Archiwum strony

Refleksje z Mistrzostw Polski c.d.

Krwisty | 28.7.10 | 0 komentarze


28 lipca 2010, 20:31

Konkurs w Wiśle
"Czym chata bogata tym rada" brzmi staropolskie przysłowie. Idealnie pasuje ono do niedzielnych wydarzeń w Wiśle. Chata obfitowała w 80 zawodników jacy przybyli do Wisły, by zaprezentować swoje umiejętności w treningach i konkursie o Mistrzostwo Polski.

Obfitowała też w kibiców FOTO, którzy pomimo padającego deszczu, także liczniej i szumniej przybyli na skocznię w Wiśle, a niżeli do Szczyrku na drużynówkę.
Między tymi kibicami kręciła się kurduplowata, przygrubawa, zakapturzona postać - to byłem ja;-)

Do Perły Beskidów przyjechałem jakąś godzinę przed kwalifikacjami czyli ok 12:45
Jadąc od centrum Wisły nie miałem problemu z najmniejszym nawet korkiem. Zaparkowałem za skocznią na najbliższym dużym parkingu, który w większości świecił jeszcze pustkami. Było tam dwóch jegomości kasujących bilety za owy parking. Mnie nie skasowali, bo powiedziałem,
że jestem ich przyszłym szefem, tylko o tym jeszcze nie wiedzą. ;-)))

Następnie wszedłem na obiekt, na którym kibiców było mało, choć te mało, to było więcej niż w sobotę w Szczyrku. Potem zaczęli się schodzić całymi gromadami.
Na pierwszym zdjęciu jakie zrobiłem, ukazał się ochroniarz FOTO, mój stary dobry kolega z dawnych lat. Stał w pelerynie niczym rozwścieczony przed walką Hulk Hogan. Walką z deszczem ma się rozumieć.

Kliknąwszy jeszcze fotkę kolorowej grupce fanów FOTO, udałem się do tamtejszego biura prasowego, by swoim zwyczajem powitać ludzi ciężko tam pracujących.
Po chwili ok. 13:10 zszedłem na dół zrobić zdjęcia trybunom i kibicom i tu spotkała mnie miła niespodzianka. Spiker przez głośnik zakomunikował ludziom, że z racji padającego deszczu organizatorzy się nad nimi ulitowali i otwierają zadaszone trybuny górne. Gawiedź ruszyła na górę FOTO.

Późniejsze wydarzenia nabrały tempa. Razem z koleżanką Alą szybko umiejscowiliśmy się z naszymi aparatami także na tych górnych zadaszonych trybunach i stamtąd zaczęliśmy rejestrować skoki kwalifikacyjne FOTO.
Nie mam pojęcia czemu nie chciano nas wpuścić na trybunę dla Vipów? Przecież, my też byliśmy Very Important Person (bardzo ważna osoba). ;-)
Przełknęliśmy tą potwarz, choć z tamtej trybuny zdjęcia mogłyby być jeszcze fajniejsze i ciekawsze. Za to Vipom, za karę zadaliśmy ból obiektywami okrutny. Tata Adama zmierzył mnie lodowatym spojrzeniem FOTO. Nawet kamerzysta TVP dostał strzał FOTO.
Całe kwalifikacje spokojnie przestaliśmy pod daszkiem, robiąc zdjęcia kibicom i skoczkom.

Jeden kibic był tak pomysłowy, że na głowę zarzucił blachę jakąś aluminiową chyba? FOTO
Czy coś słyszał przez deszcz łomoczący o blachę, tego nie wiem ale wyglądał kosmicznie (sputnik?).
Kwalifikacje o godz 14:37 skończyły się skokiem Adama FOTO, a właściwy konkurs zacząć się miał o 15:00

O godz. 15:30 po wcześniejszym zażyciu w biurze prasowym kanapki z wędliną i wlaniu w siebie herbatki (bez prądu), z następną koleżanką Magdą udałem się na przejażdżkę wyciągiem prosto na górę skoczni. FOTO
Następnie pnąc się na rozbieg klatką schodową wewnątrz budynku, spotkaliśmy na samej górze Adama siedzącego na schodach i chroniącego się przed deszczem. Czy to z wrażenia, czy też z braku formy dostałem lekkiej zadyszki. Mówię do mistrza, że ta zadyszka to wynik otyłości, a może wieku? Adam uśmiechnął się i stwierdził, że z obu powodów. ;-))

Po czym za parę chwil o 15:51 pobił rekord skoczni, skacząc 134.5 metra!! On nie ma zadyszki... FOTO

Zawstydzony kondycją orła z Wisły, pstryknąłem jeszcze zdjęcie kilku detalom z infrastruktury na rozbiegu FOTO i zjechałem na dół, w duchu obiecując sobie, że odkurzę mój rower, worek bokserski i hantle.

Druga seria, to było potwierdzenie wielkości i sławy Adama. Swoje umiejętności potwierdzili także Kamil Stoch i Maciek Kot. Dwa pierwsze miejsca na podium raczej do przewidzenia, trzecie jednak było do końca otwarte. Każdy z chłopaków mógł na nie wskoczyć, a niecałe 5 punktów przewagi pomiędzy 3, a 4 zawodnikiem, to nie było wiele.

Przed dekoracją odbyły się szybkie wywiady dla TVP FOTO, a potem ceremonia wręczenia nagród.

Generał broni Mieczysław Bieniek FOTO, odznaczony wielokrotnie krzyżami Orderu Odrodzenia Polski, medalami ONZ w służbie pokoju, oraz medalem NATO za operacje w Bośni i Hercegowinie. Obecny zastępca Głównodowodzącego Siłami Zbrojnymi NATO w bazie w Norfolk. Właśnie to on był gościem honorowym zawodów w Wiśle. On miał zaszczyt wręczać naszym skoczkom medale, lub jak kto woli nasi skoczkowie mieli zaszczyt te medale z jego rąk przyjmować. FOTO

Ten właśnie jegomość po konferencji prasowej o godz 17:36 zaskoczył wszystkich, a także Adama propozycją skoku ze spadochronem FOTO. Adam dyplomatycznie nie powiedział TAK ani Nie, jednak nie wydawał się przekonany. Pytał co się stanie jak się spadochron nie otworzy? Generał przekonywał, że będzie zapasowy.
Pamiętam wywiad z Małyszem, w którym kiedyś mówił, że raczej nie chciałby skakać na czymś takim. Może dlatego sprawę jego skoku na lotnisku sportowym w Krakowie- Pobiedniku Wielkim pozostawił otwartą i do rozpatrzenia przez PZN.

Po kilku minutach przyszła kolej na pozowanie do zdjęć z naszym "Skarbem narodowym" w czym moja skromna lekko otyła osoba miała przyjemność uczestniczyć. Podając rękę (17:39) najlepszemu skoczkowi świata FOTO, poczułem się kimś. Poczułem radość i jeszcze większą więź z tym sportem. Byłem dumny.
Nie pierwszy raz w życiu rozmawiałem z Adamem, nie pierwszy raz ściskałem mu dłoń, jednak tamta chwila i obecność Vipów jakoś tak mnie podbudowała, że pomyślałem sobie, że byłbym w stanie w czynie społecznym, za darmochę pomóc w budowie 100 skoczni w Polsce!!!

Po pewnym czasie wszyscy się pożegnali, a nasz najlepszy skoczek na końcu pozował do obiektywu z grupą ochroniarzy FOTO, którzy tak dzielnie w deszczu czuwali nad porządkiem na skoczni i wokoło.

Tak oto zakończył się dla mnie konkurs o Mistrzostwo Polski w Wiśle.
Zakończył się też cały mocno emocjonujący mnie weekend. Choć pogoda nie rozpieszczała i niebo płakało, serca kibiców zgromadzonych na skoczniach radowały się. Radowało się też moje serce.

Wiecie jednak co najbardziej mnie wzruszyło? Gdy Adam stał na podium z medalem na szyi, nartami i kwiatami w ręce, wtedy w pewnym momencie spojrzał na mnie. Wypatrzył mnie w tłumie dziennikarzy (stałem lekko z tyłu i pstrykałem), wypatrzył, uśmiechnął się dumnie i mrugnął porozumiewawczo obydwoma oczami. Nigdy tego nie zapomnę...


Informacja własna Robert Osak "krwisty"

Kategorie:


0 komentarze

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA