Archiwum strony

PŚ Harrachov - Zawody przeniesione na niedzielę

Krwisty | 2.2.13 | 22 komentarze

Seria próbna do konkursu zasadniczego w czeskim Harrachovie była zaplanowana na godzinę 14:30. Niestety warunki pogodowe nie pozwalają na rozegranie serii próbnej. 


Konkurs był zaplanowany na godzinę 16:00, ale ze względu na pogodę istniało ryzyko, że się nie odbędzie. Organizatorzy musieli czekać i patrzeć dokładnie na warunki atmosferyczne.


Sędziowie zebrali się o godzinie 15:30, by podjąć decyzję o dalszym losie dzisiejszych zawodów. Pogoda dalej była zła i następne zebranie ustalono na godz. 16:00.

Sobota wypadła blado i feralnie, jeżeli chodzi o pogodę. Odwołano już Puchar Kontynentalny w Planicy, wcześniej nie rozegrano drugiej serii Pucharu Świata kobiet w Sapporo.

Co nas czekało jeszcze dziś?
WinterSzus.pl na bieżąco informował:

Mamy następną decyzję Jury. Dalsze próby skoków zostają opóźnione z powodu pogody. Następna decyzja zostanie podjęta o godzinie 16:00. 

Po kolejnym spotkaniu jury, przesunięto skoki na 16:30. 

Ponowna zmiana programu, teraz czekamy ze skokami do godziny 17:00. 

Mamy nową godzinę mitingu jury. Przesunięto wszystko do godz. 17:30. Siłówka z pogodą nie ma końca. Kibice się wkurzają. 

Niestety zawody zostały odwołane i przeniesione na jutro, na godzinę  9:00.

Źródło: Informacja własna

Kategorie:


22 komentarze:

  1. Cóż wiedziałam, że tak będzie tam zawsze wieje albo sypie i wieje !

    OdpowiedzUsuń
  2. Pogoda nie jest łaskawa dla skoczków dzisiaj (skoczkiń może troszeczkę...) Najważniejsze jest jednak bezpieczeństwo zawodników i lepiej żeby został przesunięty na jutro tak jak to było kiedyś w BadMittendorf aniżeli wszyscy mieli by się męczyć i zawodnicy i widzowie i organizatorzy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pulowerek najlepszy na wiaterek, a jak duje, to skoczkowie sypią ch...;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak poza tym to witam Cię Aniu w naszym ogródku. Pamiętaj, że tutaj komentujemy na luzie i z pasją. Ogródek "krwistego" wita Anię! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu przenieśli na 17.30 :D
    Przypomina mi się urok konkursów za czasów Adama kiedy jeszcze nie było tych dziwadeł punktowych za wiatry też tak konkursy przeciągały się nie raz ale to miało swój urok :P
    Tęsknię za tymi czasami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odwołali dziś.........ma być jutro o 9.00 a czy będzie transmisja dopiero powiedza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda ale moze rano nie będzie tak wiało. No nic zobaczymy.A Ja pamietam jak Adam w harrahovie leciał prawie na równo z tymi zielonymi siatkami(wiatrołapy)! Ech Dona to były czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A co sądzicie o wypowiedzi pana Kota w studio TVP, że kiedyś (za czasów Nykenena), czy nawet wczesnego Adama była mniejsza konkurencja w skokach, mniej skoczków było w ścisłej czołówce i mogło walczyć o wygranie konkursu.
    Mnie ta wypowiedź zjeżyła - bo dla mnie to po prostu byli skoczkowie z charyzmą, którzy byli zwyczajnie lepsi całej pozostałej stawki. Nie wiem, czy poziom się wyrównał, czy po protu czołówka nie jest na tyle wybitna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc tak. Skoki narciarskie 10 a tym bardziej 15 lat temu to były zupełnie inne skoki. Styl V dopiero raczkował, a kiedy coś raczkuje to wystarczy drobna zmiana w pewnych elementach technicznych by odlecieć. Teraz nadszedł okres wyrównania się poziomu, już ciężko o jakiekolwiek radykalne zmiany w technice lotu, wybicia itd. Czasem wracam do konkursów z przełomu wieku i te skoki wyglądały zupełnie inaczej. Choćby tutaj http://www.youtube.com/watch?v=eZSWM8U6yN8 Przecież obecnie Romoren lata zupełnie inaczej.

      Usuń
    2. W Wikipedii piszą, że styl V wprowadził Boeklev w 1985r. - to trudno te 10 lat temu (2003 rok) uznać, że wtedy on raczkował dopiero. Czy nawet 5 lat wcześniej. W końcu w 1998r. to było jakieś 13 lat po jego zaprezentowaniu. To cała epoka w skokach. To, że zawodnicy teraz skaczą inaczej nie spowodowała jakaś gwałtowna zmiana techniki, ale raczej nowy, inny sprzęt.

      Usuń
    3. Styl V zaczął być dopuszczalny przepisami w 1992 a właściwie w sezonie 91/92 r. Niektórzy zaczeli nim skakać dopiero w 1994 r. W 1991 r jeszcze zdecydowana większość skoczków skakała klasykiem. Ależ technika sie zmienia i wiadomo że obecny styl jest bardziej lotny i już prawie nikt nie skacze naprawdę klasyczną V-ką. Kiedy się patrzy na technikę słabszych skoczków w 2001 r to wzbudza ona uśmiech prawie taki jak gdy się ogląda skoki Birgera Ruuda :) Obecna lepsza technika skoczków odpowiada też w 50% za większy wpływ wiatru. Drugie 50% to sprzęt. Kombinezon ale też narty.

      Usuń
    4. Gdzieś kiedyś o tym czytałem, ale widzę, że na SN też jest info, to kopiuję: "Podobno to nie Boklöv jako pierwszy skakał stylem "V", a Polak, Mirosław Graf ze Szklarskiej Poręby. W 1969 roku z jego skoków śmieli się koledzy, którzy określali jego styl jako rozpaczliwy. Mówili: "Mirek, trzymałeś narty za uszami, jakbyś się nie zabił to byłoby nieźle". Dostawał on wtedy bardzo niskie noty za "złe" prowadzenie nart. Jednak wiedział, że to jest korzystne, bo jak sam mówi: "daleko leciałem". Polaka próbowano tego oduczyć. Kazano mu chodzić ze stopami do środka, a nawet montowano mu "szczęki" na wiązaniach. Graf do dziś czuje niedosyt, że to Szwed, a nie on stał się dzięki temu sławny. " - Polak potrafi ;-)

      Usuń
  9. Rafał Kot nie był dziś w formie. Mówił także, że lotnicy są z krajów posiadających mamuta bo mogą tam trenować, a prawda jest taka, że na mamutach nie wolno skakać poza oficjalnymi treningami i konkursami.
    Mówił też brednie na temat limitów startowych.

    Wyraźnie miał dzisiaj słabszy dzień.

    Natomiast całkiem dobrze za mikrofonem wypadł HKS.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konrad jak profesjonalny komentator wręcz wypadł przed mikrofonem ;).

      Usuń
    2. No wiadomo że ziomal z dzielnicy musiał sobie poradzić :)

      Usuń
    3. Nie jestem fanem kombinacji ale dziś oglądałem skoki ze względu na komentarz KHSa i muszę przyznać, że radził sobie naprawdę dobrze, także gratulacje dla niego i oby tak dalej :)
      Miło by było go usłyszeć obok Igora Błachuta przy okazji transmisji ze skoków, choć myślę jak niektórzy forumowicze z SJ, że Emil też by sobie świetnie poradził :)

      Usuń
  10. No fakt coś panu Kotowi dziś nie szło :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale to znaczy, że do po południowego konkursu jutro przystapią wszyscy?
    Bo kwalifikacji nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  12. To ja może zobrazuję. 100 lat temu w garażu dwóch facetów zbudowało toporne auta. Stwierdzili, że się będą ścigać. Jeden z nich wygrał w cuglach, bo miał lepsze auto i pomysły.

    Po 10 latach wyścigi trwały dalej, ale dołączyło do nich jeszcze 50 innych kolesi. Każdy z osobna budował swoje bolidy. Jedni toporniej, inni lepiej. Lepsi wygrywali dalej w cuglach. I dalej garstka brylowała. Jednak ci toporni podglądali, szpiegowali i naśladowali nowinki tych lepszych. Rozwijali swoje sztaby. Po następnych 30 latach już prawie wszyscy jeździli równie szybko, decydowały ułamki sekund, lub km/h. albo pech, czy dyspozycja psychiczna dnia.

    W sprzęcie nastąpiła jakoby unifikacja.
    R. Kot miał w sumie rację. Coś, co było bardziej toporne, łatwiej się udoskonalało, kto cwańszy robił to i potem brylował.

    Tak na marginesie.
    Dziadek mojej żony, okręcał rzemieniami zwykłe buty, tym samym mocując je do nart. Rzemienie przybijał gwoździami do narty i tak skakał z innymi skoczkami na nieistniejącej już skoczni w Kozach, znajdującej się na górze Chrobacza Łąka. Narty wyginał im tamtejszy stolarz.

    Jak myślicie, czy wtedy poziom był równy? Czy może jego sąsiad użył lepszej świeczki do smarowania, albo dał stolarzowi w łapę na lepszy lakier do nart, lub lepiej kazał je wyszlifować i wygiąć.
    A może dziadek Władek miał złe gwoździe, za duży i ciężki młotek za pazuchą, albo rzemienie za cienkie?
    Nie było przecież aż takiej unifikacji i wyrównania poziomu technologicznego.
    Wyobraźnia i spryt miały wtedy większe pole do popisu. ;-)

    Kiedyś dzięki już nieżyjącemu dziadkowi i rozmowami z nim, odkryłem tą dawno zapomnianą skocznię i techniki skakania sprzed eonów.
    Adrian Dworakowski umieścił wtedy wypowiedź dziadka Władka w swoim "Przewodniku po polskich skoczniach". Chętni poczytają tutaj: http://www.skijumping.pl/artykuly/dodatki/przewodnik%202010.pdf

    To tak na marginesie i mało w temacie, ale wspomnienia mnie naszły ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale czy faktycznie kiedyś sprzęt był bardziej zróżnicowany? I to sprzęt decydował o miejscu zawodnika? W przypadku Adama też? O ile pamiętam to jakoś wtedy prekursorami nowinek sprzętowych nie byliśmy :). To raczej teraz decydują detale sprzętu. Kiedyś to była technika - np. słynne atomowe odbicie Adama i wyższa parabola lotu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I radził sobie w każdych warunkach skakali przy wietrze nawet do 5 m/s albo i więcej i wówczas decydowały umiejętności na skoczni.

      Usuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA