Archiwum strony

Subiektywne twory z lisiej nory: Rosyjska ruletka

Czarnylis | 15.12.14 | 30 komentarze

Rosyjską ruletkę wymyślił prawdopodobnie carski oficer. Do rewolweru pakuje się jeden nabój, kręci bębenkiem i przystawia broń do głowy. Kłopot w tym iż do własnej bowiem istnieje szansa jedna na sześć, że tę wyjątkowo emocjonującą grę przegrasz i twój mózg ubarwi najbliższe otoczenie. Nasza kadra wybrała się do Rosji i jak na wytrawnych podróżników przystało, chłopaki zagrali w najsłynniejszą grę tubylców. Niestety przegrali wszyscy.





Żeby nie być gołosłownym, zacznę ździebko nietypowo i od razu podeprę się liczbami. Oto zdobycze punktowe poszczególnych ekip w Niżnym Tagile.

1. Norwegia  399
2. Austria   338
3. Niemcy    299
4. Słowenia  216
5. Finlandia 73
6. Rosja     66
7. Czechy    46
8. Polska    39
9. Japonia   23

Nasi skoczkowie zajęli w tym zestawieniu ósme miejsce i już chyba nawet nie ma sensu przypominać, że w Rosji zabrakło aż dziewięciu zawodników z pierwszej trzydziestki generalki, czyli prawie 1/3 najlepiej do tej pory punktujących. Japończycy przyjechali drugim składem, a Szwajcarzy nie pojawili się w ogóle. W tej mocno okrojonej stawce zajęliśmy dopiero ósme miejsce z 39 oczkami na koncie. Jeśli do tego dołoży się równie słabą postawę Polaków w PK, gdzie były lider PŚ nie jest w stanie zdobyć punktu, to obraz naszej kadry maluje się tylko w ciemnych barwach.

Ten tragiczny obraz widać wyraźniej bowiem nie zamazują go sukcesy Kamila Stocha.
Widzą go także sami zawodnicy, którzy pomału tracą cierpliwość i już nie zapewniają "spokojnie, będzie dobrze". Dystans jaki dzieli naszych od reszty jest ogromny. Zawodnicy czują iż takiej przepaści nie da się szybko zasypać, zwłaszcza gdy się nie wie jak uruchomić spychacz. Ta bezradność musi być frustrująca i to widać po niedzielnych wypowiedziach skoczków, ale także Rafała Kota w studiu i wiceprezesa PZN Andrzeja Wąsowicza.
Wszyscy wiedzą, że jest źle i coś trzeba zrobić, tylko nie wiadomo co. Zrobiło się nerwowo. Bardzo nerwowo.

Zaczynają się przebąkiwania o konsultacjach z ludźmi z zewnątrz. To być może jest całkiem dobrym pomysłem, bowiem Łukasz Kruczek pracuje z tymi ludźmi od kilku ładnych lat i gdzieś mogła wdać rutyna oraz zbytnia pewność siebie po paśmie sukcesów. Przekonanie o swojej nieomylności postępowi nie służy i świeże spojrzenie może być zbawienne. Szkoda, że Hannu Lepistoe już dogadał się z Janne Ahonenem i Harri Olli, bo byłby idealnym kandydatem na trenera konsultanta.

Jestem jednakoż daleki od skreślania Łukasza Kruczka. Jego zawodnicy nadal mogą coś ugrać w tym sezonie i na finalne oceny przyjdzie czas po Falun. Wiara i nadzieja, jeszcze we mnie nie umarły.

Słaba postawa zaczyna pomału odbijać się w rankingu WRL. W Niżnym Tagile mogliśmy wystawić siedmiu zawodników i nie skorzystaliśmy z tego przywileju. Na TCS takiej sytuacji już raczej nie będzie, bo kwota startowa po tym perodzie na pewno nam spadnie i kwestią jest tylko o ile. O miejscu siódmym z PK już możemy zapomnieć. Zagrożona jest również obecność Dawida Kubackiego w 55WRL. Blisko wypadnięcia jest także Klimek Murańka i jeśli nic nie zmieni się na lepsze, to na period z polskimi konkursami w 55WRL możemy mieć tylko czterech skoczków. W Wiśle i Zakopanem sytuację uratuje kwota krajowa, ale na pozostałe weekendy w kadrze zrobi się ciaśniutko, zwłaszcza, że wróci Kamil Stoch.

Obecnie doszło do dość nietypowej sytuacji i z naszych piłkarzy jesteśmy bardziej dumni niż ze skoczków. Z reguły bywało tak, że po porażkach na zielonych murawach, pocieszenie płynęło z białych skoczni. Tym razem jest odwrotnie. Reprezentacja pokonała nawet mistrzów świata i prowadzi w swojej grupie, a Legia idzie jak burza przez LE i dziś pozna rywala w kolejnej rundzie. Tymczasem na skoczniach leją nas nawet słabeusze i najlepszą informacją jest ta, że Kubacki potrafi upadać. Trzeba mu przyznać, że wyratował się po mistrzowsku. Jak "chwyciło" mu nartę, zamarłem, gdzieś w głowie pojawił się na ułamek sekundy Jan Mazoch zsuwający się jak lalka po zakopiańskim śniegu. Na szczęście Dawid szybko ten obraz wymazał, wychodząc profesjonalnie z opresji. Powiem Wam jednak, że uczucie ulgi było naprawdę spore.

Trzeba też przyznać, że nowoczesne profile skoczni pomagają uciec spod topora. Zawodnik nie upada z wysoka i grawitacja nie jest aż tak brutalna jak jeszcze kilkanaście lat temu. A wcześniej, jak jeszcze zeskoki były stromymi skarpami i skakano stylem równoległym? Wtedy to dopiero trzeba było być kozakiem by uprawiać ten sport!

W Niżnym Tagile nie tylko nasi grali w rosyjską ruletkę. Zagrali praktycznie wszyscy i zwłaszcza w niedzielę, co chwilę któryś trafiał na pełną komorę. Komu zawiało był bez szans, a jeśli wiatr kręci to PKW przy NS jest wyjątkowo sprawną i skutecznie liczącą organizacją.

Jednak w Tagile swoją obecność zaznaczył nie tylko wiatr, ale także kibice, którzy zjawili się gromnie na trybunach. Widać, że tam skoki ludzi interesują i wyglądało to o wiele lepiej niż na próbie przedolimpijskiej w Soczi, gdzie było pusto i smutno. To miasto powinno zostać w kalendarzu na stałe.

W Rosji Fannemel nareszcie dopiął swego i wygrał swój pierwszy konkurs PŚ. Powinien to zrobić już w Lillehammer ale wtedy jury łaskawie obniżyło belkę przed Schlierenzauerem. Tym razem belkami postanowili zabawić się trenerzy i Freudowi mogło to wyjść bokiem, bowiem Niemiec skoczył minimalną odległość uprawniającą do rekompensaty. Pół metra bliżej i Severin miałby o jedno podium mniej.

Czołówka skakała w Rosji dość stabilnie, nawet przy loteryjnych warunkach. W obu konkursach pierwsze cztery miejsca opanowali Fannemel, Freund, Schlierenzauer i Kraft. Ten ostatni pozostawił po sobie w Niżnym Tagile trwałą pamiątkę - rekord skoczni.

Przed nami ostatni weekend pierwszego periodu tej zimy. Dwa lata temu odrodzenie naszej kadry nastąpiło właśnie w Engelbergu. Czy teraz będzie podobnie? Obawiam się, że nie. Zbyt dużo jest do poprawienia i zbyt mało czasu, więc na cud nie ma co liczyć.





Artur Pojnar: informacja własna

Kategorie: ,


30 komentarzy:

  1. Co tu dużo pisać. Wyniki naszej kadry są żenujące. Przydałaby się jakaś terapia szokowa, zamiast kolejnej gadki o potrzebie spokojnego treningu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawodnicy są zdołowani. Ziobro gada o końcu kariery a Kot ze wszystko jest bezsensu. Z takim podejściem to choćby nie wiadomo jaki genialny plan naprawczy wprowadzono to wyników nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Macie rację Panowie. Potrzebny jest jakiś wstrząs, tak jak wieczór z lustrem dwa lata temu, bo oni tracą wiarę w swoje możliwości, albo inaczej. W możliwości sztabu. Piotrek Żyła w sobotę skoczył luźno i na poziomie drugiej dziesiątki (pamiętaj o nieobecnych), w niedzielę już myślał o wyniku i wyszło fatalnie, choć ja bym go trochę rozgrzeszył warunkami, bo według NS miał najgorszy wiatr i mogło go przyziemić.

    Kubacki (jak zwykle) na treningach pokazał że jest lepiej. Maciek chyba chce udowodnić, że jego wizja skoków jest lepsza i bez zapału skacze po kruczkowemu. Stąd pewnie ta gadka Rafała Kota by ktoś z zewnątrz rozstrzygnął ten "spór". Klimkowi i Jankowi może zwyczajnie ta skocznia nie leży. Może nie taki diabeł straszny jak go malują, ale oni w głowach mają klęskę i myślą raczej negatywnie.

    Wiecie co ja bym zrobił? Wysłałbym pierwszą siódemkę do Engelbergu bo tam skacze się nam dobrze i jeśli powtórzyłaby się klęska, odpuściłbym TCS, dał chłopakom parę dni wolnego na święta nawet do Nowego Roku, by się rozluźnili z rodzinami, trochę odpoczęli psychicznie od skoków (Kruczek także) i dopiero wtedy zabrał ich na skocznię na trening, najpierw do Szczyrku na dziewięćdziesiątkę, potem do Wisły. Loty na Kulm są dopiero 9 stycznia, zdążyliby odbyć kilka dobrych treningów, podczas gdy media zajęłyby się TCS.
    Sam TCS to tylko 4 konkursy, ale szybkie tempo, non stop walizki, media i zmęczenie. Zabieranie tam zawodników bez formy mogłoby ich zarżnąć tak fizycznie jak i psychicznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziobro latem 2013 "wygrywał" na tej skoczni treningi i byłby 3 po 1 serii gdyby nie dyskwalifikacja.
      Ja już po lecie miałem obawy. Już w momencie typowania 4 miejsca w PN myślałem że to duży optymizm ale co tam. Mówi się że lato to lato ale coś czułem że naszych skoczków to dotyczy tylko w jedną stronę. Czyli zima zawsze gorsza od lata nie ważne jak złe to lato by nie było.

      Usuń
    2. Odpuścić TCS???
      Kulm można odpuścić, ale TCS? Nigdy! Ktoś musi tam pojechać!
      Jutro indywidualne kozetki u psychologa, baloniki i co tam jeszcze stosowali, we środę kozetki + Szczyrk, potem wyjazd do Engelbergu, razem z psychologiem. Po powrocie znowu kozetki i Szczyrk, MP- z marszu lub odpuścić. W święta relaks z rodzinami, potem wyjazd do Niemiec na turniej, z psychologiem, oczywiście.

      Usuń
    3. @deSKI
      Ktoś może pojechać, czemu nie. Wszystko zależy od Engelbergu i kto jak wypadnie, bo niedziela u Pitera to mógł być wypadek przy pracy. Kubacki miał w niedzielę upadek, ale w sumie w Rosji skakał nieźle. Jest w miarę stabilny Zniszczoł. Być może zdrowy będzie Kamil. Stefana też można wziąć, bo jemu krzywda się nie stanie.

      Jednak jeśli w Engelbergu będzie źle, to srał pies TCS. Wysłać z dwóch na alibi a reszta niech odpoczywa i trenuje. Jeśli trener zdecyduje, że treningi nie przyniosły efektu, odpuszczamy także Kulm i wysyłamy debiutantów na loty by się zapoznali z mamutem.
      Kozetki niewiele dadzą bo do dobrej współpracy potrzeba czasu i zaufania, a rezygnacja z Kamila Wódki była dość zaskakująca więc nie wiadomo w jakiej atmosferze wtedy się rozstawano.

      @Emil
      To ciekawe co mówisz. Lato zawsze było lepsze od zimy? Sprawdzam :)
      Biorę ostatnie 10 lat i PN.

      sezon 2004/05
      lato - 8 miejsce
      zima - 7

      sezon 2005/06
      lato - 4
      zima - 9

      sezon 2006/07
      lato - 8
      zima - 5

      sezon 07/08
      lato - 4
      zima - 10

      sezon 08/09
      lato - 2
      zima - 8

      sezon 09/10
      lato - 8
      zima - 6

      sezon 10/11
      lato - 7
      zima - 3

      sezon 11/12
      lato - 1
      zima - 6

      sezon 12/13
      lato - 2
      zima - 5

      sezon 13/14
      lato - 4
      zima - 4

      sezon 14/15
      lato - 2
      zima - ? (9)

      Jest taka tendencja, że lato jest lepsze ale nie zawsze. Najlepsze miejsce w PN osiągnęliśmy po odpuszczeniu lata ale wtedy był jeszcze Małysz i Lepistoe. Najlepszy zimowy sezon podopiecznych Kruczka był ten ostatni i wtedy panowała równowaga miedzy latem a zimą.

      Usuń
    4. Już na pierwszy rzut oka widzę że pomylone zestawienie. Wygraliśmy lato w 2010 i następny sezon 2010/2011 i 3 miejsce.Tak samo jak przed sezonem 2006/2007 mieliśmy latem 4 miejsce. A teraz w letnim PN mieliśmy 5 miejsce a 2 rok temu.

      Usuń
    5. Czyli na 10 sezonów bilans 8-1-1. 8 razy lepsze lato, 1 razy lepsza zima i jeden remis.

      Usuń
    6. @Emil
      Dane wziąłem stąd:
      http://www.wyniki-skoki.hostingasp.pl/About.aspx

      Usuń
    7. @czarnylis
      Tylko że na tej stronie, i nie tylko na tej bo to oficjalna numeracja FIS, każde lato jest liczone rok do przodu, czyli lato 2010 jest liczone jako sezon 2010/2011 czyli oznaczone jako 2011. Wystarczy zerknąć na Puchar Narodów LGP 2015.

      Usuń
    8. Czyli porównując zimę z latem należy patrzeć na ten sam rok.

      Usuń
    9. Emilu, to w konia robią zwyczajnie. Ale dobra, popatrzmy co wychodzi z prawidłowego czytania tych tabelek.

      2015
      lato - 5
      zima - (9) ?

      2014
      lato - 2
      zima - 4

      2013
      lato - 4
      zima - 5

      2012
      lato - 2
      zima - 6

      2011
      lato - 1
      zima - 3

      2010
      lato - 7
      zima - 6

      2009
      lato - 8
      zima - 8

      2008
      lato - 2
      zima - 10

      2007
      lato - 4
      zima - 5

      2006
      lato - 8
      zima - 9

      2005
      lato - 4
      zima - 7

      Usuń
    10. Emilu miałeś rację. Zima praktycznie zawsze gorsza jest od lata, bo tylko 09/10 był inny, ale i tak nieznacznie. Jeden remis.

      Usuń
  4. naprawdę myślicie, że seanse z psychologiem są dobre na wszystko? Ja nie wiem, gdzie leży problem, że nasi nie to, że słabo skaczą, ale że aż tak odstają od średniego poziomu, ale o psychologu to można myśleć, gdy skacze się np. bdb na treningach, a zawala konkursy.... a nasi kiepsko skaczą cały czas... czy generalnie ktoś kompetentny wypowiadał się CO NASI ROBIĄ ŹLE? problem z dojazdem, odbiciem, lotem, sprzętem? CO???? W bajkę, że w Zakopanem skaczą bdb, a na wyjazdach źle nie uwierzę....

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawodnicy są zdołowani, więc psychika też im siadła, dlatego oprócz treningu jest im potrzebny spec od głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie. Problemem nie jest to że "się spalają w zawodach". Problemem jest to są napięci, poddenerwowani. W takiej sytuacji nie ma prawa istnieć coś takiego jak "spokojny trening w Zakopanem". Bo nie wierzę że taki Kot i Ziobro przystępuje do niego w pełni spokojni, a w nerwowej sytuacji, można tylko pogłębić błędy. W jakiejś rozmowie prezes Tajner zwrócił uwagę na rzecz, która też mi się rzucała w oczy jako fanowi wszelkich aspektów tej dyscypliny, dla 95% kibiców może się to wydać wymówka, ale ja choćby ze względu na to że o tym pomyślałem przed jego wypowiedzią, nie lekceważyłbym tego. Chodzi o profil Wielkiej Krokwi. To jest banalna technicznie skocznia, starego typu, zdecydowanie najbardziej pionowa K-120 na świecie, i jak można na niej się dobrze przygotować na tak nowoczesny obiekt jak Niżny Tagił? Na którym się lata, a na Wielkiej Krokwi bardziej spada.

      Usuń
    2. To niech gdzieś jadą na treningi - łyzwiarze praktycznie tylko trenują na zagranicznych torach...

      Usuń
  6. Zawodnicy są po prostu wypaleni, tyle lat z jednym trenerem to musiało się tak skończyć. Nawet Kojonkoski z Norwegami po kilku sezonach miał sporo gorsze wyniki co w rezultacie doprowadziło do jego zwolnienia.

    Dwa lata temu zawodnicy stali murem za trenerem, obecnie jakby Kruczek zadał swoje słynne pytanie "Czy mam odejść?" to obawiam się, że głosy zawodników byłyby trochę inne.

    Oczywiście jestem przeciwny zwalnianiu trenera w trakcie sezonu, trzeba poczekać na jego zakończenie, czy nawet na koniec MŚ i wtedy podjąć odpowiednie decyzje.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kubacki - "Nic mi się nie stało poważnego i z tego się muszę cieszyć".
    Żyła - "Wiecznie się te błędy popełnia i nie wiem czemu je się wiecznie popełnia cały czas"
    Kot - "Cierpliwość zaczyna się kończyć (...), to jest bardzo frustrujące, że człowiek daje z siebie wszystko na treningach, jest wiele wyrzeczeń, kontynuuje założony plan, a wyniki tego nie pokazują (...), może najść taki moment, że braknie motywacji do tego wszystkiego".
    Ziobro - "Trzeba potrenować, a jak nie to skończyć karierę i iść na stolarnię do roboty".

    Bez komentarza....

    OdpowiedzUsuń
  8. Na razie kiepsko. Dodam, że jestem dobrej myśli i trzymam kciuki za chłopaków i trenera, by się pozbierali i dali jeszcze czadu w tym sezonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie każdy trzyma :)
      Ze swej strony dodam, że jestem pewien iż zaskoczą te trybiki i w Falun będzie bardzo dobrze. Wierzę że trenerzy i zawodnicy sobie poradzą i jeszcze będziemy się śmiać z fatalnego początku.

      Krótko:
      ONI DADZĄ RADĘ !!!
      Ja to po prostu wiem.

      Usuń
  9. Stracili motywację bo sami już nie wiedza o co chodzi w tych skokach weźmy np ostatni konkurs :
    Kot 120,5 m miejsce 35
    Ito Kenshiro 114 m i był 29
    Lanisek 120, 5 i byl 27
    Bardal 117 m i byl 19 sty
    A teraz komentarz Kota dla TVP " Sam nie wiem o co już chodzi w tych skokach"

    No bo jak można wiedzieć? kilka lat temu już pisałam, że te wszystkie przeliczniki wypaczają wyniki lata mijają i jest gorzej niż bylo jak zawodnicy nie mają tracić motywacji ?
    Żeby nie wiem jak trenowali, poświęcali się temu sportowi robili wszystko żeby skakać najdalej ale o to najdalej już w skokach nie chodzi od dawna jedni skaczą bo skaczą a inni są zdołowani i żaden psycholog tu nie pomoże.
    W sumie to ja im się nie dziwię.
    Owszem bola takie wyniki nie tylko widza ale pewnie najbardziej ich samych najważniejsze, ze Kubackiemu nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot nie wie o co chodzi w skokach zapewne w sensie, że nie wie już jaki trening, i jakie elementy skoku i jak wykonane dają dobry wynik. Ja bym bardziej stracił motywacje gdyby mnie wiatr zdmuchnął jak Bardala i nie miał szans się poprawić w II serii. I zyskał motywacje wiedząc że muszę liczyć na siebie a nie na wiatr.

      Usuń
    2. No ale nawet jak sa sytuacje, że liczy się tylko na siebie i skacze bardzo dobrze to dochodzi to idiotyzmu ze strony przeliczników jeden skacze 127m i prowadzi a drugi tyle samo i nie łapie się do finału, mało tego żeby ten pierwszy wygrał zawody w drugiej serii tylko przed jego skokiem jury obniża belkę i już na wstępie ma dodatnie punkty.
      No nie mów mi, że to jest ok wszystko bo nie jest ...już nie decydują metry o mejscu ale przeliczniki i nikt nie liczy na wiatr ale na najdłuższy skok po to trenują chyba nie ?
      Ale nie jednemu skoczkowi już to wychodzi bokami może tobie nadal podobają się takie skoki ale ja to przewidziałam już dawno i w takim wydaniu to nie jest już nawet zabawne.
      Może być różnica dwóch, trzech miejsc ale nie 30m stu ?
      Tak było w Lillehamer.

      Usuń
  10. Emil ma rację, mówiąc o tym że Kot miał na myśli techniczne aspekty wykonania skoku mówiąc że "nie wie co się dzieje w skokach". Rację ma też Dona, mówiąc że to jest chore iż jeden skacze 127 i jest pierwszy, a drugi skacze tyle samo i nie awansuje do 2 serii. Wiecie że jestem zwolennikiem NS ale kiedy wiatr jest zmienny jak w Lillehammer czy Niżnym Tagile to najlepiej NS wyłączyć bo robi więcej szkody niż pożytku. Raz, jak z jednej strony zeskoku jest do pod narty, z drugiej w plecy, to tak naprawdę nikt kurwa nie wie jak jest na środku. A punkty się dodaje i odejmuje. Ktoś traci, ktoś zyskuje, a system oblicza nie znając prawdziwych warunków. Dwa, możliwość zmiany korytarza przy zmianie belki umożliwia przeprowadzenie konkursu w miarę szybko i telewizje się cieszą, ale jednocześnie to szastanie belkami po parę stopni robi z zawodów farsę, taką jak w Lille. Jeśli oglądasz wszystko z komputerem przy sobie jeszcze spokojnie idzie ogarnąć, jeśli oglądasz tylko obraz tv i wyjdziesz na siku, to się możesz zdziwić. Okazuje się że ta sama odległość co przed chwilą daje zupełnie inny wynik. Jak na grafice robią się ze strzałek wiatraczki powinno się NS wyłączyć. Powinno się też ograniczyć ruchy belką. Powiedzmy max jeden stopień lub dwa w zależności od skoczni.

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy matematyk to wie, że tzw. średnia nie służy niczemu...Często w szkole ktoś tak opracowuje wyniki testów... i wychodzi, że moja klasa ma średnią za test powiedzmy 65%. Z tym, że w mojej klasie jest kilku beznadziejnych osiągających wyniki po 30%, kilku zdolnych na poziomie 95%, jak to się wrzuci do jednego wora i wymiesza.... a takiego wyniku - 65% to nikt nie miał :)
    podobnie jest z uśrednionym wiatrem...bałamuctwo.... w skokach kilka lat temu sprzęt był taki, że jak ktoś miał formę to niezależnie od warunków np. seryjnie potrafił wygrywać... teraz będąc w najlepszej formie bez korzystnego przelicznika dlugościo-belko-wiatrowego z dobrego miejsca nici...

    OdpowiedzUsuń
  12. Łukasz dał głos: http://www.skijumping.pl/wiadomosci/18667/Lukasz-Kruczek-Mysle-ze-byl-to-jednostkowy-przypadek/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jest się w formie- to wszędzie dobrze się skacze.

      Usuń
  13. Maciek Kot stawia na trening in do Engelbergu nie jedzie. Za to jadą Stefan Hula, Bartłomiej Kłusek, Dawid Kubacki, Klemens Murańka, Jan Ziobro, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła.

    OdpowiedzUsuń
  14. http://www.przegladsportowy.pl/sporty-zimowe/skoki-narciarskie,lukasz-kruczek-wciaz-wierzy-w-medal-druzyny-podczas-ms,artykul,527332,2,300.html

    Wywiad z Panem Kruczkiem , po ostatnich treningach wspomina też o Macku.

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA