Archiwum strony

Dopiero w 2014 roku zobaczymy skoki na Stadionie Narodowym

Krwisty | 30.1.13 | 18 komentarze

Tyle szumu w ostatnich miesiącach zrobiło się wokół pomysłu zorganizowania skoków narciarskich na Stadionie Narodowym w Warszawie. Niestety prezes Polskiego Związku Narciarskiego Pan Apoloniusz Tajner ochładza nieco emocje związane z tą sprawą i terminem imprezy. 


Firma Testa Communications oraz niektórzy działacze PZN, przekonywali opinię publiczną, że skoki na Stadionie Narodowym mogą dojść do skutku już w październiku tego roku. 

Czarne chmury zawisły nad tym pomysłem, a dokładniej nad terminem przedsięwzięcia. Jak donosi Przegląd Sportowy do zawodów w tym roku nie dojdzie. Dlaczego? 
W artykule prezes PZN Apoloniusz Tajner wyjaśnia miedzy innymi, że na "Narodowym" w listopadzie został zaplanowany światowy kongres klimatyczny ONZ


"Niestety nie będziemy mogli wpasować się w październikową ramówkę. Wojciech Ziemski z Testa Communications i Jan Kowal, który również pomaga przy tym projekcie, zastanawiali się nad innymi stadionami w Polsce, ale doszli do wniosku, że tylko na „Narodowym" można zorganizować takie show. Nie chcieliśmy ujawniać tego, że termin jest nierealny, bo istnieje zagrożenie, że ktoś inny podbierze nam pomysł i zgłosi swoją kandydaturę do organizacji zawodów na stadionie na przełomie października i listopada tego roku. Pojawiły się pogłoski, że również w innych krajach europejskich rozważają przeprowadzenie konkursów na arenie piłkarskiej" - twierdzi prezes. 

Tajner zamierza  poinformować o tym fakcie Waltera Hofera , przy okazji pobytu na PŚ w Harrachovie, gdzie równocześnie będzie podpisywane porozumienie z Czeskim Związkiem Narciarskim w sprawie organizacji Turnieju Trzech Skoczni - Harrachov, Wisła, Zakopane
Prezes PZN dodaje, że zarezerwowali już terminy na "Narodowym"  na przełomie października i listopada przyszłego roku. -  Na dziś szansę na realizację całego przedsięwzięcia oceniam na 70 procent. Istnieje już gotowy szkic projektu skoczni HS-90. To optymalny rozmiar, podobne wymiary ma chociażby Średnia Krokiew w Zakopanem - dodaje Apoloniusz Tajner.

Szef PZN zaznaczył, że koszt całej imprezy na stadionie może zamknąć się w kwocie wynoszącej nawet ok. 5 milionów złotych. Całość kwoty uiszczą sponsorzy, a nie PZN, ani nie będą to środki publiczne. 
Tajner szacuje, że koszta wejściówek wynoszące 100 złotych, mogą dać zysk nawet rzędu 7 milionów złotych - warunek jest taki, by obejrzało oba konkursy ok. 35 tysięcy kibiców

Plany dotyczą także cyklicznej organizacji podobnych zawodów.
- Jest założenie, aby od 2014 roku co sezon walka o Kryształową Kulę rozpoczynała się w stolicy. Wszystko zależy jednak od tego, jak uda się przeprowadzić pierwsze zawody. Jeśli dobrze będzie to wypadnie, publiczność dopisze i organizator zarobi, to wtedy co roku najlepsi skoczkowie świata będą przyjeżdżać do Warszawy - kończy prezes.

Dodajmy, że pomysł skoków narciarskich na stadionie, to nie żadne novum. Historia pamięta takie przedsięwzięcia w Europie i na świecie. Nasi działacze też sobie o nich przypomnieli i chcąc promować dyscyplinę wpadli na pomysł skoków w Warszawie. 


Osobiście oceniamy taki sposób promocji za dobry, pod warunkiem, że sponsorzy faktycznie pokryją całość kosztów imprezy. By jednak wszystko zostało pozytywnie sfinalizowane, oprócz projektu, trzeba dołożyć ciężką pracę logistyczną, marketingową, wprowadzić modele finansowania i promocji  i co najważniejsze wykazać się kunsztem organizacyjnym i konstrukcyjnym. Skocznia według wstępnych projektów ma mieć rozmiar HS-90
Czy jako kraj podołamy przedsięwzięciu? Czas pokaże.

Źródło: Przegląd Sportowy/Informacja własna


Kategorie: ,


18 komentarzy:

  1. Mimo wszystko jak mówiłam dach będzie musiał być zdemontowany czy to warto psuć aby potem znowu go montować?
    Po drugie na tak małych skoczniach już zawodów nie przeprowadza się dla seniorów.Nie wiem ale wolę skoki w naturze a to jakiś sztuczny twór.Owszem kiedyś były skoki na stadionach ale one nie miały dachu.
    Czy sponsorzy jak zobaczą wycenę to wszystko pokryją? nie wiem ale bilet będzie kosztował 100 zł czy całą rodzinę np 4 osobową będzie na to stać? wątpię teraz narzekają, że drogo na Wielką Krokiew.
    Moim zdaniem to jest psucie tak pięknego stadionu mógł by być wykorzystywany na dyscypliny, które nie wymagają demontażu dachu.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie. Lepiej, by dachu na Narodowym nie dotykano i zorganizowano zawody w gdańskiej Arenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. @deSKI
    Jakoś nie wyobrażam sobie by można było demontować liny nośne i rozbieg musi iść między nimi, zwłaszcza po przygodzie z krokodylkami na Ślaskim.
    Nie znam się zbytnio na budowlance ale myślę, że odpięcie liny spowoduje osłabienie konstrukcji, tak jak scentruje się koło w rowerze, kiedy szprycha strzeli, tylko, że tym przypadku może runąć cały dach.

    Konstrukcja dachu na gdańskim stadionie jest zupełnie inna i tak na mój głupi rozum wystarczy zdemontować część poliwęglanów, a sam rozbieg powinien się zmieścić między dźwigarami, tylko, że Baltic Arena (lubię tą roboczą nazwę) jest sporo mniejsza niż SN (16 tyś.) i tu decydują względy ekonomiczne, a także prestiżowe, bo skoki w stolicy to jednak coś więcej niż w Gdańsku.

    W Gdańsku nie ma zamykanego dachu, a kto wie czy organizatorom nie zależy na tym by szczycić się pierwszym PŚ w hali :)

    Trochę szkoda rocznego poślizgu bo już się napaliłem na te skoki w Warszawie, ale ten poślizg pozwoli lepiej przygotować projekt.

    @Dona
    Myślę, że Warszawiaków stać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tych z sejmu :P

      Usuń
    2. Konstrukcja jest taka, że jeśli jedna linka popuści- dach jeszcze nie runie. Gorzej, gdyby popuściły 2-3 sąsiednie linki, ale nawet przy jednej opuszczonej lince "dacha" zamknąć się nie da.
      Nie wiem, czy operacja odpięcia i przypięcia linki nie będzie wymagała obecności dźwigu, a to kosztuje. Można go jednak wykorzystać na czas zawodów jako windę dla zawodników.
      Organizatorzy liczą na ok. 35 tys. widzów. BursztynArena(sic!) ma 43,6 tys. miejsc. Z przyczyn oczywistych część z nich nie byłaby wykorzystana, ale te 35 tys. udałoby się zapewnić, jest to też najładniejszy nasz stadion, najbardziej zapadający w pamięć.
      Poza tym Tad ze SJ wreszcie miałby blisko do roboty. ;)
      Inna opcja- Kocioł Czarownic, ale nie wiem, jaka jest tam konstrukcja dachu.

      Usuń
  4. moja opinia ze skijumping
    Dla mnie cały ten jednorazowy i kosztowny pomysł to tylko chęć brylowania w mediach i autopromocji pewnych osób. Ani to nie poprawi sytuacji skoczni z prawdziwego zdarzenia, ani nie spowoduje większego zainteresowania w świecie skokami. Ot, takie dziwo do odnotowania i szybkiego zapomnienia.
    Niech lepiej postarają się o kasę na skoki dla dziewcząt, trasę w Zakopanem dla narciarstwa i poprawę sytuacji w kombinacji... a tracą czas, energię i kasę na coś takiego.
    I ciekawe, czy zarządca stadionu zgodziłby się na ewentualne rozbieranie części konstrukcji?

    OdpowiedzUsuń
  5. @gina Nie do końca się zgodzę. Kasa na rzeczy jakie wymieniłaś oczywiście jest potrzebna. Tylko co da większy rozgłos ewentualnym sponsorom, skoki dziewcząt i trasy biegowe, czy takie "Dziwactwo" na jednym z najnowocześniejszych stadionów świata?

    Myślę, że jako ciekawostkę podłapią to dziesiątki, jak nie setki mediów na świecie. Czyli sponsorzy będą rozpropagowani, a przy okazji też skoki narciarskie. Każdy kibic na świecie wie, co to stadion piłkarski. Nie każdy jednak wie, co to skoki narciarskie. Połączenie jednego z drugim przyniesie rozgłos temu mniej znanemu sportowi, czyli skokom. Jak ten rozgłos potem przełoży się na faktyczne zainteresowanie dyscypliną, to już inna śpiewka.

    Gdybym miał grube miliony, a FIS i PZN przyszliby do mnie z taką propozycją, pomyślałbym, co oni zwariowali? Z drugiej strony pomyślał bym czemu nie? Takie "dziwactwo" może dobrze się sprzedać. Na pewno lepiej moja firma wyjdzie na takiej reklamie, niż na reklamie kilku skoczni dla dzieci, albo trasy narciarskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - istotą jest to to piszesz na końcu - to może się dobrze sprzedać. Może. Dobrze się sprzedać. Kasa, kasa, kasa. Jakoś trudno mi połączyć takie wydarzenia - ktoś na świecie ogląda skoki na stadionie i co robi dalej? Buduje skocznię? Myślę, że do tej pory tyle pokazano migawek z różnych skoczni, że kto miałoby to zrobić to już to zrobił. Dla mnie to szukanie rozwiązań w sytuacji gdy po odejściu Adama szanse na medale w skokach są iluzoryczne (bądźmy szczerzy), a Justyna Kowalczyk za kilka lat skończy karierę. Więc jakoś trzeba zagospodarować czas póki może się znajdą sponsorzy na zdobycie pieniędzy. A z tego co robi PZN jakoś nie widać, by jakieś sensowne pieniądze szły na szkolenie juniorów (poza skokami oczywiście)...

      Usuń
  6. A co tych kosztów i wpływów - o ile dobrze pamiętam to nigdy szacowane koszty nie były tak niskie jak te zaplanowane, a wpływy tak duże...

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasa i jeszcze raz kasa. Ten świat tak się kręci. Załóżmy, że mam te grube miliony jako jakiś potentat, nie ważne w jakiej branży. Ale skoki narciarskie mam powiem delikatnie w poważaniu i nigdy nie wydam na budowę skoczni.Są próby namawiania mnie od lat, ale nie jestem zainteresowany. Jednak przychodzi ponownie FIS i PZN z nową propozycją i mówią, żebym dał na budowę skoczni, ale na Stadionie Narodowym. Przedstawiają mi w zamian korzyści płynące dla mnie, projekty, obliczenia, kosztorysy itp. Mówię: "Zastanowię się". Zbieram następnego dnia sztab moich ekonomistów i księgowych, o specach od reklamy nie wspomnę. Liczymy, kalkulujemy, planujemy i wychodzi mi na to, że na tym świetnie zarobię. Daję odpowiedź pozytywną.

    W normalnych warunkach nie wsparłbym tego sportu. Teraz otwiera się szansa zarobku dla mnie. Będę kontent.
    Piszę w dużym uproszczeniu, ale niestety tak ten świat się kręci. FIS i PZN, a może nawet i Stadion Narodowy też na tym zyskają zamierzone cele. Jakie i w jakich wielkościach, ciężko powiedzieć. Może wychodzą z założenia, że sam szum wokół tej sprawy, to już jest wielka korzyść?

    OdpowiedzUsuń
  8. a nie lepiej by było dołożyć i przebudować średnią krokiew albo orlinka??
    moim zdanie skoki Wa-wie to głupota

    OdpowiedzUsuń
  9. "Całość kwoty uiszczą sponsorzy, a nie PZN, ani nie będą to środki publiczne." - widocznie dla sponsorów nie lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda bardzo, że przy budowie tego stadionu nikt nie pomyślał żeby zrobić pod murawą coś co można by wykorzystać do gier w hokeja przecież to nie był problem zimą mogł by być wykorzystywany jako lodowisko dla zwykłych ludzi i już by zarabiał na siebie.
    Są dyscypliny, które na stadionie można rozgrywać jak żużel znalazło by się jeszcze parę ale żeby demontować cały dach po to aby postawić mini skocznię? Chyba koszty będą o wiele większe niż to się wydaje mimo wszystko szkoda tego pieknego dachu to bardzo skomplikowana konstrukcja.
    A skoki na narodowym to zachcianka Hofera nikogo więcej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tu widzę jeszcze jedno pytanie. Na ile te zapowiedzi Prezesa są oparte na faktach. Że są sponsorzy, że wiadomo jaki to będzie koszt, jakie wpływy. Przecież to, co zwykle zapowiada i co dotyczy formy naszych skoczków (np. przed sezonem) nijak ma się potem do stanu faktycznego.

    OdpowiedzUsuń
  12. I już pierwsze potwierdzenie - Prezes o roku 2013 mówił z premedytacją, wiedząc, że ten termin jest nierealny. Bo niby nie chciał aby pomysł przejęła konkurencja. A ja myślę, że konkurencji nie ma - gdyby była tobyśmy na bank przegrali - przecież nic nie wygrywamy, żadnego MŚ...

    OdpowiedzUsuń
  13. Przed momentem na TCV24 był bardzo interesujący wywiad trenera sportów zimowych zapomniałam nazwisko :)
    Publicznie odważył się opowiedzieć jak wygląda to finansowanie sportów zimowych z Ministerstwa napisał list do Ministry Muchy w liście zawarte są fakty popierają go inni trenerzy z klubów, on wie że to może się skończyć jego wywaleniem z roboty ale opowiedział jak to wygląda.
    Na zgrupowania czy zawody żeby mogli jechać muszą najpierw się zapożyczać aby tę kasę wyłożyć a sezon zimowy trwa kilka miesięcy natomiast pieniądze z ministerstwa przychodzą na przełomie marca a kwietnia a do tego czasu to sami zawodnicy muszą sobie sami wszystko finansować plus trenerzy a nie mają jak i gdzie dorabiać.
    Często dzwonił do Ministerstwa dopominajac się o zwrot pieniędzy ale tam pracują ludzie, którzy nic nie wiedzą.
    Na związek też nie mają co liczyć bo ten jest nastawiony na skoki męskie.I powiedział jak dokonuje się wyboru trenerów często sa to ludzie których wybierają sami działacze tacy, którymi można sterować i aby związek miał w nich poparcie.
    Wspomniał też, że gdyby Justyna się nie uparła na trenera Wieretelnego to dziś pewnie nie była by tam gdzie jest bo w 2011 roku chcieli bu obciąć pensję ale Justyna sama pojechała do związku i wywalczyła pensję, wspomniał też o Adamie, ze zawsze wracał jak mu coś nie szło do trenera klubowego albo do lepistoe i dobrze na tym wychodził.
    Często zawodnicy sami dopominają się o konkretnego trenera z klubu bo wiedzą, że z takim mogą osiągnąć wyniki ale ich nikt nie słucha i zawsze mają narzuconego z góry trenera przez działaczy.
    Kurcze zapomniałam jak się nazywa może będzie to na ich stronie TVN24

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej .......co ja napisałam TCV24 .......:D takiej stacji to jeszcze nie ma .........haha chodzi o TVN24

      Usuń
  14. http://sport.wp.pl/kat,1832,title,Wychowali-gwiazdy-moga-zbankrutowac,wid,15298521,wiadomosc.html?ticaid=1ffb7&_ticrsn=3

    OdpowiedzUsuń

Masz coś do powiedzenia? Napisz w kratce. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy napisanych przez internautów. Niestosowne komentarze będą usuwane. Wysłanie komentarza oznacza akceptację regulaminu komentowania w serwisie WinterSzus.pl. REGULAMIN KOMENTOWANIA