Archiwum strony

Adam Małysz - Wiara czyni naprawdę cuda

Krwisty | 26.10.12 | 15 komentarze

Nie przebrzmiało jeszcze echo wizyty w Beskidach słynnego trenera skoczków narciarskich Hannu Lepistoe, a wciąż Szkoła Mistrzostwa Sportowego SMS Szczyrk zaskakuje nas niespodziankami. 





Na łamach strony możemy obejrzeć ekskluzywny wywiad z Adamem Małyszem.
Rozmowa dotyczyła pobytu jego dawnego trenera w Beskidach,  ich obecnych stosunków, oceny funkcjonowania szkoły sportowej i przesłania, jakie Adam ma dla młodych sportowców.

Zapraszamy do lektury.

SMS Szczyrk: Jak ocenia Pan dawną współpracę z Hannu Lepistoe? Było miło spotkać tutaj swego dawnego trenera?

Adam Małysz: "Mam z Hannu nadal dobry kontakt, jak mam okazję, to dzwonię i pytam się co u niego słychać. Mocno kibicował mi również, jeśli chodzi o Dakar. Hannu, to jest wspaniały trener i człowiek, a chwile które z nim spędziłem, to niezapomniane chwile i głęboko zostaną w mojej pamięci".

SMS Szczyrk: Co jest wyjątkowego w Hannu Lepistoe? Trudno od niego wyciągnąć informacje  o skokach, a jak zacznie opowiadać, to może chyba godzinami mówić?


Adam Małysz: "On nie jest młodym trenerem, ale bardzo reformowalnym. Potrafi bardzo szybko przestawić się do różnego typu przepisów, zmian, które są w skokach narciarskich.  Najbardziej u niego podoba mi się to, kiedy mówi, że trening skoczka jest "ganz einfach ", czyli całkiem (bardzo) prosty.

Wielu trenerów idzie innymi ścieżkami, ale dążą do tego samego. Są różne szkoły, ale jest jedna podstawa, która musi być spełniona i jeśli trener o tym wie, tak jak wie Hannu, to wtedy jest bardzo dobrze. Mogę tylko pogratulować, że nawiązaliście współpracę z Hannu, bo to naprawdę bardzo cenny trener i dalej niejeden team biłby się o niego, gdyby po prostu nie zrezygnował i nie powiedział, że ma dosyć i chce odejść na emeryturę i może pomagać, ale sporadycznie".


SMS Szczyrk: W Pana czasach nie było takich szkół, jak SMS Szczyrk. Nie było takich możliwości rozwoju. To chyba dla uczniów dobrze, że mogą się tu uczyć i łączyć naukę ze sportem?

Adam Małysz: "Dokładnie. Za moich czasów była tylko jedna szkoła w Zakopanem, gdzie ciężko było się dostać i nie była tak fajnie zorganizowana, jak ta tutaj w Szczyrku. Teraz również zakopiańczycy przyjeżdżają tutaj, tu się chcą uczyć i szkolić, to tylko dobrze dla Beskidów.

Druga sprawa jest taka, że sportowiec jeśli chce poważnie myśleć o karierze,  nie mając pomocy od nauczycieli, będzie mu bardzo ciężko. Ja zaczynałem swoją przygodę w kadrze. Byłem w zawodówce i gdyby nie pomoc nauczycieli, a głównie dyrektora, który był moim wielkim fanem i sportowcem również (rzucał oszczepem), to daleko bym też nie zaszedł.

Wtedy miałbym wiele do wyboru, bo była praca, nauka, trening. Wtedy nie tylko były skoki, bo i  kombinacja norweska, biegi i piłka nożna. Byłem na rozdrożu, co wybrać dokładnie, ale większość czasu poświęcałem skokom. Dzięki temu, że miałem bardzo wyrozumiałych nauczycieli, wiele godzin opuszczałem, ale mogłem to nadrobić później i mogłem się zająć tym, co chciałem w przyszłości robić".

SMS Szczyrk: Co może Pan przekazać młodym skoczkom, którzy widzą w Panu idola?

Adam Małysz: "Są tacy? (śmiech) Przede wszystkim wytrwałość, to jest najważniejsze. Mimo to, że często będą ich spotykać przykre chwile, porażki, różnego typu kontuzje i niepowodzenia, to najważniejsze jest, by być wytrwałym i dążyć do swoich celów.
A wiara czyni naprawdę cuda" - zakończył jeden z najlepszych skoczków w historii tej dyscypliny.

Video:


Źródło: SMS Szczyrk

Kategorie: , ,


15 komentarzy:

  1. Super wywiad :)Miło jest znowu czytac oraz słuchac Adasia.
    I choć mówi, że ma nadal i miał bardzo dobry kontakt z Hannu to znaFcy i tak będą twierdzić co innego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrząc ile szczęśliwych przypadków i ile dobrych ludzi musiał spotkać Adaś na swej drodze by zostać wielkim mistrzem, to twierdzę, że śmiało można to rozpatrywać w kategoriach cudu. Mówię tu o sytuacji w Polsce, bo w innych krajach pomoc utalentowanym ludziom w osiąganiu mistrzostwa jest naturalna. U nas Adaś musiał się urodzić tuż pod skocznią, a ile ich było w Polsce wiemy, mieć trenera w rodzinie, spotkać na swej drodze wyrozumiałego dyra w szkole, trafić na tyrana Mikeskę i sztab naukowy Tajnera, a później na Hannu. Musiał mieć kogoś, kto go podtrzymywał na duchu kiedy chciał rzucić skoki i iść na dachy, i ludzi, którzy się zrzucili by pojechał na T4S. "Wiara czyni cuda" i to nie jest pusty slogan, ale ile w tym wszystkim było szczęśliwych przypadków, ile sprzyjających okoliczności byśmy mogli się pochwalić takim mistrzem jak Adam Małysz. To szok, że Adasiowi się udało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze miło się was czyta.
      Z resztą ja o Adamie mogę czytac i czytać i nigdy nie mam dośc.
      Wszyscy ładnie piszecie:)

      Usuń
  3. Wydaje mi się że to odejście Adama w kierunku sportów motorowych zostało mu już troszeczkę odpuszczone przez wielu kibiców skoków. Na początku było to nie do zaakceptowania przez wielu bo wydawało sie że skoki w Polsce bardzo przez jego odejscie podupadną.Tyle że przez te lata sukcesów Mistrza wydaje mi się że dorosło już dość dużo nie tyle następców co zawodników mogących pokazać się w czołowej 30 PŚ. No tak jest Kamil na którego obecnie liczy się najbardziej ale dołączyło i paru innych młodych wilków. PZN jest w dobrej kondycji finansowej i współpraca z Lotosem jak i obecnie Azotami dodała pewności finansowej. Każdy z zawodników Kadry A ma sponsorów więc również im z pewnością lepiej się trenuje będąc stabilnym finansowo. Zaproszenie Hannu do Szczyrku było wspaniałym pomysłem i świetnie że tak wielki trener przyjął to zaproszenie i podszkoli naszą przyszlość skoków.Młodzi zawodnicy mają już też nie tylko Adama za przykład ale i jego następców. Wisła może obecnie sama kontrolować przychody na skoczni od kiedy PZN przejął kontrolę nad obiektem i myslę że wychodzi to na dobre. Adam z pewnością w wolnym czasie będzie zaglądał na młodych wychowanków ale obecnie rajdy są na pierwszym miejscu i trzeba to uszanować.Ja wierzę że jeszcze wiele razy zobaczymy go na skoczniach gdy już uzna że swoje w ściganu już osiągnał. Ja patrzę z nadziejami na najbliższe lata. PŚ w Wiśle i Zakopanem będzie super tygodniem kibica:):)Już nie mogę się doczekać! Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem, że ten PŚ wiślańsko-zakopiański, to może być urocza i bardzo pociągająca przygoda w wydaniu polskim. Konkursik indyw. w tygodniu w Wiśle (szkoda że środek tyg. ze względu na frekwencję), potem dwa konkursy w Zakopanem (drużynowy piątek i indywidualny w sobotę), to nie lada gratka dla nas, a dużo roboty dla organizatorów. Czekamy na śnieg i dobrze przygotowane obiekty.

    Co do przejmowania skoczni w dzierżawę przez PZN, tak jak kiedyś pisałem, plusy są dla skoczków i kibiców ogromne. Minusy zaś takie, że tak jak w przypadku Wisły obsługa techniczna skoczni nie ma umów o pracę, lecz śmieciowe zlecenia. To jest przykre dla nich i ich rodzin, ale tak się tnie koszta na jednych, by inni mieli lepiej. Coś za coś.

    Pewnie zakopiańska obsługa Krokwi oraz techniczni ze Szczyrku nie pałają radością do tego, że PZN mógłby przejąć ich obiekty. Dla kibiców, klubów i samych skoczków, to oczywiście lepiej. Jednak obsługa techniczna nie jest na straconej pozycji, gdyż jak poprawia się funkcjonowanie systemu w Polsce, poprzez takie ruchy, to równocześnie napędza się koniunkturę na skoki, a tym samym pieniądze sponsorów. Może w przyszłości ta kasa przekuje się w umowy na stałe dla technicznych pracowników obiektów?

    Co do samego Adasia, to tak jak pisze @Lis jest w tym bardzo duża nuta szczęścia i zbiegu okoliczności. Aczkolwiek chłopaków urodzonych i wychowanych pod skoczniami, z rodziną w klubach, też mamy sporo i nie wszyscy mieli tyle szczęścia, co Adam.

    "Wiara czyni cuda" - naprawdę powiadam wam, wiara i ciężka harówka, ponad siły i ten upór, i rozsądek.
    Cechy podstawowe każdego mistrza? Możliwe....
    Teraz Adam przekłada to na rajdy, a tam otwarta droga do sukcesów. Jak pisze @Granda, że jak się wiślanin wyszumi i wyjeździ w rajdach, to do skoków moim zdaniem będzie miał jeszcze więcej czasu i energii. Też na to liczę, latka lecą, a On byłby idealnym pracownikiem PZN.
    Nazwisko, znajomości, prestiż i ogromna wiedza, jaką ma w sobie ten wielki sportowiec. Liczymy w przyszłości na jego wsparcie.

    SMS Szczyrk, to szkoła z dużym potencjałem. Nie każdy kibic wie i widzi (ja mam ta okazję obserwować) z jakim zapałem tamtejsi trenerzy podchodzą do uczniów. Jak skaczą z radości przy ich sukcesach, jak przeżywają porażki, jak dopingują wychowankom i ciepłym słowem wspierają. Ta szkoła, to moim zdaniem polskie Stams. Kuźnia młodych talentów.

    OdpowiedzUsuń
  5. @Robert
    Tak się przyzwyczaiłem do Twojego nicka, że jakoś dziwnie mi się zwraca po imieniu :)
    To po kolei.

    Polski weekend może być fantastyczny, choć termin trochę nieszczęśliwy, bo tuż po T4S i część zawodników może sobie odpuścić. O śnieg raczej się martwić nie musimy, przecież to początek stycznia i jak wtedy śniegu nie będzie to kiedy? ;)
    Mimo, że zawody w Wiśle są w środku tygodnia to na pewno będzie komplet na widowni. Po pierwsze to pierwszy PŚ w Wiśle. Po drugie pojemność trybun Malinki nie jest oszałamiająca i raczej biletów braknie niżby miało zostać.

    Jak dla mnie przejęcie Malinki przez PZN i plany przejęcia pozostałych obiektów to same plusy. Współczuję obsłudze skoczni, nikt się nie cieszy z gorszych wypłat, ale w życiu tak jest, że raz jest lepiej, a raz gorzej i każdy tego doświadczył, więc i oni sobie poradzą. Z taką sytuacją sam miałem do czynienia wiele razy i żyję. Jednak wiem z własnego doświadczenia, że jak się człowiek przyzwyczai do stabilności na dobrym poziomie, to później trudno "zejść na ziemię". Mimo wszystko wolę by skocznie tętniły życiem zwłaszcza na progu, a nie jedynie w stróżówce.

    Racja, żeby zostać wielkim mistrzem oprócz szczęśliwych zbiegów okoliczności potrzebne jest coś jeszcze. Potrzebny jest talent, upór i ogromne samozaparcie. To ostatnie przydaje się zwłaszcza na co dzień, kiedy trzeba ciężko trenować. Jednak w przypadku Adama ten łut szczęścia był potrzebny bo jak wyglądały polskie skoki i cała Polska w czasach młodości Adama, wiesz dokładnie.

    Z tego co mówisz szkoła w Szczyrku to nasza nadzieja i dobrze, że taka szkoła jest. Wszystko jest na miejscu. Skocznie, trasy, nauczyciele i trenerzy. Może dzięki niej, nieoszlifowane diamenty nie będą musiały mieć tyle szczęścia co Adam by stać się brylantami.

    @Granda
    Myślę, że każdy normalny fan Adama rozumie go doskonale i nie ma pretensji o zmianę dyscypliny. Dakar coraz bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Artur ksywa nadal obowiązuje, jest w kontaktach itp...ale nazwa się zmieniła, bo lepiej to google kataloguje.

    Szkoła SMS Szczyrk to jak na razie kuźnia młodych diamentów. Jak się mechanizm zacznie psuć, to spokojnie, wyczaimy winnych. Wszystko pod kontrolą, trzymamy rękę na pulsie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety funkcjonowanie SMS w Szczyrku powinno być normą a stało się na tle innych szkół chlubnym wyjątkiem. Co widać po tym że wielu skoczków z Tatr i biegaczy z Karkonoszy właśnie tam się uczy mimo tego że takie szkoły mają prawie pod domem. Co do Karkonoszy to niestety ten rejon stał się bardzo mocno zaniedbany. Mówi się że nie ma chętnych do treningu, nie prawda bo są, co chwilę do trenera Dygonia zgłaszają się chętni by trenować skoki i kombinację ale nie ma pieniędzy. Właściwie jedynie starcza by jeden Krystian Gryczuk mógł trenować na granicy poziomu że można to nazwać wyczynowym sportem, a i tak być może jest najlepszym kombinatorem w Polsce, co też świadczy o innym fakcie że młody zawodnik jak trafi do kadry jest uwsteczniany, w kombinacji jest zupełna paranoja, ale to temat na baaaardzo długą wypowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  8. @Emil
    Ostatnio nie śledziłem za bardzo co się dzieje w kombinacji po zmianach na stołkach. Jak masz rozeznanie to proszę napisz.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Lisie Więc tak. Mimo że jeszcze nie ma listopada znamy skład na konkursy PŚ do końca roku. Wystartuje tylko...poza kadrowicz Pochwała, co mimo swojej nieobecności w kadrze zdobył złoto letnich MP w kombinacji. Na tych samych MP brąz zdobył inny kadrowy banita Wantulok, a mistrzem Czech deklasując wszystkich kadrowiczów, oprócz Cieślara co z powodu kontuzji nie startował, został Krystian Gryczuk, chłopak nie mający żadnego wsparcia od związku, co musi na treningi jeździć do Czech. Nasi kadrowicze zamiast na PŚ pojadą na Puchar Kontynentalny do USA. I to rozwiązanie jest bardzo dziwne bowiem przed amerykańskim PK są aż trzy weekendy PŚ. Zamiast jeździć w trójkę Cieślar, Słowiok, Pochwała (jedyni uprawnieni do startu PŚ) i co konkurs dokonywać rotacji to trener podjął decyzję o braku startu. Miejsce Słowioka i Cieślara jest w PŚ zwłaszcza kiedy nie ma PK, a na PK do USA powinni pojechać juniorzy co nie mają punktów. A tym czasem do USA pojadą tylko seniorzy, ze Słowiokiem i Cieślarem na czele którzy nie mają szans ani poprawy limitu w PK a nie w PŚ za pomocą PK, bo dla juniorów celem są MŚJ...

    OdpowiedzUsuń
  10. @Emil
    Nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Już teraz wiadomo, że tylko Pochwała wystartuje w PŚ? Muszę przyznać, że nie słyszałem większej głupoty by przed sezonem ustalać skład do jego końca!
    Druga głupota. wysyłamy za duże pieniądze zawodników na drugą ligę do USA, skoro u siebie w Europie mamy pierwszą ligę za mniejszą kasę.
    Może ten wyjazd to jakaś nagroda dla seniorów, nie wiem, bo jeszcze w Stanach nie byli? Bo inaczej ciężko mi pojąć logikę.
    Myślisz, że w tym szaleństwie jest metoda, czy to już koniec KN w Polsce?

    OdpowiedzUsuń
  11. @Lisie Nie do końca sezonu tylko do końca roku czyli grudnia. Czyli pierwsze osiem konkursów będą tylko z Pochwałą. Do USA pojedzie czterech seniorów, w tym dwóch mających uprawnienia do startu PŚ jako jedyni oprócz Pochwały i z bardzo nie wielkimi szansami powiększenia limitu w PŚ przez PK i z zerowymi szansami powiększenia limitu w samym PK. Zamiast nich mogli by jechać dwaj juniorzy, tylko że wymyślono jakąś kwarantanne dla juniorów. Tu nie ma żadnej metody. Przy odrobinie szczęścia jakieś punkty PŚ zdobędzie pozakadrowicz Pochwała, na MŚJ mimo kwarantanny możemy drużynowo przegrać ze wszystkimi co się zgłoszą, a na MŚ pewnie pojedzie oprócz Pochwały jeden zawodnik. Trener z Lubawki Dygoń powiedział że nie wie jak można było zepsuć takich zdolnych chłopaków i nawet byłby gotów im pomóc gdyby przyszła taka propozycja. Ale prędzej Tajner rozwiąże kadrę chyba...

    OdpowiedzUsuń
  12. @Emil
    Czyli to koniec kombinacji...

    OdpowiedzUsuń
  13. A co do zmian kadrowych to nie wiem co kogo skłoniło do takich posunięć. Że 1 trenerem zostaje ktoś kto nie dość nie miał nic wspólnego ze skokami chyba od 15 lat i jeszcze na dodatek jako trener samych biegaczy nie miał absolutnie żadnych sukcesów a ostatni sezon był wręcz tragiczny, a jego asystentem i "fachmanem" od skoków zostaje poprzedni trener który zmarnował całą generację najzdolniejszych juniorów, a sami zawodnicy bardzo a to bardzo łagodnie mówiąc nie byli do niego przekonani.

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA