Archiwum strony

Coś zawiało, coś zabrakło, komuś obciąć członki ;-)

Krwisty | 6.3.10 | 0 komentarze

6 marca 2010, 21:24

Dzisiejszy konkurs drużynowy w Lahti wstrząsnął spazmem moje krwiste ciało. Okazuje się bowiem, że nowy system oceniania skoków narciarskich jest delikatnie powiedziawszy lichy i grubymi nićmi szyty. Szwaczkami oczywiście są najlepiej szyjące istoty W.H. i M.T.


Gdy tylko wiatr przekracza wytyczony korytarz, wtedy jest manipulowanie belkami i wstrzymywanie konkursu - czyli po staremu.

Nie wspominając o możliwości dalszej ingerencji teamu H.T.

Jak oni dziś szastali tym naszym Adamem? Jakby mieli w ręku gierkę na komórce.

Adaś hop na belkę, a za parę sekund Adaś aut z belki. Adaś hop, Adaś aut, Adaś hop, Adaś aut! A ten się tylko uśmiechał. Bo co mu pozostało?

Ogólnie kołomyja dziś była na całego, a drugą serię wiatr wywiał.

Nowy system jeszcze od biedy sprawdza się przy małych ciągach wietrznych. Ale przy pogodzie takiej jak ta, to klapa. Jeszcze jakby śniegu dowaliło, to skoczkowie mogliby zamiast skoków równie dobrze lepić bałwana. Lub oblepić śniegiem pewnych dwóch wpływowych kolesi - na to samo by wyszło, a bałwan byłby realniejszy... ;)

Szkoda tylko, że w tym całym cyrku zabrakło nam do podium 1,3 punktu. Żal, gdyż mogło być podium, gdyby któryś z naszych polskich rycerzyków skoczył ciut dalej. Właśnie, gdyby w lesie rosły grzyby, lub gdyby krwisty miał wąsy, to by był Wałęsą.

Zliczając indywidualnie odległości i punktacje i nie wnikając w położenie belek oraz warunki, to mamy na pierwszym miejscu Kamila 122,5 metra. Wołodyjowski polskich skoków zajął drugą pozycję 115,5 m.

Łukasz "Rutkiem" zwany - tuż za "małym rycerzem", czyli 112,5 metra. Stawkę zamknął Stefek, dokładając w tym jednoseryjnym konkursiku swoje średnie 107 metra.

Przestraszyłem się bardzo (zachłystając się w tym momencie grzańcem), jak zobaczyłem skok Diego Dellasegi. Mało brakło, a chłopak pocałowałby twarzą koleżankę bulę.

Zdziwił mnie, a dokładniej zasmucił także skok Janne Ahonena. Zauważyliście może, jak jego publiczność szumiała, skandowała, dopingowała głośno przed skokiem? Biedakowi nie wyszło i hopnął tylko 99 metrów. Kontuzja i warunki dały o sobie znać niestety.

Na swoich śmieciach boli go to podwójnie ;-(

Każdy wie, że dzisiejsze zawody były nieobiektywne i loteryjne. Dlatego proszę, byście je zapamiętali dobrze i potem za jakiś czas nie pisali, że zajęliśmy dobre czwarte miejsce. Bo ja dalej nie wiem, czy mogliśmy być wyżej, czy wrócić sobie na to olimpijskie szóste miejsce, które prezes Tajner, podjarany negatywnie, nazwał niedawno porażką... ;-)

Słowo po słowie:

Kto zwędził Adasiowi wiązania? Przyznać się! Bo jak złapiemy złodzieja, to jak za starych dobrych czasów obetniemy mu rękę. Upss mała poprawka nogę obetniemy, bo wszak wiązań narciarskich nie nakłada się na ręce ;-)))

Kategorie:


0 komentarze

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA