Archiwum strony

日本が支配

Czarnylis | 9.12.13 | 53 komentarze

Pewnie zastanawiacie się co to za domki są w tytule felietonu, więc śpieszę wyjaśnić. Tytuł publikacji jest po japońsku a to ze względu na postawę zawodników(czek) z tego kraju i mój szacunek dla ich dokonań na początku sezonu. Być może, patrząc na indywidualne podia Japończyków, tytuł wydaje się przesadny, ale skoki to nie tylko podia indywidualne i nie tylko bal samców.






W tym sezonie na podium PŚ brzydsza część obywateli Japonii stawała na podium tylko dwa razy. Taku Takeuchi był drugi w tą sobotę, a Ito trzeci w niedzielę. Jednak liczy się całość i systematyka, a także, co jeszcze niektórzy nie biorą pod uwagę, skoki pań.
A tam Japonia ma prawdziwą perełkę. Sara Takanashi to diament, przepraszam, to już oszlifowany brylant, lśniący, piękny i przede wszystkim agresywny niczym czarna pantera. Tak jak zjeżdża Sara nie zjeżdża nikt, bo walnąłby (lub walnęła) na fizjonomię jeszcze przed progiem, a ona się z tego jeszcze tak wspaniale wybija. Muszę pośpieszyć z wyjaśnieniem, że nie jestem żadnym znawcą techniki, żadnym "magiem" trenerskim, koneserem czy zwykłym ekspertem. Jestem tylko zwykłym kibicem, którego urzekła ta agresja na zjeździe i progu. Patrzę na Takanashi i widzę jastrzębia, który dostrzegł gdzieś niżej swoją ofiarę. Dziób w dół, skrzydła wąsko i pikowanie, a później błyskawiczny atak i swobodny odlot z królikiem pod pachą.
Królik może wydaje się nie do końca adekwatną metaforą wygranej w PŚ ale dla Jastrzębia to łup z gatunku - tylko tyle można zgarnąć.
Dla Jastrzębia mamy jednak pocieszenie. Tej zimy do upolowania będzie po raz pierwszy będzie coś znacznie większego. Zachowując proporcje, można powiedzieć, że sarna, bowiem pierwsze olimpijskie medale dla skoczkiń będą łupem ponad wszystkie, będą kolejnym wielkim krokiem tej dyscypliny.

Skoro jesteśmy przy skokach kobiet, to nie sposób ominąć historycznej dla naszych skoków chwili, czyli pierwszego występu naszych dziewczyn w PŚ.

Każdy felieton powinien mieć jakiś motyw przewodni, jakąś linię tematyczną w okół której ubrane będą pozostałe wątki. Tą linią tematyczną w tychże wypocinach będą fora internetowe.

Przejrzałem te skokowe po mikście. Ci ludzie, którzy znają prawdę o skokach kobiet w Polsce pisali w optymistycznym tonie, natomiast ci od których jechało ignorancją zajęli się niskich lotów krytyką. W Polsce skoki pań dopiero się urodziły, a nikt nie może wymagać by roczne dziecko ukończyło studia. Najpierw trzeba karmić piersią i podcierać pupkę, potem nauczyć chodzić i mówić. Dopiero po jakimś czasie dziecko zacznie czytać. Lata podstawówki, później gimnazjum. Dopiero wtedy, kiedy dobrze pójdzie, dziecko trafi do liceum, a tam kolejne lata nauki. Wreszcie matura. Jeśli przez te wszystkie długie lata nauki od momentu kiedy dzieciak robił w pieluchę i dzieciak miał chęci, poukładane w głowie oraz spotkał na swej drodze wielu ludzi pomocnych, którzy go uczyli, od rodziców poprzez nauczycieli, i jeśli trafił na organizacje szkolne, dostał pomoc od państwa w postaci (prawie) darmowej nauki, to maturę dzieciak zda. Dla kobiecych skoków maturą będą pierwsze punkty indywidualne, a skończeniem gimnazjum punkty w zawodach mieszanych.
Tak więc żeby zdać maturę potrzeba lat, kompetentnych nauczycieli i szkół, a co niektórzy by chcieli żeby raczkujące dziecko poszło na studia. Tak to nawet Einstein nie dał rady.

Zarówno Asia Szwab, jak i Madzia Pałasz są i tak ponadto, co dotychczas działo się w Polsce ze skokami kobiecymi. Kiedy w 2001 roku Adam Małysz wygrał T4S cały kraj oszalał na punkcie skoków. Do klubów zgłaszali się nie tylko młode chłopaki ale także dziewczyny. Wówczas skoki kobiet na świecie także raczkowały, ale u nas była bieda, brak sprzętu i prawdę mówiąc brakowało miejsca nawet dla tych dzieci, które posiadały na wyposażeniu siusiaka. Dziewczyny więc odtrącono w pierwszej kolejności. Teraz, patrząc na Takanashi, możemy żałować, ale takie były kiedyś realia i tak potoczyła się historia. Zostaliśmy daleko w tyle i technika naszym uroczych dziewczyn dziwić nie powinna. Skaczą tak, jak je wyszkolono i jak o nie dbano. Szkoda, że w Lillehammer nie skakała Asia Gawron, dzięki której coś drgnęło, ale na swój sposób może być zadowolona. Asiu, wielkie dzięki.

Wróćmy do chłopców. Kiedy Ksawuś uderzył w Europę bałem się, że podobnie jak po Kuusamo będę musiał napisać coś z niczego. Takie zgrane płyty, typu: jury próbowało rozegrać konkurs ale bezpieczeństwo najważniejsze.
Bałem się tym bardziej, że rzadko widuję za oknem takie wichry jak ostatnio i burzę z piorunami w grudniu. Jednakże ku mojemu, i zapewne Waszemu zadowoleniu, Lillehammer Ksawuś nie zagarnął tak łapczywymi ramionami jak moje miasto.
Tym sposobem mieliśmy w tym roku najbardziej sprawiedliwe konkursy, choć bez tortur trzeba przyznać iż poprzeczka zbyt wysoko nie wisiała. Tak najwyżej ciut powyżej kolan.

Swoje 52. zwycięstwo w PŚ zaliczył Gregor Schlierenzauer. Szczerze mówiąc to można się pogubić w tych zwycięstwach bo liczba co rusz się zmienia. Tym razem Gregor miał farta na mniejszym obiekcie i wylosował dobrze w 1 serii, która praktycznie załatwiła wszystko. Po przerwie na kawę dla jury, na wyjazd na górę dla zawodników, na piwo dla kibiców i na siku dla telewidzów, Austriak już tak dobrze nie wylosował, ale zapas wystarczył. Na skoczni dużej jednak rewelki na zeskoku nie było, a Schlierenzauer nie ma jeszcze tej mistrzowskiej stabilizacji.

Stabilizacja...
A kto ją ma?
Nikt! Przecież nie mówimy tu o stabilnym odpadaniu po pierwszej serii tylko o stabilnym prężeniu mięśni na podium, a nawet o swojej, prywatnej, indywidualnej, stabilnie wysokiej formie. Tego w tej chwili nie ma nikt na świecie. Nawet Japończycy i Niemcy.

Nie mają jej także Polacy, choć uczciwie trzeba przyznać, że prezentują się dobrze i obiecująco. Oczywiście po Klingenthal apetyty nam urosły ponad miarę i teraz dobre wyniki traktuje się jako oczywistość oczywistą, przynajmniej tak sądzą fora internetowe i każdy wynik poniżej wybujałej fantazji, traktuje się jak porażkę.
Pierwszy lepszy przykład - Krzysiek Biegun.
Najpierw narodowa histeria, bo Biegun odpuszcza PŚ, by nie tyle wystartować, co potrenować w Predazzo. Ileż to ja się oczytałem skarg na "skandaliczną" decyzje. Po Lillehammer ton wypowiedzi zmienił się jak strzałki wiatru w Kuusamo. Teraz naród uważa, że Krzysiek liderem był przypadkowym i, że niech sobie jedzie na tą Uniwersjadę. Cóż, Polakom brakuje wiele pogody ducha z charakteru południowców, ale z nieba do piekła i na odwrót przechodzi równie szybko co oni.
Ciekawy jestem co po Lillehammer sądzicie o decyzji sztabu?
Krzysiek jednak odrobinę obniżył loty i czy wycofanie go z PŚ, wycofanie ze zgiełku, by sobie potrenował w Predazzo nie jest jednak dobrym pomysłem?
W Norwegii Krzysiek nie zarobił ani grosza, nie skoczył skoku, który by wspominał latami i dostaje szansę na poprawienie błędów. Przecież do Predazzo nie jedzie na zawody, tylko by potrenować, a tak się składa, że u nas jeszcze nie ma gdzie.

I tych naszych obiektów zaczyna naszym brakować. Sala gimnastyczna skoczni nie zastąpi. Łukasz Kruczek w Kuusamo apelował by jakąś przygotować, a już w tygodniu czytałem gdzieś wywiad, że w sumie skocznia im teraz niepotrzebna. Czyżby jakaś ingerencja z góry?
Była potrzebna, apel w wywiadach, by nagle "stała się potrzebna za dwa, trzy tygodnie". Podejrzewam, że to był ostatni taki apel.

Piotrek Żyła cały weekend usiłował trafić w próg. Już wiemy, że jeśli trafi to musi być dobrze i jeśli nie szoruje dłonią po rozbiegu. Kiedyś mi się zacięła linka od ręcznego w samochodzie. Był smród i dym, także wiem iż na ręcznym jechać zbyt szybko się nie da, ale wróćmy do trafiania w próg. Wiem, że timing jest nieodłącznym składnikiem formy i nie można mówić, że ktoś jest w dobrej formie mimo iż wybija się za szybko, lecz jest to błąd, jakby to powiedzieć, geograficzny. Wszystko zależy od wartości współrzędnych na mapie topograficznej PŚ, czyli, krótko mówiąc, zależy od skoczni. Czasem też od dobrego słowa trenera, kolegi czy swojej głowy.

Jak już jesteśmy przy głowie, to w wywiadach Kamil Stoch już coś napominał o tym niezbędnym narządzie. Bez głowy wiadome. Człowiek to warzywko. Ogólnie głowa jest dosyć istotna w codziennym egzystowaniu. Przydaje się do tego i owego. Taka głowa zbiera impulsy z każdej nerwowej komórki naszego ciała, analizuje informacje płynące od zmysłów i potrafi je przetworzyć tak byśmy wiedzieli co się wokół nas dzieje i by nas jakiś niedźwiedź tudzież lew nie zeżarł.
Cóż, gdyby nie nasza głowa to naszym największym osiągnięciem byłoby łapanie mrówek wtykając patyk w mrowisko.
Tak więc ta najbardziej górna część ciała jest nam niezbędna. Jest jednak taki gatunek ludzi, którym ta głowa przeszkadza.
To skoczkowie.
U nich głowę trzeba w pewnej chwili wyłączyć, a to nie jest takie proste zadanie. Oni, kiedy przychodzi moment próby, nie mogą dopuścić do siebie żadnych uczuć i emocji. To nie jest taka łatwa sprawa. Wyobraźcie sobie, że się wam dziecko rodzi, a Wy musicie wyłączyć emocje.
Ciężkie zadanie.
Do tego potrzeba takich samych treningów jak te fizyczne. Z taką zdolnością rodzą się nieliczni, a reszta musi to wypracować, nauczyć się i ćwiczyć, trenować, czyli powtarzać aż do skutku.
Nasi skoczkowie stracili trenera od głowy. W jakich okolicznościach nie mam pojęcia i nie gdybam, choć w sumie mógłbym.
Oby rezygnacja z psychologa nie wyszła bokiem.
W każdym bądź razie nie przyjmuje tłumaczeń typu - "głowa". Wszystko, tylko nie głowa. Może być nawet "paznokieć mi się złamał przed skokiem" albo "zupa była za słona", ale nie głowa.
Nie chcieliśta pomocy, nie narzekać.

Jeśli konkurs jest na skoczni normalnej to Maciek Kot jest jak ryba w wodzie lub kot na strychu. On tam się czuje lepiej. Od razu należy przyznać mu z urzędu przynajmniej 10 miejsc w górę uwzględniając jego obecną formę. Po raz trzeci był piaty, ale co się odwlecze...

Nasza ekipa w Lillehammer moim zdaniem wypadła nieźle. Na małej skoczni punktowało trzech, na dużej też trzech choć czterech było w drugiej serii. Dziwna to sytuacja, że Kubacki w drugiej serii wyprzedza jednego gościa i mimo to jest bez punktów. Dziwna to sytuacja, że startuje 32 zawodników i dziwne jest to, że, skądinąd, bardzo dobry komentator Eurosportu, nie wiedział dlaczego Simon Ammann w tej drugiej serii skakał. Jednak jestem daleki od krytyki Igora Błachuta, bowiem ten człowiek także przegląda fora internetowe, a tam nie tylko jest mnóstwo hien, świrów, zwyczajnych debili i ignorantów. Są także ludzie, których warto poczytać, pasjonaci z wiedzą, co to w jednym paluszku mają wszystko i jeśli takiego obudzisz w środku nocy i spytasz np.: kto zajął 34 miejsce w tamtym roku w Zakopanem, to odpowiedzą  - no jak, no Yuta Watase, 119 skoczył, a potem dopiero spytają - dlaczego mnie budzisz?
Przed tymi ludźmi czapki z głów! I ja, i Igor Błachut, i każdy inny, może się od nich uczyć.

Ale co ja to mówiłem wcześniej, aha, nasi w Lillehammer wypadli nieźle w subiektywnych odczuciach, ale liczby mówią jednak co innego. Puchar Lillehammer wygrali ci co mieli wygrać, lecz przewaga nad tymi co przed sezonem mieli być daleko z tyłu była niewielka. Ja sam Japończyków typowałem na 7 miejsce w PN za Czechami a oni mają to gdzieś i skaczą jak za starych dobrych lat.

Puchar Lillehammer:
1. Niemcy 488
2. Japonia 478
3. Austria 382
4. Norwegia 358
5. Słowenia 218
6. Włochy 95
7. Polska 91
8. Francja 64
9. Finlandia 60
10. Rosja 30
11. Kanada 25
12. Szwajcaria 15
13. Czechy 13


W Norwegii aż 13 państw zdobyło punkty. Polska po Kuusamo spadła na 5 miejsce i sporo straciła. Jednak suche liczby to nie wszystko i mimo wszystko występ oceniam na dostatecznie.
Po pierwsze wyruszyliśmy w sezon z innego poziomu niż w latach ubiegłych, po drugie, forma ma przyjść później.

Dzisiaj kupletu nie będzie. Mimo usilnych prób, wena odleciała i nic mi do głowy nie wpadało. Czasem tak bywa, że człek w momencie próby, myśli że aż łeb jest gruby, wszak sam nie chce swojej zguby, lecz w tym jest przeszkoda, iż nie mam psychologa. Mimo to mam nadzieję, że pod kreską zastąpicie moją nietwórczość czymś zgoła innym.

Za to będzie cytat, a nawet trzy. Każdy z nich jest autorstwem Łukasza Kruczka:

1. W Kuusamo: "Mamy apel do organizatorów w Szczyrku i Zakopanem, aby się sprężyli i te skocznie były jak najszybciej gotowe."

2. Między Kuusamo i Lillehammer: "Nam skocznia w Polsce będzie potrzebna za dwa-trzy tygodnie."

3. Po Lillehammer: "Mamy nadzieję, że uda się przeprowadzić jeden trening w kraju w dobrych warunkach"

... i bądź tu mądry i pisz wiersze.

Z Lillehammer zapamiętamy na pewno pierwszy występ Polek i drużyny mieszanej. Tak, to na pewno utkwi w pamięci, a co oprócz tego? Chyba nic.

To by było na tyle z Norwegii. Aha jeszcze jedno. Polacy uratowali Lillehammer. Nie mówię tu o skoczkach, tylko o kibicach. Lillehammer dostało żółtą kartkę za mizerną frekwencję i walczyło o przetrwanie. Już nie pamiętam dokładnie, ale bilety były śmiesznie tanie nawet jak na Polskę, a co dopiero Norwegię której dochód na jednego mieszkańca jest jednym z najwyższych w Europie. Organizatorzy liczyli na to, że wielu kibiców norweskich zajrzy na skocznię, robiąc sobie przerwę od biegów, ale wyszło na to, że to Polacy zapewnili minimum przyzwoitości na monumentalnych trybunach. Nie wiem jak to podsumować. To może tak jak zacząłem, po Japońsku:
世の終わり




Artur Pojnar: informacja własna

Kategorie: , ,


53 komentarze:

  1. Generalnie masz dużo racji, ale (nie byłabym sobą), gdybym paru rzeczy inaczej nie spostrzegała.
    po pierwsze - Biegun - oczywiście znowu mami nas ta wygrana w PŚ i liderowanie. Ale jak dla mnie nawet te obecne wyniki - w trudnych warunkach brakuje mu jedno lub kilka miejsc do 30-tki... jak dla mnie dobry wynik. I tutaj część przyklaskuje - potrzebny mu trening. A jak Hula skacze, że ma przepaść do awansu, to jakoś mało kto zauważa potrzebę treningu - on zawodnik w kwiecie wieku - jak sam trener zauważa - "doświadczony", paradnie to brzmiało, że w Kuusamo doświadczenie Huli się przyda, w czym się pytam przydało?
    po drugie - zgadzam się pierwszą częścia zdania - treningi Biegunowi się przydadzą, ale bez części drugiej - w Predazzo....zamiast go ciągać po świecie, czy nie lepiej znaleźć spokojną skocznię np. w Ramsau (jeżeli nie będzie w Polsce) myślę, że mógłby potrenować w lepszych warunkach....
    po trzecie - sprawa skoczni - to akurat dziwne nie jest. Prezes usłyszał i wydostał z ust swojego trenera odpowiednią (zmodyfikowaną) wypowiedź.... to wiele mówi...
    po następne - nasi są nieregularni jak nasze PKP
    po trzecie - mam nadzieję, że Kamil będzie się poprawiał, bo forma, formą, pech - pechem, ale problem z awansem do trzydziestki budzi mój niepokój i obawiam się nerwowych ruchów, jezeli nie przyjdzie jakiś wzrost formy...
    po ostatnie - trudno mówić o formie zawodników, jeżeli co konkurs mają tak różne warunki wietrzne, a to one decydują... w głównej mierze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gino to odpowiem w punktach.
      1. Rozumiem, że Biegun był po to by skrytykować Hulę. Krzysiek musi być prowadzony rozważnie, bo on jest nadzieją, natomiast Stefan chyba już nie.
      W czym się przydało doświadczenie Huli w Kuusamo? Odpowiem przewrotnie i z nutką ironii. W odwołanej serii.
      2. W Predazzo wieje z tyłu a Krzysiek takiego wiatru nie lubi, a już o tych słynnych MŚJ nie wspomnę. Gino lepiej żeby skakał na granicy punktów, czy lepiej żeby potrenował przed T4S bo tam na pewno pojedzie?
      3. Tutaj pełna zgoda :)
      4. Są, ale nie ma teraz regularnego skoczka.
      5. Też się obawiam. Teraz nie ma z kim pogadać, ale łudzę się, że lata z Wódką w zapomnienie nie pójdą.
      6. Owszem, decydują, ale ktoś kto siedzi w skokach parę lat dobrze to widzi.

      Usuń
    2. Widzę, że jakieś rozbieżności występują w punkcie - "po pierwsze". więc dojaśniam - nie mam nic przeciwko wycofywaniu tego, czy owego zawodnika z PŚ w celach treningowych. ale ogarniając tzw. całokształt to nie wiem, czy tutaj tak naprawdę liczy się dobro zawodnika, czy raczej nadzieja na zdobyte przez niego tytuły. Więc wycofanie tak i spokojny trening, Predazzo nie, gdzie raczej o trening będzie trudno, będą za to tylko skoki w seriach treningowych, a to chyba nie to samo....

      Usuń
    3. Jeśli zawodnik pierwszej dziesiątki skacze w kwalifikacjach to co jest dla niego? Zawody? Raczej trening i zapoznanie się ze skocznią. Tak samo będzie miał tam Krzysiek, tylko że dla niego każda seria będzie treningową. Czy ma służyć tytułom? Myślę, że tak, a na pewno MŚJ.

      Usuń
    4. tylko czy dwie lub nawet 5 skoków treningowych to jest właściwy trening? No i gdy zawodnik jedzie na trening, to ma święty spokój z wszystkim innym, a tu są zawody - konieczność dopasowania się do określonych godzin, strata czasu na formalności, samych zajęć treningowych przez to mniej. Skacze się wtedy, kiedy pozwalają okoliczności, nie ma takiego komfortu. nie mów, że efekt jest taki sam. A po drugie - naprawdę uważasz, że to coś na MSJ? Zawodnik w formie wygrywa, znajomość skoczni jest drugorzędna.

      Usuń
    5. Tak, uważam, że to coś da na MŚJ i uważam też, że znajomość skoczni jest ważna. Krzysiek Biegun przed sezonem trenował w Klingenthal i tam skakał dużo lepiej niż w Skandynawii. Jesteś miłośniczką koni, to powiedz mi czy dla dobrego jeźdźca nie ma znaczenia na którego konia wsiądzie i czy koń jest mu znany?

      Usuń
  2. Ładnie napisane :)
    Lisku sądziłam, że wiesz to Kamil po sezonie sam zrezygnował ze współpracy z psychologiem sam o tym mówił, że miał duży wpływa na tę decyzję i tak się zastanawiam czy aby nie za prędko? Bo moim zdaniem on sam zaczyna się gubić i to nie tylko kwestia samych skoków bo jak głowa nie ma spokoju to i skoki nie wychodzą.
    W Kuusamo był tak sfrustrowany, że nie chciał udzielac wywiadów dziennikarzom, potem na łamach onet/eurosport przepraszał za swoje zachowanie czy to nie oznaka, że głowa nie ma spokoju?
    On ma podobny problem kiedy skakał jeszcze Adam to Adam jak bu go hamował jesli ktoś skacze w kadrze lepiej i Kamil nie ma wsparcia psychologicznego to się gubi a teraz jest kilku chłopaków, którzy go przeskakują i niby o tym nie myśli ale nie wierzę, że to nie siedzi w głowie. Bardzo chce ? ale nie wychodzi cieszy się z kilku pkt w PS.
    Ktoś może powiedzieć przecież rok temu też tak zaczynał a potem został MS to spieszę z odpowiedzią rok temu miał obok psychologa, który bardzo mu pomagał , Kamil był spokojny, po układany teraz widzę oznaki frustracji.
    TRzeba dobrze skakać w PS aby być w czubie a potem można myśleć o medalach póki co dwa razy prawie do finału by nie wszedł - panikuję? może ? ale to niepokojące żeby taki zawodnik musiał brać udział w kwalifikacjach oby się nie okazało, że ub.sezon był najlepszym w jego karierze.Psycholog sportu jest dziś w profesjonalnym sporcie nieodłączną częścią treningu mentalnego.
    Fajnie, ze zawsze ktoś się kręci w czołówce a nawet walczy o podium to miłe.
    Co do naszych dziewczyn przez ostatnie 10 lat ta dyscyplina przechodzi drogę przez mękę a ktoś kto nie ma pojęcia o różnych sprawach na ten temat lepiej żeby nie zabierał głosu bo różne opinie czytam przeróżnych znawców niestety nie wiedzą co piszą.
    Jesli dziewczyny będą miały zagwarantowane wszystko to co mają obecnie chłopaki to z czasem wyniki będą póki co nadal nie mają tego co chłopcy jedna para nart na lato i zimę, o reszcie nie wspomnę bo to temat rzeka.
    Cóż czeka nas dalszy ciąg sezonu mam nadzieję, że wyniki będą szły w górę czego sobie, wam i zawodnikom życzę:)

    sport.wp.pl/kat,1838,title,Stoch-zakonczyl-wspolprace-z-psychologiem,wid,16119357,wiadomosc.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W Kuusamo był tak sfrustrowany, że nie chciał udzielac wywiadów dziennikarzom, potem na łamach onet/eurosport przepraszał za swoje zachowanie czy to nie oznaka, że głowa nie ma spokoju?"

      Kiedy? Przed rokiem to wiesz...

      "teraz widzę oznaki frustracji."

      jakie oznaki frustracji? W wywiadach jest wyluzowany, mówi że forma sama przyjdzie, musi poprawić detale. To jest frustracja?

      Usuń
    2. Już nie panikuj tak z tym Stochem w zeszłym roku miał psychologa i w pierwszych konkursach lepiej wyklepał bulę niż Stefanek. Jeżeli po T4S nie bedzie poprawy dopiero można się będzie martwić, póki co trzeba poczekać.

      Usuń
    3. @Dona
      Tak wiem i moim zdaniem to był błąd. Trochę za szybko zrezygnował z psychologa. Nie siedzę w kadrze i nie znam tam panujących zwyczajów, jednak chyba zbytnio zaufano tej legendarnej atmosferze.
      Pamiętasz w jakim wieku Adam został bez psychologa?

      Usuń
    4. Pamiętam to było po zdobyciu przez niego dwóch złotych medali po sezonie 2003 ale nie on z niego zrezygnował tylko oni sami odeszli a poszło o pieniądze z ówczesnym prezesem związku z tego co pamiętam Adam pracował jak to mówił z doktorami prawie 5 lat.

      Usuń
    5. @Dona
      I w tym czasie przeżył wszystko co możliwe. Niepewność czy wyżywi rodzinę ze skoków po uwielbienie narodu i brak samotnej chwili, aż po olbrzymi ciężar oczekiwań. On w tym czasie przeżył wszystko, choć uważam, że i tak zbyt szybko ta współpraca dobiegła końca. Z tych czy innych przyczyn.

      Usuń
    6. Głupie pytanie zadam, po co non stop katujesz na tym Kussamo, jak ta sytuacja miała miejsce rok temu? W tym roku wypowiada się na luzie itd.

      Usuń
    7. Tak, tak, wiem, po prostu onet/eurosport nie wiedzieć dlaczego kilka dni temu dał ten art na tytułową stronę a ja nie spojrzałam dokładnie na datę.
      Zawsze jest tak, że świeże wiadomości dają na stronę główną i tak było w tym przypadku ale nie sądziłam, ze to art sprzed roku.
      Mój błąd, że nie dopatrzyłam teraz wiem, że nalezy sprawdzać daty bez względu czy jest na głównej czy nie.

      Usuń
  3. Występ był mocno średni, dobrze ze kadra jest na tyle szeroko i zawsze ktoś honor uratuje. Bije po oczach nieregularność i rozrzut miejsc, które u po szczególnych naszych zawodników wahają się od 25-5.

    Kolejna sprawa to naszła mnie taka konkluzja odnośnie Bieguna, a mianowicie jest to taki trochę lepszy Miętus, czyli anemiczne wybicie i dobra technika. Niestety takie uwarunkowanie sprawia, że skoczek zadziwia skacząc z wiatrem pod narty, ale już w przeciwnych warunkach nie jest w stanie pokazać nic. Miejmy nadzieję, że wraz z trenerami popracują nad tym aspektem.

    Teraz uwaga odnośnie Kubackiego, jego styl lotu przypomina worek kartofli wyrzucony przez okno. Nie jest to wcale tak brutalna ocena jakby sie mogło wydawać, podobnie skakał np. Hoelwarth i to z bardzo dobrymi rezultatami. Problem w tym, że aby tak skakać trzeba mieć naprawdę potężne odbicie, aby zniwelować "drewnianą sylwetkę". Póki co wygląda to średnio. Plus tego jest taki, że jest to styl najmniej zależny od warunków i przy dobrej dyspozycji świetny na wiatry z tyłu.

    Maciek Kot, jak widzieliśmy to w sobotę najlepiej czuje się na skoczniach K90 i nawet w średniej formie jest w stanie na nich bardzo dobrze się prezentować. Dobrze, że na IO taka mamy.

    Pora na naszego lidera. Kamil skakał wczoraj w bardzo niekorzystnych warunkach, ale już w drugiej serii pokazał, że z jego formą wcale nie jest tak źle. Moim zdaniem dobrze, że obecnie nie kosi rywali, najwyższa dyspozycja ma przyjść na IO. W zeszłym roku początek sezonu należał do Freunda, który na MŚ nic wielkiego nie pokazał, jak zaczynał i kończył Stoch chyba wszyscy pamiętamy.

    Reasumując, jest to sezon olimpijski i właśnie ta impreza zweryfikuje pracę trenerów i zawodników. Na obecnym etapie jest jeszcze za wcześnie, aby wyciągać jakieś wnioski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Pavel
      @Pavel
      Nie aż tak podatny na kierunek wiatru, ale coś w tym jest.

      Kubacki skacze w takim stylu i już go chyba nie zmieni, ale "worek kartofli" to chyba zbyt głęboka przenośnia.

      Stoch i tutaj mniej więcej myślimy to samo.

      Sto na sto. Już w tamtym roku zwalnialiśmy Kruczka by później kadra zdobyła medale, a na początku zeszłego roku było gorzej. Tak więc poczekajmy.

      Usuń
  4. Odnośnie Bieguna to uważam, że za mało jego skoków teraz widzieliśmy, by wysnuwać takie wnioski. A z tylnym wiatrem to nie takie tuzy jak Biegun przegrywają obecnie....

    OdpowiedzUsuń
  5. "nawet dla tych dzieci, które posiadały na wyposażeniu siusiaka"
    "Po przerwie na kawę dla jury, na wyjazd na górę dla zawodników, na piwo dla kibiców i na siku dla telewidzów"
    "Kiedyś mi się zacięła linka od ręcznego w samochodzie. Był smród i dym, także wiem iż na ręcznym jechać zbyt szybko się nie da,
    wyobraźcie sobie, że się wam dziecko rodzi, a Wy musicie wyłączyć emocje."

    "W każdym bądź razie nie przyjmuje tłumaczeń typu - "głowa". Wszystko, tylko nie głowa. Może być nawet "paznokieć mi się złamał przed skokiem" albo "zupa była za słona", ale nie głowa."

    "a tam nie tylko jest mnóstwo hien, świrów, zwyczajnych debili i ignorantów"


    Obrazowe porównania i opisy hehehe Co do forumowiczów, to pełna zgoda zdarzają się świry ale także geniusze. Fora rządzą się własnymi prawami. Jednak co mnie rozdrażniło bardzo, to po mikście niektóre tytuły w mediach. O wstydzie itp. To nawet w Przeglądzie Sportowym przywalili dziewczynom tytułem prasowym. Ja oficjalnie zaprotestowałem, bo tak nie można.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Robert
      Media czasami piszą to co kibice chcą usłyszeć. PS kiedyś to była gazeta od której zaczynałem poranne zakupy, teraz to taki "Fakt" wśród mediów sportowych.
      Byle krzykliwie, byle się sprzedało.

      Usuń
  6. oooo przepraszam, ja w przerwie sprawdzam co piszą w necie na temat konkursu....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, zawsze :)
      Czytam i szukam wszelkich wiadomości codziennie.

      Usuń
    2. http://eurosport.onet.pl/zimowe/skoki-narciarskie/kadrowicze-kruczka-beda-trenowac-w-zakopanem/cf5hh

      Usuń
  7. Murańka jedzie na następne zawody PŚ, zobaczymy jak się spisze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednak do T-N jedzie Klimek. Doczekaliśmy się i teraz zobaczymy w jakiej jest formie i czy nasze nadzieje nie były płonne. Z tego wynika, że Stefan Hula będzie miał zadanie w PK wywalczyć siódme miejsce na T4S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może w końcu Stefan pojedzie na PŚ dzięki wywalczonemu przez siebie miejscu. Ostatni raz w PŚ na własnym limicie startował w Engelbergu 2011...

      Usuń
    2. Klemens jedzie i już fanklub Huli czeka na świetne wyniki.... zapominając ile czasu czekamy na świetne wyniki Stefanka...

      Usuń
    3. no tak, ci którzy uparcie bronili sensowności jego udziału w PŚ...

      Usuń
    4. Jeśli Klimkowi coś nie wyjdzie to będzie z masowany atak na niego :)
      W sumie mamy do czynienia z dziwnym zjawiskiem społecznym jednym wybacza się kiepskie skoki i tłumaczy złymi warunkami itd a od juniora wymaga dobrych miejsc najlepiej na podium PS .....dziwne :D i dla takiego juniora nie ma usprawiedliwienia, że mu np wiało w plecy.

      Usuń
    5. No właśnie - jest dokładnie tak, jak piszesz. Wielu osobom nie przeszkadza, że Hula dostaje regularnie szansę od prawie 10 lat....

      Usuń
    6. "Jeśli Klimkowi coś nie wyjdzie to będzie z masowany atak na niego :)"

      Mi się wydaje, że wy to robicie z Hulą.

      Usuń
    7. A kiedy Huli coś wyszło?

      Usuń
    8. Stefan jedzie na PK i chyba możną dać chłopu spokój. Mamy Klimka, dla mnie dosyć niespodziewanie, bo jednak myślałem iż sztab postawi na Stefana z przyzwyczajenia.
      Gino, mam takie wrażenie iż Tobie się wydaje, że ci co życzą Huli dobrze, muszą jednocześnie czekać na potknięcie Klimka. Nie wiem skąd takie postrzeganie, choć tak sobie myślę, że patrzysz po sobie.
      Jeśli chodzi o mnie to jednak się mylisz. Startował Stefanek, trzymałem kciuki, startuje Klimek, będę trzymał tak samo.

      Usuń
    9. Mnie się nie wydaje, ja czytam niektóre komentarze na skijumping....
      a na potknięcie Huli nie musiałąm specjalnie liczyć - lubienie, czy nielubienie nie ma tu nic do rzeczy - ten zawodnik raczej więcej w tym sporcie nie osiągnie. Brutalne, ale prawdziwe...
      No co do Huli - czyż jemu nie przydałby się trening, zamiast "brylowanie" na kolejnych zawodach?

      Usuń
    10. "Mi się wydaje, że wy to robicie z Hulą."

      A gdzie ja coś pisze o Huli anonimie co ?

      Usuń
    11. @Gina
      Ale masz świadomość iż jazda po Huli może skutkować reakcją odwrotną, czyli jazdą po Klimku? Ktoś może krytykować Klimka tylko dlatego, żeby dopiec Tobie.

      Usuń
    12. "A kiedy Huli coś wyszło?"

      A kiedy Klimkowi coś wyszło?

      Usuń
    13. Anonimowy - a kiedy Klimkowi "miało coś wyjść"???? porównaj ich lata startów w PŚ i od wieku Klimka odejmij ostatni rok, gdzie w okresie przygotowawczym nie mógł normalnie trenować...

      Usuń
    14. Czarnylis - a myslisz, że jestem jedyną osobą piszącą "bez entuzjazmu" o Huli? to po pierwsze.
      po drugie - w myśl czego mam chwalić Hulę, jeżeli jego wyniki nie są dobre? Za to, że czasem wejdzie do konkursu, albo jeszcze rzadziej - zapunktuje? no bądźmy obiektywni. Tylko dlatego mam go chwalić, że łapie się z tych, czy innych względów do kadry?

      Usuń
    15. Dokładnie bądźmy obiektywni.
      Nikt Ci go chwalić nie każe. Z resztą w obecnej sytuacji byłoby to śmieszne, ale chyba nie musisz na każdym kroku wypisywać, że z Hula nic nie osiągnął i nic już z niego nie będzie, a powoływany jest bo go Kruczek lubi. Wszyscy wiedzą jakie masz zdanie na ten temat.

      Ja tak samo jak ty cieszę się z powołania Klimka i mam nadzieję, że jak najdłużej zagości w PŚ.

      Usuń
    16. nie piszę na każdym kroku- piszę bo na skijumping i tutaj niejaki anonimowy już zaczynają się odgrażać, że Klimek musi się wykazać itp... więc moim celem jest zwrócenie uwagi, że "nie od razu Karków zbudowano", a co niektórzy wcale go nie zbudowali...

      Usuń
    17. Stefan w wieku Klemensa miał takie same "osiągnięcia" jak on, więc wiesz..

      Usuń
    18. Ale pierdoły .....matko jedyna :))))

      Usuń
  9. To ja też po japońsku:
    drabinka- szałas- parafka- cudzysłów- tron- fotel- odwrócona piątka. ;)

    Podczas tego weekendu przyszło mi do głowy, że ucieszyłoby mnie, gdyby KK trafiła do Japonii. Jeszcze nigdy tam nie była.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @deSKI
      Wpisałem do tłumacza to co napisałeś i wyszło:
      ラダー小屋 - アム·アイ·クォート - 王位チェア反転5
      ;D

      Mnie by też to ucieszyło. Mieli ją Niemcy, Finowie, Czesi, Austriacy, Polacy, Słoweńcy, Norwegowie i nawet Szwedzi, a Japonia nie. A gdyby jeszcze KK trafiła do rąk Kasai cieszyłbym się jak gdyby to był Polak. Poważnie.

      Usuń
    2. A toś mnie Acan zażył!
      Twój tytuł moje oko odczytało jako drabinka itp., ale tego coś teraz napisał, już chyba nie odszyfruję. Spróbuję chociaż początek:
      kibel- siódemka- narta- parasol.
      A co dalej? Muszę się mocno zastanowić, do czego to podobne. :-))))

      Usuń
    3. @deSki Mnie to się kojarzy z pismem klinowym.. a owe pismo z klinem na kaca. W sumie to to pismo wygląda jakby go skacowany pisał ;-)

      Usuń
    4. @deSKI
      Kibel (hahaha), ozdobna dziewiątka, zaskroniec, strach na wróble, antena tv, paralityczna siódemka, krzywa czwórka, paralityczna siódemka, jedynka, czwórka podczas orkanu, ludzik, żmija, słupek ze wstążką na zeskoku, E w lustrze, strzałka z oparciem, naciągnięte F, z, paralityczna siódemka, pierwiastka z kociołka, mapa na wieszaku z taboretem barowym, 5
      Uff... udało się ;)

      @Robert
      I dużo się nie pomyliłeś ;)
      Wędziłem kiełbasę i szynkę z teściem, a tradycja jest taka, że flaszka przy wędzarni być musi. Wędzenia było na cały dzień i na jednej się nie skończyło, a dziś trochę podsusza ;D

      Usuń
    5. @Lisku mam nosa do....wędzenia ;-) Tradycja jest taka, że jak się nie pokropi, to mięso się źle uwędzi ;-)

      Usuń
    6. Pierwiastek z kociołka*

      Usuń
    7. @Robert
      Dokładnie hahaha. Ogólnie wędzenie wyszło nieźle. Ja pierwszy raz byłem przy kiełbasie i więcej się uczyłem niż kierowałem, choć pod koniec zostałem sam bo teść się "zmęczył" ;)

      Usuń
    8. Między lustrzanym E a naciągniętym F widzę jedynkę, potem bidet z baterią stojącą (tak się go rysuje schematycznie!) , zaś za naciągniętym F jest dwuteownik. :))

      Usuń
  10. Za Onet.pl:

    - To, co chcieliśmy zrobić, udało nam się wykonać. Przede wszystkim cieszę się, że każdy z zawodników oddał po siedem skoków - przyznał Łukasz Kruczek, trener kadry polskich skoczków, w rozmowie z Eurosport.Onet.pl.

    - Najważniejsze na tym etapie sezonu jest to, żeby zawodnicy mieli obycie ze skocznią. Wystarczą po trzy-cztery skoki na treningu. Tymczasem przez ostatnie tygodnie wyszło, że każdy oddał średnio po osiem skoków. Tyla czasem skacze się na jednym treningu. To było trochę mało - dodał.

    Przyzwoicie na treningu spisywał się Klemens Murańka, który wraca do kadry Polski na zawody Pucharu Świata.

    - Nie było u niego żadnych niepokojących sygnałów. Potwierdziło się to, co mówili nam trenerzy po pobycie na zgrupowaniu w Ramsau. Jego skoki wyglądały tam obiecująco - zakończył trener polskiej kadry.

    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    No, proszę, jednak Kruczek cieszy się jak małe dziecko z możliwości treningu w kraju na skoczni. Za dwa, trzy tygodnie hehehe, jasne.

    Dona, jednak Klimek był w Ramsau.

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA