Archiwum strony

Kadra trenowała w Szczyrku, a kibice polowali na autografy

Krwisty | 14.2.15 | 2 komentarze

Po wczorajszych, wiślańskich treningach TUTAJ części kadry, która pozostała w Polsce nie jadąc na PK i PŚ przeniosła się na obiekty w Szczyrku, a dokładniej na skocznię K-95, gdzie kontynuowano przygotowania do zbliżających się wielkimi krokami Mistrzostw Świata w Falun.



W sobotę przy pięknej pogodzie na kompleksie skoczni narciarskich w Szczyrku "Skalite" zebrało się sporo skoczków z kadr, a także uczniów szkoły SMS Szczyrk. Wszystkie trzy obiekty były "obskakiwane" treningowo, przez małych zawodników (K-40), poprzez młodzieżówkę (K-70 i 95), na tuzach pokroju Kamila Stocha kończąc (K-95).


Kadrowicze oddali po kilka skoków każdy. Bardzo duże zainteresowanie zebranych pod skocznią kibiców wzbudzali przeważnie zawodnicy najstarsi, którzy oddawali często dalekie skoki. Jednak niektórzy byli przypadkowymi turystami, którzy licznie odwiedzają Beskidy szczególnie w weekendy korkując bardzo drogę główną prowadzącą do Szczyrku i przez centrum miasta.
"Gdzie jest Kamil Stoch? Chyba nie skacze?" - dało się słyszeć od stojącego przy bandach mężczyzny, w tym momencie, jak po swoim skoku mijał go dwukrotny mistrz olimpijski.
"Rób fotkę, rób będzie na Facebooka!" - krzyczała do koleżanki jakaś turystka...


Niektórzy byli bardziej zorientowani i polowali na autografy przy wejściu do budynku dla skoczków.
Zaczepiali Janka Ziobro, Dawida Kubackiego, Klemensa Murańkę oraz samego Kamila Stocha. Często też pozdrawiali mistrza: "Kamil trzymaj się i wygraj złoto", "Powodzenia i udanych skoków", "Patrz, patrz Stoch!! Kamil brawo mistrzu!"- wyrywało się z ust kibiców.





Wielu fanów doczekało się, bo nasi zawodnicy po przebraniu się i konsultacjach po treningowych z trenerem Łukaszem Kruczkiem wyszli na zewnątrz z przygotowanymi dla fanów kartkami z autografami.
Najdzielniej sytuacji sprostał Klemens Murańka, gdyż najdłużej składał podpisy na kaskach, kartkach, zeszytach grupie młodziutkich skoczków narciarskich. Grzegorz Sobczyk jak dzielny bodyguard chronił zawodników i sterował "ruchem", by kibice dali choć przejść gwiazdom polskich skoków.

Na obiekcie spotkaliśmy także następnego mistrza, tym razem złotego medalistę Mistrzostw Świata z Val di Fiemme indywidualnie i drużynowo Jakuba Wolnego. Kuba przyznał, że czuje jeszcze lekki dyskomfort po kontuzji kolana, ale trenuje normalnie i stara się o powrót formy.
W zeszłym roku 3 października 2014 w kwalifikacjach do finałowego konkursu FIS Grand Prix w Klingenthal Kuba doznał nieszczęśliwego upadku, a w jego wyniku kontuzji kolana.


Po wszystkim skoczkowie znanym sobie tylko rytmem (potrafią szybciutko ulotnić się) opuścili skocznię, a m.in. za kierownicą busa Polskiego Związku Narciarskiego zasiadł Kamil, któremu obok, jako pasażer asystował Klimek, a z tyłu pozostali koledzy.


Gdy zrobiło się pusto i cicho na skoczni, podszedł do nas pewien starszy pan i spytał: "Czy ktoś tu dzisiaj skakał, albo może będzie skakał?".... ;-)


Tak oto zakończyły się przygotowania.
Powodzenia w Mistrzostwach Świata panowie!

Wideo z treningu poniżej:


Foto




Źródło: Informacja własna Robert Osak

Kategorie: , , , , ,


2 komentarze:

  1. Te "gwiazdy" niech się lepiej do roboty wezmą, bo autografy rozdawać każdy może, a skakać ni ma komu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autografy rozdawać każdy może, oczywiście. Lecz nie od każdego ludzie będą je brali ;-)

      Usuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA