Archiwum strony

Jaroslav Sakala - Jestem jedynym zagranicznym trenerem w Słowenii

Aga Pająk | 21.10.14 | 1 komentarze

Jaroslav Sakala był niegdyś jednym z czołowych czeskich skoczków narciarskich. Jako zawodnik został mistrzem świata w lotach, zdobywał medale mistrzostw świata, a także stał na podium wraz z drużyną podczas Igrzysk Olimpijskich.








Po zakończeniu swojej sportowej kariery postanowił zostać trenerem. Początkowo pracował z czeską reprezentacją dziewcząt, lecz jak sam twierdzi, nie otrzymywał niezbędnego wsparcia od Czeskiego Związku, a także od niektórych rodziców. Następnie był jeszcze trenerem w TJ Frenstat pod Radhostem. "Z Frenstatu odszedłem po rozmowie z Jirim Raską, który powiedział mi otwarcie: <<Jeśli otrzymałeś propozycję pracy zagranicą, nie możesz jej odrzucić. To dla Ciebie ogromna szansa, a tutaj nie ma dla Ciebie perspektyw. Z twoim doświadczeniem powinieneś kierować Związkiem. Szkoda, że wyjedziesz, ale musisz myśleć również o sobie>>. Nie miałem pojęcia, co mnie czeka w Słowenii." - powiedział Sakala.

Mistrz Świata w lotach pracuje w SSK Ilirija Ljubljana już czwarty sezon na stanowisku głównego trenera. "Najlepiej współpracuje mi się tutaj z Rokiem Mandlem. Kiedy pojawiłem się w klubie, był jeszcze aktywnym skoczkiem. Po pierwszym sezonie doszliśmy do wniosku, że zakończy sportową karierę i zostanie tu trenerem. Zaangażowałem go do prac swojej grupy, co okazało się być bardzo dobrą decyzją" - dodaje.

Legenda czeskich skoków twierdzi, że w Słowenii "rodzice są ściśle związani z klubem. Ich reprezentanci wchodzą w skład rady nadzorczej klubu oraz komisji klubowych. Mają zatem ogromny wpływ na podejmowane decyzje. Mowa tu także o wkładzie finansowym, który nie stanowi małej części. Miesięczne nakłady poniesione przed rodziców dziecka to praktycznie tyle ile w Czechach wynoszą one przez cały rok".

Ciekawe jest także to, że "każdy zatrudniony w Słowenii trener dwa razy do roku musi wziąć udział w szkoleniach, na których szczegółowo omawiane są nowinki techniczne i sprzętowe. Odbywają się tam także wykłady dotyczące diety sportowców, psychologii, metod pracy z młodzieżą, itd.". Jak twierdzi były trener TJ Frenstat p.R., nic podobnego nie dzieje się w Czechach.

Syn Jaroslava - Filip kilka miesięcy spędził w Słowenii, gdzie pod okiem ojca przygotowywał się do nadchodzącego sezonu. W zimie wziął on natomiast udział w zawodach FIS Cup w Brattleboro, gdzie był 6. i 12. "Wszystkie koszty związane z jego udziałem w USA pokryłem z własnej kieszeni. Po pierwszym sezonie, który Filip spędził w Słowenii został powołany do drużyny juniorów w Czechach. Logiczne było to, że jego dalsze treningi powinny odbywać się w Czechach, wspólnie z reprezentacyjnymi kolegami i pod okiem trenerów. Również w związku z dalszą nauką było to najlepsze rozwiązanie. Zdawanie egzaminów przez internet to dość skomplikowana sprawa". - skomentował Czech. 


Trener twierdzi, że "aktualnie nie ma znaczenia czy ma lub nie ma ochoty wrócić do Czech. Wielką rolę odgrywają możliwości, jakie stworzy się trenerowi oraz zaufanie jakim się go obdarza. W Czechach na to niestety nie mogę liczyć. Być może kiedyś moja praca zostanie doceniona i dostrzeżona również w mojej ojczyźnie. Tego nie mogę przewidzieć".

Według Jaroslava Sakali to trenerzy szkolący dzieci stanowią najważniejszą częścią całej sportowej piramidy treningowej. "Czescy trenerzy są zależni od oczekiwań, jakie stawia przed nimi Czeski Związek Narciarski czy konkretny klub. Z drugiej strony nie uważam, żeby o klasie trenerów decydował tylko i wyłącznie stosunek przełożonych. Kiedy słyszę lub czytam krytyczne wypowiedzi, artykuły na temat władz Związku, to zastanawiam się czy faktycznie to tak wygląda, czy niektórym trenerom nie brakuje po prostu odwagi, czy obawiają się, że stracą stanowisko - to według mnie największy problem w czeskich skokach. Trenerzy powinni mieć własne zdanie i nie bać się go wyrażać. Zamiast szukać wymówek, powinni ciężko pracować, a wtedy będą wyniki takie, jak w przypadku Tomasa Portyka. Najwyższy czas porządnie się zastanowić i zacząć pracować nad wychowaniem trenerów, a wtedy zawodników, takich jak Portyk, z roku na rok będzie coraz więcej".

Szczególne podziękowania kierujemy w stronę Anny Herby za pomoc w tłumaczeniu.
żródło: skokansky-obcasnik.webnode.cz 





Kategorie: , , , , ,


1 komentarz:

  1. Świetny artykuł,naprawdę czasem pojawiają się istne perełki na tej stronie :)

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA