PŚ Willingen: Norwegia triumfuje, Polska siódma
W dzisiejszym pierwszym konkursie z cyklu FIS Team Tour zwycięstwo odniosła drużyna Norwegii. Skakali w składzie Anders Bardal, Vegard Haukoe Sklett, Rune Velta oraz Anders Fannemel. Polacy zajęli siódme miejsce.
Wygraną Norwedzy zapewnili sobie ośmioma świetnymi skokami. Anders Fannemel w pierwszej serii uzyskał odległość 133,5 m. W drugiej było nieco gorzej 124,5 m. Podobną sytuacje miał jego kolega skaczący w drugiej grupie Rune Velta. W pierwszym skoku uzyskał 135,5 m, a w drugim 8,5 metra bliżej. Trzeci z Norwegów Vegard Haukoe Sklett osiągnął dwa znakomite rezultaty 139,5 oraz 138,5 m. Nie zawiódł lider reprezentacji Anders Bardal 133,5 oraz 134,5 m.
Drugą drużyną byli faworyci - Austriacy. Tam najsłabszy okazał się Martin Koch, który w pierwszej próbie uzyskał 119,5 m a w drugiej 123 m. Bardzo dobrze poradził sobie Andreas Kofler. W pierwszej serii skoczył 143,5 m, co było najdłuższym skokiem w całej drużynie. W drugiej zabrakło mu tylko pół metra do punktu kontrukcyjnego, który wynosi 130 m. Thomas Morgenstern uzyskał rezultaty 133,5 oraz 131 m. Nieco lepszych skoków spodziewano się po Gregorze Schlierenzauerze - 138 oraz 137 m.
Na najniższym stopniu podium stanął dzisiaj zespół z Niemiec. Gospodarzy reprezentowali: Maximilian Mechler, który był zdecydowanie najsłabszym ogniwem w drużynie, oddał dwa skoki na odległość 118 m. O wiele lepiej spisał się jego młodszy kolega Andreas Wank, który osiągnął wyniki 135 oraz 134,5 m. Severin Freund popisał się najdłuższym skokiem w zawodach - 145,5 m. W drugiej serii skoczył 138 m. Lider ekipy niemieckiej Richard Freitag w pierwszej serii jakby nieco nie wytrzymał presji i uzyskał 129,5 m. W drugiej serii lądował osiem metrów dalej.
Polacy zakończyli konkurs na 7. pozycji. Najsłabszym zawodnikiem był dzisiaj Maciej Kot (120 oraz 122,5 m). Dobrze spisał się Piotr Żyła 131,5 oraz 129,5 m. W pierwszej serii odległością zaskoczył Krzysztof Miętus - aż 138,5 m. Drugi skok Miętusa, był już nieco gorszy 124 m. Lider naszej drużyny Kamil Stoch oddał dwa równe skoki na odległość 133 m oraz 134,5 m.
Wyniki konkursu:
Kategorie: Fis Team Tour, Skoki Narciarskie, Willigen
Siódme miejsce nikogo nie cieszy, ale patrząc realnie na to co zdarzyło się do tej pory w PŚ, nie możemy popadać w jakąś traumę. W PN zajmujemy 6 miejsce, jednak niewiele wyprzedzamy Czechów, których dwóch czołowych zawodników na chwile eliminowały kontuzje. 6-7 miejsce to nasza realna pozycja w światowej hierarchii. Mało? No mało, niestety. Przed konkursem, jako optymista liczyłem po cichu na pierwszą piątkę, lecz konkurs pokazał, że to miejsce było daleko.
OdpowiedzUsuńDziś z dobrej strony pokazali się Piotrek Żyła i Krzyś Miętus. Kamil i Maciek skakali poniżej możliwości.
Dzisiejszy konkurs nie był jednak tak do końca smutny. Austriacy zostali pokonani przez Norwegów, i czasy ich zwycięstw z kosmicznymi przewagami dobiegły końca. Nareszcie. Zrobiło się bardziej ciekawie w czołówce. Niemcy wystąpili bez Neumayera, a jego zastępca - Mechler, zepsuł co mógł. Japończycy mają dwóch bardzo dobrych skoczków i całkiem niezłe uzupełnienie. Równą, mocną czwórką dysponują Słoweńcy. Jest naprawdę ciekawie i szkoda, że my, musimy się emocjonować pojedynkiem z Czechami o 6 miejsce. Obecność Olka czy Klimka w Willingen wiele by nie zmieniła.
Znów podobało mi się studio w TVP. Kujarzewski próbował konfrontować ze sobą krytycznego Rafała Kota i wiecznego optymistę Pola Tajnera. Najwyższy czas przestać zaciemniać obraz polskich skoków i mówić jak jest, a jak jest, wierni kibice tego sportu wiedzą dokładnie.
Polacy dziś zasłużyli na trzy z minusem.
Jednak dziś była sobota, a jutro jest nowy dzień, niedziela i idąc za kawałkiem, który czasem prowadzący puszczali w Zakopanem, zaśpiewam tak:
"ale za to niedziela
ale za to niedziela
niedziela, będzie dla nas"
... i tego się trzymam :)
Jestem zawiedziona i co tu dużo mówić 7 miejsce to porażka nie tego się spodziewałam.
OdpowiedzUsuńZawiodłam się dziś na liderze naszej kadry bo przecież takim jest obecnie Kamil ani razu po jego skokach nie wyszliśmy na prowadzenie mało tego w drugiej serii po skoku Kamila spadliśmy na 7 pozycję.
Dla mnie lider to lider i jeszcze rok temu inny lider zawsze nas wyprowadzał na prowadzenie i wskakiwaliśmy na podium.
A Tajner wciąż bredzi w studio to samo jak to jest dobrze z naszymi skokami.
Szkoda, że dziś go zaprosili bo Rafał KOt był bardziej otwarty jak prezesa nie ma obok dziś wyraźnie się hamował w swej ocenie.
Cóż można sobie tylko przypomnieć podia w drużynie jakie zajmowaliśmy rok temu w Willingen i Lahti oraz 3 miejsce w PN, pomarzyć też można.
@Lis "Polacy dziś zasłużyli na trzy z minusem." - piszesz. A w jakiej skali 6 czy 5 stopniowej?
OdpowiedzUsuń@Dona próba konfrontacji w studio, o której pisał @czarnylis była zbyt powierzchowna. Na miejscu Macieja K. drążyłbym temat głębiej, a i o kadrę dziewczyn - hacząc tematykę stanu polskich skoków - zapytałbym prezesa.
Też nie jestem zadowolona.Liczyłam na 5-6 miejsce. Dobra...po cichu na 4 :D Po tych dobrych kwalifikacjach i skokach w treningu. Prezes mógłby spojrzeć prawdzie w oczy i nie tylko uparcie powtarzać, że jest dobrze i jest dobrze. Dobrze,że Maćkowy tata skrytykował i patrzy trzeźwo.. i racja @Dona szkoda, że się tak hamował. Ale nawet jak powiedział coś bardziej krytycznego to Tajner tylko głupio kręcił.
OdpowiedzUsuń@krwisty
Macieja K.?;D
@Lisku
Widzisz idąc za Twoim przykładem w czasie przerwy i na sam koniec przełączyłam z ES na TVP i ciekawa dyskusja mnie już nie ominęła ;D
@Krwisty
OdpowiedzUsuńTrzy z minusem w szkolnej skali, czyli ciut więcej niż miernie.
@Dona
Masz rację co do studia w TVP. Rafał Kot przy Tajnerze, wyraźnie się hamował, a szkoda.
Co do lidera. Robisz co możesz by ukryć swoją niechęć do Kamila Stocha, ale czasem i tak wyłazi. Kamil zdobył dziś najwięcej dla drużyny. Jest najlepszy indywidualnie i jest liderem czy ci się to podoba, czy nie. Na razie nie jest liderem na miarę Adama, ale to on ciągnie ten wózek do przodu i ciężko sobie wyobrazić obecnie polskie skoki bez niego.
@Lis tak pytam, bo my jeszcze pamiętamy obaj, sorry @Dona jeszcze bardziej, tę skalę starą 2-5 i dlatego wolałem się upewnić. ;-)
OdpowiedzUsuń@Martyna dzięki za czujność, o Rafała mi chodziło ;-)
@krwisty
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;)
Rafał jest krytyczny kiedy trzeba to nawet i Maćka skrytykuje. Ale dzisiaj wyraźnie złagodniał a szkoda.
Maciek też krytykuje, może nie skoki tzn.skoki też ale inne rzeczy również wiadomo po kim to ma ;D
@Krwisty
OdpowiedzUsuńKiedyś "dwója" to była naprawdę dwója hehehe
@Lis no piękne czasy gdy pała, to była dwója i dostać dwóję było tak, jakby dostać w pałę ;-)))
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że nie można napisać tutaj prawdy i tego jaki jest stan faktyczny po konkursie drużynowym i nie wiedziałam, że natychmiast niektórzy odbiorą moje słowa jako jakąś niechęć do Kamila, nic z tego ale jeśli mamy lidera a przecież takim jest Kamil to ja oczekuję, że skoczy przynajmniej tak jak w konkursach indywidualnych,bo wiem, że go na to stać a to nie jest żadna niechęć i niestety ale ja Dona tak myślę, że stać go na bardzo dobre skoki bo Kamil to przecież już bardzo ścisła światowa czołówka i trzeba od niego wymagać aby drużynę wyprowadzał na lepszą pozycję niestety minęły chyba lata kiedy można było go usprawiedliwiać, dziś uważam, że od Kamila wiele zależało, po drugim jego skoku spadliśmy na 7 miejsce.
OdpowiedzUsuńI takie jest moje zdanie a jak się komuś nie podoba to niech mnie nie czyta.
Parasol ochronny nad takim klasowym zawodnikiem sie już dawno skończył.Należy wymagać bo zacznie się cofać.
@Dona
OdpowiedzUsuń"Parasol ochronny nad takim klasowym zawodnikiem sie już dawno skończył.Należy wymagać bo zacznie się cofać."
No proszę. Od tego lidera wymagamy, a od Adama niczego nie wymagałaś i zawsze go usprawiedliwiałaś. Masz nawet awersję do słowa "lider" przy nazwisku Stocha, bo dla ciebie liderem mógł być tylko Adam. Podobnie z przydomkiem "orzeł". Zarezerwowałaś go tylko dla Adama i twierdzisz, że "orzeł" był tylko jeden. Bzdura. Były "orły" Górskiego, a ostatnimi czasy "orły" Wenty. Tych "orłów" była już cała masa i mam nadzieję, że będzie jeszcze dużo, bo każdy wybijający się polski sportowiec zasługuje na miano "orła", bo to nasze Godło, nasz pierwszy polski znak, starszy niż flaga. No chyba, że zdejmiemy Orłowi koronę i wywalimy go z godła, bo przecież jak mówisz "orzeł był tylko jeden".
Starasz się jak możesz, by ukryć niechęć do Kamila, ale co jakiś czas i tak na wierzch wyłazi. Jak w Innsbrucku, kiedy cieszyłaś się, jak jury puściło go z wiatrem w plecy, bo to ci do spiskowej koncepcji pasowało, a to że Kamil stracił szanse na zwycięstwo było dla ciebie sprawą drugorzędną.
Wczoraj, żaden lider, nawet Adam nie wprowadziłby drużyny na podium, bo to było niemożliwe. Żeby Polska była trzecia, Kamil musiałby oddać dwa skoki powyżej 151 metra z pięknym telemarkiem. Tego od niego wymagasz? To gratuluję rozsądku.
@czarnylis
OdpowiedzUsuńJak dotąd nie adresowałam do ciebie od dawna żadnych moich słów.
Zatem teraz to zrobię i napisze ci wprost a raczej po proszę cię abyś nigdy do mnie sie już nie zwracał bo jak masz pisać do mnie takie brednie i wciskać mi coś co obecnie nie jest prawdą to proszę cię milcz i nie kłam.
Natomiast nie zabronisz mi komentować sytuacji po każdym konkursie, która będzie adekwatna do wyników.I taka jest moja ocena co do wczorajszego konkursu drużynowego i tyle nie będę słodzić bo to jest fałsz.
Nie chodzi o to żeby po skokach Kamila Polska wskoczyła na podium ale chodzi o to żeby w konkursach drużynowych skakał na takim samym poziomie jak w indywidualnych czyli na wysokim poziomie i ja wiem, że go na to stać.Taka jest rola lidera kadry, którym przecież jest.Ja tego oczekuję jako kibic i mam do tego prawo, że po skokach lidera nie będziemy spadać na niższe miejsce ale przynajmniej je utrzymamy.
Wczoraj skakał bardzo ładnie Krzyś w 1 serii, Piotr skakał dobrze jak na siebie, Maciek źle stać było go na więcej ale Kamil skakał jak na siebie przeciętnie i taka jest moja ocena a ty nie musisz się z nią zgadzać.
Dziś w internecie czytam wiele opinii na temat wczorajszego konkursu drużynowego i te opinie są podobne do mojej a nawet jeszcze gorsze.
Ja to tylko skomentowałam konkurs bardzo łagodnie natomiast opinie na temat miejsca Polski we wczorajszym konkursie i samych skokach Kamila są porażające i złe.
Pójdę zatem za opinią Rafała Kota " Od Kamila nalezy zdecydowanie więcej już wymagać i oczekiwać " i ja się z nim zgadzam nie tylko w konkursach indywidualnych ale szczególnie drużynowych.
Co do Adama, od niego nie można było już niczego wymagać bo on do ostatniego swego sezonu w skokach robił więcej niż inni, szczególnie w konkursach drużynowych gdzie w każdym skakał z opuchniętym kolanem a i tak stawaliśmy na podium jego broniły wyniki, kryształowe kule, medale ze wszystkich najważniejszych imprez, a jako lider naszej ekipy spisywał się do samego końca perfekcyjnie.
Żegnam.
Na koniec bo zapomniałam coś podejrzewam, że gdyby Kamil miał innego jednak trenera to byłby od dwóch lat na bardzo wysokim poziomie nadal jestem za tym aby trenował indywidualnie tak jak to robił Adam czy obecnie Justyna.
OdpowiedzUsuńBo jak czytam kolejny raz po jakiś zgrupowaniach, że Kamil w nich nie brał udziału i nie skakał to ja się pytam, który zawodnik sobie pozwala na NIE trenowanie kiedy jest okazja i poprawianie wszelkich błędów ? Każdy zawodnik ze ścisłej czołówki trenuje nawet jak jest sezon startowy a w naszej kadrze mamy do czynienia z sytuacją gdzie trener Kamila oszczędza.Nie tędy droga.
@Dona
OdpowiedzUsuń"Jak dotąd nie adresowałam do ciebie od dawna żadnych moich słów."
Więc, żeby się odezwać do Dony, trzeba się starać o specjalne pozwolenie? Hehehe dobre, dobre. Niestety dla ciebie, fora tak nie działają :)
Poza tym nie musisz adresować postów imiennie, by pisać do mnie. Wiem kiedy to robisz, nawet wtedy gdy nie widzę swojego nicka.
"chodzi o to żeby w konkursach drużynowych skakał na takim samym poziomie jak w indywidualnych"
Przecież skacze. Kamil indywidualnie też skacze chimerycznie. Raz wygrywa, raz siódmy. Mam takie pytanie - Adam zawsze skakał w drużynówce na tym samym poziomie co indywidualnie? W 2007 roku od Sapporo wygrał wszystko co mógł indywidualnie (oprócz jednych zawodów w Oslo kiedy ratował życie) i słabiej zaprezentował się tylko w drużynówce w Lahti. Wtedy też miałaś pretensje do lidera?
"Natomiast nie zabronisz mi komentować sytuacji po każdym konkursie"
Nigdy w życiu ci nie zabraniałem. Każdy ma prawo do własnej opinii.
"wciskać mi coś co obecnie nie jest prawdą to proszę cię milcz i nie kłam."
Dziwnie brzmi ta prośba w twoich ustach, zwłaszcza jak sobie przypomnę tych "austriackich pupilków".
Tak teraz oglądam biathlon i występuje tam zawodnik z Rosji o nazwisku Malyshko czyta się "Małyszko" - to takie fajne, że nazwisko się tak miło kojarzy. Tak na marginesie ku rozładowaniu...;-)
OdpowiedzUsuńCo do Waszego sporu, to zbytnio nie wiem o co kopię kruszycie? To trzeba od Kamila wymagać czy nie trzeba? Moim zdaniem trzeba wymagać, jak od większości naszych sportowców, ale Kmail jest w tej innej sytuacji, niż był Adam, że Adaś nawalił sobie najwięcej osiągnięć przez pierwsze wygrane trzy sezony z rzędu i potem nawet nie wypadało zbyt dużo od niego wymagać. Zasług miał tyle, co cała kadra Polski razem wzięta i pomnożona wielokrotnie. Potem to tylko poszerzał o nowe triumfy.
Dona potem nigdy nie wymagała i dobrze, ale byli tacy co zawsze coś od niego wymagali, a gdy coś mu nie wychodziło, krzyczeli "KOŃCZ WAŚĆ WSTYDU OSZCZĘDŹ".
Od Kamila Dona wymaga, tak jak i inni, i tu też jest zdrowy odruch, bo aż takiego zapasu osiągnięć Kamil sobie nie zrobi, co Adam kiedyś i wymagania z automatu są i będą w stosunku do niego.
Czy go Dona lubi czy nie, to mało istotne. Na pewno nie lubi go tak, jak Adama, ale myślę, że szanuje przynajmniej. ;-)
Znowu czarnylis może i ma nawet takie prawo zwracać się do Dony kiedy chce i uważa za stosowne, bo na forach tego typu jest to normą, bez tego nie byłoby zaciętych dyskusji, polemik, nawet czasem kłótni. Dzieki temu, że każdy z nas może odnieść się do opinii drugiej osoby, tego typu fora żyją.
Pamiętam kiedyś co ja się ponarzekałem na temat polskiej kadry ich wyników, przepaści jaka dzieliła ich postawę i wyniki od Adama, jak mnie wkurzały postawy pewnych skoczków w tym Kamila też. Ile polemik, dyskusji zaciętych przeprowadziłem, miałem "nerwa" że nic nie wychodzi, jak trzeba, az przyszedł kiedyś moment, że stwierdziłem BASTA! Dość narzekania, trzeba zmienić postawę od typowo krytycznej, do bardziej neutralnej, a nawet optymistycznej. Tak czasem w życiu łatwiej, patrzeć spokojniej i optymistyczniej, niż wiecznie narzekać.
@Krwisty
OdpowiedzUsuńJasne, że trzeba od Kamila wymagać i ja też wymagam. Chodzi o to, że dla Dony jeden lider kadry tylko "może" a drugi "musi", i taki stosunek wypływa właśnie z jej sympatii czy antypatii. Adam, jeśli startował indywidualnie, to zgadzam się, tylko "mógł" bo trofeów miał już tyle, że ciężko policzyć, jednak jeśli startował w drużynie to "musiał" tak samo jak musi każdy wytypowany do niej zawodnik, a zwłaszcza lider. Tylko, że to sport. Raz wychodzi, raz nie, chociaż bardzo byśmy chcieli i denerwuje mnie kiedy ktoś pisze iż Kamil zlekceważył drużynówkę. Skoczył słabo jak na swoje możliwości, fakt, ale nie dlatego, że zlekceważył. On po prostu tak nierówno skacze. Te skoki w konkursie i tak zresztą były dużo lepsze niż te w treningach.
Patrzeć optymistycznie na świat trzeba zawsze, ale jednocześnie nie wolno ignorować złych rzeczy, bo z nimi trzeba walczyć, a nie udawać, że ich nie ma.
Patrząc na te polskie skoki myślę sobie "mamy wielu zdolnych chłopaków, przyszłych mistrzów" ale zauważam też, że nie wykorzystuje się ich potencjału i mam świadomość, że lata świetności mogą nigdy nie nadejść i nie będziemy mieć silnej drużyny. To taki realny optymizm :)
Wczoraj Kamil zajął z drużyną 7 miejsce. Jeśli wierzyć powtarzającemu się algorytmowi, to dzisiaj powinien być pierwszy.
Taki żarcik z forum:
OdpowiedzUsuńWraca Stoch po zawodach w Garmisch-Partenkirchen do domu, a tam żona przygotowała przyjęcie na jego cześć. Są wszyscy: Prezes Tajner, trenerzy Kruczek i Mateja, skoczkowie: Małysz, Hula, Murańka, Miętus, Kot, Zniszczoł, Żyła oraz sąsiedzi-górale. W pewnym momencie skończyły się Harnasie. Żona mówi do Stocha:
"Kamil, skocz po piwo do sklepu".
Stoch na to:
"Dla mnie za blisko, niech Miętus skoczy".
Na to Miętus:
"Dla mnie za daleko, może niech Żyła skoczy".
A Żyła:
"Ja? Dlaczego ja? W wojsku jest tak, że skacze Kot, najmłodszy".
Na to Kot:
"Ale najmłodszy jest Murańka, niech on skoczy".
Na to Klimek nieśmiało:
"Ja? Ja nie jestem pełnoletni, nie sprzedadzą mi piwa, co najwyżej miętusy".
Trener Kruczek patrzy w stronę Zniszczoła, ale po chwili myśli:
"Nie, jeszcze butelki po drodze wytłucze..."
Wreszcie odzywa się Prezes Tajner:
"Leć Adam,leeeć..."
A Małysz:
"Ja? Ja już dawno nie skaczę, niech Stefan hula".
Na to trener Mateja:
"No nie bądź Żyła, Stefan, nie daj się prosić".
I Stefan zgodził się. Żona Stocha mówi:
"To weź jeszcze miętusy dla Klimka, wódkę dla Prezesa i sok Fortuna, bo Fortuna do wódki pasuje".
Stefan wraca po kwadransie i mówi:
"Fortuna nam nie sprzyja. Halny hula -sklep zniszczoł, ani Harnasiów nie będzie, ani miętusów dla Klimka, ani wódki i Fortuny... Zakopane wszystko."
Dobre znałem to, ale w skróconej formie ;-)
Usuń@krwisty
OdpowiedzUsuńJa wszystko mogę zrozumieć i też lubię otwartą normalną dyskusję ale nie mogę dać zgody na pomawianie mnie i kłamliwe stwierdzenia" że ja niby się cieszyłam, że Kamilowi wiało w Insbrucku w plecy" to jest bezczelne kłamstwo.
Biorę również zawsze pod uwagę słowa samego zawodnika, który jasno i wyraźnie zawsze mówi, że nie chce być drugim Małyszem i ja to rozumiem doskonale ja też bym nie chciała być wiecznie porównywana do kogoś kto tak wiele osiągnął.
I dla mnie Kamil Stoch jest Kamilem Stochem, szanuję to co mówi, że nie chce być porównywany wiecznie do Adama tak samo jak pewnie nie chciał by być nazywany drugim Orłem, bo to na zawsze będzie się kojarzyć wszystkim z Adamem.
A ten wyżej ni z gruszki ni z pietruszki wyskakuje mi z Orłem w Godle Państwowym, który ma sie ni jak do nazwy i przydomka jakim nazwano Adama Małysza.
Wiesz kiedy nasz spór się rozpoczął ?
Od TCS, kiedy nie tylko ja ale i inni wielcy znawcy tego sportu a bylo o tym głośno uznali, że Gregor S. nie słusznie wygrał TCS, że anulowali nie słusznie serię tylko dlatego, ze on skoczył źle, od początku brylował Daiki Ito i to on jest dla mnie zwycięzcą tego turnieju.
Tyle, że po tym TCS kiedy posypały się gromy na głowę Hoffera i Tepesa a przecież tak było i trudno żeby oni sami byli głusi i ślepi na tę krytykę jakby coś dotarło do nich i konkursy jakoś idą obecnie bardziej sprawiedliwie co nie znaczy, że tak będzie do końca, co nie znaczy, że na MŚL moze nie być przekrętów bo ja zdania na ten temat nie zmienię i zawsze chcę aby wrócił stary system bo wtedy było wiadomo co i jak.
I to nie ja mam problem ale @czarnylis,któremu wówczas "świat"się zawalił bo nawet komentatorzy o tym głośno mówili i nie tylko.
Ja problemu nie mam, każdy konkurs oceniam pod kątem wyników i wczoraj było źle i wymagać trzeba od Kamila tyle ile od innych a nawet więcej.
Pozdr.
Odniosę się teraz do powyższych komentarzy.
OdpowiedzUsuń@krwistemu zapewne pierwotnie chodziło o innego Macieja K., a mianowicie Kurzajewskiego.
Wczorajszy konkurs na miejscach 4-9 zakończył się zgodnie z moją realną oceną sił poszczególnych drużyn, zaś jeśli chodzi o pierwszą trójkę, to moje typy były następujące:
1. Austria, 2. Niemcy, 3. Norwegia.
Uważam, że 7. miejsce- to aktualny poziom naszej kadry. Taki też jest mój typ w @czarnolisim zakładzie (chyba).
Uważam, że Kamil, pomimo tego, że indywidualnie był wczoraj 9., skakał poniżej swoich możliwości. W tym sezonie pokazał, że stać Go na więcej. Nie leżała Mu ta skocznia, czy zadecydowało wahnięcie formy- nie wiem.
Piotrek też pokazał, że może już powalczyć o pierwszą piętnastkę, wczoraj skakał równo, ale stać Go na więcej (indywidualnie był 19.). Mam nadzieję, że nasz człowiek-zagadka dołek ma za sobą.
Krzysiek zaskoczył bardzo pozytywnie w pierwszej serii. Oddał najdłuższy skok w naszej drużynie, w drugiej serii wypadł gorzej (indywidualnie 20.). Co zarobił w pierwszej, stracił w drugiej.
Maciek skoczył słabo (indywidualnie 30., co też nie jest miarodajne, ponieważ w 1. serii dalej od Niego skoczyli 2 Szwajcarzy i 1 Rosjanin).
Na skoczni o parametrach K-130 (HS-145) tylko 4 skoki zostały oddane poza punkt K (Kamil-2, Piotrek i Krzysiek- po 1).
Tak w sumie najbardziej o "Kurzaja" mi chodziło, ale Rafał Kot mógł też coś bardziej "dopowiedzieć". Ogólnie, niby temat ruszyli, ale tak jakby nie chcąc go ruszać. "liznęli" i po sprawie...
Usuń"I to nie ja mam problem ale @czarnylis,któremu wówczas "świat"się zawalił bo nawet komentatorzy o tym głośno mówili i nie tylko."
OdpowiedzUsuńCoś mi umknęło? @czarnylisie, świat Ci się zawalił? Media o tym mówiły? Nie jestem na bieżąco ze wszystkimi wiadomościami.
Współczuję Ci, mam nadzieję, że już czujesz się lepiej.
@deSKI
OdpowiedzUsuńPo konkursie w Innsbrucku byłem oburzony bo walczącego o podium T4S Ito i walczącego o zwycięstwo w konkursie Kamila, puszczono bez ceregieli z mocnym wiatrem w plecy, gdy innym wyczekano lepsze warunki. Przyznałem, że Tepes nie dbał o całą czołówkę jednakowo, lecz świat mi się nie zawalił :)
Dona tylko tak myśli, a ja nie mam zamiaru wyprowadzać jej z błędu. Skoki są dla mnie ważne, w ogóle sport, ale bez przesady, nikt z moich bliskich wówczas nie umarł, ani zdrowia nie stracił, i świat mi się nie zawalił :)
To może Ci choć chomik zdechł? ;-))) Też nie? Jak nie, to znaczy, że faktycznie świat się nie zawalił..;-)
UsuńA dałem czata da dole strony, także możecie na zywo komentowac konkurs ;-)
OdpowiedzUsuńDodam i ja swoje trzy grosze. Mam nadzieję, że nikogo nie obrażę;) Nie po to zresztą piszę, by obrażać, ale podzielić się swoją opinią. Czy ja się czuję rozczarowana wczorajszym występem Polaków? Hmmm... to zależy, jak zdefiniujemy słowo "rozczarowanie". Jeżeli rozczarowanie to poczucie, że ktoś mnie zawiódł, bo oczekiwałam (wymagałam) więcej, to nie, nie jestem rozczarowana. Spodziewałam się bowiem, że przy najlepszych chęciach naszych chłopaków (a nie wątpię, że takie chęci mieli) komuś coś nie wyjdzie i przy wyrównanym wysokim poziomie innych drużyn może się tak zdarzyć. Jeśli definiować słowo "rozczarowanie" jako poczucie niedosytu, bo chciałoby się więcej - to, owszem, trochę rozczarowana jestem. Czy do kogoś mam pretensje? Nie mam. Jestem przekonana, że robili, co mogli w danych okolicznościach. Trzeba chyba przyjąć do wiadomości, że tylko tyle mogli.
OdpowiedzUsuńPiotrek skakał moim zdaniem bardzo dobrze, mile zaskoczył mnie też Krzyś. Przyznam, że przed jego skokiem powiedziałam głośno: "No on, niestety, 138 m to nie skoczy"... Jak wiecie, skoczył pół metra dalej:) Wiem, wiem, podwiało mu, ale wykorzystał to. Roześmiałam się i stwierdziłam, że jeśli w drugiej serii odda przyzwoity skok, to głośno odszczekam to, co powiedziałam. Co też czynię, bo uważam, że zważywszy całkiem już inne warunki przy jego drugim skoku, nie było tak źle. Co do Kamila... Przyznam, że liczyłam na lepsze skoki, ale nie uważam, że skoczył źle czy że - nie daj bóg - lekceważy drużynówkę. Myślę, że jego forma nie jest idealnie stabilna, i raz się udaje lepiej, raz nieco gorzej. Czy należy od niego wymagać? Tak, należy, ale chyba nie należy tracić z oczu rozsądku - Kamil, moim zdaniem, dał z siebie tyle, ile mógł. Zresztą w drużynówkach jakoś tak dziwnie bywa, że są tacy, którzy potrafią skakać tam lepiej niż indywidualnie, jakby jakieś niewidoczne ciśnienie z nich spadało, a są i tacy, którzy tam nagle się spinają. Nie sądzę, by wynikało to z lekceważenia.
Reasumując: może dobrze nie jest (na pewno nie tak, jakbyśmy chcieli), ale trzeba pamiętać, że to jest sport. Tym razem przeciwnicy okazali się mocniejsi i miejsce jest, jakie jest. Nie jestem ekspertem, więc nie wiem, z czego wynikają problemy. Nie będę pozować na trenera ani rozwodzić się, jak powinno wyglądać szkolenie. Mogę tylko dodać, że w drużynie (jakiejkolwiek) rzadko wszystko udaje się na sto procent (wczoraj udało się to Norwegom, dlatego zwyciężyli, i trzeba by zapytać Stoeckla, jak on to robi:). Gdy wczoraj zobaczyłam Mechlera na belce, pomyślałam: i teraz "zmechleruje" (urocze określenie ukute przez któregoś z użytkowników na ski). Zmechlerował, i to dwa razy. Czy Niemcy go ukamienują? Mam nadzieję, że nie... Ale jak widać, mają też czego żałować. O wczorajszym występie Maschta już nie wspomnę. To on przecież zdecydował o przegranej Austriaków. Oczywiście, można by stwierdzić, że gdyby Kofler albo Gregor walnęli dwa razy rekord skoczni, to by wygrali. Gdyby babcia... W drużynówce tylko jedno jest pewne: że wszystko się może zdarzyć:)
PS. Nie tylko zresztą w drużynówce... Czekam niecierpliwie na drugą serię konkursu indywidualnego, bo jak na razie, to się podziało :)
Jak widzimy w drugiej serii szafują belką przed skokiem Gregora jak im się żywnie podoba.
UsuńJak widać, guzik mu to dało, więc możesz spać spokojnie :P
UsuńMiałam nadzieję, że Kamil wskoczy na podium, trochę żal, ale i tak nieźle mu poszło i jestem z niego zadowolona. Czołówka skakała jak natchniona. W kolejnych konkursach szykują się niezłe emocje.