Zakopanem, a Klimek pod pretekstem walki o limity został wykolegowany z niedzielnego konkursu.
Norma - można powiedzieć.
Najpierw wysyła się go do drugiej ligi by sobie bilet na PŚ załatwił, by później przy pierwszej lepszej okazji chłopaka znów odstawić.
Powiem Wam jednak iż nominacje na Falun nie wzbudzają u mnie takich emocji jak przed Soczi. Wtedy ważny był każdy szczegół, każdy zawodnik, bo nasza drużyna miała realną szansę na medal, a teraz możemy liczyć jedynie na Stocha. Reszta nominacji to koledzy do towarzystwa mistrzowi i tak naprawdę, ze sportowego punktu widzenia to wszystko jedno, czy pojedzie Klimek czy Dawid.
Nie tylko my byliśmy trochę zasmuceni po weekendzie w Willingen.
W Finlandii na pewno słychać było pomruk rozczarowania po skokach Janne Ahonena. Po wynikach domowych konkursów wydawało się, że doświadczony Fin będzie walczył o coś więcej niż awans do drugiej serii. Aho chyba też tak myślał, bo wrócił do kraju na kolejne treningi z Hannu Lepistoe. Jest jeszcze czas by Janne wyrobił się z dobrą dyspozycją na MŚ, ale o medalach raczej marzyć nie sposób.
Bez szampanów było również w szatni Austriaków. W drużynówce dopiero piąte miejsce, które dla nich jest totalną klapą, ani jednego podium w konkursach indywidualnych i Schlierenzauer robiący dobrą minę do złej gry. Gregor już się chyba pogodził z tym, że w tym sezonie nic ciekawego nie ugra.
W zupełnie innym nastroju Willingen opuszczali Słoweńcy. Ostatnią drużynówkę przed MŚ wygrali pewnie i z dużą przewagą, a Peter Prevc jest coraz bliżej Krafta i już jeden konkurs może dać zmianę na fotelu lidera.
Ogólnie sielanka.
Tylko, że oni dwa lata temu także spokojnie wygrali drużynówkę w Willingen, a na MŚ ugrali jedynie szóste miejsce. Rok temu bliźniacza sytuacja. Wygrana w Willingen i tragedia, czyli tylko piąte miejsce w Soczi.
Wygląda na to, że zwycięstwa w Willingen to dla nich przekleństwo. Jeśli w Falun będą poza podium, lepiej będzie dla nich by drużynówki w Willingen omijali z daleka w przyszłości.
Całkiem niezłe nastroje panowały w szatni gospodarzy. Severin Freund zaliczył dwa podia indywidualne z czego raz zagrali mu hymn, a drużyna zajęła drugie miejsce w sobotę. Oni chyba specjalnie zaczęli w sobotę źle by konkursu nie wygrać i trudno im się dziwić patrząc na klątwę Słoweńców.
To rzeczywiście jakaś klątwa. Teraz sprawdziłem dalszą historię. Trzy lata temu w Willingen wygrali Norwegowie i zgadnijcie na którym miejscu wylądowali na MŚwL u siebie w Vikersund?
Jakby inaczej - na czwartym.
Wcześniej nie ma co patrzyć bowiem to był okres absolutnej dominacji Austrii i czas kiedy wygrywali wszystko.
Licząc wszelkie punkty zdobyte w ten weekend, Puchar Willingen wręczam Słoweńcom, którzy nieznacznie pokonali Niemców.
1. Słowenia 652
2. Niemcy 644
3. Norwegia 575
4. Japonia 357
5. Austria 345
6. Czechy 253
7. Polska 185
8. Rosja 115
9. Włochy 57
10.Szwajcaria 30
11.Finlandia 15
12.Francja 4
USA 4
Pierwsze punkty w tym sezonie zdobyli Amerykanie.
Dzięki sporej zdobyczy, Niemcy wyprzedzili Austrię w PN i zasiedli na kanapie lidera (w fotelu lidera by się nie zmieścili, chociaż to chude chłopaki). Na trzecim miejscu Słowenia zmieniła Norwegię. O sytuacji Polski w tym zestawieniu nie będę wspominał bo to się już nudne robi. Szczytem marzeń jest wyprzedzenie Koudelki, przepraszam, Czech oczywiście.
Jeśli już jesteśmy przy Czechach to zastanawiam się czy wtopa z Libercem się na nich odbije. Wszak za tydzień karawana powinna zawitać w Czechach, a nie w T-N. Niby we wstępnym kalendarzu na przyszły sezon jest mamut z Harrachova ale to jeszcze nic nie znaczy.
Póki co nie ma się co zastanawiać co będzie za rok.
Przecież zapowiada się teraz "pasjonująca walka" o bilety do Falun...
Wiecie kiedy Murańka będzie skakał na najważniejszych imprezach?
Jak Katar się weźmie za skoki...
Artur Pojnar: informacja własna
Kategorie: 2015, Felieton, Subiektywne twory z lisiej nory, Willingen
hm.... skakanie Kubackiego mnie wkurza, ale i Murańka nie pokazuje szału...
OdpowiedzUsuńpiłkarzy ręcznych uwielbiam tak samo jak siatkarzy.... dla mnie to wielkie chłopiska o szczerym sercu i niesamowitej woli walki.. trudno ich nie lubić: Shreka, Kolę, Kasę, Sypę i teraz Zegarmistrza.... aczkolwiek dobrze, że już skończyło się, bo serducho chyba by więcej nie dało rady znieść.... doszło do tego, że w czasie meczu z Chorwacją męska część mojej rodziny wywaliła mnie z oglądania.... jak tylko wchodizłam do pokoju nasi tracili bramki... w porównaniu z piłkarzami - ich wymuskanymi fryzurkami, bajeranckimi ciuchami i kobietami z silikonem i tonami ciuchów nasi ręczni do naprawdę ktoś!!!!
co do dsq - chciałabym wiedzieć, kto ma takie chody, że wiele osób widzi nieprawidłowości, a sędziowie nie.... jak myślisz Czarnylisie? :)
a Freund - no powiedzmy szczerze - wiadomo było, że w niedzielę Niemiec jeśli nie spartoli to wygra.... w piątek nie, w sobotę nie.... gdyby tylko dostał właściwie noty za lądowanie.... te zawody pokazały jak można nagiąć wynik.... podobnie było w drużynówce, gdy jakiegoś norwega puszczono przy mocnym tylnym wietrze... ot tak na zapas, bo jednak drugie miejsce lepsze niż trzecie...
a co mogą sędziowie pokazały MŚ w Katarze...
Niestety w piłce ręcznej gospodarze zawsze mają sędziów za sobą i Katar tu nie jest wyjątkiem. Finał oglądałem jakby grali w nim Polacy bo tak trzymałem za Francję. Trudno mieć sympatię do reprezentacji narodowej złożonej praktycznie z samych obcokrajowców i na dodatek grającej pod matczyną opieką sędziów.
UsuńW Willingen nie było jakiś wielkich wpadek sędziowskich, a sama dyskwalifikacja słuszna, skoro ten centymetr był za dużo. Kamil zresztą sam się przyznał do błędu i powiedział, że już wcześniej był upominany. Sprzęt trzeba pilnować i już. FIS zdecydował się poszerzyć kombinezony i znów zaczęło się kombinowanie i igranie na cienkiej linie. W tym sezonie w na którymś PK zdyskwalifikowano wszystkich Austriaków bo sobie ulepszyli plastrony.
Pewnie Kamil nie był jedynym który miał centymetr za dużo, ale padło na niego i mógł to być przekaz dla wszystkich sztabów, że przed MŚ kontrole będą bardziej szczegółowe.
Skoki w niedzielę stały na wysokim poziomie i tych dalekich lotów było tam sporo. Freund się naprawdę postarać by wygrać w tym konkursie. Oddał dwa skoki za HS i z drugim Veltą wygrał o 7,5 metra. Nie można powiedzieć, że mu sprezentowano zwycięstwo.
A jeszcze zapomniałem o piłkarzach nożnych powiedzieć.
UsuńPrzy ręcznych to faktycznie wyglądają jak chłopaczki na studniówce przy drwalach, ale nawet oni ostatnio zasłużyli na słowa pochwały. Legia wyszła z grupy w LE, a nasza repra nareszcie walczy z sercem i prowadzi w swojej grupie. Ten mecz z Niemcami też był bogaty w emocje i jaka radość po bramce Mili to trudno opisać.
Ja pamiętam jeszcze MŚ w Korei i cuda tam się dziejące... a także obecnii Puchar Narodów Afryki....
OdpowiedzUsuńco do Freunda - metry metrami - często niewiele znaczą - zwłaszcza przy zmiennych wiatrach... faktem jest, że przy tych punktach za wiatr bez ciut zawyżonych not by nie wygrał.... a co z Norwegiem puszczonym w złych warunkach i tracącym do Niemców? Też przypadek?
szczerze mówiąc, czy to było ostrzeżenie do wszystkich, skoro trener Kruczek mówi, że jest grupa zawodników grających nie fair, to widocznie nie jest to jeden konkurs. To dlaczego padło na Kamila? I co to dokładnie oznacza? Czy aby na pewno to, co pisałeś? jeden centymetr? Skoro inni to widzą?
a dsq w PK Austriakó to nie żaden szwindel tylko skrajna głupota, by nie nazwać tego inaczej....wcale nie widzę tu "bohaterstwa" jury....
Kruczek tłumaczy wpadkę w dosyć dziecinny sposób - to nie ja, to on, albo - wiemy ale nie powiemy. Sugeruje, że ktoś życzliwy Kamila podpierdzilił, ale jednocześnie potwierdził, że podpierdzielają się wszyscy nawzajem, i domyślam się, że my tu nie jesteśmy wyjątkiem. Być może nie mamy najsilniejszej pozycji w kierownictwie PŚ i są kraje czy zawodnicy których się za centymetr nie wyrzuca, ale my także jesteśmy elementem tej machiny technologiczno-szpiegowskiej i skoro już były upomnienia to raczej na wyniesienie na ołtarze nasz sztab nie ma co liczyć.
UsuńJeśli ktoś Kamila podpierdzielił to Gracer był zmuszony by zbadać dokładnie wszystkie wymiary i centymetr się znalazł. Ten ktoś to zrobił w dobrym momencie, bo to był konkurs drużynowy, czyli w obecnej formie naszej drużyny, mało ważny. Kamil skakał w niedzielę, było ok, i weekend zakończył się w miarę pozytywnie.
Gorzej by było gdyby wpadka wyszła w ostatni dzień, albo tuż przed MŚ. Pozostałaby niepewność a w skokach myślenie to większa połowa sukcesu.
Na dyskwalifikacji Kamila nic nie straciliśmy ale za to zyskaliśmy czujność.
Nie wiem jaka sytuacja z Norwegiem, bo konkursy w ten weekend oglądałem wyrywkowo. Chodzi o drużynówkę, tak?
Tak, ostatni skok - Rune Velta miał +6,4.... Freund -4. Norweg za krótszy skok dostał jeszcze oczywiście dużo niższe noty.... różnica w tym jednym skoku to 22,5 punkty...
Usuńmyślę, że pewnie i tak Freund by niewielką różnicą, ale wygrał... ale po uważam, że w finałowej serii, gdy ważyły się losy II miejsca, wcześniej przestojów nie było, to można było poczekać... tak dla zasady...
A co do tej kontroli - myślę, że info poszło po konkursie piatkowym, ale było po.... wyniki klepnięte, procedury zakończone. Więc przyfilowano kolejny występ...
Usuńa to, że nasza pozycja jest inna niż co niektórych, to nie dziwota.... i wątpię by dla zawodników, którzy faktycznie obchodzą przepisy było to jakieś ostrzeżenie. Skoro robią to długo, nikt ich nie niepokoi, to niby dlaczego mają teraz się przejąć?
Tak, można było poczekać z Norwegiem ale takie niepisane prawo gospodarza, że się o niego dba lepiej. Nam też wyczekiwano warunki dla Stocha w Zakopanem podczas drużynówki, choć wiatr był w korytarzu a wcześniej nie było przerw.
UsuńTylko, że w piątek Kamil skakał w innym kombinezonie.
Ale my nie walczyliśmy o II miejsce i jeżeli było wyczekiwanie, to bez znaczenia.... nie każdemu trzeba zaraz czekać na warunki.... ale jeżeli to przedostatni czy trzeci od końca skok konkursu to inna sprawa... bo decyduje o drugim czy trzecim miejscu...
UsuńA co do naszych piłkarzy - poczekam czy to jakiś chwilowy wyskok, czy faktycznie zaczątek czegoś lepszego... poczekam do awansu...
OdpowiedzUsuńBrak awansu sprawi, że zwycięstwo nad Niemcami i dotychczasowa gra straci na wartości, awans przeciwnie. Mecz z mistrzami świata będzie wspominany jak Wembley. Awans jest celem i ja tez zostawię laurki na czas gdy go klepniemy, ale po latach posuchy, po zawalonym Euro u siebie, takie wyniki i gra muszą cieszyć. Widać już tą walkę i drużynową postawę, gdzie jedenastu tworzy jedność.
UsuńDobrze, że bardzo ważny mecz z Irlandią za dwa miesiące, bo forma naszych już grających w ligach taka sobie. Milik w Ajaksie kiepsko, Lewandowski z Bayernem także. Ci co grają nie zachwycają. Jest jednak 8 tygodni a to dość czasu by się rozegrać.
Obecnie futboliści już nie mają wyjścia. Najpierw siatkarze, a teraz szczypiorniści pokazali im, jak należy się angażować w grę. :)
UsuńCo do nominacji na MŚ. Przecież powinno się tam znaleźć miejsce i dla Kubackiego i dla Murańki. Skoro w 2013 r zabrał 6 zawodników to teraz też może wziąć. Wtedy było miejsce dla Stefanka co nie był lepszy od dzisiejszego Klemensa. Jak dla Klemensa nie znajdzie się miejsce w składzie na MŚ, i zostanie zabrana tylko piątka, to na jego miejscu, pamiętając doskonale wydarzenie z przed roku, nie wiem czy bym powstrzymał agresją fizyczną...Bo z wypowiedzi Kruczka można wywnioskować tyle że z walki o MŚ wypadł praktycznie Maciej Kot.
OdpowiedzUsuńJa zrozumiałem wypowiedź Kruczka w ten sposób, że Kubacki awansował w rankingu a ktoś odpadł i w domyśle był to jednak Klimek. Domysły są jednak domysłami i zobaczymy jak będzie.
UsuńNiemniej, czy to ważne...
Klimek na jakiej podstawie? Na podstawie zdobytego punktu? Generalki PŚ? I z kim przegrał walkę? Z Kotem? Co skoczył jak skoczył w niedziele? Kruczek dawał do zrozumienia jak dla mnie że jedyną przyczyną dlaczego zmieniono Klimka a nie Jaśka, był WRL, a Kot start miał obiecany.
UsuńNa podstawie przeczucia i historii.
UsuńA ja mam przeczucie, że jak trener nie chcę do reszty zniszczyć relacji z zawodnikiem, nie może tego zrobić. No chyba że Kruczek czuje że po sezonie odejdzie...
UsuńAlbo Kruczek czuje, że będzie zamianka między kadrami i Zniszczoł zastąpi Klimka w kadrze A.
UsuńEmilu po nominacjach na T-N muszę ci przyznać rację. Z szóstki wypadł Maciek Kot.
UsuńJa przepraszam, ale chyba coś tu wszystko stanęło na głowie.... jeżeli zawodnicy, którzy walczą o ostatnie miejsce mają problem by wejść do czołowej trzydziestki, albo czasem do pięćdziesiątki, to powinni być wdzięczni za to, że są w kadrze A i mają możliwość trenowania za państwowe pieniądze. I jakoś nie widzę ich prawa do dąsania się na trenera, bo generalnie patrząc z boku są na podobnym kiepskim poziomie,....
OdpowiedzUsuńCoś tu chyba staje na głowie, że trener ma się obawiać fochów słabego zawodnika.
Teraz jest słaby, ale nie raz pokazywał że potrafi dobrze skoczyć, a przy tym jest bardzo utalentowany, i mimo wielu problemów i całych miesięcy wyjętych z treningów w ostatnich latach, trzyma się na poziomie walki o punkty PŚ i podium PK. Żaden trener nie może sobie pozwolić na "a na złość go nie powołam". Bo przy możliwości wystawienia 6 na MŚ to byłaby czysta złośliwość. Zwłaszcza że 2 lata temu Hula pojechał.
Usuńa mnie jest obojętne kto pojedzie, czy zajmie miejsce 35 czy 45 to już niewielka różnica.... no przepraszam pewnie wyższe, bo są limity
OdpowiedzUsuńa z naszych skoczków to nieraz dobrze skakał i Biegun i Kubacki i Hula nawet.... to nie jest żadne kryterium....
Ja jednak staram się myśleć przyszłościowo, a w trosce o przyszłość nie można zawodników krzywdzić swoimi decyzjami. Zwłaszcza nagminnie. Jakby Klemens pojechał na IO rok temu, to nie można powiedzieć że Kubacki byłby skrzywdzony. Być może jakaś niewielka grupka by chciała Bieguna na IO, ale o Dawida by się nikt nie upomniał. Jak jeden czy dwóch zawodników jest notorycznie krzywdzonych decyzjami, to zaufanie ich do związku czy sztabu spada ich do zera i przez co istnieje duże ryzyko że ich stracimy. A kto wie na co ich będzie stać w przyszłości, bo jednak dalej wierzę w olbrzymi talent Klemensa.
UsuńDrużyna jest w tak słabiej formie, że to mało ważne kto pojedzie, bo czy ktoś będzie 35 czy 31 nie robi różnicy. To samo jeśli chodzi o drużynówkę, 5, 6 czy 7, jeden fiks.
OdpowiedzUsuńNo i znowu się z Tobą zgadzam... nie ma o co kruszyć kopii...
Usuń